
Dowcipy o męskim przyrodzeniu
Do mózgu dochodziły wieści z różnych organów, że coś jest nie tak, więc zwołał walne zgromadzenie, aby omówić ten problem.
- Witam wszystkich! Czas na prośby, skargi, zażalenia. Mówcie!
Pierwsze odezwały się nerki:
- Szanowny mózgu, prosimy o tydzień urlopu. Nasz pan ciągle coś pije, a my już nie możemy wytrzymać, padamy z wycieńczenia!
- Macie moją zgodę. - odparł mózg. - Tydzień urlopu. Kto następny?
Odezwała się wątroba:
- Ja też już nie mogę, facet ciągle chla gorzałę i ja wysiadam. Proszę o dziesięć dni urlopu.
- Proszę bardzo. - zadecydował mózg. - Kto następny?
Odzywają się płuca:
- My prosimy o dwa tygodnie wolnego, bo nasz pan ciągle pali i pali. Ledwo dychamy od tego dymu, ledwo ciągniemy.
- Wyrażam zgodę. - odparł mózg. - Czy ktoś jeszcze?
W tym momencie rozległ się ledwo słyszalny głosik:
- Ja też! Ja też poproszę o dwa tygodnie urlopu!
- Może byś chociaż wstał i się przedstawił! - krzyknął mózg.
- Gdybym mógł stać, to nie prosiłbym o urlop!
- Witam wszystkich! Czas na prośby, skargi, zażalenia. Mówcie!
Pierwsze odezwały się nerki:
- Szanowny mózgu, prosimy o tydzień urlopu. Nasz pan ciągle coś pije, a my już nie możemy wytrzymać, padamy z wycieńczenia!
- Macie moją zgodę. - odparł mózg. - Tydzień urlopu. Kto następny?
Odezwała się wątroba:
- Ja też już nie mogę, facet ciągle chla gorzałę i ja wysiadam. Proszę o dziesięć dni urlopu.
- Proszę bardzo. - zadecydował mózg. - Kto następny?
Odzywają się płuca:
- My prosimy o dwa tygodnie wolnego, bo nasz pan ciągle pali i pali. Ledwo dychamy od tego dymu, ledwo ciągniemy.
- Wyrażam zgodę. - odparł mózg. - Czy ktoś jeszcze?
W tym momencie rozległ się ledwo słyszalny głosik:
- Ja też! Ja też poproszę o dwa tygodnie urlopu!
- Może byś chociaż wstał i się przedstawił! - krzyknął mózg.
- Gdybym mógł stać, to nie prosiłbym o urlop!
827
Dowcip #23872. Do mózgu dochodziły wieści z różnych organów, że coś jest nie tak w kategorii: „Śmieszne dowcipy o penisie”.
Pewien facet miał problemy ze wzwodem. Lekarz po przeprowadzeniu wszystkich badań, zaordynował mu długotrwałą kurację.
- Proszę pana, - rzekł - tu jest dwadzieścia tabletek. Ma pan brać jedną co tydzień. Po dwudziestu tygodniach, na pewno pana organ wróci do normy.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby pacjent był cierpliwy. Niestety. Pierwszego dnia doszedł do wniosku, że nie będzie tak długo czekał i zeżarł wszystkie pigułki popijając wódką. Rano już nie żył. Rodzina popłakała, pożałowała i pochowała delikwenta na miejskim cmentarzu. Po tygodniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Marmurowy pomnik, który ufundowała ciotka, rozleciał się, a spod gruzów zaczął wyrastać penis. Był każdego dnia dłuższy i dłuższy. Odcinany odrastał i rósł jeszcze szybciej. Zebrała się rada miejska ale nikt nie mógł znaleźć sensownego rozwiązania. Aż pojawił się miejscowy grabarz, który za dziesięć butelek wina podjął się rozwiązać problem. Szybciutko walnął trzy buteleczki i na oczach zdumionych radnych rozkopał grób i przekręcił faceta twarzą do dołu. Nie, nie to jeszcze nie koniec! Minął rok. Na czterdziestej drgiej ulicy w Nowym Jorku pękł asfalt. Ze szczeliny zaczął wyrastać penis, który rósł bardzo szybko i żadne środki chemiczne ani działania polegające na obcinaniu tegoż nic nie dawały. Rada miejska z Burmistrzem na czele była bezsilna. Wyznaczono wysoką nagrodę dla tego, który zaradzi zaistniałej sytuacji. Po paru dniach do Burmistrza zgłosił się stary Turek i powiedział.
- Dam sobie z tym radę, ale chcę dostać w dzierżawę na dziewięćdziesiąt dziewięć lat teren w promieniu dwudziestu metrów od ”epicentrum”.
- Jeśli sobie poradzisz - krzykną Burmistrz - to dostaniesz to miejsce nawet na trzysta lat.
Podpisali stosowne umowy i od tego czasu na czterdziestej drugiej Ulicy w Nowym Jorku sprzedają najlepszy turecki kebab na świecie.
- Proszę pana, - rzekł - tu jest dwadzieścia tabletek. Ma pan brać jedną co tydzień. Po dwudziestu tygodniach, na pewno pana organ wróci do normy.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby pacjent był cierpliwy. Niestety. Pierwszego dnia doszedł do wniosku, że nie będzie tak długo czekał i zeżarł wszystkie pigułki popijając wódką. Rano już nie żył. Rodzina popłakała, pożałowała i pochowała delikwenta na miejskim cmentarzu. Po tygodniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Marmurowy pomnik, który ufundowała ciotka, rozleciał się, a spod gruzów zaczął wyrastać penis. Był każdego dnia dłuższy i dłuższy. Odcinany odrastał i rósł jeszcze szybciej. Zebrała się rada miejska ale nikt nie mógł znaleźć sensownego rozwiązania. Aż pojawił się miejscowy grabarz, który za dziesięć butelek wina podjął się rozwiązać problem. Szybciutko walnął trzy buteleczki i na oczach zdumionych radnych rozkopał grób i przekręcił faceta twarzą do dołu. Nie, nie to jeszcze nie koniec! Minął rok. Na czterdziestej drgiej ulicy w Nowym Jorku pękł asfalt. Ze szczeliny zaczął wyrastać penis, który rósł bardzo szybko i żadne środki chemiczne ani działania polegające na obcinaniu tegoż nic nie dawały. Rada miejska z Burmistrzem na czele była bezsilna. Wyznaczono wysoką nagrodę dla tego, który zaradzi zaistniałej sytuacji. Po paru dniach do Burmistrza zgłosił się stary Turek i powiedział.
- Dam sobie z tym radę, ale chcę dostać w dzierżawę na dziewięćdziesiąt dziewięć lat teren w promieniu dwudziestu metrów od ”epicentrum”.
- Jeśli sobie poradzisz - krzykną Burmistrz - to dostaniesz to miejsce nawet na trzysta lat.
Podpisali stosowne umowy i od tego czasu na czterdziestej drugiej Ulicy w Nowym Jorku sprzedają najlepszy turecki kebab na świecie.
1133
Dowcip #30488. Pewien facet miał problemy ze wzwodem. w kategorii: „Śmieszne żarty o męskim przyrodzeniu”.

Chodził facet na dziwki i w końcu złapał jakiegoś syfa. Poszedł więc do lekarza, pokazuje swój owrzodziały ”interes”:
- Tu się już nic nie da zrobić, trzeba amputować - lekarz mu na to.
- Nigdy w życiu! - powiedział gościu i zwiał z poradni.
Postanowił skorzystać z ”medycyny alternatywnej”, poszedł do miejscowego znachora. Ten popatrzył i mówi:
- Proszę stanąć na tym stołeczku - facet stanął.
- A teraz proszę zeskoczyć na podłogę - facet zeskoczył.
- Widzi pan, nic nie trzeba amputować. Samo odpadło!
- Tu się już nic nie da zrobić, trzeba amputować - lekarz mu na to.
- Nigdy w życiu! - powiedział gościu i zwiał z poradni.
Postanowił skorzystać z ”medycyny alternatywnej”, poszedł do miejscowego znachora. Ten popatrzył i mówi:
- Proszę stanąć na tym stołeczku - facet stanął.
- A teraz proszę zeskoczyć na podłogę - facet zeskoczył.
- Widzi pan, nic nie trzeba amputować. Samo odpadło!
819
Dowcip #29220. Chodził facet na dziwki i w końcu złapał jakiegoś syfa. w kategorii: „Żarty o męskim przyrodzeniu”.
Starsze małżeństwo ogląda program telewizyjnego kaznodziei. W pewnym momencie kaznodzieja zbliża twarz do kamery i mówi:
- Drodzy bracia i siostry. Chciałbym podzielić się z Wami moja energią. Proszę, połóżcie jedną dłoń na telewizorze, zaś drugą na tej części ciała, która Was boli. W ten sposób pomogę Wam i uleczę.
Staruszka, która miała straszne problemy z żołądkiem kładzie jedna rękę na telewizorze, a drugą na brzuchu. Jej mąż podchodzi do telewizora i kładzie jedną dłoń na telewizorze, a drugą na kroczu. Staruszka patrzy na to i mówi:
- Erneście, on mówił o leczeniu, a nie wskrzeszaniu ...
- Drodzy bracia i siostry. Chciałbym podzielić się z Wami moja energią. Proszę, połóżcie jedną dłoń na telewizorze, zaś drugą na tej części ciała, która Was boli. W ten sposób pomogę Wam i uleczę.
Staruszka, która miała straszne problemy z żołądkiem kładzie jedna rękę na telewizorze, a drugą na brzuchu. Jej mąż podchodzi do telewizora i kładzie jedną dłoń na telewizorze, a drugą na kroczu. Staruszka patrzy na to i mówi:
- Erneście, on mówił o leczeniu, a nie wskrzeszaniu ...
713
Dowcip #15688. Starsze małżeństwo ogląda program telewizyjnego kaznodziei. w kategorii: „Dowcipy o męskim członku”.

Przychodzi facet do lekarza.
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne, mówi lekarz biorąc do ręki szklaneczkę. Proszę tu nasikać.
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, że pachnie alkoholem wypija jej zawartość.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość.
- Wie Pan co? No to jeszcze jedną rundkę!
- O, nie! Tym razem, to już z gwinta!
- Panie doktorze, sikam alkoholem.
- Dziwne, mówi lekarz biorąc do ręki szklaneczkę. Proszę tu nasikać.
Po chwili lekarz wącha napełnioną szklaneczkę i stwierdziwszy, że pachnie alkoholem wypija jej zawartość.
- Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Spróbujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napełnia się, a lekarz wypija jej zawartość.
- Wie Pan co? No to jeszcze jedną rundkę!
- O, nie! Tym razem, to już z gwinta!
724
Dowcip #11677. Przychodzi facet do lekarza. w kategorii: „Śmieszne kawały o penisie”.
Cztery mrówki postanowiły wejść do ciała kobiety. Jedna wchodzi przez ucho, druga przez nos, trzecia przez tyłek, a czwarta przez cipkę. Wszystkie spotykają się w brzuchu. Trzy takie zadowolone, a jedna strasznie zmęczona. Jedna mówi:
- Ja to miałam dobrze, wszędzie pełno miodu, nie wiedziałam co wybrać.
Druga mówi:
- Ja to miałam pełno gili, kolorowych i żółtych.
Trzecia mówi:
- Ja to miałam pełno czekolady, nie wiedziałam co mam zabrać.
A czwarta mówi:
- A ja jak wchodziłam to popchnął mnie jakiś facet. Cały czas wchodził i wychodził. Gdy się zapytałam jak ma na imię to mnie jeszcze opluł.
- Ja to miałam dobrze, wszędzie pełno miodu, nie wiedziałam co wybrać.
Druga mówi:
- Ja to miałam pełno gili, kolorowych i żółtych.
Trzecia mówi:
- Ja to miałam pełno czekolady, nie wiedziałam co mam zabrać.
A czwarta mówi:
- A ja jak wchodziłam to popchnął mnie jakiś facet. Cały czas wchodził i wychodził. Gdy się zapytałam jak ma na imię to mnie jeszcze opluł.
920
Dowcip #23501. Cztery mrówki postanowiły wejść do ciała kobiety. w kategorii: „Humor o męskim członku”.

Przychodzi facet do urologa i mówi:
- Panie doktorze gram na skrzypcach ale kiedy zaczynam to mi staje, co robić?
- Hmm, proszę przyjść jutro z instrumentem i zobaczymy. - odpowiada lekarz.
Następnego dnia pacjent wraca ze skrzypcami z nadzieją na diagnozę.
- Proszę zagrać.
Koleś zaczyna sonatę, a po chwili lekarz:
- Wie pan co chyba wiem.
- To świetnie. Słucham ...
- Pan gra jak pizda.
- Panie doktorze gram na skrzypcach ale kiedy zaczynam to mi staje, co robić?
- Hmm, proszę przyjść jutro z instrumentem i zobaczymy. - odpowiada lekarz.
Następnego dnia pacjent wraca ze skrzypcami z nadzieją na diagnozę.
- Proszę zagrać.
Koleś zaczyna sonatę, a po chwili lekarz:
- Wie pan co chyba wiem.
- To świetnie. Słucham ...
- Pan gra jak pizda.
1227
Dowcip #24152. Przychodzi facet do urologa i mówi w kategorii: „Dowcipy o penisie”.
Kłótnia dwóch przedszkolaków:
- A mój tata ma wieżę stereo!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma kabriolet!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma siusiaka!
- A moja mama też ma!
- Jak to, przecież twoja mama nie może mieć siusiaka?
- Ma, w szufladzie!
- A mój tata ma wieżę stereo!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma kabriolet!
- Moja mama też ma!
- A mój tata ma siusiaka!
- A moja mama też ma!
- Jak to, przecież twoja mama nie może mieć siusiaka?
- Ma, w szufladzie!
923
Dowcip #23974. Kłótnia dwóch przedszkolaków w kategorii: „Śmieszne żarty o męskim członku”.

W toalecie ojciec wali sobie konia i przychodzi synek:
- Tatusiu, a co ty robisz?
- Bawię się synku, zobacz jest misiu niema misia.
Na drugi dzień Jaś robił to samo i stoi w kiblu cały z krwi, i przychodzi tatuś.
- Jasiu co ci się stało?
- Bawiłem się z misiem ale misiu mnie opluł i go natychmiast zabiłem!
- Tatusiu, a co ty robisz?
- Bawię się synku, zobacz jest misiu niema misia.
Na drugi dzień Jaś robił to samo i stoi w kiblu cały z krwi, i przychodzi tatuś.
- Jasiu co ci się stało?
- Bawiłem się z misiem ale misiu mnie opluł i go natychmiast zabiłem!
288
Dowcip #23537. W toalecie ojciec wali sobie konia i przychodzi synek w kategorii: „Śmieszne dowcipy o penisie”.
Pewien król postanowił dla rozrywki zorganizować na swoim dworze mały turniej, w którym uczestnicy mieli popisywać się siłą swojej naturalnej broni.
Przed licznie zebraną publiczność wystąpił pierwszy rycerz, opuścił dolną część garderoby, do kopii przywiązał dwukilogramowy ciężarek... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po nim wyszedł rycerz drugi, ten przywiązał ciężarek o wadze pięciu kilogramów... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po tych dwóch wystąpiło jeszcze kilku rycerzy, z których każdy usiłował dowieść swej nadprzyrodzonej siły. Aż wreszcie wstał król...
- Moja broń i tak jest najpotężniejsza! - obwieścił gromkim głosem.
Po czym opuścił spodnie i przywiązał sobie nie dwudziestokilogramowy ciężarek. Królewska broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała... ”Boże, chroń królową”...
Przed licznie zebraną publiczność wystąpił pierwszy rycerz, opuścił dolną część garderoby, do kopii przywiązał dwukilogramowy ciężarek... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po nim wyszedł rycerz drugi, ten przywiązał ciężarek o wadze pięciu kilogramów... Broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała stosowną melodię. Po tych dwóch wystąpiło jeszcze kilku rycerzy, z których każdy usiłował dowieść swej nadprzyrodzonej siły. Aż wreszcie wstał król...
- Moja broń i tak jest najpotężniejsza! - obwieścił gromkim głosem.
Po czym opuścił spodnie i przywiązał sobie nie dwudziestokilogramowy ciężarek. Królewska broń się uniosła! Tłum wiwatował, kobiety mdlały, dzieci machały chorągiewkami, orkiestra zagrała... ”Boże, chroń królową”...
823
Dowcip #33383. Pewien król postanowił dla rozrywki zorganizować na swoim dworze mały w kategorii: „Śmieszne kawały o męskim członku”.
