
Dowcipy o lekarzach
U Fąfary lekarz stwierdził alergię wywołaną przez kontakt z sierścią jego psa. Lekarz poradził mu, żeby pozbył się psa. Nazajutrz Fąfara opowiedział o tym koledze.
- No i co zrobisz? Sprzedasz psa? - pyta kolega.
- Nie. Pójdę do innego lekarza, który postawi mi inną diagnozę. W dzisiejszych czasach łatwiej znaleźć innego lekarza niż dobrego psa myśliwskiego.
- No i co zrobisz? Sprzedasz psa? - pyta kolega.
- Nie. Pójdę do innego lekarza, który postawi mi inną diagnozę. W dzisiejszych czasach łatwiej znaleźć innego lekarza niż dobrego psa myśliwskiego.
38
Dowcip #15638. U Fąfary lekarz stwierdził alergię wywołaną przez kontakt z sierścią w kategorii: „Śmieszne kawały o lekarzach”.
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze?!
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt około pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak. - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro ... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie około piętnaście tysięcy złotych.
- Ojejku ...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć zł za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
- I co?! Co z nią, panie doktorze?!
- Cóż żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: dwadzieścia pięć tysięcy złotych.
- Oczywiście, oczywiście. - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt około pięć tysięcy miesięcznie.
- Tak, tak. - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to dziesięć tysięcy.
- Boże ...
- Tak mi przykro ... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie około piętnaście tysięcy złotych.
- Ojejku ...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za dziesięć zł za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!
513
Dowcip #16326. Mąż został wezwany do szpitala w kategorii: „Śmieszne żarty o lekarzach”.

Lekarz dzwoni z gabinetu lekarskiego na komórkę pacjenta leżącego na oddziale.
- Panie Kowalski, mam wyniki pana badań. Ma pan toksoplazmozę, tularemię, mononukleozę, HIV, gruźlicę i wiele innych chorób zakaźnych. Właśnie włączyliśmy pana na specjalną dietę naleśnikową ...
- Ale panie doktorze, czy to pomoże?
- Nie wiem, ale to jedyne jedzenie, które można wsunąć przez szparę pod drzwiami izolatki ...
- Panie Kowalski, mam wyniki pana badań. Ma pan toksoplazmozę, tularemię, mononukleozę, HIV, gruźlicę i wiele innych chorób zakaźnych. Właśnie włączyliśmy pana na specjalną dietę naleśnikową ...
- Ale panie doktorze, czy to pomoże?
- Nie wiem, ale to jedyne jedzenie, które można wsunąć przez szparę pod drzwiami izolatki ...
08
Dowcip #16424. Lekarz dzwoni z gabinetu lekarskiego na komórkę pacjenta leżącego na w kategorii: „Kawały o lekarzach”.
Przychodzi facet do lekarza, ale pielęgniarka zasłania mu przejście mówiąc, że lekarz ma bardzo dużo klientów. Wreszcie lekarz przyjął faceta, chcąc zrobić na nim wrażenie podniósł słuchawkę i mówi:
- Nie, nie mogę pana przyjąć, no może za miesiąc, dobrze proszę jeszcze zadzwonić.
Odkłada słuchawkę i mówi:
- Co pana sprowadza?
- Jestem monterem, przyszedłem podłączyć telefon.
- Nie, nie mogę pana przyjąć, no może za miesiąc, dobrze proszę jeszcze zadzwonić.
Odkłada słuchawkę i mówi:
- Co pana sprowadza?
- Jestem monterem, przyszedłem podłączyć telefon.
16
Dowcip #16580. Przychodzi facet do lekarza w kategorii: „Kawały o lekarzach”.

Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założył własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem ”Wyleczymy Twoją dolegliwość za pięćset złotych, w przeciwnym wypadku damy Ci tysiąc”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić.
- Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak.
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze. Proszę otworzyć usta.
- Fuj ... Przecież to benzyna!
- Gratulacje, odzyskał pan smak, pięćset.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
- Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać.
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia dwa, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze, już podaję ...
- Ale przecież tam jest benzyna!
- Gratuluję, odzyskał pan pamięć, pięćset złotych.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
- Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc...
- Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana tysiąc złotych.
- Ale tu jest tylko pięćset.
- Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się pięćset złotych.
- Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak.
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze. Proszę otworzyć usta.
- Fuj ... Przecież to benzyna!
- Gratulacje, odzyskał pan smak, pięćset.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
- Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać.
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia dwa, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze, już podaję ...
- Ale przecież tam jest benzyna!
- Gratuluję, odzyskał pan pamięć, pięćset złotych.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
- Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc...
- Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana tysiąc złotych.
- Ale tu jest tylko pięćset.
- Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się pięćset złotych.
219
Dowcip #17017. Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć w kategorii: „Śmieszny humor o lekarzach”.
W środku nocy zdenerwowany mężczyzna dobija się do drzwi portierni szpitala psychiatrycznego:
- Proszę mnie wpuścić, oszalałem, potrzebuję natychmiastowej pomocy lekarskiej!
- Co?! Teraz?! W środku nocy?! - denerwuje się zaspany portier. - Pan chyba zwariował!
- Proszę mnie wpuścić, oszalałem, potrzebuję natychmiastowej pomocy lekarskiej!
- Co?! Teraz?! W środku nocy?! - denerwuje się zaspany portier. - Pan chyba zwariował!
519
Dowcip #17226. W środku nocy zdenerwowany mężczyzna dobija się do drzwi portierni w kategorii: „Dowcipy o lekarzach”.

Wezwany telefonicznie ginekolog - położnik wbiega spocony do mieszkania.
- Gdzie żona? - pyta mężczyznę, który otworzył mu drzwi. - Podobno zaczęła rodzić?
- Ech, ta moja żona... Przed tygodniem stwierdzono, że jest w ciąży. I dziś chciała koniecznie sprawdzić ile czasu potrzeba lekarzowi, aby tutaj przybył, gdy ona zacznie rodzić!
- Gdzie żona? - pyta mężczyznę, który otworzył mu drzwi. - Podobno zaczęła rodzić?
- Ech, ta moja żona... Przed tygodniem stwierdzono, że jest w ciąży. I dziś chciała koniecznie sprawdzić ile czasu potrzeba lekarzowi, aby tutaj przybył, gdy ona zacznie rodzić!
37
Dowcip #17231. Wezwany telefonicznie ginekolog - położnik wbiega spocony do w kategorii: „Śmieszne żarty o lekarzach”.
Były sobie dwa gabinety ginekologiczne po przeciwnych stronach jednej ulicy. Do pierwszego przychodzi baba z strasznie dużą dupą. Lekarz nie wytrzymał i zaczął się strasznie śmiać, więc baba się wkurzyła i wyszła. Lekarz łap za telefon i dzwoni do tego drugiego gabinetu i mówi tamtemu lekarzowi:
- Słuchaj stary zaraz przyjdzie do ciebie baba ze strasznie dużą dupą, tylko się z niej nie śmiej, bo się obrazi, a może jest na coś poważnie chora no i trzeba ją zbadać.
Ten odpowiada:
- Nie ma sprawy.
No i przychodzi do drugiego gabinetu baba z wielką dupą, lekarz z trudem powstrzymuje śmiech, ale jakoś mu się to udało i pyta:
- Co pani dolega?
A baba na to, że chce mieć większe piersi. Lekarz mówi:
- Niech panie sobie często pociera miedzy piersiami kawałkiem papieru toaletowego. Baba:
- A to pomoże?
Lekarz:
- No dupie pomogło.
- Słuchaj stary zaraz przyjdzie do ciebie baba ze strasznie dużą dupą, tylko się z niej nie śmiej, bo się obrazi, a może jest na coś poważnie chora no i trzeba ją zbadać.
Ten odpowiada:
- Nie ma sprawy.
No i przychodzi do drugiego gabinetu baba z wielką dupą, lekarz z trudem powstrzymuje śmiech, ale jakoś mu się to udało i pyta:
- Co pani dolega?
A baba na to, że chce mieć większe piersi. Lekarz mówi:
- Niech panie sobie często pociera miedzy piersiami kawałkiem papieru toaletowego. Baba:
- A to pomoże?
Lekarz:
- No dupie pomogło.
114
Dowcip #17320. Były sobie dwa gabinety ginekologiczne po przeciwnych stronach jednej w kategorii: „Żarty o lekarzach”.

Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie, - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
Ordynator odpowiedział:
- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.
- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.
- Nie, - powiedział ordynator - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?
09
Dowcip #17735. Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość pyta ordynatora jakie w kategorii: „Śmieszne dowcipy o lekarzach”.
Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć borowanie, gdy nagle zastyga w bezruchu i pyta nieufnie:
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali. Prawda Panie Doktorze?
- Czy mi się tylko wydaje, czy też trzyma pan rękę na moich jądrach?
Pacjent spokojnym głosem:
- To tylko taka mała asekuracja. Bo przecież nie chodzi o to, żebyśmy sobie ból zadawali. Prawda Panie Doktorze?
327
Dowcip #17738. Dentysta schyla się właśnie nad pacjentem i ma zamiar rozpocząć w kategorii: „Śmieszne dowcipy o lekarzach”.
