Dowcipy o koniu
Mały wielbłąd pyta taty:
- Czemu my mamy taką skudloną sierść a koniki mają taką ładną?
- No bo synku widzisz u nas, na pustyni, w dzień jest czterdzieści stopni na plusie, a w nocy dwadzieścia pięć na minusie więc musimy taką mieć.
- A tato czemu mamy takie brzydkie kopytka, a koniki takie ładne?
- No widzisz, my ciągle chodzimy po piachu wiec musimy taką mieć.
- Tato, a na co nam to wszystko jak mieszkamy w zoo.
- Czemu my mamy taką skudloną sierść a koniki mają taką ładną?
- No bo synku widzisz u nas, na pustyni, w dzień jest czterdzieści stopni na plusie, a w nocy dwadzieścia pięć na minusie więc musimy taką mieć.
- A tato czemu mamy takie brzydkie kopytka, a koniki takie ładne?
- No widzisz, my ciągle chodzimy po piachu wiec musimy taką mieć.
- Tato, a na co nam to wszystko jak mieszkamy w zoo.
210
Dowcip #6578. Mały wielbłąd pyta taty w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
Mówi koń do konia:
- Zrobiłeś mnie w konia.
- Zrobiłeś mnie w konia.
28
Dowcip #6611. Mówi koń do konia w kategorii: „Żarty o koniu”.
Wchodzi koń do pubu. Wszyscy się na niego patrzą. Koń podchodzi do lady i mówi:
- Poproszę piwo.
Barman nalewa piwo, koń wypija i pyta:
- Ile płacę?
Barman odpowiada dwanaście zł.
Koń wyjmuje pieniądze i podąża do wyjścia. Barman mówi:
- Proszę zaczekać, to nie codzienna sprawa, że koń przychodzi do baru.
Koń odpowiada:
- Pan się dziwi? Dwanaście zł za piwo?
- Poproszę piwo.
Barman nalewa piwo, koń wypija i pyta:
- Ile płacę?
Barman odpowiada dwanaście zł.
Koń wyjmuje pieniądze i podąża do wyjścia. Barman mówi:
- Proszę zaczekać, to nie codzienna sprawa, że koń przychodzi do baru.
Koń odpowiada:
- Pan się dziwi? Dwanaście zł za piwo?
29
Dowcip #6673. Wchodzi koń do pubu. Wszyscy się na niego patrzą. w kategorii: „Żarty o koniu”.
Pewnego dnia zając mówi do niedźwiedzia:
- Chodź idziemy pornola obejrzeć.
Ale koń się przypałętał i zając do niego:
- Ty koń idź zobacz, czy cię w kiblu nie ma.
Koń poszedł, a zajączek z niedźwiedziem poszli oglądać. Koń się zorietował, że go wykiwali wlazł na drzewo i oglądał z nimi. W pewnym momencie zajączek mówi:
- To co, zwalimy konia?
Koń na to:
- Nie! Zostawcie mnie, sam zejdę.
- Chodź idziemy pornola obejrzeć.
Ale koń się przypałętał i zając do niego:
- Ty koń idź zobacz, czy cię w kiblu nie ma.
Koń poszedł, a zajączek z niedźwiedziem poszli oglądać. Koń się zorietował, że go wykiwali wlazł na drzewo i oglądał z nimi. W pewnym momencie zajączek mówi:
- To co, zwalimy konia?
Koń na to:
- Nie! Zostawcie mnie, sam zejdę.
38
Dowcip #6696. Pewnego dnia zając mówi do niedźwiedzia w kategorii: „Dowcipy o koniu”.
Siedzą dwie świnie na drucie telefonicznym, patrzą, a tu leci koń. Jedna mówi:
- Ty patrz, koń leci.
Druga świnia mówi:
- Pewnie za lasem ma ul.
- Ty patrz, koń leci.
Druga świnia mówi:
- Pewnie za lasem ma ul.
1416
Dowcip #7175. Siedzą dwie świnie na drucie telefonicznym, patrzą, a tu leci koń. w kategorii: „Humor o koniu”.
Przychodzi zajączek do pubu i mówi:
- Oddajcie mi konia, bo jak nie to zrobię to co mój dziadek sto lat temu.
Oddali mu konia i mówią:
- A co zrobił twój dziadek sto lat temu?
Króliczek odpowiada:
- Poszedł na piechotę.
- Oddajcie mi konia, bo jak nie to zrobię to co mój dziadek sto lat temu.
Oddali mu konia i mówią:
- A co zrobił twój dziadek sto lat temu?
Króliczek odpowiada:
- Poszedł na piechotę.
37
Dowcip #4036. Przychodzi zajączek do pubu i mówi w kategorii: „Dowcipy o koniu”.
Dzwoni jąkała do Stacji Sanepidu:
- Cz czy czy czy t t to St Staacja S S Sa Sane Sanepidu?
Głos w słuchawce:
- Tak. Słucham?
- Ja ja chc chc chcia chciałem z zg zgł zgłosić, ż ż że na na m moj mojej u u ulicy le le leży zd zd zdechły k k k koń, l le leży już od od k k kilku d dni i st st stra strasznie ś śm śmie śmierdzi...
- A na jakiej ulicy Pan mieszka?
- Na na F F F...
- Floriańskiej?
- Nie, na F F ...
- Fiderkiewicza?
- Nie, na F.. F...
- A idź Pan w cholerę...
Po godzinie ten sam jąkała dzwoni do Stacji Sanepidu:
- Cz cz cz czy t t to Sta Sta Stacja S S San San Sanep Sanepidu?
Głos: - To znowu Pan, słucham?
- Ja ja chc chcia chcialem.
- Wiem konia zdechłego chciał Pan zgłosić, że na ulicy leży i śmierdzi, a na jakiej ulicy leży ten koń?
- Na F F F F..
- Floriańskiej?
- T Tak, j już g go p p prz prz przep przepchałem .
- Cz czy czy czy t t to St Staacja S S Sa Sane Sanepidu?
Głos w słuchawce:
- Tak. Słucham?
- Ja ja chc chc chcia chciałem z zg zgł zgłosić, ż ż że na na m moj mojej u u ulicy le le leży zd zd zdechły k k k koń, l le leży już od od k k kilku d dni i st st stra strasznie ś śm śmie śmierdzi...
- A na jakiej ulicy Pan mieszka?
- Na na F F F...
- Floriańskiej?
- Nie, na F F ...
- Fiderkiewicza?
- Nie, na F.. F...
- A idź Pan w cholerę...
Po godzinie ten sam jąkała dzwoni do Stacji Sanepidu:
- Cz cz cz czy t t to Sta Sta Stacja S S San San Sanep Sanepidu?
Głos: - To znowu Pan, słucham?
- Ja ja chc chcia chcialem.
- Wiem konia zdechłego chciał Pan zgłosić, że na ulicy leży i śmierdzi, a na jakiej ulicy leży ten koń?
- Na F F F F..
- Floriańskiej?
- T Tak, j już g go p p prz prz przep przepchałem .
113
Dowcip #4138. Dzwoni jąkała do Stacji Sanepidu w kategorii: „Dowcipy o koniu”.
Przybywszy na dziki zachód pastor chce sobie kupić konia, więc podchodzi do sprzedawcy:
- Czy to łagodne zwierzę?
Na to sprzedawca tylko cmoka językiem:
- Można powiedzieć ”pobożne”. Na hasło: ”Bogu niech będą dzięki” rusza z kopyta, a na hasło ”Amen” staje jak wryty.
Zadowolony pastor wsiada na konia i mówi do niego:
- Bogu niech będą dzięki.
Koń rusza z kopyta. Pędzą tak ładny kawałek i nagle pastor zauważa, że przed nim jest przepaść. Nie mógł sobie przypomnieć, jak konia zatrzymać, więc zaczyna odmawiać ”Ojcze nasz”. Na końcowe ”amen” koń staje na krawędzi, a pastor:
- Bogu niech będą dzięki.
- Czy to łagodne zwierzę?
Na to sprzedawca tylko cmoka językiem:
- Można powiedzieć ”pobożne”. Na hasło: ”Bogu niech będą dzięki” rusza z kopyta, a na hasło ”Amen” staje jak wryty.
Zadowolony pastor wsiada na konia i mówi do niego:
- Bogu niech będą dzięki.
Koń rusza z kopyta. Pędzą tak ładny kawałek i nagle pastor zauważa, że przed nim jest przepaść. Nie mógł sobie przypomnieć, jak konia zatrzymać, więc zaczyna odmawiać ”Ojcze nasz”. Na końcowe ”amen” koń staje na krawędzi, a pastor:
- Bogu niech będą dzięki.
767
Dowcip #275. Przybywszy na dziki zachód pastor chce sobie kupić konia w kategorii: „Śmieszne żarty o koniu”.
Pewien nadworny poeta wymawiał takie słowa, które było trudno przetłumaczyć nawet najlepszym tłumaczom. Pisał np. ”A sh!t going around me”. Pewnego dnia dostał zaproszenie na dwór królowej. Królowa osobiście pofatygowała się po niego swoją piękną karocą zaprzęgniętą w sześć koni. Jak to później poeta pisał ”jeden miał katar kiszek”. Jadą sobie pięknymi wąwozami, królowa słucha pięknych słów poety... Nagle koniowi odezwał się problem ”kataru kiszek” i zabrzmiał potężny odgłos - pryyt! Królowej było wstyd, że to jej piękne konie tak się zachowały przy jakże wielkim artyście. Królowa aby naprawić jakoś ten incydent powiedziała:
- Przepraszam.
Na to poeta:
- A nic nie szkodzi, myślałem, że to koń.
- Przepraszam.
Na to poeta:
- A nic nie szkodzi, myślałem, że to koń.
3522
Dowcip #31142. Pewien nadworny poeta wymawiał takie słowa w kategorii: „Żarty o koniu”.
Przyjechał rycerz do swojej kochanki na koniu, zostawił go pod oknem, wdrapuje się na balkon i wchodzi do niej przez okno. Myśli sobie: ”Jak ktoś wejdzie to wyskoczę przez
okno prosto na konia i odjadę”. Siedzi u kochanki już dwie godziny w pewnym momencie ktoś się zakrada do pokoju. Rycerz wyskakuje przez okno na
konia. W pewnym momencie drzwi się otwierają, wsuwa się
końska głowa i mówi:
- Jak by ktoś pukał, a mój pan wyskoczył przez okno to jestem na dole.
okno prosto na konia i odjadę”. Siedzi u kochanki już dwie godziny w pewnym momencie ktoś się zakrada do pokoju. Rycerz wyskakuje przez okno na
konia. W pewnym momencie drzwi się otwierają, wsuwa się
końska głowa i mówi:
- Jak by ktoś pukał, a mój pan wyskoczył przez okno to jestem na dole.
06