Dowcipy o kazaniach
Kazanie w amerykańskim kościele:
- I powiadam wam! Gdybym miał całą wódkę świata, wylałbym ją do rzeki! ... Tak więc gdybym miał całe piwo świata, też wylałbym je do rzeki! ... Nawet gdybym miał całe wino świata, też wylałbym je do rzeki! Koniec kazania. A teraz chwalmy pana! Chwalmy Go śpiewem! Zaśpiewajmy więc hymn ”Podążajmy do rzeki”...
- I powiadam wam! Gdybym miał całą wódkę świata, wylałbym ją do rzeki! ... Tak więc gdybym miał całe piwo świata, też wylałbym je do rzeki! ... Nawet gdybym miał całe wino świata, też wylałbym je do rzeki! Koniec kazania. A teraz chwalmy pana! Chwalmy Go śpiewem! Zaśpiewajmy więc hymn ”Podążajmy do rzeki”...
612
Dowcip #33562. Kazanie w amerykańskim kościele w kategorii: „Dowcipy o kazaniach”.
Pewien kaznodzieja wygłaszał kazanie za pomocą mikrofonu starego typu. Kazanie było pełne ekspresji, więc mówiąc je poruszał się energicznie po całym ołtarzu. Kabel od mikrofonu nie był za długi, więc dochodząc do pewnego miejsca zatrzymywał się gwałtownie szarpiąc kabel od mikrofonu, po czym zawracał i szedł w przeciwnym kierunku... Po kilku takich szarpnięciach i zawróceniach, mała dziewczynka siedząca w trzeciej ławce pochyliła się do swojej mamy i wyszeptała: -
MamusiU, czy jak się uwolni, to zrobi nam krzywdę?
MamusiU, czy jak się uwolni, to zrobi nam krzywdę?
35
Dowcip #33020. Pewien kaznodzieja wygłaszał kazanie za pomocą mikrofonu starego typu. w kategorii: „Śmieszne żarty o kazaniach”.
Rabina Jakuba z Dubna zapraszano często do różnych miast dla wygłaszania kazań. Kazania te wsławiły go w całej wschodniej Europie. Wszędzie witano go entuzjastycznie i okazywano wiele szacunku dla jego mądrości i pięknych kazań. Woźnica, z którym jeździł rabin, był pod dużym wrażeniem honorów, jakie czyniono jego pryncypałowi i zazdrościł mu ich szczerze. W czasie kolejnego etapu podróży woźnica odwrócił się do rabina i mówi:
- Rebe, podziwiam Cię, ale też bardzo Ci zazdroszczę. Wszędzie, gdzie przyjeżdżamy ludzie przyjmują Cię jak cesarza. Rebe, mam do Ciebie wielką prośbę. Chciałbym choć raz doświadczyć takich honorów. Pozwól mi przebrać się w Twoje szaty i w mieście, do którego dojeżdżamy, uchodzić za słynnego kaznodzieję z Dubna!
Rabin uśmiechnął się:
- Dobrze, chętnie się z Tobą zamienię, ale jest jeden kłopot. Widzisz spotykają mnie nie tylko honory. Zadają też mi bardzo trudne pytania co wtedy zrobisz?
- Jakoś dam radę. - odpowiedział furman - Pozwól mi tylko przebrać się za Ciebie.
Rabin zgodził się. Zamienili się ubraniami, miejscami i tak wjechali do miasta. Żydzi fetowali niezwykle uroczyście. Wreszcie zaprowadzili go do jeszybotu i tam miejscowi talmudyści zadali rabinowi wielce skomplikowany problem filozoficzny do rozwiązania. Dubieński kaznodzieja stał opodal w przebraniu furmana, ciekawy jak sobie poradzi jego woźnica. A ten, jak gdyby nigdy nic, zrobił srogą minę i oświadczył:
- Co? Takie dziecinne pytania zadajecie słynnemu cadykowi z Dubna? Na takie pytania odpowiada mój woźnica. Furman! Chodźcie no tutaj!
- Rebe, podziwiam Cię, ale też bardzo Ci zazdroszczę. Wszędzie, gdzie przyjeżdżamy ludzie przyjmują Cię jak cesarza. Rebe, mam do Ciebie wielką prośbę. Chciałbym choć raz doświadczyć takich honorów. Pozwól mi przebrać się w Twoje szaty i w mieście, do którego dojeżdżamy, uchodzić za słynnego kaznodzieję z Dubna!
Rabin uśmiechnął się:
- Dobrze, chętnie się z Tobą zamienię, ale jest jeden kłopot. Widzisz spotykają mnie nie tylko honory. Zadają też mi bardzo trudne pytania co wtedy zrobisz?
- Jakoś dam radę. - odpowiedział furman - Pozwól mi tylko przebrać się za Ciebie.
Rabin zgodził się. Zamienili się ubraniami, miejscami i tak wjechali do miasta. Żydzi fetowali niezwykle uroczyście. Wreszcie zaprowadzili go do jeszybotu i tam miejscowi talmudyści zadali rabinowi wielce skomplikowany problem filozoficzny do rozwiązania. Dubieński kaznodzieja stał opodal w przebraniu furmana, ciekawy jak sobie poradzi jego woźnica. A ten, jak gdyby nigdy nic, zrobił srogą minę i oświadczył:
- Co? Takie dziecinne pytania zadajecie słynnemu cadykowi z Dubna? Na takie pytania odpowiada mój woźnica. Furman! Chodźcie no tutaj!
012
Dowcip #33195. Rabina Jakuba z Dubna zapraszano często do różnych miast dla w kategorii: „Śmieszny humor o kazaniach”.
Pewnego dnia pani Nowak podeszła do swojego pastora aby porozmawiać:
- Ojcze... - powiedziała - Mam problem z mężem. On zawsze zasypia podczas ojca kazań. To bardzo żenujące. Co mam zrobić?
- Mam pomysł. - rzekł pastor - Niech pani weźmie tę szpilkę. Jak tylko zauważę, że pani mąż śpi, to wykonam w pani kierunku specjalny gest, a pani w tym momencie ukłuje nią męża.
W następną niedzielę pan Nowak oczywiście przysnął podczas kazania. Pastor, jak to zauważył, wcielił swój plan w życie:
- I kto się całkowicie dla was poświęcił? - krzyknął, wykonując jednocześnie gest w kierunku pani Nowak.
- Jezus!!! - krzyknął pan Nowak czując ukłucie.
- Tak, ma pan rację panie Nowak. - powiedział pastor.
Po niedługim czasie Nowak znów się zdrzemnął. Pastor zauważył:
- Kto jest waszą jedyną nadzieją? - zawołał i wykonał ruch w kierunku pani Nowak.
- Jezus, Maria!!! - wrzasnął znowu ukłuty pan Nowak.
- Dokładnie tak, panie Nowak. - uśmiechnął się pastor.
Minęła chwila i pan Nowak znowu zasnął. Pastor jednak tym razem tego nie zauważył. Wygłaszał swoje kazanie angażując się coraz bardziej, jego ruchy stały się bardzo energiczne, aż pani Nowak wzięła jeden z nich za umówiony sygnał i ukłuła męża w momencie, gdy pastor wypowiedział słowa:
- Co powiedziała Ewa do Adama po urodzeniu dziewięćdziesiątego dziewiątego syna?
Pan Nowak wstał i krzyknął:
- Jeśli wsadzisz we mnie to cholerstwo jeszcze raz, to ci to wyrwę i wsadzę głęboko w dupę!!!
- Ojcze... - powiedziała - Mam problem z mężem. On zawsze zasypia podczas ojca kazań. To bardzo żenujące. Co mam zrobić?
- Mam pomysł. - rzekł pastor - Niech pani weźmie tę szpilkę. Jak tylko zauważę, że pani mąż śpi, to wykonam w pani kierunku specjalny gest, a pani w tym momencie ukłuje nią męża.
W następną niedzielę pan Nowak oczywiście przysnął podczas kazania. Pastor, jak to zauważył, wcielił swój plan w życie:
- I kto się całkowicie dla was poświęcił? - krzyknął, wykonując jednocześnie gest w kierunku pani Nowak.
- Jezus!!! - krzyknął pan Nowak czując ukłucie.
- Tak, ma pan rację panie Nowak. - powiedział pastor.
Po niedługim czasie Nowak znów się zdrzemnął. Pastor zauważył:
- Kto jest waszą jedyną nadzieją? - zawołał i wykonał ruch w kierunku pani Nowak.
- Jezus, Maria!!! - wrzasnął znowu ukłuty pan Nowak.
- Dokładnie tak, panie Nowak. - uśmiechnął się pastor.
Minęła chwila i pan Nowak znowu zasnął. Pastor jednak tym razem tego nie zauważył. Wygłaszał swoje kazanie angażując się coraz bardziej, jego ruchy stały się bardzo energiczne, aż pani Nowak wzięła jeden z nich za umówiony sygnał i ukłuła męża w momencie, gdy pastor wypowiedział słowa:
- Co powiedziała Ewa do Adama po urodzeniu dziewięćdziesiątego dziewiątego syna?
Pan Nowak wstał i krzyknął:
- Jeśli wsadzisz we mnie to cholerstwo jeszcze raz, to ci to wyrwę i wsadzę głęboko w dupę!!!
26
Dowcip #33103. Pewnego dnia pani Nowak podeszła do swojego pastora aby porozmawiać w kategorii: „Kawały o kazaniach”.
Pod koniec niedzielnej mszy jeden z wiernych wstaje i głośno mówi:
- Proszę księdza, to było najbardziej zaje*iste kazanie, jakie w życiu słyszałem!
- Dziękuję, synu. - chłodno odpowiada ksiądz. - Jednak zmuszony jestem poprosić, abyś nie używał przekleństw w domu Bożym.
- Przepraszam księdza, ale nie mogłem się powstrzymać. Kazanie naprawdę było zaje*iste!
- Synu, prosiłem już, nie używaj przekleństw w kościele.
- No dobrze... Ale powiem tylko jeszcze, że kazanie było tak zaje*iste, że dałem na tacę tysiąc złotych.
A ksiądz na to:
- Pie*dolisz.
- Proszę księdza, to było najbardziej zaje*iste kazanie, jakie w życiu słyszałem!
- Dziękuję, synu. - chłodno odpowiada ksiądz. - Jednak zmuszony jestem poprosić, abyś nie używał przekleństw w domu Bożym.
- Przepraszam księdza, ale nie mogłem się powstrzymać. Kazanie naprawdę było zaje*iste!
- Synu, prosiłem już, nie używaj przekleństw w kościele.
- No dobrze... Ale powiem tylko jeszcze, że kazanie było tak zaje*iste, że dałem na tacę tysiąc złotych.
A ksiądz na to:
- Pie*dolisz.
15
Dowcip #32450. Pod koniec niedzielnej mszy jeden z wiernych wstaje i głośno mówi w kategorii: „Kawały o kazaniach”.
Trzech chłopaków na przerwie kłóci się na temat prac ich ojców.
- Mój stary bazgrze coś na kartce papieru, nazywa to wierszem i dostaje za to trzydzieści złotych. - mówi Zenek.
- To nic. - mówi Robert - Mój nabazgrze coś na kartce, nazwie piosenką i dostaje za to siedemdziesiąt złotych.
- To jeszcze nic. - mówi Jasio - Mój stary nabazgrze coś, nazwie to kazaniem i potrzebuje ośmiu ludzi żeby pieniądze pozbierać!
- Mój stary bazgrze coś na kartce papieru, nazywa to wierszem i dostaje za to trzydzieści złotych. - mówi Zenek.
- To nic. - mówi Robert - Mój nabazgrze coś na kartce, nazwie piosenką i dostaje za to siedemdziesiąt złotych.
- To jeszcze nic. - mówi Jasio - Mój stary nabazgrze coś, nazwie to kazaniem i potrzebuje ośmiu ludzi żeby pieniądze pozbierać!
19
Dowcip #32362. Trzech chłopaków na przerwie kłóci się na temat prac ich ojców. w kategorii: „Dowcipy o kazaniach”.
W niedzielę ksiądz mówił kazanie do dzieci o aniołach. Opowiadał im jak wyglądają, czym się zajmują. W końcu pyta się dzieciaków:
- A cobyście zrobili, jakbyście nagle spotkali takiego anioła na ulicy.
Dzieciaki ręce podnoszą. Ksiądz wyciąga mikrofon do takiego może sześciolatka o imieniu Jaś.
- Ja to bym się, proszę księdza, chyba zesrał!
- A cobyście zrobili, jakbyście nagle spotkali takiego anioła na ulicy.
Dzieciaki ręce podnoszą. Ksiądz wyciąga mikrofon do takiego może sześciolatka o imieniu Jaś.
- Ja to bym się, proszę księdza, chyba zesrał!
36