
Dowcipy o jedzeniu
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Oczywiście dowiedziały się o tym zwierzęta z lasu i wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a ja pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
112
Dowcip #31535. Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. w kategorii: „Humor o jedzeniu”.
Siedzą Tygrysek z Puchatkiem przy ognisku. W pewnym momencie Tygrysek mówi.
- Wiesz Puchatku? Ja to właściwie nie lubię Prosiaczka...
- To nie jedz.
- Wiesz Puchatku? Ja to właściwie nie lubię Prosiaczka...
- To nie jedz.
010
Dowcip #31920. Siedzą Tygrysek z Puchatkiem przy ognisku. w kategorii: „Śmieszne kawały o jedzeniu”.

Fąfara wybrał się w odwiedziny do sąsiada:
- Dzień dobry panie Kowalski, można wiedzieć czego pan tak szuka w tym szambie?
- A bo mi marynarka wpadła!
- Nie szkoda Panu czasu? Przecież nie będzie jej pan zakładał?
- Oczywiście że nie, ale w kieszeni miałem kanapki.
- Dzień dobry panie Kowalski, można wiedzieć czego pan tak szuka w tym szambie?
- A bo mi marynarka wpadła!
- Nie szkoda Panu czasu? Przecież nie będzie jej pan zakładał?
- Oczywiście że nie, ale w kieszeni miałem kanapki.
815
Dowcip #31390. Fąfara wybrał się w odwiedziny do sąsiada w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.
Gość w restauracji do kelnera:
- Co to znaczy, że wasz lokal daje gwarancję na potrawy?
- A to znaczy, że jeżeli szanownemu panu jedzenie nie posłuży, to może je pan zwrócić.
- Co to znaczy, że wasz lokal daje gwarancję na potrawy?
- A to znaczy, że jeżeli szanownemu panu jedzenie nie posłuży, to może je pan zwrócić.
07
Dowcip #31836. Gość w restauracji do kelnera w kategorii: „Śmieszne dowcipy o jedzeniu”.

Przychodzi student na stołówkę:
- Poproszę dwie parówki.
Z głębi słychać głosy:
- Bogaty, nadziany.
- I osiem widelców. - dodaje.
- Poproszę dwie parówki.
Z głębi słychać głosy:
- Bogaty, nadziany.
- I osiem widelców. - dodaje.
17
Dowcip #31565. Przychodzi student na stołówkę w kategorii: „Kawały o jedzeniu”.
Chłopiec wyznaje na pierwszej spowiedzi przed przystąpieniem do Komunii:
- Pożądałem żony bliźniego swego.
Kapłanowi aż głos odebrało z wrażenia:
- W tym wieku?!
- Tak, bo robi lepsze naleśniki niż mama.
- Pożądałem żony bliźniego swego.
Kapłanowi aż głos odebrało z wrażenia:
- W tym wieku?!
- Tak, bo robi lepsze naleśniki niż mama.
112
Dowcip #31461. Chłopiec wyznaje na pierwszej spowiedzi przed przystąpieniem do w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.

Niedźwiedź, wilk, lis i osioł wpadli do ogromnego dołu, z którego nijak nie mogli się wydostać. Kombinowali na wiele sposobów, ale żaden z nich nie okazał się być skutecznym. Po tygodniu zaczął im doskwierać głód, więc niedźwiedź, wilk i lis postanowili zjeść osła.
- Słuchaj osioł, taka sprawa. Sorki, ale żeby przeżyć musimy Cię zjeść.
- Rozumiem panowie, takie jest prawo natury. Ale mam ostatnią prośbę... Byłem niedawno w salonie tatuażu i na dupie mam wytatuowany jakiś napis, chciałbym wiedzieć jaki.
Niedźwiedź, lis i wilk spojrzeli na siebie...
- Ok, pokazuj.
Osioł wypiął tyłek, reszta pochyliła się nad nim, a tu nagle osioł jak nie wyskoczy w górę i pach, pach, pach, trzema potężnymi kopniakami poczęstował oprawców. Lis i wilk padli trupem od razu, a niedźwiedź z powybijanymi zębami i wstrząśnieniem mózgu leży w kałuży krwi i myśli...
- Jaki ze mnie debil, po co ja się pochylałem jak i tak czytać nie umiem...
- Słuchaj osioł, taka sprawa. Sorki, ale żeby przeżyć musimy Cię zjeść.
- Rozumiem panowie, takie jest prawo natury. Ale mam ostatnią prośbę... Byłem niedawno w salonie tatuażu i na dupie mam wytatuowany jakiś napis, chciałbym wiedzieć jaki.
Niedźwiedź, lis i wilk spojrzeli na siebie...
- Ok, pokazuj.
Osioł wypiął tyłek, reszta pochyliła się nad nim, a tu nagle osioł jak nie wyskoczy w górę i pach, pach, pach, trzema potężnymi kopniakami poczęstował oprawców. Lis i wilk padli trupem od razu, a niedźwiedź z powybijanymi zębami i wstrząśnieniem mózgu leży w kałuży krwi i myśli...
- Jaki ze mnie debil, po co ja się pochylałem jak i tak czytać nie umiem...
317
Dowcip #31377. Niedźwiedź, wilk, lis i osioł wpadli do ogromnego dołu w kategorii: „Humor o jedzeniu”.
Ateista szedł przez las zachwycając się jego pięknem:
- Cóż za majestatyczne drzewa. I jakie potężne rzeki. Te piękne zwierzęta wprawiają mnie w zachwyt.
Nagle usłyszał jakiś szelest w krzakach. Odwraca się jego oczom ukazuje się ogromny niedźwiedź. Zaczyna uciekać tak szybko, jak tylko potrafi. Spojrzał lekko za siebie i zobaczył, że zwierzę zbliża się do niego. Zaczyna biec jeszcze szybciej. Gdy odwrócił się kolejny raz, żeby sprawdzić jak daleko jest niedźwiedź potknął się o wystający korzeń. Wściekłe zwierzę dopadło go, podniosło jedną ręką po to by drugą zadać mu cios.
- Boże Mój! - krzyknął w rozpaczy ateista.
Nagle z nieba ukazuje się światło. Bóg przemawia:
- Tyle lat życia swego wyrzekałeś się mnie. Przekonywałeś ludzi, że nie istnieję, a teraz w potrzebie wzywasz imię moje? Liczysz na moją pomoc?
Ateista spojrzał prosto w światło i wymamrotał:
- Byłoby hipokryzją czynić mnie teraz wierzącym. Ale może mógłbyś uczynić z tego niedźwiedzia chrześcijanina?
Bóg zamilkł na chwilę, a później wyraził zgodę. Światło zniknęło, a niedźwiedź postawił ateistę na ziemi, położył obie łapy na jego głowie i rozpoczął modlitwę:
- Pobłogosław Pani, ten pokarm, który otrzymałem w dobroci Twojej, przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
- Cóż za majestatyczne drzewa. I jakie potężne rzeki. Te piękne zwierzęta wprawiają mnie w zachwyt.
Nagle usłyszał jakiś szelest w krzakach. Odwraca się jego oczom ukazuje się ogromny niedźwiedź. Zaczyna uciekać tak szybko, jak tylko potrafi. Spojrzał lekko za siebie i zobaczył, że zwierzę zbliża się do niego. Zaczyna biec jeszcze szybciej. Gdy odwrócił się kolejny raz, żeby sprawdzić jak daleko jest niedźwiedź potknął się o wystający korzeń. Wściekłe zwierzę dopadło go, podniosło jedną ręką po to by drugą zadać mu cios.
- Boże Mój! - krzyknął w rozpaczy ateista.
Nagle z nieba ukazuje się światło. Bóg przemawia:
- Tyle lat życia swego wyrzekałeś się mnie. Przekonywałeś ludzi, że nie istnieję, a teraz w potrzebie wzywasz imię moje? Liczysz na moją pomoc?
Ateista spojrzał prosto w światło i wymamrotał:
- Byłoby hipokryzją czynić mnie teraz wierzącym. Ale może mógłbyś uczynić z tego niedźwiedzia chrześcijanina?
Bóg zamilkł na chwilę, a później wyraził zgodę. Światło zniknęło, a niedźwiedź postawił ateistę na ziemi, położył obie łapy na jego głowie i rozpoczął modlitwę:
- Pobłogosław Pani, ten pokarm, który otrzymałem w dobroci Twojej, przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
233
Dowcip #31348. Ateista szedł przez las zachwycając się jego pięknem w kategorii: „Śmieszne dowcipy o jedzeniu”.

Hipis przychodzi do baru z myślą, że jest to restauracja. Podchodzi do barmana i mówi:
- Chciałbym zamówić hot-doga. Byle nie był ani za zimny, ani za gorący. Taki po środku.
Barman idzie do kierownika przedstawić mu sytuację. Kierownik ma dziś zły dzień i mówi podniesionym głosem:
- Daj mu co chce i niech spada.
Barmana wraca do klienta udając kelnera i pyta:
- Czy coś jeszcze dla Pana?
- Tak. Poproszę szejka mlecznego. Tylko żeby nie był ani za zimny, ani za ciepły. Taki po środku.
W tej sytuacji barman wraca do zdenerwowanego kierownika i relacjonuje przebieg zamówienia.
- Mówiłem Ci żebyś dał czego chce i niech spada. - wykrzykuje kierownik.
Na te słowa barman wraca do klienta:
- Więc hot-dog i szejk mleczny, tak?
- Tak. Chociaż w sumie zamiast hot-doga może daj mi hamburgera. Tylko żeby nie był ani za bardzo wypieczony ani za słabo. Tak po środku.
Barman wraca więc do kierownika, który nie wytrzymuje. Wychodzi do klienta, ściąga spodnie i mówi:
- Pocałuj mnie w dupę. Ale nie w lewy półdupek, ani nie w prawy, tylko po środku.
- Chciałbym zamówić hot-doga. Byle nie był ani za zimny, ani za gorący. Taki po środku.
Barman idzie do kierownika przedstawić mu sytuację. Kierownik ma dziś zły dzień i mówi podniesionym głosem:
- Daj mu co chce i niech spada.
Barmana wraca do klienta udając kelnera i pyta:
- Czy coś jeszcze dla Pana?
- Tak. Poproszę szejka mlecznego. Tylko żeby nie był ani za zimny, ani za ciepły. Taki po środku.
W tej sytuacji barman wraca do zdenerwowanego kierownika i relacjonuje przebieg zamówienia.
- Mówiłem Ci żebyś dał czego chce i niech spada. - wykrzykuje kierownik.
Na te słowa barman wraca do klienta:
- Więc hot-dog i szejk mleczny, tak?
- Tak. Chociaż w sumie zamiast hot-doga może daj mi hamburgera. Tylko żeby nie był ani za bardzo wypieczony ani za słabo. Tak po środku.
Barman wraca więc do kierownika, który nie wytrzymuje. Wychodzi do klienta, ściąga spodnie i mówi:
- Pocałuj mnie w dupę. Ale nie w lewy półdupek, ani nie w prawy, tylko po środku.
86
Dowcip #31325. Hipis przychodzi do baru z myślą, że jest to restauracja. w kategorii: „Śmieszne kawały o jedzeniu”.
Do nieba trafia dusza kota. W bramie spotyka go Bóg.
- Całe życie byłeś dobrym kotem. Czego pragniesz będzie spełnione.
Kot na to:
- Cóż, mieszkałem w ubogiej rodzinie i musiałem spać na twardej podłodze.
- Dostaniesz więc wygodne łoże do spania.
To mówiąc Bóg spełnił życzenie kota. Następnego dnia do nieba trafiło 6 myszy. Sytuacja się powtarza. Bóg pyta je o życzenie:
- Całe życie musiałyśmy uciekać. Koty, samochody, krzyczące kobiety z miotłami. Para rolek dla każdej byłaby cudowna.
To słysząc bóg sprawił myszom rolki. Tydzień później Bóg postanawia zapytać kota jak mu się podoba w niebie.
- Wspaniale Panie. - odpowiada - A te posiłki na kółkach są obłędne.
- Całe życie byłeś dobrym kotem. Czego pragniesz będzie spełnione.
Kot na to:
- Cóż, mieszkałem w ubogiej rodzinie i musiałem spać na twardej podłodze.
- Dostaniesz więc wygodne łoże do spania.
To mówiąc Bóg spełnił życzenie kota. Następnego dnia do nieba trafiło 6 myszy. Sytuacja się powtarza. Bóg pyta je o życzenie:
- Całe życie musiałyśmy uciekać. Koty, samochody, krzyczące kobiety z miotłami. Para rolek dla każdej byłaby cudowna.
To słysząc bóg sprawił myszom rolki. Tydzień później Bóg postanawia zapytać kota jak mu się podoba w niebie.
- Wspaniale Panie. - odpowiada - A te posiłki na kółkach są obłędne.
1220
Dowcip #31315. Do nieba trafia dusza kota. W bramie spotyka go Bóg. w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.
