
Dowcipy o jedzeniu
Rankiem mama przygotowywała placki na śniadanie dla swoich synków, pięcioletniego Jasia i czteroletniego Rysia. Chłopcy jednak wdali się w bójkę czyj ma być pierwszy placek. Mamusia pomyślała, że to dobra okazja na lekcję moralności i powiedziała:
- Chłopcy, jeżeli siedziałby przy tym stole Jezus, to powiedziałby: ”Niech mój brat zje pierwszego placka... ja poczekam”.
Na to Jaś odwrócił się do Rysia i powiedział:
- Rysiu, Ty będziesz Jezusem...
- Chłopcy, jeżeli siedziałby przy tym stole Jezus, to powiedziałby: ”Niech mój brat zje pierwszego placka... ja poczekam”.
Na to Jaś odwrócił się do Rysia i powiedział:
- Rysiu, Ty będziesz Jezusem...
17
Dowcip #32728. Rankiem mama przygotowywała placki na śniadanie dla swoich synków w kategorii: „Dowcipy o jedzeniu”.
Jasio pyta tatę:
- Tato, a czy babcia może wypić litr soku?
- Tak, może.
- A dwa litry?
- Pewnie, że może.
- A trzy litry?
- Zapamiętaj, synu, jak teściowa żyje na koszt zięcia, to może żreć i pić wagonami.
- Tato, a czy babcia może wypić litr soku?
- Tak, może.
- A dwa litry?
- Pewnie, że może.
- A trzy litry?
- Zapamiętaj, synu, jak teściowa żyje na koszt zięcia, to może żreć i pić wagonami.
02
Dowcip #32538. Jasio pyta tatę w kategorii: „Humor o jedzeniu”.

Gość do kelnera w restauracji:
- Kelner! Co to jest? To ma być rosół?
- Ależ proszę szanownego pana, według karty to zupa z młodych kurcząt.
- Jak młodych?
- Cóż... Woda w której gotowały się jajka.
- Kelner! Co to jest? To ma być rosół?
- Ależ proszę szanownego pana, według karty to zupa z młodych kurcząt.
- Jak młodych?
- Cóż... Woda w której gotowały się jajka.
14
Dowcip #32541. Gość do kelnera w restauracji w kategorii: „Kawały o jedzeniu”.
Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
- Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko sto złotych.
- Nie ma mowy, nie potrzebuję.
- Bardzo pana proszę, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie chcę.
- Ale to okazja, siedemdziesiąt złotych.
- No dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed świętami Cyganka puka do drzwi. Otwiera facet.
- Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko osiemdziesiąt złotych.
- Nie potrzebuję. Niech pani sobie idzie.
- Ale panie, tanio, tylko sześćdziesiąt złotych.
- Nie chcę, powiedziałem już, że nie jest mi potrzebne.
- Ale niech się pan zastanowi, tylko czterdzieści złotych.
- Niech będzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni Cyganka.
- Panie, kup pan dziecko.
- Niech mi pani nie zawraca głowy.
- Ale to okazja, tylko czterdzieści złotych.
- Nie chcę, niech mnie pani zostawi w spokoju.
- Ale bardzo tanio, tylko dwadzieścia złotych.
- Nic z tego! W tym roku mnie pani nie namówi. Mamy karpia.
5027
Dowcip #32526. Zbliżają się święta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet. w kategorii: „Dowcipy o jedzeniu”.

Pewna kobieta odwiedziła salon tatuażu i powiedziała, że chce wytatuować sobie indyka na wewnętrznej stronie prawego uda tuż pod linią bikini. Pod indykiem miał być umieszczony napis: ”Wesołego Święta Dziękczynienia”. Facet zrobił tatuaż i stwierdził, że wyszedł mu naprawdę świetnie. Kobieta zatem poprosiła, by zrobił jej tatuaż Świętego Mikołaja z napisem ”Wesołych Świąt” na wewnętrznej stronie lewego uda. Facet zrobił i ten również wyszedł całkiem nieźle. Gdy kobieta zbierała się do wyjścia, facet spytał:
- Jeśli to nie tajemnica, dlaczego kazała pani sobie zrobić tak niezwykłe tatuaże na udach?
Kobieta odpowiedziała:
- Bo jestem chora i zmęczona ciągłym narzekaniem mojego męża, że nie ma niczego dobrego do zjedzenia między Świętem Dziękczynienia i Bożym Narodzeniem!
- Jeśli to nie tajemnica, dlaczego kazała pani sobie zrobić tak niezwykłe tatuaże na udach?
Kobieta odpowiedziała:
- Bo jestem chora i zmęczona ciągłym narzekaniem mojego męża, że nie ma niczego dobrego do zjedzenia między Świętem Dziękczynienia i Bożym Narodzeniem!
07
Dowcip #32358. Pewna kobieta odwiedziła salon tatuażu i powiedziała w kategorii: „Dowcipy o jedzeniu”.
Jaś przychodzi do mamy i mówi:
- Mamo koledzy śmiali się ze mnie,że za dużo jem.
Mama na to:
- To nieprawda, tylko zjedz już zupę bo chce umyć wannę.
- Mamo koledzy śmiali się ze mnie,że za dużo jem.
Mama na to:
- To nieprawda, tylko zjedz już zupę bo chce umyć wannę.
510
Dowcip #5502. Jaś przychodzi do mamy i mówi w kategorii: „Żarty o jedzeniu”.

Mam psa labradora i właśnie kupowałem worek Pedigree Pal w supermarkecie. Gdy czekałem w kolejce do kasy kobieta za mną zapytała czy mam psa. Bez zastanowienia odpowiedziałem, że nie i właśnie ponownie rozpoczynam dietę Pedigree Pal. Chociaż nie powinienem, bo ostatnio wylądowałem w szpitalu. Ale zdołałem zgubić ponad dwadzieścia kilogramów zanim obudziłem się na oddziale intensywnej terapii z rurami w większości moich otworów i z igłami w obydwu ramionach. Powiedziałem jej, że jest to w sumie idealna dieta i należy mieć zawsze wyładowane kieszenie bryłkami Pedigree Pal i zjadać jedną lub dwie gdy poczujesz głód. Jest to żywność zawierającą wszystkie składniki niezbędne do życia i mam zamiar znowu ja zastosować. Musze zaznaczyć, że teraz wszyscy w kolejce byli oczarowani moją opowieścią, zwłaszcza wysoki facet za tą kobietą. Zszokowana, zapytała, czy dlatego wylądowałem na intensywnej terapii, bo zatrułem się pożywieniem dla psów? Powiedziałem jej, że nie. Usiadłem na ulicy, by wylizać sobie jajka i samochód mnie potrącił. Myślałem, że trzeba będzie pomóc facetowi za nią wyjść ze sklepu, bo zataczał się ze śmiechu.
312
Dowcip #32191. Mam psa labradora i właśnie kupowałem worek Pedigree Pal w w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.
Koleś w restauracji pyta się kelnera:
- Te paszteciki z zająca to są naprawdę z zająca?
- Oczywiście, choć z niewielką domieszką koniny dla smaku!
- A ile jest tego dodatku?
- No tak naprawdę to pół na pół: jeden zając + jeden koń!
- Te paszteciki z zająca to są naprawdę z zająca?
- Oczywiście, choć z niewielką domieszką koniny dla smaku!
- A ile jest tego dodatku?
- No tak naprawdę to pół na pół: jeden zając + jeden koń!
19
Dowcip #31997. Koleś w restauracji pyta się kelnera w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.

Co to jest smalec?
- To taki dżem ze świni.
- To taki dżem ze świni.
18
Dowcip #31980. Co to jest smalec? w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.
Przychodzi facet do pracy i na przerwie wyjmuje kanapkę patrzy, że z dżemem i wyrzuca. Na drugi dzień to samo, a na trzeci dzień nawet nie sprawdza tylko od razu wyrzuca. Kolega mówi do niego:
- Może tym razem jest z czymś innym.
- Na pewno z dżemem, sam robiłem.
- Może tym razem jest z czymś innym.
- Na pewno z dżemem, sam robiłem.
17
Dowcip #31575. Przychodzi facet do pracy i na przerwie wyjmuje kanapkę patrzy w kategorii: „Humor o jedzeniu”.
