
Dowcipy o jedzeniu
Wchodzi student do baru, w brzuchu mu burczy i chciałby zjeść chociaż zupę ale nie ma pieniędzy! Patrzy, a przy stoliku siedzi facet nad talerzem zupy i czyta gazetę! Poczekał trochę, tamten zaczytany nawet nie drgnie więc postanowił zjeść jego porcje! Tamten nie reaguje więc je je... Doszedł już prawie do dna... Patrzy, a tam grzebień! Zemdliło go i zwymiotował co zjadł do talerza! Na to koleś zza gazety wychyla się i mówi:
- O widzę, że pan też doszedł do grzebienia.
- O widzę, że pan też doszedł do grzebienia.
835
Dowcip #18513. Wchodzi student do baru w kategorii: „Śmieszne kawały o jedzeniu”.
Zima. Dwie staruszki spacerują po oblodzonych alejkach w parku. Pogryzają sobie ciastka. Nagle jedna się poślizgnęła. Druga na to:
- Uważaj, Marysiu. Poślizgniesz się, upadniesz, rozbijesz sobie głowę, mózg Ci wycieknie i zepsujesz mi apetyt.
- Uważaj, Marysiu. Poślizgniesz się, upadniesz, rozbijesz sobie głowę, mózg Ci wycieknie i zepsujesz mi apetyt.
122
Dowcip #29044. Zima. Dwie staruszki spacerują po oblodzonych alejkach w parku. w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.

Niemiec, Rusek i Polak wylądowali na bezludnej wyspie. Nie mieli co jeść, więc wyjedli całą roślinność na wyspie. Po kilku dniach głodówki wpadli na pomysł, że każdego dnia jeden z nich będzie musiał poświęcić kawałek swojego ciała, aby wszyscy mogli się najeść. Pierwszy był Niemiec, uciął sobie nogę, wszyscy się najedli, byli zadowoleni i poszli spać. Następny był Rusek, ten z kolei obciął sobie rękę. Wszyscy się najedli i byli szczęśliwi.Wreszcie przyszedł czas na Polaka. Ten wyciągnął penisa, a na ten widok Niemiec i Rusek bardzo się ucieszyli i zaczęli krzyczeć:
- Ooo polska kiełbasa!
Na to Polak zdziwiony spojrzał się na obu, uśmiechnął się i powiedział:
- Jaka tam kiełbasa, dzisiaj po jogurcie i do łóżka.
- Ooo polska kiełbasa!
Na to Polak zdziwiony spojrzał się na obu, uśmiechnął się i powiedział:
- Jaka tam kiełbasa, dzisiaj po jogurcie i do łóżka.
215
Dowcip #27690. Niemiec, Rusek i Polak wylądowali na bezludnej wyspie. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o jedzeniu”.
Babice. Miejscowy gospodarz wychodzi rano do obory. Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm, logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony milczy przez chwilę i mówi:
- No dobra Wasyl. Oddawaj zaraz tą krowę.
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm, logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony milczy przez chwilę i mówi:
- No dobra Wasyl. Oddawaj zaraz tą krowę.
07
Dowcip #27136. Babice. Miejscowy gospodarz wychodzi rano do obory. w kategorii: „Żarty o jedzeniu”.

- Kochanie, jak Ci smakował obiad, który dzisiaj ugotowałam? - pyta żona męża po skończonym posiłku.
- Dlaczego Ty zawsze musisz dążyć do kłótni? - odpowiada mąż.
- Dlaczego Ty zawsze musisz dążyć do kłótni? - odpowiada mąż.
26
Dowcip #27085. - Kochanie, jak Ci smakował obiad, który dzisiaj ugotowałam? w kategorii: „Śmieszne kawały o jedzeniu”.
Czerwony Kapturek idzie przez las i spotyka wilka. Wilk ma bardzo wytrzeszczone oczy. Czerwony Kapturek pyta:
- Co wilku, pewnie mnie chcesz zjeść?
- Nie ja tylko kupę robię.
- Co wilku, pewnie mnie chcesz zjeść?
- Nie ja tylko kupę robię.
816
Dowcip #26092. Czerwony Kapturek idzie przez las i spotyka wilka. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o jedzeniu”.

Zając przychodzi do restauracji i zamawia herbatkę i ciasteczko. Poszedł do toalety. Kiedy wrócił widzi, że ktoś mu zjadł ciasteczko.
- Kto mi zjadł moje ciasteczko?!
Wstaje niedźwiedź i mówi:
- Ja, a bo co?
- A to czemu jeszcze nie wypiłeś herbatki?
- Kto mi zjadł moje ciasteczko?!
Wstaje niedźwiedź i mówi:
- Ja, a bo co?
- A to czemu jeszcze nie wypiłeś herbatki?
49
Dowcip #25819. Zając przychodzi do restauracji i zamawia herbatkę i ciasteczko. w kategorii: „Humor o jedzeniu”.
Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. Strasznie się zmęczyły więc zrobiły sobie postój. Nagle jeden żółw mówi:
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj, a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały i czekały ... Minęły trzy długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!
- Chłopaki, zjedzmy tego arbuza, jestem głodny!
Na to drugi żółw:
- Nie, przecież nie mamy wody, a jedzenie bez wody jest bez sensu!
- Zaczekajcie tutaj, a ja pójdę po wodę, ale nie jedzcie arbuza!
Żółwie czekały i czekały ... Minęły trzy długie lata. W końcu jeden żółw mówi do drugiego:
- Stefan, zjedzmy tego arbuza, bo Mietek już chyba nie wróci!
Już mają kroić arbuza i wtem z krzaków wychodzi trzeci żółw i mówi:
- Oj, bo nie pójdę po wodę!
321
Dowcip #24811. Trzy żółwie idą przez pustynię i niosą arbuza. w kategorii: „Śmieszne żarty o jedzeniu”.

Wioska niedaleko Kocka . Chatka pod lasem. Przy stole siedzi mężczyzna z wąsami i je zupę. Wpada sąsiad i krzyczy:
- Wacek, Wacek, twoja żona wpadła pod kosiarkę i nie żyje!
Mężczyzna wciąż je.
- Wacek, coś ty taki spokojny?!
- Chwila, najpierw dojem. I zaraz zobaczysz jaka mnie histeria weźmie.
- Wacek, Wacek, twoja żona wpadła pod kosiarkę i nie żyje!
Mężczyzna wciąż je.
- Wacek, coś ty taki spokojny?!
- Chwila, najpierw dojem. I zaraz zobaczysz jaka mnie histeria weźmie.
1236
Dowcip #24285. Wioska niedaleko Kocka . Chatka pod lasem. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o jedzeniu”.
Papierz Jan Paweł II po śmierci poszedł oczywiście prosto do nieba. Spaceruje sobie po tych niebiańskich ogrodach,aniołowie śpiewają,ale jest mu trochę nudno. Spogląda z nieba w stronę piekła, a tam balanga na całego, tańce, hulanki, swawole. Stoły uginają się od jedzenia, na gorąco, na zimno, grill,alkohole, wiadomo piekło.
- Panie, - zapytał się Pana Boga - dlaczego tam tak bogato, a u nas tylko owsianka i grysik.
- Karolku, - odpowiedział Pan Bóg - dla nas dwojga nie opłaca się gotować.
- Panie, - zapytał się Pana Boga - dlaczego tam tak bogato, a u nas tylko owsianka i grysik.
- Karolku, - odpowiedział Pan Bóg - dla nas dwojga nie opłaca się gotować.
1851
Dowcip #24079. Papierz Jan Paweł II po śmierci poszedł oczywiście prosto do nieba. w kategorii: „Śmieszny humor o jedzeniu”.
