
Dowcipy o dzieciach
- Wczoraj gdy wróciłem do domu, byłem tak wstawiony, że dzieci mnie nie poznały.
- A na drugi dzień?
- Ja ich nie poznałem.
- Jak to?
- Okazało się, że pomyliłem mieszkania.
- A na drugi dzień?
- Ja ich nie poznałem.
- Jak to?
- Okazało się, że pomyliłem mieszkania.
25
Dowcip #14429. - Wczoraj gdy wróciłem do domu, byłem tak wstawiony w kategorii: „Śmieszny humor o dzieciach”.
Zima, mróz minus trzydzieści stopni, zamieć śnieżna, matce przypomniało się, że nie wysłała kartek na święta. Dziecko mówi:
- Mamusiu ja pójdę i wyślę.
Matka na to:
- Na taką pogodę psa bym nie wyrzuciła, tata pójdzie.
- Mamusiu ja pójdę i wyślę.
Matka na to:
- Na taką pogodę psa bym nie wyrzuciła, tata pójdzie.
612
Dowcip #14513. Zima, mróz minus trzydzieści stopni, zamieć śnieżna w kategorii: „Kawały o dzieciach”.

Małżeństwo przyszło do księdza po radę, ponieważ nie mogli mieć dzieci. Ksiądz poradził im:
- Jedźcie na Jasną Górę i zapalcie świecę.
Po dziesięciu latach ten sam ksiądz przychodzi z kolędą do tego małżeństwa i widząc gromadkę dzieci, pyta:
- A gdzie wasi rodzice?
- Pojechali na Jasną Górę zgasić świecę, proszę księdza!
- Jedźcie na Jasną Górę i zapalcie świecę.
Po dziesięciu latach ten sam ksiądz przychodzi z kolędą do tego małżeństwa i widząc gromadkę dzieci, pyta:
- A gdzie wasi rodzice?
- Pojechali na Jasną Górę zgasić świecę, proszę księdza!
212
Dowcip #15752. Małżeństwo przyszło do księdza po radę w kategorii: „Dowcipy o dzieciach”.
Magdalena, gorliwa katoliczka, wyszła za mąż i miała dziesięcioro dzieci. Niedługo po urodzeniu się ostatniego dziecka, jej mąż zmarł. Wyszła więc za mąż ponownie i też miała dziesięcioro dzieci. Dwa tygodnie, po narodzinach ostatniego dziecka, zmarła Magdalena. Niedługo później, zmarł jej mąż.
Na pogrzebie Magdaleny, ksiądz spojrzał w niebo i powiedział:
- W końcu są razem!
Siostra Magdaleny siedząc w pierwszym rzędzie, usłyszała co ksiądz powiedział, dlatego zapytała:
- Przepraszam proszę księdza, ale czy to znaczy, że ona i jej pierwszy mąż są razem, czy ona i jej drugi mąż?
Ksiądz odpowiedział:
- Miałem na myśli jej nogi.
Na pogrzebie Magdaleny, ksiądz spojrzał w niebo i powiedział:
- W końcu są razem!
Siostra Magdaleny siedząc w pierwszym rzędzie, usłyszała co ksiądz powiedział, dlatego zapytała:
- Przepraszam proszę księdza, ale czy to znaczy, że ona i jej pierwszy mąż są razem, czy ona i jej drugi mąż?
Ksiądz odpowiedział:
- Miałem na myśli jej nogi.
17
Dowcip #17001. Magdalena, gorliwa katoliczka w kategorii: „Śmieszne kawały o dzieciach”.

Stoi facet na moście z kamieniem u szyi. Ewidentnie chce skoczyć w nurt rzeki.
- Stój, człowieku, stój! - krzyczy nadbiegająca kobieta.
- Czemu?
- Weź pan jeszcze tego noworodka.
- Stój, człowieku, stój! - krzyczy nadbiegająca kobieta.
- Czemu?
- Weź pan jeszcze tego noworodka.
136
Dowcip #17034. Stoi facet na moście z kamieniem u szyi. w kategorii: „Śmieszne kawały o dzieciach”.
Do Białki Tatrzańskiej przyjechała ekipa telewizyjna nagrać reportaż o antykoncepcji wśród górali. Wchodzą do pierwszej chałupy:
- Pochwalony! Ile macie Państwo dzieci?
- Dwanaście - odpowiada gaździna.
- A to dziękujemy.
Idą do drugiej chałupy.
- Pochwalony! Ile Państwo macie dzieci?
- Cosik... czternoście.
- A to dziękujemy.
W następnych chałupach ekipa dowiedziała się, że wszędzie jest podobnie...
- Oj chłopaki, nie zrobimy tu dzisiaj reportażu, wracamy do Warszawy, tylko w tej chałupie ostatniej poprosimy o wodę bo gorąco.
Pukają do ostatniej chałupy. Otwiera gaździna - kobieta ogromna... 190 cm wzrostu. Ekipa dostała wody i już miała wychodzić, ale jeden z operatorów z rozpędu zapytał:
- Przepraszam Panią, przy okazji zapytam, ile macie dzieci?
- Dwoje - odpowiada gaździna.
Ekipa szybko rozłożyła sprzęt i zaczęli nagrywać wywiad.
- Proszę nam powiedzieć, jakich środków antykoncepcyjnych Państwo używacie skoro macie tylko dwoje dzieci?
- No jak tu wom powiedzieć... - mówi Gażdzina - No wicie, jo jestem wysoka baba, a mój stary o głowę mniejsy, a lubimy kochać się na stojący. Stary wchodzi na gorcek obrócony do góry nogami i tak się kochomy, kochomy... a jak łobace, ze stary mo ocy montne, to mu ten gorcek nogom wykopuję i jus!
- Pochwalony! Ile macie Państwo dzieci?
- Dwanaście - odpowiada gaździna.
- A to dziękujemy.
Idą do drugiej chałupy.
- Pochwalony! Ile Państwo macie dzieci?
- Cosik... czternoście.
- A to dziękujemy.
W następnych chałupach ekipa dowiedziała się, że wszędzie jest podobnie...
- Oj chłopaki, nie zrobimy tu dzisiaj reportażu, wracamy do Warszawy, tylko w tej chałupie ostatniej poprosimy o wodę bo gorąco.
Pukają do ostatniej chałupy. Otwiera gaździna - kobieta ogromna... 190 cm wzrostu. Ekipa dostała wody i już miała wychodzić, ale jeden z operatorów z rozpędu zapytał:
- Przepraszam Panią, przy okazji zapytam, ile macie dzieci?
- Dwoje - odpowiada gaździna.
Ekipa szybko rozłożyła sprzęt i zaczęli nagrywać wywiad.
- Proszę nam powiedzieć, jakich środków antykoncepcyjnych Państwo używacie skoro macie tylko dwoje dzieci?
- No jak tu wom powiedzieć... - mówi Gażdzina - No wicie, jo jestem wysoka baba, a mój stary o głowę mniejsy, a lubimy kochać się na stojący. Stary wchodzi na gorcek obrócony do góry nogami i tak się kochomy, kochomy... a jak łobace, ze stary mo ocy montne, to mu ten gorcek nogom wykopuję i jus!
58
Dowcip #17058. Do Białki Tatrzańskiej przyjechała ekipa telewizyjna nagrać reportaż w kategorii: „Humor o dzieciach”.

Pewnej nocy żona zauważyła swojego męża przy kołysce ich nowo narodzonego dziecka. W ciszy obserwowała męża. Kiedy patrzył w dól na śpiące maleństwo, zauważyła na jego twarzy mieszankę emocji: niewiarę, wątpliwość, rozkosz, zdziwienie, zauroczenie, sceptycyzm. Wzruszona tym niezwykłym przejawem głębokich uczuć, kobieta podeszła do męża i przytuliła się do pleców, obejmując go ramionami.
- Dam grosik za twoje myśli - szepnęła mu do ucha.
- To niesamowite! - odpowiada mąż - Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, jak oni robią takie kołyski tylko za trzydzieści zł!
- Dam grosik za twoje myśli - szepnęła mu do ucha.
- To niesamowite! - odpowiada mąż - Po prostu nie mogę sobie wyobrazić, jak oni robią takie kołyski tylko za trzydzieści zł!
04
Dowcip #17826. Pewnej nocy żona zauważyła swojego męża przy kołysce ich nowo w kategorii: „Śmieszne kawały o dzieciach”.
Małżeństwu, które dłuższy czas nie mogło mieć dzieci, pewien ksiądz poradził, aby poszło z pielgrzymką do Częstochowy zapalić świecę przed cudownym obrazem. Minęło z górą dziesięć lat i ksiądz znowu zawitał do ich domu - tym razem pełnego dzieci! Kiedy zapytał ich o rodziców, odpowiedziały:
- Poszli do Częstochowy zgasić świecę.
- Poszli do Częstochowy zgasić świecę.
57
Dowcip #8866. Małżeństwu, które dłuższy czas nie mogło mieć dzieci w kategorii: „Dowcipy o dzieciach”.

Jasiu ożenił się z Małgosia i pewnej nocy Małgosia mówi że chce mieć dzieci. Wiec Jasio pobiegł do mamy.
- Mamo Małgosia chce mieć dzieci co mam robić?
- Idź do taty.
Tato:
- idź do mamy ona ci wszystko powie.
Mama:
- Jasiu to co masz najważniejszego włóż tam gdzie ona robi siku.
Więc Jasio pobiegł do Łazienki i wsadził głowę do sedesu!
- Mamo Małgosia chce mieć dzieci co mam robić?
- Idź do taty.
Tato:
- idź do mamy ona ci wszystko powie.
Mama:
- Jasiu to co masz najważniejszego włóż tam gdzie ona robi siku.
Więc Jasio pobiegł do Łazienki i wsadził głowę do sedesu!
78
Dowcip #11133. Jasiu ożenił się z Małgosia i pewnej nocy Małgosia mówi że chce mieć w kategorii: „Kawały o dzieciach”.
W głębokim lesie żona Kowalskiego zaczęła rodzić w środku nocy i wezwano doktora, by odebrał poród. Ponieważ nie było tam elektryczności, lekarz wręczył przyszłemu ojcu lampion i powiedział:
- Proszę to trzymać tak, żebym mógł widzieć, co robię.
Po pewnym czasie na świat przyszedł chłopiec.
- Hej, chwila! - powiedział lekarz - Niech pan się nie śpieszy z odkładaniem lampionu... Myślę, że jeszcze jedno przyjdzie na świat.
I wkrótce urodziła się dziewczynka.
- Nie, nie, niech pan nie odkłada tego lampionu... Idzie jeszcze jedno! - krzyknął lekarz.
Bob, zdezorientowany, podrapał się po głowie i spytał lekarza:
- Myśli pan, że to świtało tak je przyciąga?
- Proszę to trzymać tak, żebym mógł widzieć, co robię.
Po pewnym czasie na świat przyszedł chłopiec.
- Hej, chwila! - powiedział lekarz - Niech pan się nie śpieszy z odkładaniem lampionu... Myślę, że jeszcze jedno przyjdzie na świat.
I wkrótce urodziła się dziewczynka.
- Nie, nie, niech pan nie odkłada tego lampionu... Idzie jeszcze jedno! - krzyknął lekarz.
Bob, zdezorientowany, podrapał się po głowie i spytał lekarza:
- Myśli pan, że to świtało tak je przyciąga?
313
Dowcip #11632. W głębokim lesie żona Kowalskiego zaczęła rodzić w środku nocy i w kategorii: „Śmieszne kawały o dzieciach”.
