Dowcipy o duchownych
Muzułmanin Ahmed zmarł i trafił do nieba. Na miejscu wita go święty Piotr:
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Święty Piotr:
- Aaa... Allah... jest piętro wyżej.
Ahmed uśmiecha się:
- Oczywiście, że jest wyżej!
I wchodzi po schodach do góry.
Tam wita go Jezus:
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Jezus odpowiada:
- Oczywiście. Allah jest na najwyższym piętrze.
Muzułmanin uśmiecha się i idzie na samą górę. Tam wita go sam Bóg:
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Bóg na to:
- Oczywiście, jest tutaj ale w tej chwili jest bardzo zajęty - może spoczniesz tu i czegoś się napijesz?
- No dobrze, z przyjemnością.
- Herbaty?
- Tak bardzo chętnie.
Na to Bóg:
- Świetnie, napiję się z tobą.
Po czym klaszcze w dłonie i woła:
- Allah, przynieś tu dwie herbaty!
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Święty Piotr:
- Aaa... Allah... jest piętro wyżej.
Ahmed uśmiecha się:
- Oczywiście, że jest wyżej!
I wchodzi po schodach do góry.
Tam wita go Jezus:
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Jezus odpowiada:
- Oczywiście. Allah jest na najwyższym piętrze.
Muzułmanin uśmiecha się i idzie na samą górę. Tam wita go sam Bóg:
- Witaj mój synu, proszę do środka.
Na to Ahmed:
- O nie! Nie mogę wejść do środka najpierw muszę spotkać Allaha.
Bóg na to:
- Oczywiście, jest tutaj ale w tej chwili jest bardzo zajęty - może spoczniesz tu i czegoś się napijesz?
- No dobrze, z przyjemnością.
- Herbaty?
- Tak bardzo chętnie.
Na to Bóg:
- Świetnie, napiję się z tobą.
Po czym klaszcze w dłonie i woła:
- Allah, przynieś tu dwie herbaty!
1690
Dowcip #273. Muzułmanin Ahmed zmarł i trafił do nieba. w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Przybywszy na dziki zachód pastor chce sobie kupić konia, więc podchodzi do sprzedawcy:
- Czy to łagodne zwierzę?
Na to sprzedawca tylko cmoka językiem:
- Można powiedzieć ”pobożne”. Na hasło: ”Bogu niech będą dzięki” rusza z kopyta, a na hasło ”Amen” staje jak wryty.
Zadowolony pastor wsiada na konia i mówi do niego:
- Bogu niech będą dzięki.
Koń rusza z kopyta. Pędzą tak ładny kawałek i nagle pastor zauważa, że przed nim jest przepaść. Nie mógł sobie przypomnieć, jak konia zatrzymać, więc zaczyna odmawiać ”Ojcze nasz”. Na końcowe ”amen” koń staje na krawędzi, a pastor:
- Bogu niech będą dzięki.
- Czy to łagodne zwierzę?
Na to sprzedawca tylko cmoka językiem:
- Można powiedzieć ”pobożne”. Na hasło: ”Bogu niech będą dzięki” rusza z kopyta, a na hasło ”Amen” staje jak wryty.
Zadowolony pastor wsiada na konia i mówi do niego:
- Bogu niech będą dzięki.
Koń rusza z kopyta. Pędzą tak ładny kawałek i nagle pastor zauważa, że przed nim jest przepaść. Nie mógł sobie przypomnieć, jak konia zatrzymać, więc zaczyna odmawiać ”Ojcze nasz”. Na końcowe ”amen” koń staje na krawędzi, a pastor:
- Bogu niech będą dzięki.
767
Dowcip #275. Przybywszy na dziki zachód pastor chce sobie kupić konia w kategorii: „Dowcipy o duchownych”.
Moi drodzy parafianie dzisiaj powiem wam kazanie,
Do kościoła nie chodzicie, w krzakach dziwki pierdoczycie,
na ofiarę nie dajecie bo pornole kupujecie,
i do nieba iść chcecie? Na ma bata, nie pójdziecie.
Do kościoła nie chodzicie, w krzakach dziwki pierdoczycie,
na ofiarę nie dajecie bo pornole kupujecie,
i do nieba iść chcecie? Na ma bata, nie pójdziecie.
1861
Dowcip #415. Moi drodzy parafianie dzisiaj powiem wam kazanie w kategorii: „Żarty o duchownych”.
Przychodzi biskup do szkoły i pyta się dzieci:
- Wiecie kim jestem?
- Nie - odpowiadają dzieci.
Biskup pokazuje biskupi pierścień i pyta się:
- Wiecie kim jestem?
Jasio mu odpowiada:
- Chwalipiętą.
- Wiecie kim jestem?
- Nie - odpowiadają dzieci.
Biskup pokazuje biskupi pierścień i pyta się:
- Wiecie kim jestem?
Jasio mu odpowiada:
- Chwalipiętą.
886
Dowcip #572. Przychodzi biskup do szkoły i pyta się dzieci w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
Jan Paweł II umarł, poszedł do nieba i przyjmuje go św. Piotr:
- Ty, Janie Pawle II, za twoje zasługi dla ludzkości i Kościoła dostaniesz Ferrari i najlepsza chatę w niebiosach!
J.P.II zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadące wiele szybciej piękne, czerwone Lamborghini, w którym siedział za kierownicą młody, straszliwie zapuszczony facet z długimi włosami. J.P.II zawraca z piskiem opon, wraca do św. Piotra i mowi:
- Ja tu św. Piotrze poczyniłem takie zasługi dla ludzkości i naszej matki Kościoła, a tu mnie jakiś punk w cholernym Lamborghini na Niebieskiej Autostradzie wyprzedza! Zrób z tym coś!
św. Piotr z zadumą w głosie:
- Ciężka sprawa, syn Szefa.
- Ty, Janie Pawle II, za twoje zasługi dla ludzkości i Kościoła dostaniesz Ferrari i najlepsza chatę w niebiosach!
J.P.II zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza wszystkich zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadące wiele szybciej piękne, czerwone Lamborghini, w którym siedział za kierownicą młody, straszliwie zapuszczony facet z długimi włosami. J.P.II zawraca z piskiem opon, wraca do św. Piotra i mowi:
- Ja tu św. Piotrze poczyniłem takie zasługi dla ludzkości i naszej matki Kościoła, a tu mnie jakiś punk w cholernym Lamborghini na Niebieskiej Autostradzie wyprzedza! Zrób z tym coś!
św. Piotr z zadumą w głosie:
- Ciężka sprawa, syn Szefa.
1539
Dowcip #619. Jan Paweł II umarł, poszedł do nieba i przyjmuje go św. w kategorii: „Śmieszny humor o duchownych”.
Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Stacja dwudziesta piąta! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Stacja dwudziesta piąta! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!
220
Dowcip #855. Ksiądz odprawia drogę krzyżową. w kategorii: „Humor o duchownych”.
Do tramwaju wpada ksiądz i już od drzwi krzyczy:
- Krzyżyki do kontroli!
Wszyscy posłusznie okazują, tylko jeden facet w kącie nie.
- No, a pan? - pyta się ksiądz.
Facet zdejmuje koszulę i oczom wszystkich ukazał się wielki różaniec zawieszony na szyi.
- Co to jest? - dopytuje się zdziwiony ksiądz.
- Miesięczny.
- Krzyżyki do kontroli!
Wszyscy posłusznie okazują, tylko jeden facet w kącie nie.
- No, a pan? - pyta się ksiądz.
Facet zdejmuje koszulę i oczom wszystkich ukazał się wielki różaniec zawieszony na szyi.
- Co to jest? - dopytuje się zdziwiony ksiądz.
- Miesięczny.
515
Dowcip #963. Do tramwaju wpada ksiądz i już od drzwi krzyczy w kategorii: „Śmieszne żarty o duchownych”.
Spotyka się dwóch księży:
- O! Nowe buty. Zamszowe?
- Nie za swoje.
- O! Nowe buty. Zamszowe?
- Nie za swoje.
417
Dowcip #965. Spotyka się dwóch księży w kategorii: „Humor o duchownych”.
Na sądzie ostatecznym kilku księży czeka w kolejce na to, by stanąć przed obliczem Boga. Jeden z nich wchodzi do sali Sądu.
- Byłeś dobrym człowiekiem? - pyta Bóg.
- O tak Panie. - odpowiada kapłan. - Czytałem encykliki papieża, odprawiałem msze, spowiadałem, całowałem papieża i biskupów po rękach, zbierałem pieniądze od parafian, klękałem przed krzyżem i przed świętymi obrazkami, modliłem się do Matki Bożej, zbierałem odpusty ...
- A Biblię czytałeś? - przerwał mu Bóg.
- A po co? - odpowiada zdziwiony ksiądz. - Robiłem wszystko to, co nakazał mi Kościół Święty.
- To niezgodne z Moim słowem czyli z Biblią. Marsz do piekła.
Ksiądz wychodzi z sali Sądu i mówi do swoich kolegów - księży:
- Ci Świadkowie Jehowy są niesamowici. Tak Boga przekabacić!
- Byłeś dobrym człowiekiem? - pyta Bóg.
- O tak Panie. - odpowiada kapłan. - Czytałem encykliki papieża, odprawiałem msze, spowiadałem, całowałem papieża i biskupów po rękach, zbierałem pieniądze od parafian, klękałem przed krzyżem i przed świętymi obrazkami, modliłem się do Matki Bożej, zbierałem odpusty ...
- A Biblię czytałeś? - przerwał mu Bóg.
- A po co? - odpowiada zdziwiony ksiądz. - Robiłem wszystko to, co nakazał mi Kościół Święty.
- To niezgodne z Moim słowem czyli z Biblią. Marsz do piekła.
Ksiądz wychodzi z sali Sądu i mówi do swoich kolegów - księży:
- Ci Świadkowie Jehowy są niesamowici. Tak Boga przekabacić!
2238
Dowcip #30404. Na sądzie ostatecznym kilku księży czeka w kolejce na to w kategorii: „Śmieszne kawały o duchownych”.
Ksiądz tuż przed drogą krzyżową dowiedział się, że musi wyjechać na stacje po kogoś z rodziny. Poprosił więc organistę, żeby ten odprawił ją za niego.
Poprosił go również, żeby w żadnym wypadku nie kończył jej przed jego powrotem ze stacji. Ale księdzu zeszło się trochę na tej stacji, bo pociąg spóźnił się cztery godziny. Po powrocie wpada zdyszany do kościoła i słyszy:
- Stacja sto pięćdziesiąta ósma, Jezus idzie do wojska, wszyscy śpiewamy ”Przyjedz mamo na przysięgę.”
Poprosił go również, żeby w żadnym wypadku nie kończył jej przed jego powrotem ze stacji. Ale księdzu zeszło się trochę na tej stacji, bo pociąg spóźnił się cztery godziny. Po powrocie wpada zdyszany do kościoła i słyszy:
- Stacja sto pięćdziesiąta ósma, Jezus idzie do wojska, wszyscy śpiewamy ”Przyjedz mamo na przysięgę.”
233