Dowcipy o drzewach
Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z ogródkiem z przerażeniem stwierdził, że na jego jabłoni siedzi niedźwiedź. Złapał książkę telefoniczną i dzwoni do wyspecjalizowanej agencji. Po godzinie przyjeżdża facet ze spluwą, kilkoma innymi gadżetami i wilczurem Bobikiem, który tylko jedno umiał ... Idą razem pod jabłoń ... Gościu z agencji daje mu spluwę, kajdany i mówi:
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
- Ja wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja, pan go szybko zwiąże i po sprawie.
- No dobrze. - mówi facet trochę niepewnie. - Ale po co mi ta spluwa?
- Oj mówię panu ... Wejdę na drzewo, palnę niedźwiedzia w łeb, niedźwiedź spadnie, Bobik go za jaja.
- Ale po co mi ten karabin? - pyta zniecierpliwiony facet.
- Bo jakbym wszedł na drzewo i niedźwiedź pierwszy mnie palnął to musisz pan zastrzelić Bobika.
311
Dowcip #24105. Pewnego pięknego poranka pewien szczęśliwy posiadacz willi z w kategorii: „Żarty o drzewach”.
Amerykanie w Rosji wywiesili wielkie plakaty, na których były piły spalinowe sthil. Było napisane, że w tajdze położy ona siedemdziesiąt pięć drzew dziennie. Jeden Rusek ją kupił i poszedł do tajgi. Przychodzi na drugi dzień i mówi:
- Ta piła to jakiś złom. Pięćdziesiąt drzew nie więcej.
Amerykanie pomyśleli, że może naprawdę coś jest zepsute i dali mu nową. Na drugi dzień Rusek przychodzi i mówi, że te piły to najgorszy szajs i że potnie tylko pięćdziesiąt pięć drzew. Amerykanie wzięli go i tą piłę i pojechali do tajgi. Amerykanin wysiada z samochodu i odpala piłę. A Rusek na to:
- A to szto?
- Ta piła to jakiś złom. Pięćdziesiąt drzew nie więcej.
Amerykanie pomyśleli, że może naprawdę coś jest zepsute i dali mu nową. Na drugi dzień Rusek przychodzi i mówi, że te piły to najgorszy szajs i że potnie tylko pięćdziesiąt pięć drzew. Amerykanie wzięli go i tą piłę i pojechali do tajgi. Amerykanin wysiada z samochodu i odpala piłę. A Rusek na to:
- A to szto?
116
Dowcip #27128. Amerykanie w Rosji wywiesili wielkie plakaty w kategorii: „Śmieszny humor o drzewach”.
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ. Dzwoni telefon:
- Centralne Biuro Śledcze, słucham.
- Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.
- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Przepustnica patrzy w zadumie, a to na drogę, którą odjechali, a to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u Ciebie z Cebeesiu?
- Ano byli. Tela co pojechali.
- Drzewa Ci narąbali?
- A narąbali.
- Syćkiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
- Centralne Biuro Śledcze, słucham.
- Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.
- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Przepustnica patrzy w zadumie, a to na drogę, którą odjechali, a to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u Ciebie z Cebeesiu?
- Ano byli. Tela co pojechali.
- Drzewa Ci narąbali?
- A narąbali.
- Syćkiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
118
Dowcip #33366. Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ. w kategorii: „Kawały o drzewach”.
Wieczorem pod domem Bacy słychać głos:
- Baco! Potrzebujecie drzewa!
- Nie! Nie potsebuja!
Baca wyłazi rano na podwórze, patrzy drzewa nie ma...
- Baco! Potrzebujecie drzewa!
- Nie! Nie potsebuja!
Baca wyłazi rano na podwórze, patrzy drzewa nie ma...
18
Dowcip #32656. Wieczorem pod domem Bacy słychać głos w kategorii: „Śmieszne dowcipy o drzewach”.
Blondynka do drugiej blondynki:
- Widzisz ten las?
- Nie bo mi drzewa zasłaniają.
- Widzisz ten las?
- Nie bo mi drzewa zasłaniają.
715
Dowcip #32147. Blondynka do drugiej blondynki w kategorii: „Kawały o drzewach”.
Idzie chwiejnym krokiem pijany murzyn i opiera się o drzewo. Podchodzi do niego biały:
- I co murzyn, popiło się!
- O tak, tak popiło się.
- I pewnie chciałbyś do domu...
- do domu? O tak chciałbym do domu.
- to daj, podsadzę Cię.
- I co murzyn, popiło się!
- O tak, tak popiło się.
- I pewnie chciałbyś do domu...
- do domu? O tak chciałbym do domu.
- to daj, podsadzę Cię.
832
Dowcip #32095. Idzie chwiejnym krokiem pijany murzyn i opiera się o drzewo. w kategorii: „Humor o drzewach”.
Blondynka jedzie zdenerwowana zygzakiem po ulicy. Zatrzymuje ją drogówka.
- Co pani, do cholery, wyprawia? - pyta policjant.
- Proszę pana, - mówi z.esperowana. Jadę sobie, a tu nagle drzewo mam przed sobą. To skręcam, ale znowu jakieś drzewo, skręcam i cały czas widzę jakieś drzewa.
Facet zagląda do auta kobiety:
- Proszę wyjąć choinkę zapachową, to wszystko będzie w normie.
- Co pani, do cholery, wyprawia? - pyta policjant.
- Proszę pana, - mówi z.esperowana. Jadę sobie, a tu nagle drzewo mam przed sobą. To skręcam, ale znowu jakieś drzewo, skręcam i cały czas widzę jakieś drzewa.
Facet zagląda do auta kobiety:
- Proszę wyjąć choinkę zapachową, to wszystko będzie w normie.
12
Dowcip #21730. Blondynka jedzie zdenerwowana zygzakiem po ulicy. w kategorii: „Śmieszne kawały o drzewach”.
Blondynka wraca roztrzęsiona do domu i mówi do swojego chłopaka:
- W ogóle nie da się jeździć po tym mieście! Skręcam w lewo drzewo, zawracam drzewo, wszędzie drzewo. Naciskam hamulec, próbuję cofnąć, odwracam się drzewo.
- Spokojnie kochanie, to tylko choinka zapachowa.
- W ogóle nie da się jeździć po tym mieście! Skręcam w lewo drzewo, zawracam drzewo, wszędzie drzewo. Naciskam hamulec, próbuję cofnąć, odwracam się drzewo.
- Spokojnie kochanie, to tylko choinka zapachowa.
16
Dowcip #27163. Blondynka wraca roztrzęsiona do domu i mówi do swojego chłopaka w kategorii: „Śmieszne kawały o drzewach”.
Jasiu chwali się koledze:
- Moja mama to jeździ jak piorun.
- Tak szybko?
- Nie, tak często wali w drzewa.
- Moja mama to jeździ jak piorun.
- Tak szybko?
- Nie, tak często wali w drzewa.
16
Dowcip #26412. Jasiu chwali się koledze w kategorii: „Humor o drzewach”.
Dwie blondynki jadą autobusem:
- Patrz jaki piękny las.
- Nie widzę bo drzewa mi zasłaniają.
- Patrz jaki piękny las.
- Nie widzę bo drzewa mi zasłaniają.
26