Dowcipy o budowlańcach
Na budowie robotnicy rzucają monetą:
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty, a jak orzeł idziemy na piwo.
- A jak stanie na sztorc?
- Pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty ...
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty, a jak orzeł idziemy na piwo.
- A jak stanie na sztorc?
- Pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty ...
417
Dowcip #26029. Na budowie robotnicy rzucają monetą w kategorii: „Śmieszne żarty o budowlańcach”.
Robotnik stara się o prace na budowie:
- Co potrafi pan robić?
- Mogę kopać. - odpowiada bezrobotny .
- A co jeszcze potrafi pan robić?
- Mogę nie kopać ...
- Co potrafi pan robić?
- Mogę kopać. - odpowiada bezrobotny .
- A co jeszcze potrafi pan robić?
- Mogę nie kopać ...
413
Dowcip #25969. Robotnik stara się o prace na budowie w kategorii: „Kawały o budowlańcach”.
Przychodzi budowlaniec do majstra:
- Panie majstrze łopata mi się złamała!
- To się oprzyj o betoniarkę!
- Panie majstrze łopata mi się złamała!
- To się oprzyj o betoniarkę!
57
Dowcip #25067. Przychodzi budowlaniec do majstra w kategorii: „Śmieszne żarty o budowlańcach”.
Na budowie do majstra podchodzi dwóch robotników:
- Właśnie podjęliśmy z Nowakiem pewne zobowiązanie. Nie będziemy pić ani palić w pracy!
- To wspaniale, ale w takim razie, co będziecie cały dzień robić?
- Właśnie podjęliśmy z Nowakiem pewne zobowiązanie. Nie będziemy pić ani palić w pracy!
- To wspaniale, ale w takim razie, co będziecie cały dzień robić?
37
Dowcip #22230. Na budowie do majstra podchodzi dwóch robotników w kategorii: „Dowcipy o budowlańcach”.
Na budowie idzie sobie robotnik i ciągnie za sobą łańcuch. Spotyka go szef i krzyczy:
- Na cholerę ciągniesz ten łańcuch?!
- A co mam go pchać? - ze spokojem odpowiada robotnik.
- Na cholerę ciągniesz ten łańcuch?!
- A co mam go pchać? - ze spokojem odpowiada robotnik.
34
Dowcip #21144. Na budowie idzie sobie robotnik i ciągnie za sobą łańcuch. w kategorii: „Śmieszne żarty o budowlańcach”.
Zbiórka na placu budowy. Kierownik mówi do brygady budowlanej:
- Kto ma kaca niech podniesie rękę.
Podnosi rękę tylko Kowalski trochę wystraszony. Kierownik do niego.
- Zbieraj się Kowalski idziemy do baraku na klina, a reszta do roboty.
- Kto ma kaca niech podniesie rękę.
Podnosi rękę tylko Kowalski trochę wystraszony. Kierownik do niego.
- Zbieraj się Kowalski idziemy do baraku na klina, a reszta do roboty.
17
Dowcip #18536. Zbiórka na placu budowy. w kategorii: „Humor o budowlańcach”.
Centrum Moskwy. Malowanie jakiegoś wieżowca. Na specjalnej windzie Wańka i Mańka. Wańce zachciało się lać.
- Mańka na dół jedziemy, lać mi się chce!
- No co Ty, półgodziny minie zanim dojedziemy. Lej stąd, będzie szybciej.
- Tam w dole ludzie łażą, jakoś tak nie tego.
- To słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, a ja cię potrzymam, wtedy trafisz do basenu i po robocie.
- Dobra.
Jak tylko Wańka zaczął lać, Mańkę wzięło na kichanie i wypuścił Wańke, który niczym gaz spadł na sam dół. Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i gadają..
- Najbardziej napaleni goście są we Włoszech. Jeden taki trzy dnie za mną biegał, kwiaty nosił, od knajpy zapraszał..
- Nie, najbardziej napaleni są w Meksyku. Taki jeden Meksykanin łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał. Napalony tak, że mało mu się nie wylało uszami..
- E co wy tam wiecie. - mówi trzecia. - Najbardziej napaleni są mimo wszystko Rosjanie. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę na głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci. Rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy:
- Ku*wa!!!
- Mańka na dół jedziemy, lać mi się chce!
- No co Ty, półgodziny minie zanim dojedziemy. Lej stąd, będzie szybciej.
- Tam w dole ludzie łażą, jakoś tak nie tego.
- To słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej, a ja cię potrzymam, wtedy trafisz do basenu i po robocie.
- Dobra.
Jak tylko Wańka zaczął lać, Mańkę wzięło na kichanie i wypuścił Wańke, który niczym gaz spadł na sam dół. Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i gadają..
- Najbardziej napaleni goście są we Włoszech. Jeden taki trzy dnie za mną biegał, kwiaty nosił, od knajpy zapraszał..
- Nie, najbardziej napaleni są w Meksyku. Taki jeden Meksykanin łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał. Napalony tak, że mało mu się nie wylało uszami..
- E co wy tam wiecie. - mówi trzecia. - Najbardziej napaleni są mimo wszystko Rosjanie. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę na głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci. Rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy:
- Ku*wa!!!
217
Dowcip #33529. Centrum Moskwy. Malowanie jakiegoś wieżowca. w kategorii: „Dowcipy o budowlańcach”.
Na amerykańskim pustkowiu przy drodze międzystanowej stała mała restauracja. Rzadko była odwiedzana przez turystów, więc zbawieniem okazało się dla właściciela gdy, pewnego lata w pobliżu rozpoczęto jakąś budowę, z której robotnicy codziennie przychodzili na obiady do tej restauracji. Ich ulubioną potrawą była zupa na wołowinie. Jednak pewnego dnia kucharzowi, i właścicielowi w jednej osobie, skończyło się mięso i nie miał na czym zrobić zupy. Wybiegł spanikowany żeby udać się po mięso do najbliższej miejscowości, dość odległej, a czasu nie miał za dużo do pory obiadowej. Przeszedł na tył domu po samochód, gdy nagle dojrzał pasącą się w pobliżu budowy samotną owcę. Ucieszył się bardzo, że może zaoszczędzić czasu. Złapał ją, zabił i ugotował na jej mięsie zupę. W porze obiadu robotnicy zjawili się w restauracji i zamówili zupę. Gdy spróbowali stwierdzili, że dzisiaj smakuje jakoś inaczej i chcieli wiedzieć dlaczego. Kucharz chcąc być w porządku wobec najlepszych klientów więc powiedział im prawdę. W tym momencie wszyscy robotnicy zamilkli... Kucharz zdziwiony spytał:
- Co się stało, chłopcy... Czyżbym spieprzył jedzonko?
- Nie. - odparł kierownik budowy - Zjedliśmy pieprzonko...
- Co się stało, chłopcy... Czyżbym spieprzył jedzonko?
- Nie. - odparł kierownik budowy - Zjedliśmy pieprzonko...
26
Dowcip #32797. Na amerykańskim pustkowiu przy drodze międzystanowej stała mała w kategorii: „Śmieszne żarty o budowlańcach”.
Przychodzi architekt na budowę. Robotnicy kończą malować elewację. Patrzy z niejakim zdziwieniem, że w prawym górnym rogu elewacji zaczynają malować ogromne postrzępione brązowe koło. Leci, krzyczy:
- Cholera, panowie! To było kółko po kubku z kawą.
- Cholera, panowie! To było kółko po kubku z kawą.
817
Dowcip #32468. Przychodzi architekt na budowę. Robotnicy kończą malować elewację. w kategorii: „Kawały o budowlańcach”.
Facet w roboczym ubraniu, ubrudzony cementem jest w salonie samochodowym:
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- Dwieście pięćdziesiąt tysięcy euro.
- A na kredyt? Na rok?
- Dwadzieścia pięć tysięcy euro miesięcznie.
- Dużo... A na dwa lata?
- Dwanaście tysięcy pięćset euro miesięcznie.
- Kurcze, też niemało.
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochotę bym miał, ale płyta nam się przewróciła na taki.
- A ile kosztuje Bentley GT coupe?
- Dwieście pięćdziesiąt tysięcy euro.
- A na kredyt? Na rok?
- Dwadzieścia pięć tysięcy euro miesięcznie.
- Dużo... A na dwa lata?
- Dwanaście tysięcy pięćset euro miesięcznie.
- Kurcze, też niemało.
- To może miałby pan ochotę na tańszy samochód?
- Ochotę bym miał, ale płyta nam się przewróciła na taki.
212