
Dowcipy o Rosjanach
Rosjanie kupują od Japończyków pilę spalinową do drzew. Jest na niej napisane: ścina do czterdziestu pięciu drzew. Rosjanie zatrudnili najlepszego drwala ale on wyciął tylko dwadzieścia pięć drzew i piła się zepsuła. Rosjanie dzwonią więc do Japończyków z reklamacją i mówią:
- Na pile jest napisane, że ścina ona do czterdziestu pięciu drzew, a nasz drwal ściął tylko dwadzieścia pięć!
Japończycy przyjechali do Rosji, odpalają piłę, a Rosjanie na to:
- To ona warczy?!
- Na pile jest napisane, że ścina ona do czterdziestu pięciu drzew, a nasz drwal ściął tylko dwadzieścia pięć!
Japończycy przyjechali do Rosji, odpalają piłę, a Rosjanie na to:
- To ona warczy?!
927
Dowcip #7436. Rosjanie kupują od Japończyków pilę spalinową do drzew. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Rosjanach”.
Moskwa, połowa lat dwudziestych. Zima. Nastoletni chłopiec bawi się śnieżkami na podwórku. Nagle słychać dźwięk rozbitego szkła. Wybiega typowy rosyjski dozorca z miotłą, srogi, ze świńską mordą, ubrany w waciak i uszankę. Zaczyna biec za chłopakiem. A ten uciekając tak sobie myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Po co, skoro ja już dawno nie jestem małym chłopcem. Po co te śnieżki i ci koledzy z podwórka? Odrobiłem już lekcje, więc czemu nie siedzę w domu i nie czytam książki mojego ulubionego pisarza Ernesta Hemingwaya?”
W tym samym czasie. Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swoim gabinecie w podmiejskiej willi. Kończy właśnie kolejną powieść, rozmyśla: ”Po co, no po co to wszystko? Jak mi wszystko już obrzydło, ta cała Kuba, te plaże, banany, trzcina cukrowa, te upały.. Piję jakiś syf z marynarzami lub staram się nadać nutę romantyzmu cuchnącym rybakom. Czemuż nie jestem w Paryżu i nie siedzę ze swoim najlepszym przyjacielem Andrew Maurois w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif i debatując o sensie.
życia?”
W tym samym czasie. Paryż. Andrew Maurois leży w swojej sypialni, spogląda na kurtyzanę, myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Jakże ja ma dość tego Paryża, tych gruboskórnych Francuzów, tej wieży Eiffla, z której ptaki srają mi na głowę. Upijam się każdego dnia, głupieje od tych dziwek i dymu papierosów. Dlaczego nie jestem teraz w Moskwie, gdzie chłód i śnieg? Czemu nie siedzę teraz z moim przyjacielem Andriejem Płatonowem przy stakańciku wódki, rozmawiając o wieczności...?”
W tym samym czasie. Moskwa. Zima. Andriej Płatonow w waciaku i uszance goni jakiegoś wyrostka powtarzając sobie w myśli: ”Jak go złapię to zabiję, zabiję jak psa!”
W tym samym czasie. Hawana. Ernest Hemingway siedzi w swoim gabinecie w podmiejskiej willi. Kończy właśnie kolejną powieść, rozmyśla: ”Po co, no po co to wszystko? Jak mi wszystko już obrzydło, ta cała Kuba, te plaże, banany, trzcina cukrowa, te upały.. Piję jakiś syf z marynarzami lub staram się nadać nutę romantyzmu cuchnącym rybakom. Czemuż nie jestem w Paryżu i nie siedzę ze swoim najlepszym przyjacielem Andrew Maurois w towarzystwie dwóch pięknych kurtyzan, popijając poranny aperitif i debatując o sensie.
życia?”
W tym samym czasie. Paryż. Andrew Maurois leży w swojej sypialni, spogląda na kurtyzanę, myśli: ”Po co, no po co to wszystko? Jakże ja ma dość tego Paryża, tych gruboskórnych Francuzów, tej wieży Eiffla, z której ptaki srają mi na głowę. Upijam się każdego dnia, głupieje od tych dziwek i dymu papierosów. Dlaczego nie jestem teraz w Moskwie, gdzie chłód i śnieg? Czemu nie siedzę teraz z moim przyjacielem Andriejem Płatonowem przy stakańciku wódki, rozmawiając o wieczności...?”
W tym samym czasie. Moskwa. Zima. Andriej Płatonow w waciaku i uszance goni jakiegoś wyrostka powtarzając sobie w myśli: ”Jak go złapię to zabiję, zabiję jak psa!”
28
Dowcip #7659. Moskwa, połowa lat dwudziestych. Zima. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Rosjanach”.

Stalin zmartwychwstał. Spaceruje zdenerwowany po Moskwie. Nie minęła godzina, jak zdecydował się pójść prosto na posiedzenie Biura Politycznego.
- W kraju bałagan - wykłada struchlałemu kierownictwu - anarchia... W ten sposób nigdy komunizmu nie zbudujemy!
- Co więc robić, towarzyszu? - pyta struchlały Gorbaczow.
- Po pierwsze: rozstrzelać wszystkich deputowanych! Po drugie: pomalować Mauzoleum na zielono.
- Dlaczego na zielono? - zainteresował się Ligaczow.
- Wiedziałem, towarzysze, że co do pierwszego, to dyskusji nie będzie.
- W kraju bałagan - wykłada struchlałemu kierownictwu - anarchia... W ten sposób nigdy komunizmu nie zbudujemy!
- Co więc robić, towarzyszu? - pyta struchlały Gorbaczow.
- Po pierwsze: rozstrzelać wszystkich deputowanych! Po drugie: pomalować Mauzoleum na zielono.
- Dlaczego na zielono? - zainteresował się Ligaczow.
- Wiedziałem, towarzysze, że co do pierwszego, to dyskusji nie będzie.
112
Dowcip #8756. Stalin zmartwychwstał. Spaceruje zdenerwowany po Moskwie. w kategorii: „Żarty o Rosjanach”.
Nixon i Breżniew lecą nad Związkiem Sowieckim. Nixon ze zdumieniem dostrzega baraki z antenami telewizyjnymi.
- Wyprzedziliście nas - mówi. - Nas, jeszcze nie stać na zakładanie telewizji w chlewach.
- Wyprzedziliście nas - mówi. - Nas, jeszcze nie stać na zakładanie telewizji w chlewach.
59
Dowcip #9234. Nixon i Breżniew lecą nad Związkiem Sowieckim. w kategorii: „Śmieszny humor o Rosjanach”.

Jadą w pociągu psycholog i nowy ruski. Nudno się zrobiło ruskiemu, więc zagaduje psychologa:
- Słuchaj, zabawimy się. Będziesz zgadywać moje myśli. Za każdą odgadniętą dam Ci sto dolców.
Psycholog trochę wystraszony:
- No, wiesz, nie jestem wróżką i nie umiem czytać w ludzkich myślach.
- E tam.
- Ok, więc wracasz zapewne z długiego wypoczynku i do domu jedziesz?
- Zgadza się, masz tu sto dolców.
- Miałeś tam pewnie jakąś dupę, do żony w sumie to byś nie chciał wracać?
- Zuch! Masz tu jeszcze sto!
- I pewnie byś ją zatłukł zaraz po przyjeździe?
- No, stary, wymiatasz! Masz tu tysiąc dolców!
- A co tak dużo?
- A bo to już nie jest myśl, to jest kurna idea!
- Słuchaj, zabawimy się. Będziesz zgadywać moje myśli. Za każdą odgadniętą dam Ci sto dolców.
Psycholog trochę wystraszony:
- No, wiesz, nie jestem wróżką i nie umiem czytać w ludzkich myślach.
- E tam.
- Ok, więc wracasz zapewne z długiego wypoczynku i do domu jedziesz?
- Zgadza się, masz tu sto dolców.
- Miałeś tam pewnie jakąś dupę, do żony w sumie to byś nie chciał wracać?
- Zuch! Masz tu jeszcze sto!
- I pewnie byś ją zatłukł zaraz po przyjeździe?
- No, stary, wymiatasz! Masz tu tysiąc dolców!
- A co tak dużo?
- A bo to już nie jest myśl, to jest kurna idea!
38
Dowcip #9241. Jadą w pociągu psycholog i nowy ruski. w kategorii: „Kawały o Rosjanach”.
Sowiecki cyrk państwowy numer siedemnaście nie ma powodzenia. Trybuny świecą pustkami. Dyrektor wpada na genialny pomysł: ogłasza, że gwoździem przedstawienia będzie rewelacyjny numer specjalny, a komu się on nie spodoba, dostanie zwrot dziesięciokrotnej ceny biletu. Publiczność szturmuje kasy, bilety są wyprzedane na miesiąc naprzód.
Podczas pierwszego przedstawienia dyrektor zapowiada:
- A teraz nasz numer specjalny. Komu się nie spodoba, otrzyma w kasie dziesięciokrotną cenę biletu. Towarzysze, orkiestra naszej bohaterskiej KGB odegra Międzynarodówkę.
Podczas pierwszego przedstawienia dyrektor zapowiada:
- A teraz nasz numer specjalny. Komu się nie spodoba, otrzyma w kasie dziesięciokrotną cenę biletu. Towarzysze, orkiestra naszej bohaterskiej KGB odegra Międzynarodówkę.
47
Dowcip #9253. Sowiecki cyrk państwowy numer siedemnaście nie ma powodzenia. w kategorii: „Humor o Rosjanach”.

- Panie doktorze - skarży się Stalin - nie wiem, co się ze mną dzieje. Myślę o jednym, mówię drugie, a robię trzecie!
- Wszystko w porządku! Jesteście normalnym sowieckim człowiekiem.
- Wszystko w porządku! Jesteście normalnym sowieckim człowiekiem.
411
Dowcip #9255. - Panie doktorze - skarży się Stalin - nie wiem, co się ze mną dzieje. w kategorii: „Humor o Rosjanach”.
Szkolenia wojskowe. Amerykanie przyjechali do rosyjskiej jednostki aby podszkolić rosyjskich żołnierzy. Kapitan amerykański mówi do żołnierzy:
- Dziś po południu skaczecie z samolotu z wysokości dwóch kilometrów.
Nagle wśród żołnierzy zapanował strach i zdziwienie. Po krótkiej naradzie jeden z nich odzywa się:
- Aż z dwóch!? A nie można by chociaż z jednego?
- No co ty szeregowy, z tej wysokości nie otworzy się spadochron!
- Ooo! To będziemy skakać ze spadochronem!?
- Dziś po południu skaczecie z samolotu z wysokości dwóch kilometrów.
Nagle wśród żołnierzy zapanował strach i zdziwienie. Po krótkiej naradzie jeden z nich odzywa się:
- Aż z dwóch!? A nie można by chociaż z jednego?
- No co ty szeregowy, z tej wysokości nie otworzy się spadochron!
- Ooo! To będziemy skakać ze spadochronem!?
26
Dowcip #9545. Szkolenia wojskowe. w kategorii: „Dowcipy o Rosjanach”.

W jednym domu mieszkały trzy myszy: francuska, rosyjska i polska. Po zapadnięciu zmroku, kiedy wszyscy poszli już spać, z dziury wybiega mysz francuska. Po cichu wdrapuje się na stół, rozgląda czy ktoś nie idzie, nalewa sobie winka i wraca do dziury. Potem wybiega mysz rosyjska, wdrapuje się na stół i nalewa sobie setę. Rozgląda się, czy nie ma kota i wraca do dziury. W końcu wychodzi mysz polska. Wchodzi leniwie na stół i nalewa sobie setę. Patrzy - nikogo nie ma. Nalewa sobie drugą setę. Nadal nikogo nie ma. No to nalewa sobie trzecią setę.
- Nie ma kota? - myśli sobie mysz - No to poczekamy!
- Nie ma kota? - myśli sobie mysz - No to poczekamy!
311
Dowcip #9587. W jednym domu mieszkały trzy myszy: francuska, rosyjska i polska. w kategorii: „Śmieszne kawały o Rosjanach”.
Druga Wojna Światowa. Rozgrywa się bitwa Rosji przeciwko Niemcom. Generał zwraca się do podwładnego:
- Sasza, weź ten granat i zlikwiduj czołg wroga!
Po jakimś czasie Sasza wraca i posłusznie melduje:
- Panie generale, melduję, że cel został zlikwidowany!
Na to przywódca:
- Dobrze Sasza, odłóż granat!
- Sasza, weź ten granat i zlikwiduj czołg wroga!
Po jakimś czasie Sasza wraca i posłusznie melduje:
- Panie generale, melduję, że cel został zlikwidowany!
Na to przywódca:
- Dobrze Sasza, odłóż granat!
25
Dowcip #9726. Druga Wojna Światowa. Rozgrywa się bitwa Rosji przeciwko Niemcom. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Rosjanach”.
