
Dowcipy o Niemcach
Niemiec, Amerykanin, Francuz i Polak mówią, z czego są najbardziej zadowoleni w swoim kraju.
Niemiec mówi:
- Ja najbardziej zadowolony jestem z naszych stołów, bo są takie wytrzymałe.
Francuz na to:
- Ja to z naszych kobiet, bo są takie seksowne.
- Ja - mówi Amerykanin - to z naszego FBI, bo tylko coś się stanie, to od razu o tym wiedzą
A Polak mówi:
- Za to ja jestem najbardziej zadowolony z siebie, bo kiedy 2 lata temu bzykałem się z piękną Francuzką, na niemieckim stole, to do dzisiaj amerykańskie FBI o tym nie wie.
Niemiec mówi:
- Ja najbardziej zadowolony jestem z naszych stołów, bo są takie wytrzymałe.
Francuz na to:
- Ja to z naszych kobiet, bo są takie seksowne.
- Ja - mówi Amerykanin - to z naszego FBI, bo tylko coś się stanie, to od razu o tym wiedzą
A Polak mówi:
- Za to ja jestem najbardziej zadowolony z siebie, bo kiedy 2 lata temu bzykałem się z piękną Francuzką, na niemieckim stole, to do dzisiaj amerykańskie FBI o tym nie wie.
116
Dowcip #1979. Niemiec, Amerykanin, Francuz i Polak mówią w kategorii: „Żarty o Niemcach”.
Wychodzi SS - man na wieżyczkę w obozie, załadowuje broń i zaczyna strzelać do żydów krążących po spacerniaku. Następnie pada komunikat:
- W dzisiejszym żydolotku padły numery ...
- W dzisiejszym żydolotku padły numery ...
2320
Dowcip #3062. Wychodzi SS - man na wieżyczkę w obozie w kategorii: „Śmieszny humor o Niemcach”.

Czarownica kazała Niemcowi, Anglikowi i Polakowi wejść do groty, w której jest pełno komarów, muszą wyjść z niej nie pogryzieni. Pierwszy wszedł Niemiec, lecz wyszedł pogryziony, drugi Anglik i też wyszedł pogryziony... Na końcu wszedł Polak ... i udało mu się - wyszedł nie pogryziony. Niemiec i Anglik pytają go:
- Jak ty to zrobiłeś?
A Polak mówi:
- Jednego zabiłem, reszta poszła na pogrzeb.
- Jak ty to zrobiłeś?
A Polak mówi:
- Jednego zabiłem, reszta poszła na pogrzeb.
525
Dowcip #3240. Czarownica kazała Niemcowi, Anglikowi i Polakowi wejść do groty w kategorii: „Dowcipy o Niemcach”.
Żydzi piszą list do Hansa, w którym napisali, że strasznie ich razi słońce i proszą o zasłony. Hans poszedł na magazyn i były tylko żaluzje, więc je im wysłał. Za dwa tygodnie żydzi odpisują:
”Hansie dziękujemy Ci za takie piękne łóżka piętrowe!”
”Hansie dziękujemy Ci za takie piękne łóżka piętrowe!”
37
Dowcip #3270. Żydzi piszą list do Hansa, w którym napisali w kategorii: „Kawały o Niemcach”.

Obóz koncentracyjny, Żydzi idą do komory gazowej, dziecko niesie na rączkach małego kotka. Podchodzi do niego z uśmiechem Niemiec:
- A di di, ty malutki morderco!
- A di di, ty malutki morderco!
36
Dowcip #3985. Obóz koncentracyjny, Żydzi idą do komory gazowej w kategorii: „Kawały o Niemcach”.
Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem, które opowiedzą im rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają, pierwsza jest Małgosia.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.”Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną”. Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio.
- Tata powiedział mi tak: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwerę, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszła, pozostałych dziadek ubił z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka jak sobie popije”
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość umarła.”Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną”. Tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie grande finale czyli prymas Jasio.
- Tata powiedział mi tak: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cicho ciemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, giwerę, sto naboi, nóż i butelkę szkockiej whisky. 50 metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z 20 metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. Dziadek Staszek pruje z giwerki! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z 80 ubił i jak skończyły mu się pestki wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zborze. Na 30 klinga poszła, pozostałych dziadek ubił z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki morał?
- Też się taty pytałem a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka jak sobie popije”
119
Dowcip #5682. Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem w kategorii: „Kawały o Niemcach”.

Pewnego razu, w latach 60 - tych, w Wielkiej Brytanii zorganizowano na dworze Królowej Matki raut dla ambasadorów i innych dyplomatów. Królowa uprzejmie gawędziła sobie z ambasadorem Francji, kiedy nagle puściła bąka. Zmieszała się i zaczerwieniła, ale ambasador Francji wstał i rzekł:
- Bardzo Państwa przepraszam, czuję się dziś nie najlepiej i stąd moje nieprotokolarne zachowanie. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że tak szybko i taktownie wybawił Królową z niezręcznej sytuacji. Królowa zaczęła pogawędkę z ambasadorem Niemiec, znowu puściła bąka, ale Niemiec pomny zasług poprzednika szybko oznajmił, że jadł dzisiaj wurst na obiad i stąd te odgłosy, że bardzo przeprasza itd. Znowu ulga i ciche gratulacje za taktowne i zręczne wybawienie Królowej. Za parę minut Królowa zaczęła kręcić się na zydelku i znowu puściła bąka. Na to wstaje ambasador ZSRR i gromkim głosem oświadcza:
- TRZECIE PIERDNIECIE KRÓLOWEJ MATKI, ZSRR BIERZE NA SIEBIE!
- Bardzo Państwa przepraszam, czuję się dziś nie najlepiej i stąd moje nieprotokolarne zachowanie. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że tak szybko i taktownie wybawił Królową z niezręcznej sytuacji. Królowa zaczęła pogawędkę z ambasadorem Niemiec, znowu puściła bąka, ale Niemiec pomny zasług poprzednika szybko oznajmił, że jadł dzisiaj wurst na obiad i stąd te odgłosy, że bardzo przeprasza itd. Znowu ulga i ciche gratulacje za taktowne i zręczne wybawienie Królowej. Za parę minut Królowa zaczęła kręcić się na zydelku i znowu puściła bąka. Na to wstaje ambasador ZSRR i gromkim głosem oświadcza:
- TRZECIE PIERDNIECIE KRÓLOWEJ MATKI, ZSRR BIERZE NA SIEBIE!
326
Dowcip #846. Pewnego razu, w latach 60 - tych w kategorii: „Śmieszny humor o Niemcach”.
Na dyskotece w Niemczech bawił się Rosjanin, z napisem na koszulce: ”TURCY MAJĄ TRZY PROBLEMY”.
Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu.
Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.
- A to jest drugi z waszych problemów. Nie potraficie załatwiać spraw po męsku, sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać
wszystkich swoich.
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy, wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów. Zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami.
Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:
- Ty, a w dziób chcesz?
- To jest pierwszy z waszych problemów. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu.
Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turków czeka.
- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.
- A to jest drugi z waszych problemów. Nie potraficie załatwiać spraw po męsku, sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać
wszystkich swoich.
- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy, wyciągając noże.
- I to jest trzeci z waszych problemów. Zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami.
38
Dowcip #20804. Na dyskotece w Niemczech bawił się Rosjanin, z napisem na koszulce w kategorii: „Dowcipy o Niemcach”.

W tajdze syberyjskiej na sprawdzianie spotkały się trzy wywiady: amerykański, niemiecki i radziecki. By wyłonić najlepszy wywiad postawiono im zadanie - przyprowadzić wielbłąda. Wszystkie trzy grupy rozeszły się w różne strony. Po godzinie powraca wywiad amerykański i prowadzi wielbłąda. Poczekali ok. półtorej godziny, patrzą i widzą, że wraca wywiad niemiecki, który też prowadzi wielbłąda. Oba wywiady czekają na trzecią grupę. Mija godzina, druga, czwarta ... Słońce zaczyna zachodzić, szaro na dworze. Patrzą i widzą wracający wywiad radziecki, który prowadzi słonia. Przyglądają się bliżej i widzą, że ten słoń strasznie poobijany, pazury powyrywane, ogon i uszy ponacinane, oczy podbite ... Zdziwieni wielce krzyczą do Rosjan:
- Mieliście przyprowadzić wielbłąda!
A słoń na to:
- Jak boga kocham ... Jestem wielbłąd!
- Mieliście przyprowadzić wielbłąda!
A słoń na to:
- Jak boga kocham ... Jestem wielbłąd!
313
Dowcip #9860. W tajdze syberyjskiej na sprawdzianie spotkały się trzy wywiady w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Niemcach”.
Na kongresie językoznawców kilku filologów: Polak, Anglik, Francuz i Niemiec spiera się, który język najlepiej oddaje rzeczywistość. Głos zabiera Polak:
- Koledzy, wszyscy chyba zgodzicie się, że polski język najlepiej oddaje rzeczywistość. Posłużę się przykładem: słowo ”motyl”, jakież to lekkie, delikatne w wymowie, bezbłędnie opisuje naturę określanego obiektu.
- Ależ nie, nie mogę się zupełnie z kolegą zgodzić, no nawet posłużę się kolegi przykładem, o ileż bardziej angielskie słowo ”butterfly” jest w
wymowie delikatniejsze i lżejsze, doprawdy żaden inny język nie oddaje lepiej rzeczywistości!
- Koledzy, jesteście niestety w błędzie, francuskie słowo ”le papillon”, o ileż bardziej delikatnie i zwiewnie to brzmi, aż można sobie wyobrazić jak
polatuje.
- No ale koledzy chyba nie powiedzą, że ”das Schmetterlink” może nie brzmi delikatnie?
- Koledzy, wszyscy chyba zgodzicie się, że polski język najlepiej oddaje rzeczywistość. Posłużę się przykładem: słowo ”motyl”, jakież to lekkie, delikatne w wymowie, bezbłędnie opisuje naturę określanego obiektu.
- Ależ nie, nie mogę się zupełnie z kolegą zgodzić, no nawet posłużę się kolegi przykładem, o ileż bardziej angielskie słowo ”butterfly” jest w
wymowie delikatniejsze i lżejsze, doprawdy żaden inny język nie oddaje lepiej rzeczywistości!
- Koledzy, jesteście niestety w błędzie, francuskie słowo ”le papillon”, o ileż bardziej delikatnie i zwiewnie to brzmi, aż można sobie wyobrazić jak
polatuje.
- No ale koledzy chyba nie powiedzą, że ”das Schmetterlink” może nie brzmi delikatnie?
211
Dowcip #10341. Na kongresie językoznawców kilku filologów w kategorii: „Kawały o Niemcach”.
