Dowcipy o Masztalskim
Przychodzi Masztalski z babą do lekarza. Lekarz bada babę i mówi:
- Nie podoba mi się wygląd pańskiej żony.
Mąż machając ręką:
- A komu ona się tam podoba?
- Nie podoba mi się wygląd pańskiej żony.
Mąż machając ręką:
- A komu ona się tam podoba?
213
Dowcip #22179. Przychodzi Masztalski z babą do lekarza. w kategorii: „Śmieszne kawały o Masztalskim”.
Przychodzi Masztalski do lekarza:
- Niech pan sobie siądzie, panie Masztalski, o tutaj i niech mi pan powie, od kiedy to zaczęło się panu wydawać, że jest pan psem?
- Od szczeniaka, panie dochtorze.
- Niech pan sobie siądzie, panie Masztalski, o tutaj i niech mi pan powie, od kiedy to zaczęło się panu wydawać, że jest pan psem?
- Od szczeniaka, panie dochtorze.
110
Dowcip #21980. Przychodzi Masztalski do lekarza w kategorii: „Śmieszny humor o Masztalskim”.
Masztalski poszedł na targ kupić papugę. Jedna mu się spodobała, więc pyta:
- Wiela za nią chcecie?
- Dwa tysiące.
- Ogłupieliście!
- Ale ona czyta w dwóch językach - mówi sprzedawca.
- A ta?
- Ta czyta w dwóch językach i liczy, a kosztuje trzy tysiące.
Zmartwił się Masztalski, bo chciał prezent dziecku zrobić, ale nie za taką sumę. Nagle dostrzega zabiedzoną papugę z prawie łysym łbem i pyta z nadzieją:
- A ta ile?
- A ta kosztuje pięć tysięcy. - odpowiada handlarz.
- Pięć tysięcy? - dziwi się Masztalski.
- A co ta umie?
- Ta nic nie umie, ale te dwie mówią do niej szefie.
- Wiela za nią chcecie?
- Dwa tysiące.
- Ogłupieliście!
- Ale ona czyta w dwóch językach - mówi sprzedawca.
- A ta?
- Ta czyta w dwóch językach i liczy, a kosztuje trzy tysiące.
Zmartwił się Masztalski, bo chciał prezent dziecku zrobić, ale nie za taką sumę. Nagle dostrzega zabiedzoną papugę z prawie łysym łbem i pyta z nadzieją:
- A ta ile?
- A ta kosztuje pięć tysięcy. - odpowiada handlarz.
- Pięć tysięcy? - dziwi się Masztalski.
- A co ta umie?
- Ta nic nie umie, ale te dwie mówią do niej szefie.
117
Dowcip #21224. Masztalski poszedł na targ kupić papugę. w kategorii: „Dowcipy o Masztalskim”.
Masztalski stoi nad grobem żony. Wszyscy się rozchodzą, a on lamentuje i lamentuje:
- O Boże, Boże! Oj Boże, Boże ty mój! Oj Boże, Boże...
- Patrzcie, jak mu baby żal - mówią ludzie po cichu.
- Nie baby, ino Pana Boga - odzywa się Maształski - bo doprawdy nie wiem, jak on tam sobie w niebie z nią poradzi.
- O Boże, Boże! Oj Boże, Boże ty mój! Oj Boże, Boże...
- Patrzcie, jak mu baby żal - mówią ludzie po cichu.
- Nie baby, ino Pana Boga - odzywa się Maształski - bo doprawdy nie wiem, jak on tam sobie w niebie z nią poradzi.
116
Dowcip #18616. Masztalski stoi nad grobem żony. w kategorii: „Kawały o Masztalskim”.
Noc. Masztalski gra w skata w klubie koło domu. Nagle przylatuje do niego rozgorączkowany dozorca:
- Właśnie widziałem, jak do pańskiego mieszkania zakradł się włamywacz.
- Biedny człowiek. - wzdycha Masztalski. - Moja żona pomyśli, że to jo.
- Właśnie widziałem, jak do pańskiego mieszkania zakradł się włamywacz.
- Biedny człowiek. - wzdycha Masztalski. - Moja żona pomyśli, że to jo.
15
Dowcip #22966. Noc. Masztalski gra w skata w klubie koło domu. w kategorii: „Śmieszny humor o Masztalskim”.
- I nawet na mecz nie chce cię puścić? - dziwi się Ecik. - Wypij jeszcze setka, idź do domu, bier ją na kolano, a zobaczysz!
Masztalski wrócił do domu.
- Staro, ida na mecz. - wrzasnął od progu.
- Co, co! Jo ci dom mecz!
Zanim Maryjka się obejrzała, już leżała przerzucona przez kolano, ze spódnicą na plecach i spuszczonymi majtkami. Masztalski uniósł rękę do góry, popatrzył w miejsce, gdzie zamiarował uderzyć i rzekł:
- Ach, chociaż nie wiem, w domu tyż pięknie.
Masztalski wrócił do domu.
- Staro, ida na mecz. - wrzasnął od progu.
- Co, co! Jo ci dom mecz!
Zanim Maryjka się obejrzała, już leżała przerzucona przez kolano, ze spódnicą na plecach i spuszczonymi majtkami. Masztalski uniósł rękę do góry, popatrzył w miejsce, gdzie zamiarował uderzyć i rzekł:
- Ach, chociaż nie wiem, w domu tyż pięknie.
010
Dowcip #21892. - I nawet na mecz nie chce cię puścić? - dziwi się Ecik. w kategorii: „Śmieszne kawały o Masztalskim”.
Maryjka, Masztalski i ich siedmioro dzieci jedzą kolację. Dzieci kruszą chleb, palcami rozmazują masło po stole, rzucają kawałkami kiełbasy, a Masztalski spokojnie zbiera to wszystko ze stołu, z podłogi i zjada. Przygląda się temu jego najstarszy syn i mówi do mamy:
- Wiesz, mama, jakby my tak taty nie mieli, to by my sobie mogli świnia chować.
- Wiesz, mama, jakby my tak taty nie mieli, to by my sobie mogli świnia chować.
016
Dowcip #21235. Maryjka, Masztalski i ich siedmioro dzieci jedzą kolację. w kategorii: „Śmieszny humor o Masztalskim”.
Masztalski kilka lat pracował w Afryce. W tym czasie jego żona urodziła w kraju dziecko - owoc upojnej nocy, spędzonej z pewnym studentem z Nigerii. Kiedy Masztalski miał wrócić do domu, żona postanowiła ukryć dziecko w łazience, żeby stopniowo przyzwyczajać męża do niego. Mąż wraca z pełnymi walizkami i zaczyna się oglądanie prezentów. Tymczasem mały wychodzi z łazienki i też zabiera się do grzebania w walizkach. Dostrzega go Masztalski:
- O pieronie! - wyrzuca z siebie.
- A godołech jej, coby mi go nie pakowała.
- O pieronie! - wyrzuca z siebie.
- A godołech jej, coby mi go nie pakowała.
211
Dowcip #18794. Masztalski kilka lat pracował w Afryce. w kategorii: „Żarty o Masztalskim”.
Masztalski z żoną radzą babci, żeby trzymała język za zębami.
- Najpierw mi je wstawcie! - obruszyła się babcia.
- Najpierw mi je wstawcie! - obruszyła się babcia.
311
Dowcip #23253. Masztalski z żoną radzą babci, żeby trzymała język za zębami. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Masztalskim”.
- Po wódce nawet pięknie wyglądosz - mówi Maształski do Maryjki.
- Po wódce? - dziwi się żona. - Przecież jo w ogóle nie piłach.
- Ale jo piłech ...
- Po wódce? - dziwi się żona. - Przecież jo w ogóle nie piłach.
- Ale jo piłech ...
18