
Dowcipy o Masztalskim
- A pan co chciał? - pyta aptekarka.
- Przepraszam, trutkę na szczury, - mówi Masztalski - pilnie potrzebuję.
- A ma pan receptę?
- Nie mam.
- A po co panu ta trutka?
- Na teściową.
- Na teściową czy na szczury, - śmieje się aptekarka - niestety, musi być recepta.
Na to Masztalski wyjmując portfel:
- A zdjęcie nie wystarczy?
- Przepraszam, trutkę na szczury, - mówi Masztalski - pilnie potrzebuję.
- A ma pan receptę?
- Nie mam.
- A po co panu ta trutka?
- Na teściową.
- Na teściową czy na szczury, - śmieje się aptekarka - niestety, musi być recepta.
Na to Masztalski wyjmując portfel:
- A zdjęcie nie wystarczy?
03
Dowcip #15957. - A pan co chciał? - pyta aptekarka. w kategorii: „Śmieszny humor o Masztalskim”.
Rozprawa rozwodowa. Przed sądem staje Masztalski.
- A dlaczego to - pyta sędzia - chcecie się, panie Masztalski, rozwieść ze swoją żoną?
- Bo, bo... ona mi seksualnie nie odpowiada!
- Patrzcie, jaki gizd pieronowy.- słychać głos z sali. - Wszystkim chłopom odpowiada, a jemu nie!
- A dlaczego to - pyta sędzia - chcecie się, panie Masztalski, rozwieść ze swoją żoną?
- Bo, bo... ona mi seksualnie nie odpowiada!
- Patrzcie, jaki gizd pieronowy.- słychać głos z sali. - Wszystkim chłopom odpowiada, a jemu nie!
16
Dowcip #6482. Rozprawa rozwodowa. Przed sądem staje Masztalski. w kategorii: „Żarty o Masztalskim”.

- Tato - pyta syn Masztalskiego - co to jest hipopotam?
- To jest taka zwariowana ryba.
- Ryba? Przecież on żyje na lądzie.
- Na tym właśnie polega jej wariactwo.
- To jest taka zwariowana ryba.
- Ryba? Przecież on żyje na lądzie.
- Na tym właśnie polega jej wariactwo.
103
Dowcip #30999. - Tato - pyta syn Masztalskiego - co to jest hipopotam? w kategorii: „Humor o Masztalskim”.
- Następny proszę!
- Źle ze mną ... Słaby jestem ... - stęka Masztalski, wchodząc do gabinetu lekarza zakładowego.
Lekarz zbadał go, opukał i powiada:
- Nic panu nie jest. Niech pan idzie do roboty i nie zawraca mi głowy!
Masztalski wyszedł z gabinetu. W poczekalni na oczach wielu pacjentów upadł i umarł.
- Panie doktorze, szybko, szybko! - krzyczą ludzie.
Lekarz wychodzi, patrzy na Masztalskiego, spogląda na pacjentów i kiwając głową, mówi:
- Widzicie! Wolał umrzeć, niż iść do roboty.
- Źle ze mną ... Słaby jestem ... - stęka Masztalski, wchodząc do gabinetu lekarza zakładowego.
Lekarz zbadał go, opukał i powiada:
- Nic panu nie jest. Niech pan idzie do roboty i nie zawraca mi głowy!
Masztalski wyszedł z gabinetu. W poczekalni na oczach wielu pacjentów upadł i umarł.
- Panie doktorze, szybko, szybko! - krzyczą ludzie.
Lekarz wychodzi, patrzy na Masztalskiego, spogląda na pacjentów i kiwając głową, mówi:
- Widzicie! Wolał umrzeć, niż iść do roboty.
03
Dowcip #21997. - Następny proszę! w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Masztalskim”.

Gustlik Macalik spotyka Masztalskiego.
- Wiesz, mom pieronowy smak.
- A jo mom pół litra, - mówi na to Masztalski - ale nie mom miarki.
- Miarka to mom w gębie. - śmieje się Macalik.
Gdy Masztalski wręczył mu całą butelkę, Gustlik pociągnął tak, że nic we flaszce nie zostało. Masztalski popatrzył i spokojnie wycedził przez zęby:
- Wiesz, jo ci nie żałuję tej gorzoły, ale ta miarka to ci musza roztrzaskać.
- Wiesz, mom pieronowy smak.
- A jo mom pół litra, - mówi na to Masztalski - ale nie mom miarki.
- Miarka to mom w gębie. - śmieje się Macalik.
Gdy Masztalski wręczył mu całą butelkę, Gustlik pociągnął tak, że nic we flaszce nie zostało. Masztalski popatrzył i spokojnie wycedził przez zęby:
- Wiesz, jo ci nie żałuję tej gorzoły, ale ta miarka to ci musza roztrzaskać.
05
Dowcip #22176. Gustlik Macalik spotyka Masztalskiego. w kategorii: „Śmieszne żarty o Masztalskim”.
Mały Alojzik odrabia lekcje, a Masztalski czyta gazetę.
- Tatusiu, mnie bocian przyniósł, to wiem, a ciebie też bocian przyniósł?
- No toć.
- A babcię i dziadka też?
- Też.
Alojzik wpisał coś do zeszytu i pobiegł się bawić. Masztalskiego zaciekawiło, co też syn za zadanie pisał, że zadawał takie pytania. Otwiera zeszyt i czyta: ”Opisać stosunki panujące w rodzinie”.
”Od trzech pokoleń żadnych stosunków w naszej rodzinie nie było”.
- Tatusiu, mnie bocian przyniósł, to wiem, a ciebie też bocian przyniósł?
- No toć.
- A babcię i dziadka też?
- Też.
Alojzik wpisał coś do zeszytu i pobiegł się bawić. Masztalskiego zaciekawiło, co też syn za zadanie pisał, że zadawał takie pytania. Otwiera zeszyt i czyta: ”Opisać stosunki panujące w rodzinie”.
”Od trzech pokoleń żadnych stosunków w naszej rodzinie nie było”.
21
Dowcip #22372. Mały Alojzik odrabia lekcje, a Masztalski czyta gazetę. w kategorii: „Śmieszne kawały o Masztalskim”.

Masztalski wraca do domu ogromnie podekscytowany.
- Słyszołech - opowiada żonie - jak dozorca godoł z jednym gościem i ten gość twierdził, że nie oparła mu się żodno kobieta w naszej kamienicy z wyjątkiem jednej.
Maryjka zastanawia się przez chwilę, po czym mówi:
- To na pewno była ta idiotka z trzeciego piętra ...
- Słyszołech - opowiada żonie - jak dozorca godoł z jednym gościem i ten gość twierdził, że nie oparła mu się żodno kobieta w naszej kamienicy z wyjątkiem jednej.
Maryjka zastanawia się przez chwilę, po czym mówi:
- To na pewno była ta idiotka z trzeciego piętra ...
03
Dowcip #22910. Masztalski wraca do domu ogromnie podekscytowany. w kategorii: „Kawały o Masztalskim”.
Spotyka się po latach dwóch przyjaciół: Masztalski i Ecik.
- Żonatyś? - pyta Ecik.
- Ja, od pięciu lot.
- A zazdrosnyś?
- Jak pieron! Zazdroszczą tym, co żon nie mają.
- Żonatyś? - pyta Ecik.
- Ja, od pięciu lot.
- A zazdrosnyś?
- Jak pieron! Zazdroszczą tym, co żon nie mają.
15
Dowcip #15425. Spotyka się po latach dwóch przyjaciół: Masztalski i Ecik. w kategorii: „Śmieszne żarty o Masztalskim”.

Ecikowa spotyka Masztalską.
- Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie zasłony.
- A wy sobie okulary kupcie, bo to wcale nie był mój chłop, ino wasz.
- Jak się chcecie kochać z tym swoim chłopem, to kupcie sobie zasłony.
- A wy sobie okulary kupcie, bo to wcale nie był mój chłop, ino wasz.
016
Dowcip #15435. Ecikowa spotyka Masztalską. w kategorii: „Śmieszny humor o Masztalskim”.
Masztalski zjawia się u szwagra w Bytomiu.
- Czym żeś przyjechoł? - pyta szwagier.
- Swoją karą.
- A to szkoda, bo mom pół litra.
W następną niedzielę sytuacja się powtarza.
- Czym żeś przyjechoł?
- Swoją karą.
- A szkoda, bo mom pół litra.
Za trzecim razem Masztalski nie był już taki głupi.
- Czym żeś przyjechoł? - pyta szwagier.
- Tramwajem.
- A to szkoda, bo byś mnie zawiózł do Chorzowa.
- Czym żeś przyjechoł? - pyta szwagier.
- Swoją karą.
- A to szkoda, bo mom pół litra.
W następną niedzielę sytuacja się powtarza.
- Czym żeś przyjechoł?
- Swoją karą.
- A szkoda, bo mom pół litra.
Za trzecim razem Masztalski nie był już taki głupi.
- Czym żeś przyjechoł? - pyta szwagier.
- Tramwajem.
- A to szkoda, bo byś mnie zawiózł do Chorzowa.
06
Dowcip #15467. Masztalski zjawia się u szwagra w Bytomiu. w kategorii: „Śmieszne żarty o Masztalskim”.
