Dowcipy o Kowalskim
W domu naprzeciwko Kowalskiego mieszka muzułmańska rodzina. Pewnego dnia pukają do niego i mówią.
- Twoje ozdoby świąteczne nas obrażają.
- I to jest wasz największy problem. Wszystko co jest inne wam przeszkadza. Jak możecie być aż tak nietolerancyjni? Przeszkadza wam nawet choinka i lampki.
- Nie przeszkadzają nam same lampki. Przeszkadza nam, że ułożyłeś z nich napis ”Araby do domu!”
- Twoje ozdoby świąteczne nas obrażają.
- I to jest wasz największy problem. Wszystko co jest inne wam przeszkadza. Jak możecie być aż tak nietolerancyjni? Przeszkadza wam nawet choinka i lampki.
- Nie przeszkadzają nam same lampki. Przeszkadza nam, że ułożyłeś z nich napis ”Araby do domu!”
09
Dowcip #16417. W domu naprzeciwko Kowalskiego mieszka muzułmańska rodzina. w kategorii: „Śmieszne kawały o Kowalskim”.
Pijany Kowalski wraca do domu i musi skorzystać z toalety. Włazi do łazienki, rozwala wszystkie perfumy i robi dużo hałasu. Szkła spadają na deskę. Kowalski zmęczony siada na sedesie. Pokaleczył sobie tyłek. Poszedł do dużego lustra i kleił rany. Rano żona mówi:
- To, że obudziłeś dzieci, to nic. To, że zbiłeś moje najlepsze perfumy, to też nic. Ale po co lustro pokleiłeś?
- To, że obudziłeś dzieci, to nic. To, że zbiłeś moje najlepsze perfumy, to też nic. Ale po co lustro pokleiłeś?
35
Dowcip #19333. Pijany Kowalski wraca do domu i musi skorzystać z toalety. w kategorii: „Śmieszne kawały o Kowalskim”.
- Sierżancie Kowalski! W nagrodę za waszą służbę, dostajecie awans z drogówki do śledczej. Już nie będziecie marznąć w radiowozie.
- Ale panie komendancie, litości! Ale ja ... Ja się jeszcze buduję.
- Ale panie komendancie, litości! Ale ja ... Ja się jeszcze buduję.
28
Dowcip #12293. - Sierżancie Kowalski! w kategorii: „Śmieszny humor o Kowalskim”.
Pan Kowalski wyprawił imieniny. Późną nocą zabrakło trunków, więc postanowił zostawić gości i pobiegł do pobliskiej restauracji, która była dość długo czynna. Biegnie w samej koszuli, a że to był akurat listopad, zwrócił swoją osobą uwagę dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich więc krzyknął do niego:
- Obywatelu, pozwólcie tutaj do nas na chwileczkę. Proszę się wylegitymować!
- Ależ panowie, ja właśnie wyprawiam imieniny, gości mam w domu i biegnę kupić trochę trunku.
- A gdzie pan mieszka? - pyta policjant.
- Mieszkam w tym bloku, może pan pójdzie sprawdzić.
Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
- Proszę pana, policję pan oszukuje, nieładnie! Ja byłem, pod adresem, którym pan podał, pytałem ... Okazuje się, że nikt taki tam nie mieszka.
- Ależ panie władzo, ja naprawdę mieszkam w tym bloku, na trzecim piętrze, Kowalski się nazywam ... Może teraz pan pójdzie sprawdzić - zwraca się do drugiego policjanta.
Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
- Dwa razy pan policję oszukał. Nie mieszka taki, ja pytałem i dozorcy, i ludzi - nie mieszka taki!
Zabrali go na izbę wytrzeźwień, zapłacił ile trzeba, na drugi dzień wraca, elegancko wyprasowany. Dozorca zamiata ulicę przed blokiem i mówi:
- Panie Kowalski, ćwiartka się należy.
- Za co?
- Dwa razy o pana policja pytała i nic nie powiedziałem.
- Obywatelu, pozwólcie tutaj do nas na chwileczkę. Proszę się wylegitymować!
- Ależ panowie, ja właśnie wyprawiam imieniny, gości mam w domu i biegnę kupić trochę trunku.
- A gdzie pan mieszka? - pyta policjant.
- Mieszkam w tym bloku, może pan pójdzie sprawdzić.
Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
- Proszę pana, policję pan oszukuje, nieładnie! Ja byłem, pod adresem, którym pan podał, pytałem ... Okazuje się, że nikt taki tam nie mieszka.
- Ależ panie władzo, ja naprawdę mieszkam w tym bloku, na trzecim piętrze, Kowalski się nazywam ... Może teraz pan pójdzie sprawdzić - zwraca się do drugiego policjanta.
Policjant poszedł, po chwili wraca i mówi:
- Dwa razy pan policję oszukał. Nie mieszka taki, ja pytałem i dozorcy, i ludzi - nie mieszka taki!
Zabrali go na izbę wytrzeźwień, zapłacił ile trzeba, na drugi dzień wraca, elegancko wyprasowany. Dozorca zamiata ulicę przed blokiem i mówi:
- Panie Kowalski, ćwiartka się należy.
- Za co?
- Dwa razy o pana policja pytała i nic nie powiedziałem.
35
Dowcip #12320. Pan Kowalski wyprawił imieniny. w kategorii: „Dowcipy o Kowalskim”.
Poseł Kowalski, dostał w restauracji zbyt twardy befsztyk. Tak go to zdenerwowało, że zawołał kelnera i mówi:
- Niech szef kuchni sam zje to twarde świństwo, które mi przygotował!
- Dobrze, ale będzie Pan musiał trochę poczekać, bo najpierw musi zjeść niedosmażoną rybę u tego pana pod oknem i śmierdzące flaczki u tego pana pod drzwiami.
- Niech szef kuchni sam zje to twarde świństwo, które mi przygotował!
- Dobrze, ale będzie Pan musiał trochę poczekać, bo najpierw musi zjeść niedosmażoną rybę u tego pana pod oknem i śmierdzące flaczki u tego pana pod drzwiami.
28
Dowcip #13055. Poseł Kowalski, dostał w restauracji zbyt twardy befsztyk. w kategorii: „Humor o Kowalskim”.
Głucha noc. Noc głucha... Do drzwi zwykłego mieszkania w zwykłym bloku w Sieradzu dobija się trzech osiłków. Wygolone łby, karki szerokie, skóry czarne, giwery w łapskach.
- Kto tam? - pyta drżącym głosem gostek zza drzwi.
- Czy tu mieszka Wiśniak?!
Cisza. Gościu po chwili:
- Nie, panowie, tu nie mieszka. Ale macie szczęście, mieszka skurczybyk piętro wyżej. I nie nazywa się Wiśniak tylko Kowalski!
- Kto tam? - pyta drżącym głosem gostek zza drzwi.
- Czy tu mieszka Wiśniak?!
Cisza. Gościu po chwili:
- Nie, panowie, tu nie mieszka. Ale macie szczęście, mieszka skurczybyk piętro wyżej. I nie nazywa się Wiśniak tylko Kowalski!
26
Dowcip #14132. Głucha noc. Noc głucha... w kategorii: „Śmieszne żarty o Kowalskim”.
- Dzień dobry, klaso. Nazywam się Wojciech Kowalski - przedstawiam się uczniom nowy nauczyciel. - A wy?
- A my nie! - chórem odpowiada cała klasa.
- A my nie! - chórem odpowiada cała klasa.
23
Dowcip #14280. - Dzień dobry, klaso. w kategorii: „Kawały o Kowalskim”.
Kowalski będąc na lotnisku zauważył elektroniczną wagę. Stanął na niej, wrzucił monetę i po kilku sekundach usłyszał:
- Ma pan sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, waży siedemdziesiąt osiem kilogramów i leci najbliższym samolotem do Paryża.
Zaskoczony Kowalski jeszcze raz stanął na wadze, wrzucił monetę i usłyszał to samo. Postanowił wypróbować maszynę. Poszedł do toalety, narzucił płaszcz, założył kapelusz, stanął na wadze i wrzucił monetę. Usłyszał:
- Ma pan sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, waży siedemdziesiąt osiem kilogramów i kiedy się pan przebierał uciekł panu samolot do Paryża.
- Ma pan sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, waży siedemdziesiąt osiem kilogramów i leci najbliższym samolotem do Paryża.
Zaskoczony Kowalski jeszcze raz stanął na wadze, wrzucił monetę i usłyszał to samo. Postanowił wypróbować maszynę. Poszedł do toalety, narzucił płaszcz, założył kapelusz, stanął na wadze i wrzucił monetę. Usłyszał:
- Ma pan sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, waży siedemdziesiąt osiem kilogramów i kiedy się pan przebierał uciekł panu samolot do Paryża.
37
Dowcip #15187. Kowalski będąc na lotnisku zauważył elektroniczną wagę. w kategorii: „Śmieszne kawały o Kowalskim”.
Kowalski leży na łożu śmierci, lekarz twierdzi, że nie dotrwa do rana. Nagle poczuł zapach swoich ulubionych czekoladowych ciasteczek, pieczonych przez żonę. Kowalski postanowił spróbować ich po raz ostatni, stoczył się więc z łóżka, sturlał ze schodów i doczołgał do kuchni. Żona krzątała się przy kuchence, a na stole stał talerz pełen ciasteczek. Kowalski podczołgał się więc do stołu i ostatnimi siłami podciągnął się na tyle, by usiąść na krześle. Sięgnął po ciastko, już czuł je w dłoni, świeże, pachnące, gdy nagle żona odwróciła się i zdzieliła go ścierką.
- Zostaw. One są na stypę!
- Zostaw. One są na stypę!
28
Dowcip #15641. Kowalski leży na łożu śmierci, lekarz twierdzi, że nie dotrwa do rana. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Kowalskim”.
Trwa pożar wieżowca. Strażacy ratują ludzi i w tym celu niektórzy z nich weszli do płonącego budynku. Będą zrzucać ludzi na materac. Leci pierwsza osoba, kobieta, uratowana. Leci druga osoba,- mężczyzna, uratowany. Nagle Kowalski widzi jak leci coś dużego i czarnego. Buch, spadło na ziemie. Kowalski krzykną:
- Ej ale spalonych to mi nie rzucajcie ...
- Ej ale spalonych to mi nie rzucajcie ...
03