Dowcipy o Żydach
Żyd z Łodzi wyemigrował do Nowego Jorku i założył tam zakład krawiecki, robiąc konkurencję stojącemu naprzeciwko zakładowi Włocha. Już następnego dnia Włoch wywiesił kartkę z napisem:
- Tu uszyjesz marynarkę za dwadzieścia dolarów.
Na to Żyd wywiesił swoją kartkę:
- Tu uszyjesz marynarkę za piętnaście dolarów.
Włoch na drugi dzień:
- Tu uszyjesz marynarkę za dziesięć dolarów.
Na to Żyd:
- Tu uszyjesz marynarkę za pięć dolarów.
Włoch stracił cierpliwość. Idzie do Żyda i mówi:
- Jak pan będzie tak dalej obniżać ceny, to obaj splajtujemy!
Na to Żyd:
- Co znaczy obaj? Pan splajtujesz. W moim zakładzie ja nie szyję marynarek, tylko spodnie!
- Tu uszyjesz marynarkę za dwadzieścia dolarów.
Na to Żyd wywiesił swoją kartkę:
- Tu uszyjesz marynarkę za piętnaście dolarów.
Włoch na drugi dzień:
- Tu uszyjesz marynarkę za dziesięć dolarów.
Na to Żyd:
- Tu uszyjesz marynarkę za pięć dolarów.
Włoch stracił cierpliwość. Idzie do Żyda i mówi:
- Jak pan będzie tak dalej obniżać ceny, to obaj splajtujemy!
Na to Żyd:
- Co znaczy obaj? Pan splajtujesz. W moim zakładzie ja nie szyję marynarek, tylko spodnie!
323
Dowcip #16140. Żyd z Łodzi wyemigrował do Nowego Jorku i założył tam zakład w kategorii: „Kawały o Żydach”.
Przyjeżdża Belzebub na wizytację do piekła i wypytuje Lucyfera o porządek, a co słychać. Lucyfer mówi:
- Wszystko pięknie, porządek jest, mamy tutaj trzy kadzie, w jednej trzymamy Żydów, w drugiej Niemców, a w trzeciej Polaków. Największe kłopoty mamy tutaj z Niemcami i Żydami, Polacy są w miarę spokojni.
- No, a dlaczego? - pyta Belzebub.
- Żydzi cały czas próbują wychodzić z tej kadzi, jeden drugiego podsadza, a my musimy ich wpychać z powrotem do środka.
- A Niemcy? - dopytuje się Belzebub.
- A Niemcy to się tak organizują całą kupą, biorą jednego i wyrzucają, no i my musimy go z powrotem wpychać do środka.
- No, a Polacy?
- A Polacy - mówi Lucyfer - to bardzo zdyscyplinowany naród, jak jeden zaczyna wypełzać z tej kadzi, to cała reszta ciągnie go na dół z powrotem.
- Wszystko pięknie, porządek jest, mamy tutaj trzy kadzie, w jednej trzymamy Żydów, w drugiej Niemców, a w trzeciej Polaków. Największe kłopoty mamy tutaj z Niemcami i Żydami, Polacy są w miarę spokojni.
- No, a dlaczego? - pyta Belzebub.
- Żydzi cały czas próbują wychodzić z tej kadzi, jeden drugiego podsadza, a my musimy ich wpychać z powrotem do środka.
- A Niemcy? - dopytuje się Belzebub.
- A Niemcy to się tak organizują całą kupą, biorą jednego i wyrzucają, no i my musimy go z powrotem wpychać do środka.
- No, a Polacy?
- A Polacy - mówi Lucyfer - to bardzo zdyscyplinowany naród, jak jeden zaczyna wypełzać z tej kadzi, to cała reszta ciągnie go na dół z powrotem.
323
Dowcip #15563. Przyjeżdża Belzebub na wizytację do piekła i wypytuje Lucyfera o w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Żydach”.
Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik:
- Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić Citibank.
Protestant:
- Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin:
- Ja jestem bajecznie bogatym księciem ... Kupię Microsoft.
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
Katolik:
- Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić Citibank.
Protestant:
- Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin:
- Ja jestem bajecznie bogatym księciem ... Kupię Microsoft.
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.
010
Dowcip #16232. Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant w kategorii: „Żarty o Żydach”.
Rosyjska akademia wojskowa, wykładowca ma opowiadać na pytania z dziedziny: ”Współczesny konflikt, pole walki”. Przychodzi czas na pytania, wstaje młody podchorąży:
- Czy będziemy musieli walczyć w III Wojnę Światową?
- No, cóż myślę, że tak.
- A jak pan kapitan uważa, z kim?
- Powiedziałbym, że z Chinami.
Po sali przeszły szmery, wstaje jakiś blady młodzieniec:
- Ale jak to, my mamy koło sto pięćdziesiąt milionów ludzi a oni z półtora miliarda?
- Ależ panowie, w dzisiejszym konflikcie nie liczy się ilość, ale jakość, proszę zobaczyć na bliskim wschodzie dwadzieścia milionów żydów walczy z dwustoma milionami arabów i jak dotąd nie ponieśli żadnej porażki.
- Ale czy my mamy wystarczającą liczbę żydów? - zapytał spanikowany głos z sali.
- Czy będziemy musieli walczyć w III Wojnę Światową?
- No, cóż myślę, że tak.
- A jak pan kapitan uważa, z kim?
- Powiedziałbym, że z Chinami.
Po sali przeszły szmery, wstaje jakiś blady młodzieniec:
- Ale jak to, my mamy koło sto pięćdziesiąt milionów ludzi a oni z półtora miliarda?
- Ależ panowie, w dzisiejszym konflikcie nie liczy się ilość, ale jakość, proszę zobaczyć na bliskim wschodzie dwadzieścia milionów żydów walczy z dwustoma milionami arabów i jak dotąd nie ponieśli żadnej porażki.
- Ale czy my mamy wystarczającą liczbę żydów? - zapytał spanikowany głos z sali.
119
Dowcip #16353. Rosyjska akademia wojskowa w kategorii: „Śmieszny humor o Żydach”.
Spotykają się mułła, rabin i ksiądz i opowiadają jakich cudów byli świadkami. Mułła:
- Idziemy kiedyś przez pustynię, nagle rozpętała się burza piaskowa. Już miało nas zasypać, kiedy zawołałem do Allaha i stał się cud, wszędzie burza, a dookoła nas spokój, tak doszliśmy do domu.
Ksiądz:
- To nic, kiedyś udając się na misję płynąłem po morzu, rozpętał się straszliwy sztorm. Już myśleliśmy, że zginiemy, kiedy zawołałem: ”Boże, czy pozwolisz żebym tu zginął i nie nawrócił zagubionych owieczek na twoją drogę?”. I oto stał się cud, wszędzie był sztorm, a dookoła w promieniu stu metrów piękna, słoneczna pogoda. Tak dotarliśmy do celu.
Rabin:
- To też nic, idę sobie przez Lubartów w szabas. Nagle widzę, walizka. Ciekaw jestem co jest w środku, ale nie mogę się po nią schylić, bo szabas. Ale walizka jest piękna, skórzana, z mosiężnymi okuciami. Kopnąłem ją, przewróciła się i wysypały się z niej złote dolary. Nie mogę ich podnieść, szabas. Wtedy zawołałem ”Boże, czy pozwolisz żeby tak na środku miasta w szabas się złote dolary marnowały?”. I oto stał się cud. Wszędzie dookoła szabas, a w promieniu trzydziestu metrów środa.
- Idziemy kiedyś przez pustynię, nagle rozpętała się burza piaskowa. Już miało nas zasypać, kiedy zawołałem do Allaha i stał się cud, wszędzie burza, a dookoła nas spokój, tak doszliśmy do domu.
Ksiądz:
- To nic, kiedyś udając się na misję płynąłem po morzu, rozpętał się straszliwy sztorm. Już myśleliśmy, że zginiemy, kiedy zawołałem: ”Boże, czy pozwolisz żebym tu zginął i nie nawrócił zagubionych owieczek na twoją drogę?”. I oto stał się cud, wszędzie był sztorm, a dookoła w promieniu stu metrów piękna, słoneczna pogoda. Tak dotarliśmy do celu.
Rabin:
- To też nic, idę sobie przez Lubartów w szabas. Nagle widzę, walizka. Ciekaw jestem co jest w środku, ale nie mogę się po nią schylić, bo szabas. Ale walizka jest piękna, skórzana, z mosiężnymi okuciami. Kopnąłem ją, przewróciła się i wysypały się z niej złote dolary. Nie mogę ich podnieść, szabas. Wtedy zawołałem ”Boże, czy pozwolisz żeby tak na środku miasta w szabas się złote dolary marnowały?”. I oto stał się cud. Wszędzie dookoła szabas, a w promieniu trzydziestu metrów środa.
011
Dowcip #16359. Spotykają się mułła w kategorii: „Żarty o Żydach”.
Gmina żydowska postanowiła nagrodzić swojego rabina za dwadzieścia pięć lat pracy wysyłając go na wycieczkę na Hawaje. Przewodniczący synagogi postanowił, że miłym dodatkiem do podróży będzie wynajęcie rabinowi kobiety do towarzystwa dostępnej przez cały czas urlopu. Kiedy rabin wszedł do swojego pokoju hotelowego, zobaczył tam piękną, nagą dziewczynę leżącą na łóżku. Natychmiast zażądał by wytłumaczyła mu co to znaczy, a ona opowiedziała całą historię. W jednej chwili rabin podniósł słuchawkę i zadzwonił do przewodniczącego.
- Gdzie Twój szacunek? - pyta - Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jako rabin powinienem być darzony dużym szacunkiem przez każdego członka gminy, jestem na Ciebie bardzo wściekły!
Kiedy tak wrzeszczał do telefonu, dziewczyna zaczęła się ubierać i powoli wychodzić. W tym momencie rabin przerwał rozmowę z przewodniczącym i powiedział do dziewczyny:
- A Ty dokąd? Czy ja jestem zły na Ciebie?
- Gdzie Twój szacunek? - pyta - Jak mogłeś zrobić coś takiego? Jako rabin powinienem być darzony dużym szacunkiem przez każdego członka gminy, jestem na Ciebie bardzo wściekły!
Kiedy tak wrzeszczał do telefonu, dziewczyna zaczęła się ubierać i powoli wychodzić. W tym momencie rabin przerwał rozmowę z przewodniczącym i powiedział do dziewczyny:
- A Ty dokąd? Czy ja jestem zły na Ciebie?
113
Dowcip #16842. Gmina żydowska postanowiła nagrodzić swojego rabina za dwadzieścia w kategorii: „Śmieszny humor o Żydach”.
Wchodzi Arab do baru. Siada przy stoliku i zauważa siedzącego w rogu Żyda. Wstaje i woła:
- Barman, kolejka dla wszystkich w knajpie. Wszystkich z wyjątkiem tego pieprzonego Żyda w rogu.
Żyd tylko się uśmiechnął i wrócił do swoich papierów. Wkurzony Arab po kilku minutach powtarza:
- Barman, jeszcze jedna kolejka dla wszystkich. Oczywiście z wyjątkiem Żyda.
Stary Żyd ponownie skomentował zachowanie Araba uśmiechem i wrócił do pracy. Rozwścieczony Arab ponownie zwraca się do barmana:
- Barman, co jest z tym cholernym Żydem? Obrażam go, dwa razy stawiam wszystkim tylko nie jemu, a on się uśmiecha.
- To jego knajpa.
- Barman, kolejka dla wszystkich w knajpie. Wszystkich z wyjątkiem tego pieprzonego Żyda w rogu.
Żyd tylko się uśmiechnął i wrócił do swoich papierów. Wkurzony Arab po kilku minutach powtarza:
- Barman, jeszcze jedna kolejka dla wszystkich. Oczywiście z wyjątkiem Żyda.
Stary Żyd ponownie skomentował zachowanie Araba uśmiechem i wrócił do pracy. Rozwścieczony Arab ponownie zwraca się do barmana:
- Barman, co jest z tym cholernym Żydem? Obrażam go, dwa razy stawiam wszystkim tylko nie jemu, a on się uśmiecha.
- To jego knajpa.
133
Dowcip #16932. Wchodzi Arab do baru. w kategorii: „Kawały o Żydach”.
Niemieccy naukowcy po czterech latach badań na sześciomilionowej próbie dowiedli, że Żydzi nie zmartwychwstają.
511
Dowcip #17012. Niemieccy naukowcy po czterech latach badań na sześciomilionowej w kategorii: „Dowcipy o Żydach”.
Na pokładzie samolotu do Sztokholmu starsza pani mówi do siedzącego obok niej wysokiego, białowłosego, niebieskookiego Skandynawa:
- Przepraszam pana bardzo. Czy pan jest może Żydem?
- Nie, łaskawa pani. Nie jestem Żydem.
Po chwili:
- Przepraszam pana. Czy na pewno nie jest pan Żydem?
- Nie. Absolutnie nie jestem Żydem.
Znów po jakimś czasie:
- Ale czy na pewno nie jest pan Żydem?
- Więc dobrze! Jestem Żydem.
- No właśnie! A wie pan, w ogóle pan nie wygląda.
- Przepraszam pana bardzo. Czy pan jest może Żydem?
- Nie, łaskawa pani. Nie jestem Żydem.
Po chwili:
- Przepraszam pana. Czy na pewno nie jest pan Żydem?
- Nie. Absolutnie nie jestem Żydem.
Znów po jakimś czasie:
- Ale czy na pewno nie jest pan Żydem?
- Więc dobrze! Jestem Żydem.
- No właśnie! A wie pan, w ogóle pan nie wygląda.
114
Dowcip #17313. Na pokładzie samolotu do Sztokholmu starsza pani mówi do siedzącego w kategorii: „Śmieszne żarty o Żydach”.
Pewien rabin w swej synagodze miał wieczne utrapienie z młodymi wiernymi, którzy na nabożeństwo przychodzili bez jarmułek. Prosił, napominał, aż wreszcie na drzwiach bożnicy wywiesił kartkę z napisem.
”PRZYCHODZENIE DO DOMU BOŻEGO BEZ NAKRYCIA GŁOWY JEST TAK SAMO CIĘŻKIM GRZECHEM JAK CUDZOŁÓSTWO!”
Po tygodniu nic się nie zmieniło, tylko ktoś dopisał małymi literami ”Próbowałem jednego i drugiego - różnica kolosalna!”
”PRZYCHODZENIE DO DOMU BOŻEGO BEZ NAKRYCIA GŁOWY JEST TAK SAMO CIĘŻKIM GRZECHEM JAK CUDZOŁÓSTWO!”
Po tygodniu nic się nie zmieniło, tylko ktoś dopisał małymi literami ”Próbowałem jednego i drugiego - różnica kolosalna!”
012