
Dowcipy o śmierci
Student zapił się na śmierć, wysiadła mu wątroba po prostu i staje przed Świętym Piotrem. Ten mówi mu:
- No student, do nieba Cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam Ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
- Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka. Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek. Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki i poszedł do Świętego Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego.Święty Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje, jak przedtem tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi.
- No student, sesja.
- No student, do nieba Cię wpuścić nie mogę, ale młodo umarłeś, to dam Ci wybór: chcesz piekło zwykłe, czy studenckie?
Student na to:
- Studenckie życie mnie zabiło, pójdę jednak do zwykłego piekła.
No i jak powiedział, tak się stało. W piekle impreza na całego, alkohol, seks, muzyka. Tylko codziennie wieczorem przychodzi diabeł i każdemu wbija gwoździa w tyłek. Minęło sto lat, aż student pomyślał sobie, że studenci to zawsze mieli lepiej, zniżki i poszedł do Świętego Piotra poprosić o przeniesienie do piekła studenckiego.Święty Piotr dał się jakoś przekonać. Następne sto lat student imprezuje, jak przedtem tylko diabła z gwoźdźmi nie ma. Po stu latach jednak przychodzi diabeł z workiem i mówi.
- No student, sesja.
1419
Dowcip #28042. Student zapił się na śmierć w kategorii: „Śmieszny humor o umieraniu”.
Dzwonek do drzwi. Masztalski otwiera i widzi śmierć z kosą. Kolana się pod nim uginają, ręce zaczynają się trząść. Śmierć, która to zauważyła mówi:
- Nie pękaj, przyszłam po twojego kanarka.
- Nie pękaj, przyszłam po twojego kanarka.
1448
Dowcip #8790. Dzwonek do drzwi. Masztalski otwiera i widzi śmierć z kosą. w kategorii: „Dowcipy o umieraniu”.

Na łożu śmierci leży starszy mężczyzna, wokół wianuszek najbliższej rodziny, żona, dzieci, wnuki. Starszy pan z trudem zwierza się obecnym:
- W zasadzie nie byłem zainteresowany założeniem rodziny, nie chciałem mieć dzieci. Ale wszyscy mówili: Jak będziesz umierał nie będzie miał kto podać ci szklanki wody. No i uległem. I patrzcie, co za los: umieram i w ogóle nie chce mi się pić!
- W zasadzie nie byłem zainteresowany założeniem rodziny, nie chciałem mieć dzieci. Ale wszyscy mówili: Jak będziesz umierał nie będzie miał kto podać ci szklanki wody. No i uległem. I patrzcie, co za los: umieram i w ogóle nie chce mi się pić!
721
Dowcip #22973. Na łożu śmierci leży starszy mężczyzna w kategorii: „Żarty o śmierci”.
Sytuacja w barze:
- Barman, nalej mi koniaku! - mówi bogacz.
- Jakiego Pan sobie życzy?
- Oczywiście pięciogwiazdkowego baranie!
Wypiwszy koniak gość osuwa się martwy na podłogę, a barman dorysowuje szóstą gwiazdkę na butelce....
- Barman, nalej mi koniaku! - mówi bogacz.
- Jakiego Pan sobie życzy?
- Oczywiście pięciogwiazdkowego baranie!
Wypiwszy koniak gość osuwa się martwy na podłogę, a barman dorysowuje szóstą gwiazdkę na butelce....
920
Dowcip #32444. Sytuacja w barze w kategorii: „Śmieszny humor o umieraniu”.

- Doktorze - pyta pacjent - jak tam moje wyniki? Umieram z ciekawości!
- Hm, chyba nie tylko z ciekawości - mamrocze doktor spoglądając na kartę...
- Hm, chyba nie tylko z ciekawości - mamrocze doktor spoglądając na kartę...
511
Dowcip #33692. - Doktorze - pyta pacjent - jak tam moje wyniki? Umieram z ciekawości! w kategorii: „Dowcipy o śmierci”.
Kiedy umrę chcę żeby moje prochy zostały wymieszane z sosem chilli, a następnie by moja żona je zjadła. Dzięki temu będę mógł rozwalić jej odbyt ostatni raz.
1232
Dowcip #30670. Kiedy umrę chcę żeby moje prochy zostały wymieszane z sosem chilli w kategorii: „Żarty o umieraniu”.

Spotykają się dwie sąsiadki:
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią ... Dziesiątą ...
Mówię mu ”Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były.” W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
No nie zabiłaby pani?
- A co to sąsiadka tak dziś na czarno?
- A no bo to mąż mój nie żyje.
- O mój Boże. A jak to się stało? Przecież jeszcze wczoraj go widziałam jak kopał w ogródku.
- A kopał, kopał. A potem poszliśmy do sklepu kupić mu nowe buty. No i mierzy jedną parę, drugą, trzecią ... Dziesiątą ...
Mówię mu ”Nie śpiesz się Stefan, przymierzaj dokładnie żeby na pewno dobre były.” W końcu po paru godzinach wróciliśmy do domu, on zakłada te nowe buty i mówi, że ciasne.
No nie zabiłaby pani?
729
Dowcip #16411. Spotykają się dwie sąsiadki w kategorii: „Kawały o umieraniu”.
Niewielkie miasteczko w Alabamie. Na środku ulicy leży martwy Murzyn. Rozwalona bejsbolem głowa, osiem ran postrzałowych na tułowiu, połamane ręce i nogi. Szeryf patrzy na zwłoki, kiwa głową i mówi:
- Dwadzieścia lat jestem szeryfem i tak brutalnego samobójstwa jeszcze nie widziałem!
- Dwadzieścia lat jestem szeryfem i tak brutalnego samobójstwa jeszcze nie widziałem!
1776
Dowcip #16795. Niewielkie miasteczko w Alabamie. Na środku ulicy leży martwy Murzyn. w kategorii: „Kawały o śmierci”.

Moja córka miała wypadek samochodowy. Kupiłem jej różowy wózek inwalidzki i okleiłem różnymi wzorami z Barbie. Chodziłem po mieście pchając wózek, odwiedzaliśmy razem sklepy. Uśmiechałem się do każdego przechodnia, aż po dwóch tygodniach ktoś powiedział:
- Robert, myślę, że to czas, by ją pochować.
- Robert, myślę, że to czas, by ją pochować.
3347
Dowcip #16867. Moja córka miała wypadek samochodowy. w kategorii: „Śmieszne kawały o śmierci”.
Jaki jest szczyt pecha:
- Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.
- Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.
412
Dowcip #26166. Jaki jest szczyt pecha w kategorii: „Dowcipy o umieraniu”.
