Dowcipy wywołujące obrzydzenie
Fąfara i Kowalski zostali przyjęci do Straży Miejskiej. Właśnie jadą na swój pierwszy patrol. Są bardzo zdenerwowani, to pierwszy dzień w pracy. Z tego wszystkiego Kowalski rozbolał żołądek. Mówi do Fąfary:
- Zatrzymaj samochód, muszę na chwilę iść w krzaki.
Zatrzymali się, wyszedł. Po chwili pechowy Kowalski znowu krzyczy do Fąfary:
- Rzuć mi bloczek z mandatami, nie mam się czym podetrzeć!
- Czyś Ty zwariował? Weź dziesięć złotych i sobie podetrzyj!
Po chwili Kowalski wychodzi z krzaków ale jest jakoś tak dziwnie upaprany.
- A Ty coś taki umazany?
- Miałem tylko osiem pięćdziesiąt.
- Zatrzymaj samochód, muszę na chwilę iść w krzaki.
Zatrzymali się, wyszedł. Po chwili pechowy Kowalski znowu krzyczy do Fąfary:
- Rzuć mi bloczek z mandatami, nie mam się czym podetrzeć!
- Czyś Ty zwariował? Weź dziesięć złotych i sobie podetrzyj!
Po chwili Kowalski wychodzi z krzaków ale jest jakoś tak dziwnie upaprany.
- A Ty coś taki umazany?
- Miałem tylko osiem pięćdziesiąt.
213
Dowcip #31475. Fąfara i Kowalski zostali przyjęci do Straży Miejskiej. w kategorii: „Obrzydliwy humor”.
Miał ślepy ochotę na grzyby więc wybrał się do lasu. Wpadł na taki pomysł, że choć nic nie widzi to węchem i smakiem kierował się będzie. Znalazł pierwszego grzyba, urwał, posmakował...
- Podgrzybek! - krzyknął z radości.
Szuka dalej.
- Maślak! - znowu się ucieszył.
Szuka dalej, znalazł, smakuje...
- Gówno, dobrze, że nie wdepnąłem!
- Podgrzybek! - krzyknął z radości.
Szuka dalej.
- Maślak! - znowu się ucieszył.
Szuka dalej, znalazł, smakuje...
- Gówno, dobrze, że nie wdepnąłem!
30149