Dowcipy o wymiotowaniu
Wchodzi Nowak do baru, zamawia schabowego z kapustą i litr wódki. Je, popija, wywalił litra, poszedł do łazienki umyć ręce i puścił bełta do umywalki. Patrzy się na niego i patrzy, po czym zerka na lustro i charakterystycznym głosem mówi:
- Deja vu...
- Deja vu...
146
Dowcip #33518. Wchodzi Nowak do baru, zamawia schabowego z kapustą i litr wódki. w kategorii: „Humor o wymiocinach”.
Pijany gościu w knajpie podchodzi do stolika, przy którym siedzi inny facet. Pijaczek na widelcu trzyma grzybka marynowanego. Ledwie trzymając się na nogach zagaduje.
- Zjedz pan grzybka.
- Odejdź pan.
- No zjedz pan grzybka.
- Gościu, wracaj skąd przyszedłeś.
- No panie, zjedz pan grzybka.
Facet ma już dość użerania się pijanym i dla świętego spokoju zjada grzybka. Na to z ogromnym zdziwieniem pijany gość.
- Poszedł? A mnie trzy razy wrócił...
- Zjedz pan grzybka.
- Odejdź pan.
- No zjedz pan grzybka.
- Gościu, wracaj skąd przyszedłeś.
- No panie, zjedz pan grzybka.
Facet ma już dość użerania się pijanym i dla świętego spokoju zjada grzybka. Na to z ogromnym zdziwieniem pijany gość.
- Poszedł? A mnie trzy razy wrócił...
1116
Dowcip #32951. Pijany gościu w knajpie podchodzi do stolika w kategorii: „Śmieszne żarty o wymiotowaniu”.
W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie:
- Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą?
- Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący prawej ręki do odbytnicy!
- A jeśli i to nie pomoże?
- Zamienić ręce!
- Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą?
- Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący prawej ręki do odbytnicy!
- A jeśli i to nie pomoże?
- Zamienić ręce!
743
Dowcip #32464. W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wymiotach”.
Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. Widzący to pasażerowie wesoło komentują sytuację:
- Jeszcze, jeszcze!
Facetowi już się przelewa z woreczka, widzi to stewardessa i idzie po następny. Gdy wraca widzi, że facet ma pustą torebkę, a wszyscy pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się to upiłem. - komentuje facet.
- Jeszcze, jeszcze!
Facetowi już się przelewa z woreczka, widzi to stewardessa i idzie po następny. Gdy wraca widzi, że facet ma pustą torebkę, a wszyscy pasażerowie wymiotują.
- Przelewało się to upiłem. - komentuje facet.
319
Dowcip #31863. Siedzi facet w samolocie i wymiotuje do torebki. w kategorii: „Śmieszne kawały o wymiotowaniu”.
W samolocie lecą dwaj geje. Nagle jednemu z nich zachciało się bzykać...
- No dawaj Wacek nikt nie zauważy.
- Ale no co Ty. Tu jest pełno ludzi! Nikt nie zauważy, zobaczysz. Udowodnię Ci...
Wstał i głośno zapytał:
- Przepraszam, czy ma ktoś długopis?
Nikt nawet nie drgnął. Totalna olewa. Tym przekonał partnera i dawaj! Jazda na całego. Samolot wylądował. Wychodzą geje i reszta pasażerów. Na końcu powoli wysuwa się starszy, obrzygany facet. Pochodzi do niego stewardessa:
- Co się panu stało? Zrobiło się panu niedobrze?
-Tak. - przytaknął słabym głosikiem.
- Nie mógł pan pójść do toalety?
- Zajęta była...
- A nie mógł pan poprosić o torbę.
- Taa. Jeden poprosił o długopis to go wyr*chali.
- No dawaj Wacek nikt nie zauważy.
- Ale no co Ty. Tu jest pełno ludzi! Nikt nie zauważy, zobaczysz. Udowodnię Ci...
Wstał i głośno zapytał:
- Przepraszam, czy ma ktoś długopis?
Nikt nawet nie drgnął. Totalna olewa. Tym przekonał partnera i dawaj! Jazda na całego. Samolot wylądował. Wychodzą geje i reszta pasażerów. Na końcu powoli wysuwa się starszy, obrzygany facet. Pochodzi do niego stewardessa:
- Co się panu stało? Zrobiło się panu niedobrze?
-Tak. - przytaknął słabym głosikiem.
- Nie mógł pan pójść do toalety?
- Zajęta była...
- A nie mógł pan poprosić o torbę.
- Taa. Jeden poprosił o długopis to go wyr*chali.
225
Dowcip #32211. W samolocie lecą dwaj geje. Nagle jednemu z nich zachciało się bzykać. w kategorii: „Żarty o wymiotach”.
Mąż dostał awans w pracy i z tej okazji żona postanowiła kupić mu nowy garnitur.
- Proszę Kochanie, tylko dbaj o niego, nie zniszcz, nie ubrudź, był na prawdę drogi.
Tak się złożyło, że przy następnej okazji świętowania tegoż awansu mąż wyszedł na imprezę w tym właśnie garniturze. Poszli z kumplem. Bar, alkohol, dużo alkoholu... Zgon totalny. Gościu się obrzygał. Cały garnitur ufajdany. Biedny mówi do kumpla:
- Stefan... Co ja teraz zrobię? Jak jak się pokaże żonie? Mówiła żebym dbał, bo drogi. A ja się cały obrzygałem.. Ona mnie zabije!
- Spokojnie. Coś wymyślimy...
Stefan myśli, myśli i wymyślił:
- Słuchaj, zrobimy tak. Powiesz żonie, że byłeś w knajpie, trafiłeś na pijanego gościa i on Cię obrzygał i że był na tyle w porządku, że dał Ci dychę na pranie. I kumpel wsunął mu kasę do kieszonki marynarki. Obrzygany mąż:
- Ty, to jest dobry pomysł, zadziała.
Wraca do domu, drzwi otwiera żona:
- Jak ty wyglądasz? Coś Ty ze sobą zrobił? I ten garnitur!!Mówiłam!!!
- Poczekaj... Nie wiesz wszystkiego. Byłem w barze, wpadłem na pijanego gościa i po prostu mnie obrzygał, ale był na tyle w porządku, że dał mi dychę na pranie.
Wyciąga z kieszeni, daje żonie banknot. A ona:
- Ale tutaj masz dwie dychy...
- Aaa, przepraszam. Jeszcze jeden nasrał mi w gacie.
- Proszę Kochanie, tylko dbaj o niego, nie zniszcz, nie ubrudź, był na prawdę drogi.
Tak się złożyło, że przy następnej okazji świętowania tegoż awansu mąż wyszedł na imprezę w tym właśnie garniturze. Poszli z kumplem. Bar, alkohol, dużo alkoholu... Zgon totalny. Gościu się obrzygał. Cały garnitur ufajdany. Biedny mówi do kumpla:
- Stefan... Co ja teraz zrobię? Jak jak się pokaże żonie? Mówiła żebym dbał, bo drogi. A ja się cały obrzygałem.. Ona mnie zabije!
- Spokojnie. Coś wymyślimy...
Stefan myśli, myśli i wymyślił:
- Słuchaj, zrobimy tak. Powiesz żonie, że byłeś w knajpie, trafiłeś na pijanego gościa i on Cię obrzygał i że był na tyle w porządku, że dał Ci dychę na pranie. I kumpel wsunął mu kasę do kieszonki marynarki. Obrzygany mąż:
- Ty, to jest dobry pomysł, zadziała.
Wraca do domu, drzwi otwiera żona:
- Jak ty wyglądasz? Coś Ty ze sobą zrobił? I ten garnitur!!Mówiłam!!!
- Poczekaj... Nie wiesz wszystkiego. Byłem w barze, wpadłem na pijanego gościa i po prostu mnie obrzygał, ale był na tyle w porządku, że dał mi dychę na pranie.
Wyciąga z kieszeni, daje żonie banknot. A ona:
- Ale tutaj masz dwie dychy...
- Aaa, przepraszam. Jeszcze jeden nasrał mi w gacie.
415