Dowcipy o wycieczce
Pewna wycieczka szkolna przybyła by zwiedzić masarnię. Oprowadzający tłumaczy dzieciom jak działa cała linia produkcyjna mówiąc:
- Zobaczcie, tu na początku tej linii jest sobie jeszcze żywa świnka, a tam na końcu wychodzą gotowe kiełbaski.
Na to Jaś zapytał:
- A czy nie dało by się odwrotnie?
- Odwrotnie to zrobili Twoi rodzice...
- Zobaczcie, tu na początku tej linii jest sobie jeszcze żywa świnka, a tam na końcu wychodzą gotowe kiełbaski.
Na to Jaś zapytał:
- A czy nie dało by się odwrotnie?
- Odwrotnie to zrobili Twoi rodzice...
613
Dowcip #33246. Pewna wycieczka szkolna przybyła by zwiedzić masarnię. w kategorii: „Śmieszne żarty o wycieczce”.
Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do fryzjera. Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce, a ten na to:
- Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów. Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No, a jak chcesz się tam dostać?
- Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
- Lotem?! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe, a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie?
- W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
- W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca. No a co tam zamierzacie robić?
- Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
- Ta, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża. Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na tej wycieczce - będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na ”okresowe” strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę.
- Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic, okazało się, że miejsca zostały podwójnie zabukowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie. Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z dwadzieścia pięć lat i nie odstępowała nas na krok, każde zamówienie realizowała w trymiga. A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście. Mało tego tu też miejsca były podwójnie zabukowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
- Hmm, no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
- Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili? My - nie mogło być inaczej - po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę. Uklęknąłem, a on powiedział parę słów.
- Naprawdę?! A co powiedział?
Zapytał:
- Stary, kto Cię tak beznadziejnie ostrzygł?
- Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów. Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No, a jak chcesz się tam dostać?
- Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety.
- Lotem?! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe, a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie?
- W centrum miasta w tamtejszym Marriocie.
- W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca. No a co tam zamierzacie robić?
- Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża.
- Ta, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża. Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na tej wycieczce - będzie Ci potrzebne.
Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na ”okresowe” strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę.
- Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic, okazało się, że miejsca zostały podwójnie zabukowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie. Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z dwadzieścia pięć lat i nie odstępowała nas na krok, każde zamówienie realizowała w trymiga. A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście. Mało tego tu też miejsca były podwójnie zabukowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat!
- Hmm, no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co?
- Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili? My - nie mogło być inaczej - po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę. Uklęknąłem, a on powiedział parę słów.
- Naprawdę?! A co powiedział?
Zapytał:
- Stary, kto Cię tak beznadziejnie ostrzygł?
746
Dowcip #24528. Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do w kategorii: „Dowcipy o wycieczce”.
Nowy Ruski przyjechał na wycieczkę do Jerozolimy. Przewodnik oprowadza ich po zabytkowej części miasta.
- Z tego miejsca wniebowstąpił Jezus, a z tego Maria. Tam na górze stoi meczet i stamtąd wstąpił do nieba prorok Mahomet.
- A co wy tu kosmodrom mieliście? - pyta.
- Z tego miejsca wniebowstąpił Jezus, a z tego Maria. Tam na górze stoi meczet i stamtąd wstąpił do nieba prorok Mahomet.
- A co wy tu kosmodrom mieliście? - pyta.
716
Dowcip #33282. Nowy Ruski przyjechał na wycieczkę do Jerozolimy. w kategorii: „Śmieszny humor o wycieczce”.
Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po ”miejsku” mówić. Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!
73
Dowcip #22886. Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wycieczce”.
- Zabieram Cię, kochana żono, na wycieczkę!
- Nie pojadę, bo nie mam co na siebie włożyć!
- Po pierwsze, to jest wycieczka piesza, po drugie włożysz mój plecak.
- Nie pojadę, bo nie mam co na siebie włożyć!
- Po pierwsze, to jest wycieczka piesza, po drugie włożysz mój plecak.
38
Dowcip #28374. - Zabieram Cię, kochana żono, na wycieczkę! w kategorii: „Śmieszny humor o wycieczce”.
Pewnego dnia grupa przyjechała zobaczyć niezwykle znany kamień.
- Tego, kto pocałuje ten kamień - zaczął mówić przewodnik - spotka dużo szczęścia. Niestety, w dniu dzisiejszym kamień jest czyszczony i nikt z nas nie będzie mógł go pocałować. Ale możemy tu wrócić jutro.
- Nie możemy tu przyjechać. - oponowała marudna kobieta - Mamy już na jutro zaplanowane inne nudne wycieczki. Obawiam się więc, że nie będzie nam dane pocałować tego głupiego kamienia.
- Ale legenda mówi też, że wystarczy pocałować w usta osobę, która pocałowała kamień i osiągnie się takie samo szczęście.
- I przypuszczam, że pan pocałował ten kamień, tak?
- Nie, proszę pani. - odparł podenerwowany już przewodnik - Ale usiadłem na nim.
- Tego, kto pocałuje ten kamień - zaczął mówić przewodnik - spotka dużo szczęścia. Niestety, w dniu dzisiejszym kamień jest czyszczony i nikt z nas nie będzie mógł go pocałować. Ale możemy tu wrócić jutro.
- Nie możemy tu przyjechać. - oponowała marudna kobieta - Mamy już na jutro zaplanowane inne nudne wycieczki. Obawiam się więc, że nie będzie nam dane pocałować tego głupiego kamienia.
- Ale legenda mówi też, że wystarczy pocałować w usta osobę, która pocałowała kamień i osiągnie się takie samo szczęście.
- I przypuszczam, że pan pocałował ten kamień, tak?
- Nie, proszę pani. - odparł podenerwowany już przewodnik - Ale usiadłem na nim.
18
Dowcip #33320. Pewnego dnia grupa przyjechała zobaczyć niezwykle znany kamień. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o wycieczce”.
Przewodnik oprowadza wycieczkę Amerykanów po Krakowie. Dochodzą do kościoła Mariackiego i jeden turysta się pyta:
- Ile lat budowali ten kościół?
Przewodnik nie wiedział i palnął:
- Dwa lata.
- Eee, u nas to by to budowali rok.
Przewodnik myśli, że następnym razem jak się coś zapyta, to trochę naciągnie no i doszli do sukiennic. Turysta się pyta, ile to budowali. Przewodnik odpowiada:
- Trzy miesiące.
- U nas by to budowali miesiąc.
Przewodnik się wkurzył, no ale poszli dalej, aż doszli do Wawelu turysta spytał:
- A co to jest?
- Cholera, nie wiem... Wczoraj tego nie było.
- Ile lat budowali ten kościół?
Przewodnik nie wiedział i palnął:
- Dwa lata.
- Eee, u nas to by to budowali rok.
Przewodnik myśli, że następnym razem jak się coś zapyta, to trochę naciągnie no i doszli do sukiennic. Turysta się pyta, ile to budowali. Przewodnik odpowiada:
- Trzy miesiące.
- U nas by to budowali miesiąc.
Przewodnik się wkurzył, no ale poszli dalej, aż doszli do Wawelu turysta spytał:
- A co to jest?
- Cholera, nie wiem... Wczoraj tego nie było.
019
Dowcip #33136. Przewodnik oprowadza wycieczkę Amerykanów po Krakowie. w kategorii: „Śmieszny humor o wycieczce”.
Jadą ludzie za granice na wczasy autokarem. Jeszcze w Polsce słychać krzyki:
- Panie kierowco, panie kierowco siku, jeszcze piwko, a to, a tamto...
No i zatrzymali się na stacji benzynowej, kierowca już zdenerwowany bo to już piąty postój odkąd wyjechali. Wychodzą w końcu z tej stacji, pełne siaty, kieszenie alkoholu. Ładują się do autokaru:
- Dziękujemy, Panie kierowco!
Na to kierowca mówi, że trzeba sprawdzić czy kogoś nie brakuje. Ale cisza, nikt się nie odezwał więc jadą. Przemknęli przez granice, przejechali czterysta kilometrów i nagle do kierowcy podchodzi facet:
- Panie kierowco bo nie ma mojej żony.
Kierowca oczywiście wkurzony, mówi:
- Panie! No przecież pytałem czy kogoś nie brakuje!
Na to facet:
- Wie Pan, mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma.
- Panie kierowco, panie kierowco siku, jeszcze piwko, a to, a tamto...
No i zatrzymali się na stacji benzynowej, kierowca już zdenerwowany bo to już piąty postój odkąd wyjechali. Wychodzą w końcu z tej stacji, pełne siaty, kieszenie alkoholu. Ładują się do autokaru:
- Dziękujemy, Panie kierowco!
Na to kierowca mówi, że trzeba sprawdzić czy kogoś nie brakuje. Ale cisza, nikt się nie odezwał więc jadą. Przemknęli przez granice, przejechali czterysta kilometrów i nagle do kierowcy podchodzi facet:
- Panie kierowco bo nie ma mojej żony.
Kierowca oczywiście wkurzony, mówi:
- Panie! No przecież pytałem czy kogoś nie brakuje!
Na to facet:
- Wie Pan, mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma.
18
Dowcip #23943. Jadą ludzie za granice na wczasy autokarem. w kategorii: „Żarty o wycieczce”.
Trzech facetów całe życie zbierało na wyjazd do Kenii, ale zbierali tak, że jedli suchy chleb, popijając wodą. No i w końcu uzbierali i wyjechali razem. Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
- Ej, chłopaki, może napijemy się wódki
Drugi:
- Ok super.
A trzeci:
- Od lat prawie nic nie piłem ani nie jadłem, żeby móc wyjechać. Zbierałem na to, żeby móc pozwiedzać, a wy wydajecie na wódkę? Ja się na to nie pisze.
I obrażony poszedł spać. No więc tych dwóch poszło, kupiło sobie flaszki, nachlali się i wrócili do domu. Rano wstają, patrzą, nie ma trzeciego! Wychodzą przed kwaterę, patrzą, a tam leży krokodyl, gruby okrągły, piękny krokodyl z otwartą paszczą! Patrzą, a z tej głowy wystaje głowa tego trzeciego. Stoją patrzą i ten jeden mówi:
- Patrz stary, na wódkę to skąpił ale śpiworek to z Lacosty!
- Ej, chłopaki, może napijemy się wódki
Drugi:
- Ok super.
A trzeci:
- Od lat prawie nic nie piłem ani nie jadłem, żeby móc wyjechać. Zbierałem na to, żeby móc pozwiedzać, a wy wydajecie na wódkę? Ja się na to nie pisze.
I obrażony poszedł spać. No więc tych dwóch poszło, kupiło sobie flaszki, nachlali się i wrócili do domu. Rano wstają, patrzą, nie ma trzeciego! Wychodzą przed kwaterę, patrzą, a tam leży krokodyl, gruby okrągły, piękny krokodyl z otwartą paszczą! Patrzą, a z tej głowy wystaje głowa tego trzeciego. Stoją patrzą i ten jeden mówi:
- Patrz stary, na wódkę to skąpił ale śpiworek to z Lacosty!
013
Dowcip #22214. Trzech facetów całe życie zbierało na wyjazd do Kenii w kategorii: „Humor o wycieczce”.
- Wyglądasz wspaniale. Świeża cera, błysk w oku. Musiałeś nieźle wypocząć. Byłeś na urlopie?
- Ja nie. To mój szef pojechał na dwutygodniową wycieczkę.
- Ja nie. To mój szef pojechał na dwutygodniową wycieczkę.
08