Dowcipy o weterynarzu
Wieczorem w domu weterynarza dzwoni telefon.
- Panie doktorze, niech pan ratuje! Funię ukąsiła pchła!
- No dobrze, ale czy to pies, czy kot?
- Owad, doktorze. Owad.
- Panie doktorze, niech pan ratuje! Funię ukąsiła pchła!
- No dobrze, ale czy to pies, czy kot?
- Owad, doktorze. Owad.
25
Dowcip #9928. Wieczorem w domu weterynarza dzwoni telefon. w kategorii: „Dowcipy o weterynarzu”.
Pani doktor nie może zasnąć, rozum walczy w niej z sumieniem.
Sumienie:
- Nie można spokojnie zasnąć, kiedy się zdradziło męża!
Rozum:
- A to niby dlaczego? Jeśli mąż wiecznie zajęty, nie ma czasu na seks, bo ciągle pracuje to i święta by uległa. Dobrze zrobiłaś ... śpij spokojnie, śpij.
Sumienie:
- Zdrada zdradzie nierówna! Kopulować z pacjentem to naruszenie etyki lekarskiej!
Rozum:
- Tak? A przypomnij sobie Zalewską z Polikliniki. Ona regularnie sypia z pacjentami i wszyscy są zadowoleni, wszystkim jest dobrze.
Sumienie milknie. Kobieta zapada powoli w sen ... Nagle sumienie odzywa się nieśmiałym szeptem:
- No, ale Zalewska nie jest weterynarzem!
Sumienie:
- Nie można spokojnie zasnąć, kiedy się zdradziło męża!
Rozum:
- A to niby dlaczego? Jeśli mąż wiecznie zajęty, nie ma czasu na seks, bo ciągle pracuje to i święta by uległa. Dobrze zrobiłaś ... śpij spokojnie, śpij.
Sumienie:
- Zdrada zdradzie nierówna! Kopulować z pacjentem to naruszenie etyki lekarskiej!
Rozum:
- Tak? A przypomnij sobie Zalewską z Polikliniki. Ona regularnie sypia z pacjentami i wszyscy są zadowoleni, wszystkim jest dobrze.
Sumienie milknie. Kobieta zapada powoli w sen ... Nagle sumienie odzywa się nieśmiałym szeptem:
- No, ale Zalewska nie jest weterynarzem!
24
Dowcip #10180. Pani doktor nie może zasnąć, rozum walczy w niej z sumieniem. w kategorii: „Śmieszne kawały o weterynarzu”.
Przychodzi facet z bardzo dużym psem do weterynarza.
- Panie weterynarzu, mój pies gania za samochodami.
- Przecież każdy pies gania za samochodami.
- Ale mój jest inny. On je dogania, łapie i zakopuje w ogrodzie.
- Panie weterynarzu, mój pies gania za samochodami.
- Przecież każdy pies gania za samochodami.
- Ale mój jest inny. On je dogania, łapie i zakopuje w ogrodzie.
410
Dowcip #6773. Przychodzi facet z bardzo dużym psem do weterynarza. w kategorii: „Kawały o weterynarzu”.
Blondynka u weterynarza w poczekalni uspokaja swojego psa.
- Azor nie szczekaj tak. Zobacz, tam też czeka kotek do pana doktora i nie szczeka!
- Azor nie szczekaj tak. Zobacz, tam też czeka kotek do pana doktora i nie szczeka!
39
Dowcip #7934. Blondynka u weterynarza w poczekalni uspokaja swojego psa. w kategorii: „Żarty o weterynarzu”.
Jaki lekarz nigdy nie poślubi pacjentki?
- Weterynarz.
- Weterynarz.
39
Dowcip #3751. Jaki lekarz nigdy nie poślubi pacjentki? w kategorii: „Śmieszne kawały o weterynarzu”.
Przychodzi baba do lekarza a lekarz to weterynarz.
79
Dowcip #2390. Przychodzi baba do lekarza a lekarz to weterynarz. w kategorii: „Śmieszne żarty o weterynarzu”.
Doktor Dave spędził noc z jednym ze swoich pacjentów i czuł wyrzuty sumienia przez cały dzień. Bez względu na to, jak bardzo starał się zapomnieć o tym, po prostu nie mógł. Poczucie winy i poczucie zdrady było przytłaczające. Mimo to słyszał w głowie dwa wewnętrzne głosy. Jeden mówił mu:
- Dave, nie martw się o to. Nie pierwszy lekarz spędza noc z jednym ze swoich pacjentów. Jesteś przecież singlem.
Jednak po chwili drugi głos w jego głowie sprowadza go do rzeczywistości, szepcząc:
- Dave ... Dave ... Dave, Ty chory draniu. Jesteś weterynarzem!
- Dave, nie martw się o to. Nie pierwszy lekarz spędza noc z jednym ze swoich pacjentów. Jesteś przecież singlem.
Jednak po chwili drugi głos w jego głowie sprowadza go do rzeczywistości, szepcząc:
- Dave ... Dave ... Dave, Ty chory draniu. Jesteś weterynarzem!
19
Dowcip #31255. Doktor Dave spędził noc z jednym ze swoich pacjentów i czuł wyrzuty w kategorii: „Śmieszny humor o weterynarzu”.
Pewien rolnik miał problem ze świniami. Nie chciały nic jeść. Pojechał więc do weterynarza aby się u niego poradzić.
- Musi pan jednej nocy wywieźć wszystkie świnie do lasu i przelecieć. Wtedy na pewno wróci im apetyt i zaczną żreć. - powiedział weterynarz.
Tak też zrobił rolnik. Poczekał do nocy, a gdy już zapadł zmrok, zapakował wszystkie świnie na żuka i wywiózł do lasu żeby je tam przer*chać. Wrócił nad ranem, cały skonany. Jak się obudził poszedł do chlewa z nadzieją, że świnie zaczęły żreć. Ale nie, nic nie zjadły.
Pojechał więc znowu do weterynarza.
- Świnie nadal nie żrą. - powiedział.
- A zrobiłeś pan tak jak mówiłem? - zapytał weterynarz
- No tak, wywiozłem je w nocy do lasu i wszystkie przer*chałem.
- A była pełnia?
- No nie.
- To działa tylko wtedy kiedy jest pełnia. - odparł weterynarz.
Rolnik wrócił do domu, poczekał kilka dni na pełnię, zapakował świnie na żuka i wywiózł do lasu. Wyr*chał wszystkie i dla pewności powtórzył to jeszcze raz. Jak wracał do domu było już widno. Ledwo się położył, a tu jakieś krzyki.
- Wstawaj stary. - wrzeszczała żona - Wstawaj, świnie..
- Co? Żrą? - poderwał się rolnik
- Nie, siedzą na żuku i trąbią...
- Musi pan jednej nocy wywieźć wszystkie świnie do lasu i przelecieć. Wtedy na pewno wróci im apetyt i zaczną żreć. - powiedział weterynarz.
Tak też zrobił rolnik. Poczekał do nocy, a gdy już zapadł zmrok, zapakował wszystkie świnie na żuka i wywiózł do lasu żeby je tam przer*chać. Wrócił nad ranem, cały skonany. Jak się obudził poszedł do chlewa z nadzieją, że świnie zaczęły żreć. Ale nie, nic nie zjadły.
Pojechał więc znowu do weterynarza.
- Świnie nadal nie żrą. - powiedział.
- A zrobiłeś pan tak jak mówiłem? - zapytał weterynarz
- No tak, wywiozłem je w nocy do lasu i wszystkie przer*chałem.
- A była pełnia?
- No nie.
- To działa tylko wtedy kiedy jest pełnia. - odparł weterynarz.
Rolnik wrócił do domu, poczekał kilka dni na pełnię, zapakował świnie na żuka i wywiózł do lasu. Wyr*chał wszystkie i dla pewności powtórzył to jeszcze raz. Jak wracał do domu było już widno. Ledwo się położył, a tu jakieś krzyki.
- Wstawaj stary. - wrzeszczała żona - Wstawaj, świnie..
- Co? Żrą? - poderwał się rolnik
- Nie, siedzą na żuku i trąbią...
519
Dowcip #32022. Pewien rolnik miał problem ze świniami. Nie chciały nic jeść. w kategorii: „Żarty o weterynarzu”.
Było około jedenastej w nocy, a za oknem szalała burza, kiedy dr Edberg, miejscowy weterynarz, odebrał telefon. W słuchawce usłyszał spanikowany głos starszej pani:
- Panie doktorze, nie mogę rozdzielić moich kotów. Chyba powariowały. Jeden wspina się na drugiego! Co mam zrobić?
- Niech pani spróbuje uderzyć je laską. - zasugerował lekarz.
- Już to zrobiłam, ale one nie zwróciły na to uwagi. - wykrzyknęła kobieta.
- No to może niech pani poleje je zimną wodą, to powinno je nieco ostudzić, - poradził weterynarz.
- Tego też próbowałam, ale one tylko wlazły pod łóżko i robią to nadal! Co mam robić?!
- W takim razie, - westchnął weterynarz - proszę odłożyć słuchawkę, podejść do kotów z telefonem i powiedzieć, że ktoś dzwoni do jednego z nich.
- Naprawdę pan myśli, że to zadziała? - zapytała zdziwiona kobieta.
- W moim przypadku podziałało idealnie.
- Panie doktorze, nie mogę rozdzielić moich kotów. Chyba powariowały. Jeden wspina się na drugiego! Co mam zrobić?
- Niech pani spróbuje uderzyć je laską. - zasugerował lekarz.
- Już to zrobiłam, ale one nie zwróciły na to uwagi. - wykrzyknęła kobieta.
- No to może niech pani poleje je zimną wodą, to powinno je nieco ostudzić, - poradził weterynarz.
- Tego też próbowałam, ale one tylko wlazły pod łóżko i robią to nadal! Co mam robić?!
- W takim razie, - westchnął weterynarz - proszę odłożyć słuchawkę, podejść do kotów z telefonem i powiedzieć, że ktoś dzwoni do jednego z nich.
- Naprawdę pan myśli, że to zadziała? - zapytała zdziwiona kobieta.
- W moim przypadku podziałało idealnie.
48
Dowcip #12901. Było około jedenastej w nocy, a za oknem szalała burza w kategorii: „Śmieszne żarty o weterynarzu”.
Przyszedł facet z krową do weterynarza i powiada:
- Panie doktorze, ja już z tą moją Mućką nie mogę, co ja z nią mam, co jej byka przyprowadzę, to ona nic i nic, a ja cielaki bym chciał ...
Lekarz mówi:
- Panie, przepiszę jej takie specjalne pigułki, na popęd, ale trzeba pilnować i dawać jej dwa razy dziennie, to na pewno pomoże ...
Chłopina wziął receptę, podziękował i poszedł ... Za jakiś czas przychodzi znowu i mówi:
- Panie doktorze, za cholerę nie pomogło, jak nie chciała tak nie chce ...
Lekarz tak się zastanawia i zastanawia, i zastanawia, i nagle mówi:
- Panie! A ta pana krowa to nie jest przypadkiem z Elbląga?!
- Ano jest! A skąd pan wiedziałeś?!
- Widzisz pan, bo moja żona też jest z Elbląga ...
- Panie doktorze, ja już z tą moją Mućką nie mogę, co ja z nią mam, co jej byka przyprowadzę, to ona nic i nic, a ja cielaki bym chciał ...
Lekarz mówi:
- Panie, przepiszę jej takie specjalne pigułki, na popęd, ale trzeba pilnować i dawać jej dwa razy dziennie, to na pewno pomoże ...
Chłopina wziął receptę, podziękował i poszedł ... Za jakiś czas przychodzi znowu i mówi:
- Panie doktorze, za cholerę nie pomogło, jak nie chciała tak nie chce ...
Lekarz tak się zastanawia i zastanawia, i zastanawia, i nagle mówi:
- Panie! A ta pana krowa to nie jest przypadkiem z Elbląga?!
- Ano jest! A skąd pan wiedziałeś?!
- Widzisz pan, bo moja żona też jest z Elbląga ...
115