Dowcipy o urzędnikach
Urzędnik do swojego kolegi:
- Moje hobby to akwarystyka. Mogę godzinami siedzieć i przyglądać się rybkom w moim akwarium.
- A Twojej żony to nie wkurza?
- A co ją obchodzi, co ja robię w biurze?
- Moje hobby to akwarystyka. Mogę godzinami siedzieć i przyglądać się rybkom w moim akwarium.
- A Twojej żony to nie wkurza?
- A co ją obchodzi, co ja robię w biurze?
514
Dowcip #22467. Urzędnik do swojego kolegi w kategorii: „Dowcipy o urzędnikach”.
Przychodzi facet do biura pośrednictwa pracy:
- Macie coś dla mnie? Jestem księgowym.
- Jest posada głównego księgowego w firmie deweloperskiej, wymagane wyższe wykształcenie, perfekt angielski, minimum pięć lat doświadczenia.
- Hm ... A coś prostszego?
- Jest państwowy instytut, stanowisko referenta księgowego, dwa lata doświadczenia.
- No niestety, a coś jeszcze prostszego?
- O, tu mam coś dla zupełnych idiotów: Ministerstwo Finansów, Departament Podatków Pośrednich, Sekcja VAT.
- Macie coś dla mnie? Jestem księgowym.
- Jest posada głównego księgowego w firmie deweloperskiej, wymagane wyższe wykształcenie, perfekt angielski, minimum pięć lat doświadczenia.
- Hm ... A coś prostszego?
- Jest państwowy instytut, stanowisko referenta księgowego, dwa lata doświadczenia.
- No niestety, a coś jeszcze prostszego?
- O, tu mam coś dla zupełnych idiotów: Ministerstwo Finansów, Departament Podatków Pośrednich, Sekcja VAT.
68
Dowcip #26822. Przychodzi facet do biura pośrednictwa pracy w kategorii: „Śmieszny humor o urzędnikach”.
Bezrobotna dziewczyna rejestruje się w urzędzie zatrudnienia. Urzędniczka pyta:
- Przez ostatni miesiąc gdzie pani pracowała?
- W barze.
- Na jakim stanowisku?
- Pomywaczki. Wydawałam do kuchni czyste talerze i sztućce.
- A dlaczego po miesiącu porzuciła pani to miejsce?
- Bo po miesiącu nie było w magazynie ani czystych talerzy, ani czystych sztućców.
- Przez ostatni miesiąc gdzie pani pracowała?
- W barze.
- Na jakim stanowisku?
- Pomywaczki. Wydawałam do kuchni czyste talerze i sztućce.
- A dlaczego po miesiącu porzuciła pani to miejsce?
- Bo po miesiącu nie było w magazynie ani czystych talerzy, ani czystych sztućców.
39
Dowcip #18575. Bezrobotna dziewczyna rejestruje się w urzędzie zatrudnienia. w kategorii: „Śmieszne żarty o urzędnikach”.
Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje:
- Mój tata jest najszybszy na świecie!
- A wcale, że nie!
- A wcale, że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest piętnaście po czwartej.
- Mój tata jest najszybszy na świecie!
- A wcale, że nie!
- A wcale, że tak! Jest urzędnikiem. Pracuje codziennie do piątej, a w domu jest piętnaście po czwartej.
27
Dowcip #24949. Dwóch malców siedzi w piaskownicy i dyskutuje w kategorii: „Humor o urzędnikach”.
Urzędnik spotyka urzędnika na korytarzu:
- Co? Też nie możesz zasnąć?
- Co? Też nie możesz zasnąć?
110
Dowcip #22489. Urzędnik spotyka urzędnika na korytarzu w kategorii: „Śmieszne kawały o urzędnikach”.
Biuro. Jeden urzędnik mówi do drugiego:
- Co jest, Stefan? Już czwarty dzień wcale nie chce mi się pracować!
- A! To znaczy, że mamy dziś czwartek.
- Co jest, Stefan? Już czwarty dzień wcale nie chce mi się pracować!
- A! To znaczy, że mamy dziś czwartek.
13
Dowcip #33741. Biuro. w kategorii: „Śmieszne żarty o urzędnikach”.
Przychodzi facio do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi, że nazwisko chciałby zmienić, bo mu się to co ma nie podoba.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcew.
- To faktycznie się pan kwalifikuje do zmiany bezpłatnie. Jak się pan chce nazywać?
- Nie wiem... Może tak jakoś z amerykańska, co?
-To mam wybrać?
- Tak.
- To ja coś wymyśle. Proszę za dwa tygodnie przyjść po odbiór dokumentów.
Dwa tygodnie później facet otwiera nowy dowód i czyta swoje nowe nazwisko:
- Yonderbrack.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcew.
- To faktycznie się pan kwalifikuje do zmiany bezpłatnie. Jak się pan chce nazywać?
- Nie wiem... Może tak jakoś z amerykańska, co?
-To mam wybrać?
- Tak.
- To ja coś wymyśle. Proszę za dwa tygodnie przyjść po odbiór dokumentów.
Dwa tygodnie później facet otwiera nowy dowód i czyta swoje nowe nazwisko:
- Yonderbrack.
516
Dowcip #33549. Przychodzi facio do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi w kategorii: „Żarty o urzędnikach”.
Siódma rano, żona serwuje urzędnikowi zestaw: śniadanie i gazetka. Konsumują śniadanie, on czyta gazetkę, nikt się nie odzywa. Trzy godziny później on nadal siedzi za stołem, czyta gazetkę. To się zdrzemnie, to się zbudzi, smętnie spojrzy za okno... W końcu żona pyta:
- Kochanie, a Ty dzisiaj nie musisz iść do biura?
Urzędnik zrywa się jak oparzony:
- Rany Boskie, myślałem, że już tam od dawna jestem...
- Kochanie, a Ty dzisiaj nie musisz iść do biura?
Urzędnik zrywa się jak oparzony:
- Rany Boskie, myślałem, że już tam od dawna jestem...
212
Dowcip #31802. Siódma rano, żona serwuje urzędnikowi zestaw: śniadanie i gazetka. w kategorii: „Kawały o urzędnikach”.
Rada dnia:
Wszelkie urzędowe czy finansowe sprawy załatwisz szybciej jeżeli wchodząc do danej instytucji pozdrowisz najwyższego szczeblem pracownika wyraźnym ”Szalom!”
Wszelkie urzędowe czy finansowe sprawy załatwisz szybciej jeżeli wchodząc do danej instytucji pozdrowisz najwyższego szczeblem pracownika wyraźnym ”Szalom!”
25
Dowcip #28897. Rada dnia w kategorii: „Żarty o urzędnikach”.
Przychodzi facet do Urzędu Pracy i się pyta:
- Czy jest dla mnie jakaś praca?
Urzędniczka odpowiada mu:
- Tak. Dziesięć tysięcy złotych zarobków co miesiąc, firmowy samochód, firmowy telefon, mieszkanie, coroczne wakacje z firmy.
- Pani chyba żartuje? - mówi zdziwiony koleś.
- Tak, ale to pan pierwszy zaczął.
- Czy jest dla mnie jakaś praca?
Urzędniczka odpowiada mu:
- Tak. Dziesięć tysięcy złotych zarobków co miesiąc, firmowy samochód, firmowy telefon, mieszkanie, coroczne wakacje z firmy.
- Pani chyba żartuje? - mówi zdziwiony koleś.
- Tak, ale to pan pierwszy zaczął.
210