Dowcipy o ubiorze
Jedzie dresiarz samochodem. Przekroczył prędkość i zatrzymała go policja.
- Nazwisko.
- Kowalski.
- Adresik.
- A dresik nowy!
- Nazwisko.
- Kowalski.
- Adresik.
- A dresik nowy!
06
Dowcip #24994. Jedzie dresiarz samochodem. w kategorii: „Żarty o ubiorze”.
Co to jest: wchodzisz jednym otworem, wychodzisz dwoma i jesteś w środku?
- Spodnie.
- Spodnie.
06
Dowcip #25619. Co to jest w kategorii: „Śmieszne kawały o ubiorze”.
- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił: garnitur czy flaszkę?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur?
37
Dowcip #14038. - Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki w kategorii: „Kawały o ubiorze”.
Żona Kowalskiego wybrała się w podróż służbową i pozostawiała mężowi karteczki z różnymi wskazówkami poprzyklejane w całym mieszkaniu. Pewnego dnia Kowalski musiał wyjść na konferencję do biura i chciał założyć swój garnitur. Szuka go, szuka, znajduje, patrzy, a na nim karteczka:
- A gdzie to się wybierasz?
- A gdzie to się wybierasz?
07
Dowcip #16519. Żona Kowalskiego wybrała się w podróż służbową i pozostawiała mężowi w kategorii: „Humor o ubiorze”.
Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi kreacjami na sezon zimowy i mówi:
- Chciałabym mieć takie futro.
Na co mąż zza gazety:
- To żryj Whiskas.
- Chciałabym mieć takie futro.
Na co mąż zza gazety:
- To żryj Whiskas.
02
Dowcip #17871. Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi kreacjami na sezon w kategorii: „Żarty o ubiorze”.
Rok 1497. Płynie sobie statek piracki straszliwego kapitana ’Rudobrodego’. Nagle na horyzoncie pojawia się statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę!
Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulą!
Znów założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Po kilku takich ”akcjach”, jeden z marynarzy pyta:
- Kapitanie! Dlaczego na ”akcje” zawsze zakłada pan czerwoną koszulę?
- Bo jak napadamy na statek, to mogą mnie przecież ranić, a na czerwonej koszuli nie widać plam krwi. A gdy nie widać, że kapitan jest ranny, to duch załogi nie upada i wszyscy walczą jak lwy!
W tym momencie majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie dwanaście brytyjskich statków wojennych!
- Dobra jest! Podajcie moje brązowe spodnie ...
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę!
Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulą!
Znów założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Po kilku takich ”akcjach”, jeden z marynarzy pyta:
- Kapitanie! Dlaczego na ”akcje” zawsze zakłada pan czerwoną koszulę?
- Bo jak napadamy na statek, to mogą mnie przecież ranić, a na czerwonej koszuli nie widać plam krwi. A gdy nie widać, że kapitan jest ranny, to duch załogi nie upada i wszyscy walczą jak lwy!
W tym momencie majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie dwanaście brytyjskich statków wojennych!
- Dobra jest! Podajcie moje brązowe spodnie ...
723
Dowcip #10090. Rok 1497. w kategorii: „Dowcipy o ubiorze”.
Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy, trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na tę okazję, poszedł więc po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inspektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie, poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi:
- Jak tak mówisz, przypomina mi się historia pewnej kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik.
- A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta się facet.
- Nieważne jak się ubierzesz i tak Cię wyr*chają!
- Jak tak mówisz, przypomina mi się historia pewnej kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik.
- A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta się facet.
- Nieważne jak się ubierzesz i tak Cię wyr*chają!
319
Dowcip #4851. Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy w kategorii: „Śmieszne żarty o ubiorze”.
W kościele za chwile ma się odbyć ślub. Młoda para zbliża się powoli do ołtarza. Wśród zebranych gości jest mała dziewczynka, która szeptem pyta swoją mamę:
- Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest tak ślicznie ubrana w białą sukienkę?
- Bo widzisz córeczko, ona chce wszystkim pokazać jaka jest bardzo szczęśliwa - odpowiada matka.
- To dlaczego pan młody jest ubrany na czarno?
- Mamusiu, a dlaczego panna młoda jest tak ślicznie ubrana w białą sukienkę?
- Bo widzisz córeczko, ona chce wszystkim pokazać jaka jest bardzo szczęśliwa - odpowiada matka.
- To dlaczego pan młody jest ubrany na czarno?
310
Dowcip #5927. W kościele za chwile ma się odbyć ślub. w kategorii: „Kawały o ubiorze”.
Co się stanie z niebieskimi spodniami, kiedy się je wrzuci do Morza Czerwonego?
- Będą mokre.
- Będą mokre.
51157
Dowcip #904. Co się stanie z niebieskimi spodniami w kategorii: „Śmieszny humor o ubiorze”.
Masztalski i Ecik słuchają opowieści Zygusia Materzoka o jego przygodzie w dżungli.
- Patrza, a przede mną pieronowo wielki boa! Struchlałech ze strachu. A tu ci wychodzi fakir. Ino gwizdnął i boa zniknął.
- To jeszcze nic - wtrącił Ecik. - Moja staro miała takiego boa i poszli my na dancing. Przewiesiła boa przez krzesło i nikt nie gwizdnął, a boa zniknął.
- Patrza, a przede mną pieronowo wielki boa! Struchlałech ze strachu. A tu ci wychodzi fakir. Ino gwizdnął i boa zniknął.
- To jeszcze nic - wtrącił Ecik. - Moja staro miała takiego boa i poszli my na dancing. Przewiesiła boa przez krzesło i nikt nie gwizdnął, a boa zniknął.
216