
Dowcipy o studentach
Podczas egzaminu wykładowca mocno już zdenerwowany niewiedzą zdającego, otwiera drzwi i krzyczy do pozostałych studentów:
- Przynieście tu siano dla osła!
- A dla mnie herbatkę poproszę! - dodaje student.
- Przynieście tu siano dla osła!
- A dla mnie herbatkę poproszę! - dodaje student.
111
Dowcip #4249. Podczas egzaminu wykładowca mocno już zdenerwowany niewiedzą w kategorii: „Śmieszne dowcipy o studentach”.
Student chciał sobie dorobić i przyjął się jako przewodnik po Krakowie. Dostał wycieczkę Amerykanów i oprowadza ich. Pokazuje im bramę Floriańską i opowiada o murach obronnych. W pewnej chwili jeden turysta pyta się:
- Ile lat budowali te mury?
Student nie wie, ale strzela:
- Dziesięć lat.
- U nas w Ameryce to by zbudowali je za pięć lat.
Student nic nie mówi, tylko prowadzi turystów na rynek i opowiada o sukiennicach, nagle ten sam turysta się pyta:
- A ile lat budowali te sukiennice?
Student niewiele się namyślając mówi:
- Trzy lata.
- U nas to by wybudowali za półtora roku.
Studentowi cały czerwony, ale nic, prowadzi wycieczkę dalej. Przechodzą koło Wawelu. Turysta pyta się:
- Panie, a to co za budynek?
- Nie wiem, wczoraj tego nie było!
- Ile lat budowali te mury?
Student nie wie, ale strzela:
- Dziesięć lat.
- U nas w Ameryce to by zbudowali je za pięć lat.
Student nic nie mówi, tylko prowadzi turystów na rynek i opowiada o sukiennicach, nagle ten sam turysta się pyta:
- A ile lat budowali te sukiennice?
Student niewiele się namyślając mówi:
- Trzy lata.
- U nas to by wybudowali za półtora roku.
Studentowi cały czerwony, ale nic, prowadzi wycieczkę dalej. Przechodzą koło Wawelu. Turysta pyta się:
- Panie, a to co za budynek?
- Nie wiem, wczoraj tego nie było!
28
Dowcip #4253. Student chciał sobie dorobić i przyjął się jako przewodnik po w kategorii: „Śmieszny humor o studentach”.

Rozmawiają studenci piątego roku Akademii Muzycznej na temat pracy dyplomowej:
- Ty, słuchaj, może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora, od końca ...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena.
- Ty, słuchaj, może weź przepisz ostatnie dzieło naszego mistrza profesora, od końca ...
Po kilku dniach przy piwie:
- Przepisałeś?
- Tak. Wyszła piąta symfonia Beethovena.
310
Dowcip #4257. Rozmawiają studenci piątego roku Akademii Muzycznej na temat pracy w kategorii: „Śmieszne kawały o studentach”.
Akademia Medyczna, egzamin ustny. Profesor pyta studenta, jakie są oznaki ciąży. Student milczy, ale słyszy podpowiedź z tyłu:
- Przetłuszczające się włosy, krzywe nogi i duży brzuch
i mówi:
- Przetłuszczające się włosy, krzywe nogi i duży brzuch!
Profesor wstaje z krzesła i pyta:
- Proszę pana, czy ja mam przetłuszczone włosy?
- Ma pan.
- A czy mam krzywe nogi?
- No, też pan ma, panie profesorze.
- A brzuch? Czy mam duży brzuch?
- Ma pan.
- To jak urodzę, dam panu znać, pan przyjdzie i wtedy wpiszę trójkę do indeksu. Na razie wpisuję niedostateczny.
- Przetłuszczające się włosy, krzywe nogi i duży brzuch
i mówi:
- Przetłuszczające się włosy, krzywe nogi i duży brzuch!
Profesor wstaje z krzesła i pyta:
- Proszę pana, czy ja mam przetłuszczone włosy?
- Ma pan.
- A czy mam krzywe nogi?
- No, też pan ma, panie profesorze.
- A brzuch? Czy mam duży brzuch?
- Ma pan.
- To jak urodzę, dam panu znać, pan przyjdzie i wtedy wpiszę trójkę do indeksu. Na razie wpisuję niedostateczny.
29
Dowcip #4683. Akademia Medyczna, egzamin ustny. w kategorii: „Dowcipy o studentach”.

Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby załatwić synowi pracę:
- Pani, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije.
- A co Jasiu potrafi?
- No murować umie, podstawówkę skończył.
- A to mamy: murarz, cztery tysiące na rękę.
- Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi. A za mniej coś nie ma?
- No jest jeszcze pomocnik murarza, trzy tysiące na rękę .
- No ale trzy tysiące? To przecież będzie pił i pił. A tak za sześćset, siedemset złotych to coś by się nie znalazło?
- Hmmm ... To by Jasio musiał studia skończyć.
- Pani, nie byłoby dla Jasia jakieś roboty, bo pije chłopak i pije.
- A co Jasiu potrafi?
- No murować umie, podstawówkę skończył.
- A to mamy: murarz, cztery tysiące na rękę.
- Pani kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy zarobi. A za mniej coś nie ma?
- No jest jeszcze pomocnik murarza, trzy tysiące na rękę .
- No ale trzy tysiące? To przecież będzie pił i pił. A tak za sześćset, siedemset złotych to coś by się nie znalazło?
- Hmmm ... To by Jasio musiał studia skończyć.
18
Dowcip #5705. Przychodzi mama Jasia do biura pośrednictwa pracy w kategorii: „Śmieszne kawały o studentach”.
Do jakiegoś upierdliwego profesora przychodzi student na egzamin z historii transportu. Pan Profesor zadaje mu na dzień dobry pytanko:
- Proszę podać, ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce.
Student początkowo zdębiał, ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie pan co, jest mi to obojętne.
odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0.
- Proszę podać, ile wynosiła długość linii kolejowych w Polsce.
Student początkowo zdębiał, ale pyta:
- A w którym roku?
W odpowiedzi słyszy:
- Wie pan co, jest mi to obojętne.
odpowiedź studenta:
- Rok 1493 - kilometrów 0.
210
Dowcip #6272. Do jakiegoś upierdliwego profesora przychodzi student na egzamin z w kategorii: „Śmieszny humor o studentach”.

Student ma za trzy dni ważny egzamin i postanowił poświęcić ten czas na naukę. Gdy tylko usiadł do książek odezwała się intuicja:
- Student nie ucz się, jeszcze mnóstwo czasu na naukę, pójdziesz na imprezkę do akademika, odstresujesz się.
Student pomyślał: intuicji trzeba słuchać i niewiele się zastanawiając, ubrał się i poszedł do akademika zabalować.
Na drugi dzień, mimo kaca, świadom tego że egzamin się zbliża, ponownie rozłożył książki i zabrał się do nauki. Nie minęło pół minuty gdy intuicja odezwała się ponownie:
- Student, no coś Ty, masz jeszcze dwa dni i oba chcesz na naukę zmarnować. Zbieraj się i leć do Ryśka z akademika na balety.
Student, po raz drugi, uległ swojej intuicji, i poszedł się zabawić. Po przebudzeniu popołudniu drugiego dnia, gdy tylko spojrzał w kierunku zakurzonych książek, odezwała się intuicja:
- Student, a właściwie czego Ty się chcesz uczyć? Naprawdę uważasz, że wiesz tak mało? Myślę, że spokojnie dasz sobie jutro radę, nie zaglądając do książek.
- Hmm - powiedział student.
A intuicja dalej swoje:
- Student pamiętasz tą Jolkę co to była u Ryśka na imprezie?
- Pamiętam.
- I nie zauważyłeś jak na Ciebie patrzyła?
No i tyle wystarczyło studentowi by po raz kolejny, polecieć w rejony akademickie.
Na drugi dzień, obudziwszy się rano obok Jolki, z potężnym bólem głowy, pobiegł na egzamin. Oczywiście spóźnił się kilka minut, podbiegł do profesora, przeprosił, porwał szybko kartkę z pytaniami, usiadł i czyta.
Po chwili myśli:
- O cholera
A intuicja:
- O jasny kwint.
- Student nie ucz się, jeszcze mnóstwo czasu na naukę, pójdziesz na imprezkę do akademika, odstresujesz się.
Student pomyślał: intuicji trzeba słuchać i niewiele się zastanawiając, ubrał się i poszedł do akademika zabalować.
Na drugi dzień, mimo kaca, świadom tego że egzamin się zbliża, ponownie rozłożył książki i zabrał się do nauki. Nie minęło pół minuty gdy intuicja odezwała się ponownie:
- Student, no coś Ty, masz jeszcze dwa dni i oba chcesz na naukę zmarnować. Zbieraj się i leć do Ryśka z akademika na balety.
Student, po raz drugi, uległ swojej intuicji, i poszedł się zabawić. Po przebudzeniu popołudniu drugiego dnia, gdy tylko spojrzał w kierunku zakurzonych książek, odezwała się intuicja:
- Student, a właściwie czego Ty się chcesz uczyć? Naprawdę uważasz, że wiesz tak mało? Myślę, że spokojnie dasz sobie jutro radę, nie zaglądając do książek.
- Hmm - powiedział student.
A intuicja dalej swoje:
- Student pamiętasz tą Jolkę co to była u Ryśka na imprezie?
- Pamiętam.
- I nie zauważyłeś jak na Ciebie patrzyła?
No i tyle wystarczyło studentowi by po raz kolejny, polecieć w rejony akademickie.
Na drugi dzień, obudziwszy się rano obok Jolki, z potężnym bólem głowy, pobiegł na egzamin. Oczywiście spóźnił się kilka minut, podbiegł do profesora, przeprosił, porwał szybko kartkę z pytaniami, usiadł i czyta.
Po chwili myśli:
- O cholera
A intuicja:
- O jasny kwint.
79
Dowcip #6277. Student ma za trzy dni ważny egzamin i postanowił poświęcić ten czas w kategorii: „Żarty o studentach”.
Student siedzi już prawie godzinę na egzaminie z botaniki i nie idzie mu najlepiej. Profesor postanowił mu dać ostatnia szansę, a jednocześnie zażartować z delikwenta:
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No wiec niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie.
- No wiec zadam panu ostatnie pytanie. Jak pan odpowie dostaje pan trójkę, jak nie to pan oblał. No wiec niech pan mi powie ile jest liści na tym drzewie? - powiedział wskazując za okno.
Student myśli... patrzy na drzewo... znowu myśli, wreszcie mówi:
- Pięć tysięcy osiemset czterdzieści dwa!
- A skąd pan to wie? - pyta profesor.
- Aaaaa, to już jest drugie pytanie.
28
Dowcip #6279. Student siedzi już prawie godzinę na egzaminie z botaniki i nie idzie w kategorii: „Śmieszne żarty o studentach”.

Idzie dwóch studentów ulicą i widzą kawałek kartki leżącej na chodniku. Jeden się pyta drugiego:
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!
- Co to jest?
A drugi odpowiada:
- Nie wiem, ale kserujemy!
512
Dowcip #6816. Idzie dwóch studentów ulicą i widzą kawałek kartki leżącej na w kategorii: „Humor o studentach”.
Grupa studentów ”nie zdążyła” na czas zgłosić się po wpis do wykładowcy, który wykładał gościnnie na ich uczelni, a mieszkał w innym mieście. Pojechali więc do jego miejscowości i znaleźli go na macierzystym uniwersytecie. Profesor był jednak mało sympatyczny i postanowił ich ukarać za opieszałość odsyłając ich na jutro. Po przespanej w aucie nocy studenci znowu go odwiedzili i znów nie znalazł dla nich czasu. Dowiedzieli się jednak gdzie mieszka i odwiedzili go kolejnego dnie rano. Rozbudzony profesor usłyszawszy kto dzwoni, rzucił tylko:
- A ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.
- A ilu gnojków tu przyniosło?
- Razem z Tobą będzie sześciu! - wypalił jeden ze studentów.
612
Dowcip #6821. Grupa studentów ”nie zdążyła” na czas zgłosić się po wpis do w kategorii: „Śmieszne żarty o studentach”.
