LogowanieRejestracja
Dowcip.NET
KategorieLosujDodaj

Dowcipy o rolnikach


Babice. Miejscowy gospodarz wychodzi rano do obory. Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc:
- Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ch*j to znaczy konus jakiś.
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa.
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Dalimy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm, logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe.
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego.
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe.
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe to z pewnością mandarynka.
Sędzia zdumiony milczy przez chwilę i mówi:
- No dobra Wasyl. Oddawaj zaraz tą krowę.
07

Dowcip #27136. Babice. Miejscowy gospodarz wychodzi rano do obory. w kategorii: „Śmieszny humor o rolnikach”.

Jedzie sobie chłopina furmanką, zaprzęgniętą w jednego konia. Na wozie góra świeżo co ususzonego sianka. Na stogu siedzi jego przyjaciel co mu w sianokosach pomagał i beztrosko sobie żuje źdźbło trawy ... I tak powolutku się wleką poboczem autostrady. Nagle wyprzedza ich gość na Suzuki ale bez głowy. Jadą dalej i wyprzedza ich Kabriolet, a tam siedzi para bez głowy. Chłopina się tak zamyślił i krzyczy do przyjaciela:
- Heniek! Popraw no bo się kosa poluzowała.
17

Dowcip #23964. Jedzie sobie chłopina furmanką, zaprzęgniętą w jednego konia. w kategorii: „Kawały o rolnikach”.

Chłop zawsze brał do pracy w polu kanapki przygotowywane przez żonę. Świeży chleb, pachnąca wędlina, sałata, cebula. Pewnego dnia, po kilku godzinach pracy, rolnik postanowił zrobić sobie przerwę na posiłek. Rusza w stronę kamienia przy drodze, gdzie zwykle zostawiał prowiant, a tam ... Nie ma kanapek. Następnego dnia znowu obszedł się smakiem bo ktoś mu rąbnął kanapki. I tak przez cały tydzień. W końcu postanowił się zasadzić, żeby dowiedzieć się, kto mu odbiera od ust. Zostawił więc kanapki na kamieniu, a sam schował się za drzewem. Po kilku minutach oczekiwania widzi wielkiego orła, który zlatuje nad kamień, porywa kanapki i ucieka do lasu. Chłop pędzi za nim i widzi, jak orzeł siada na gałęzi sosny, odpakowuje kanapki, wyrzuca ze środka wędlinę, ser, sałatę i inne dodatki, bierze dwie kromki chleba, przykłada sobie do piersi i masując swoją klatkę piersiową, woła głośno:
- Jaki ja jestem nienormalny.
71

Dowcip #23570. Chłop zawsze brał do pracy w polu kanapki przygotowywane przez żonę. w kategorii: „Humor o rolnikach”.

Czym się różni bizon od żubra?
- Bizona lubią tylko rolnicy, a żubra wszyscy faceci.
07

Dowcip #26195. Czym się różni bizon od żubra? w kategorii: „Kawały o rolnikach”.

Jakie są główne przeszkody sowieckiego rolnictwa?
- Są cztery: wiosna, lato, jesień, zima ...
24

Dowcip #22296. Jakie są główne przeszkody sowieckiego rolnictwa? w kategorii: „Humor o rolnikach”.

Przychodzi koleś do rolnika i pyta się:
- Przepraszam, czy to jest farma pomidorowa?
- Tak, to ja jestem Pomidorow.
48

Dowcip #33539. Przychodzi koleś do rolnika i pyta się w kategorii: „Humor o rolnikach”.

Niedziela, po kościele dwóch rolników siedzi w miejscowej pijalni, jeden opowiada:
- Alem się urobił. Żeby dostać te francowate dopłaty, musiałem wpisać cały żywy inwentarz do ewidencji. Każdemu zwierzakowi kolczyk w lewe ucho...
- Mogę sobie wyobrazić, wszystkie krowy, wszystkie owce, świnie....
- Z tym to pestka, ale ja mam pszczoły...
611

Dowcip #33360. Niedziela, po kościele dwóch rolników siedzi w miejscowej pijalni w kategorii: „Dowcipy o rolnikach”.

Sianokosy gdzieś w podlubelskiej wsi. Rolnik macha kosą, żona pracowicie widłami układa siano w kupki. Nagle męża w sam czubek wywieszonego z wysiłku języka żądli pszczoła. Język momentalnie nabiera ogromnych rozmiarów uniemożliwiając mężczyźnie wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa. Podbiega do żony, szarpie ją za rękaw, wyciąga z kieszeni spodni ołówek, kawałek papieru po kanapce i pisze:
”Pszczoła mnie ugryzła w język, nie mogę mówić, co robić? ”
Żona wyrywa mu ołówek i dopisuje:
”Biegnij szybko na pogotowie”
Facet patrzy na nią załzawionymi z bólu oczami i dopisuje pod spodem:
”Ja słyszę, głupia”.
1745

Dowcip #33316. Sianokosy gdzieś w podlubelskiej wsi. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o rolnikach”.

Do lekarza przychodzi młody rolnik:
- Panie doktorze, moje małżeństwo się rozpada, moja żona ma za duży temperament.
- No to musi pan się bardziej starać, pieścić ją, całować... Kobieta wymaga zaspokojenia, bo inaczej rzeczywiście wasze małżeństwo może się znaleźć w opałach.
- Kiedy nie mam na to czasu. Od świtu do nocy w polu, a jak mi nawet przyjdzie tam ochota, to żony nie ma pod ręką.
- Na to jest prosty sposób. Niech pan zabiera w pole strzelbę. Jak pan będzie miał czas i ochotę wypali pan w powietrze, to żona będzie wiedziała, że ma przyjść.
Po paru tygodniach chłop z niewyraźną miną znów zjawia się u lekarza.
- No i co? Poskutkowała moja rada?
- Na początku to i owszem, ale tydzień temu zaczął się sezon łowiecki i to był ostatni raz kiedy ją widziałem...
08

Dowcip #33053. Do lekarza przychodzi młody rolnik w kategorii: „Śmieszne kawały o rolnikach”.

Okolice Lublina. Na wiejskiej drodze pijany miejscowy gospodarz jedzie wozem drabiniastym. Nagle zza lasu wyskakuje policjant z drogówki, macha lizakiem i zatrzymuje wóz. Woźnica zaczyna prosić policjanta by mu karty woźnicy nie zabierał, bo go baba na dobre z chałupy wyrzuci. Policjantowi żal się zrobiło wieśniaka więc mówi:
- Opowiesz dowcip o policjancie, to puszczę wolno!
- Ależ Panie władzo! - przestraszył się resztką świadomości chłop. - Z policji mam się śmiać? Nie przystoi.
- No dobra. To opowiedz dowcip o drogówce.
- Jakże bym śmiał się z ukochanej drogówki naśmiewać. - oponuje nadal woźnica. - To nie przystoi...
- To opowiedz jakikolwiek dowcip i puszczę Cię wolno. - kapituluje policjant.
- A zna Pan, Panie władzo, jaki to nowy środek antykoncepcyjny wymyślili w Chinach? - pyta się chłopek.
- Nie znam. Opowiadaj!
- Spędzili wszystkich chłopów do miejscowego Domu Kultury... Kazali im wszystkim położyć się na podłodze, na plecach. Gaszą światło, a na suficie puszczają film porno. Po pięciu minutach wchodzą po cichutku miejscowi policjanci z kosami i koszą wszystko co wystaje.
- I co dalej?
- No dalej, Panie władzo, z tych większych robią pały dla policji, a z tych mniejszych gwizdki dla drogówki.
17

Dowcip #31698. Okolice Lublina. w kategorii: „Kawały o rolnikach”.

Śmieszne kawały o rolnikachKawały o rolnikachŚmieszny humor o rolnikachŚmieszne dowcipy o rolnikachŚmieszne żarty o rolnikachŻarty o rolnikachDowcipy o rolnikachHumor o rolnikach

Pomoc

» Regulamin

» Kontakt

Przydatne zasoby

» Alfabet Morse'a OnLine

» Anonse motoryzacyjne

» Internetowy słownik antonimów języka polskiego

» Słownik definicji i haseł

» Odpowiedzi na pytania

» Odmiana wyrazów

» Nianie do dzieci

» Internetowy słownik rymów do przymiotników

» Stopniowanie przysłówków i przymiotników

» Internetowy słownik synonimów języka polskiego

» Wyliczanki dla dzieci

» Zagadki dla dzieci do druku

» Zmiana czasu na czas letni

 

najlepsze dowcipynajlepsze kawałynajlepsze żartynajlepszy humor Dowcip.NET © LocaHost