Dowcipy o pustyni
Idzie dwóch facetów przez pustynie, jeden niesie okno, a drugi drzwi.Nagle odzywa się jeden facet i mówi:
- Gorąco mi.
A drugi:
- Mam pomysł ty otworzysz okno, ja drzwi i zrobimy przeciąg.
- Gorąco mi.
A drugi:
- Mam pomysł ty otworzysz okno, ja drzwi i zrobimy przeciąg.
620
Dowcip #20850. Idzie dwóch facetów przez pustynie, jeden niesie okno, a drugi drzwi. w kategorii: „Dowcipy o pustyni”.
O czym marzy jadący po pustyni murzyn?
- O asfalcie.
- O asfalcie.
2333
Dowcip #25392. O czym marzy jadący po pustyni murzyn? w kategorii: „Kawały o pustyni”.
Idzie Baca przez pustynie. Spotkał Bieduina i pyta:
- Daleko do morza?
- A będzie jakieś 50 kilometrów.
- A niech was! Ale żeście plażę zrobili.
- Daleko do morza?
- A będzie jakieś 50 kilometrów.
- A niech was! Ale żeście plażę zrobili.
711
Dowcip #17055. Idzie Baca przez pustynie. w kategorii: „Śmieszny humor o pustyni”.
Idzie sobie wygłodniały słoń przez pustynię i myśli:
- Zjadłbym coś!
Patrzy, a tam zaskroniec. No to raz go, ale zaskroniec był taki cwany, że wyszedł słoniowi z tyłka! No to słoń go jeszcze raz, a zaskroniec to samo i tak do pewnego momentu! Słoń się już poważnie zdenerwował jeszcze raz wciągnął zaskrońca, włożył sobie trąbę do tyłka i powiedział:
- BIEGAJ AŻ ZDECHNIESZ!
- Zjadłbym coś!
Patrzy, a tam zaskroniec. No to raz go, ale zaskroniec był taki cwany, że wyszedł słoniowi z tyłka! No to słoń go jeszcze raz, a zaskroniec to samo i tak do pewnego momentu! Słoń się już poważnie zdenerwował jeszcze raz wciągnął zaskrońca, włożył sobie trąbę do tyłka i powiedział:
- BIEGAJ AŻ ZDECHNIESZ!
1624
Dowcip #18136. Idzie sobie wygłodniały słoń przez pustynię i myśli w kategorii: „Żarty o pustyni”.
Jak upolować lwa na pustyni?
- Bierzemy duże sito i idziemy na pustynię szukać na piasku lwa. Kiedy już go znajdziemy, podchodzimy i nabieramy na sito piasek z lwem. Następnie wytrząsamy z sita cały piasek i kiedy zostanie sam lew łapiemy go za grzywę. Lew złapany.
- Bierzemy duże sito i idziemy na pustynię szukać na piasku lwa. Kiedy już go znajdziemy, podchodzimy i nabieramy na sito piasek z lwem. Następnie wytrząsamy z sita cały piasek i kiedy zostanie sam lew łapiemy go za grzywę. Lew złapany.
226
Dowcip #32872. Jak upolować lwa na pustyni? w kategorii: „Dowcipy o pustyni”.
Spragniony podróżnik widzi na pustyni Eskimosa zajadającego loda.
- Fatamorgana? - mówi.
- Nie, Bambino. - odpowiada zadowolony Eskimos.
- Fatamorgana? - mówi.
- Nie, Bambino. - odpowiada zadowolony Eskimos.
411
Dowcip #22758. Spragniony podróżnik widzi na pustyni Eskimosa zajadającego loda. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pustyni”.
Idzie murzyn przez pustynię i widzi złotą rybkę zaplątaną w sieć. Ryba mówi:
- Uwolnij mnie, to spełnię Twoje trzy życzenia.
Murzyn uwolnił ją i mówi:
- Chciałbym być biały, mieć dużo wody i żeby laski siadały mi no sama wiesz.
- Dobrze, spełnię te życzenia.
I złota rybka zamieniła go w klozet.
- Uwolnij mnie, to spełnię Twoje trzy życzenia.
Murzyn uwolnił ją i mówi:
- Chciałbym być biały, mieć dużo wody i żeby laski siadały mi no sama wiesz.
- Dobrze, spełnię te życzenia.
I złota rybka zamieniła go w klozet.
1123
Dowcip #28594. Idzie murzyn przez pustynię i widzi złotą rybkę zaplątaną w sieć. w kategorii: „Śmieszne żarty o pustyni”.
Idzie przez pustynię wyczerpany z pragnienia wędrowiec. Strasznie pić mu się chce. Nagle widzi, że z daleka ktoś się zbliża w jego kierunku. Pyta więc nadchodzącego mężczyznę:
- Panie, masz pan wody?
- Nie, mam tylko krawaty.
- A na co mi krawat, kiedy pić mi się chce?
Idzie dalej. Już z nim coraz gorzej, nagle patrzy na horyzoncie widać oazę. Resztkami sił doczołgał się do niej. Przy wejściu do tej oazy stoi mężczyzna. Wędrowiec pyta go:
- Panie pić mi się strasznie chce, czy mogę wejść?
- Przepraszam bardzo, ale nie. Bez krawata nie wpuszczamy.
- Panie, masz pan wody?
- Nie, mam tylko krawaty.
- A na co mi krawat, kiedy pić mi się chce?
Idzie dalej. Już z nim coraz gorzej, nagle patrzy na horyzoncie widać oazę. Resztkami sił doczołgał się do niej. Przy wejściu do tej oazy stoi mężczyzna. Wędrowiec pyta go:
- Panie pić mi się strasznie chce, czy mogę wejść?
- Przepraszam bardzo, ale nie. Bez krawata nie wpuszczamy.
614
Dowcip #16534. Idzie przez pustynię wyczerpany z pragnienia wędrowiec. w kategorii: „Dowcipy o pustyni”.
Idzie gość przez pustynię, spragniony wody. Nagle widzi Araba co sprzedaje krawaty, podchodzi do niego i mówi.
- Wody, wody.
Arab na to.
- Panie ja tylko krawaty sprzedaje, kup Pan jeden jedyne dwa euro, promocja, nie będziesz pan żałował.
- Na kiego mi krawat! - Wrzeszczy wkurzony gościu na Araba i rozpoczyna wędrówkę dalej.
Sytuacja się powtarza kilka razy co parę kilometrów. Wreszcie nasz bohater zobaczył oazę.
- Woda, woda.- wrzeszczy i biegnie ku widocznym palmom.
Nagle konfrontacja twarzy gościa z ogrodzeniem orzeźwiła jego umysł. Znalazł wreszcie wejście do oazy i wchodzi, a tu prask strzał w pysk od ochroniarza.
- Gdzie łachmyto się pchasz, tutaj wstęp tylko w krawatach.
- Wody, wody.
Arab na to.
- Panie ja tylko krawaty sprzedaje, kup Pan jeden jedyne dwa euro, promocja, nie będziesz pan żałował.
- Na kiego mi krawat! - Wrzeszczy wkurzony gościu na Araba i rozpoczyna wędrówkę dalej.
Sytuacja się powtarza kilka razy co parę kilometrów. Wreszcie nasz bohater zobaczył oazę.
- Woda, woda.- wrzeszczy i biegnie ku widocznym palmom.
Nagle konfrontacja twarzy gościa z ogrodzeniem orzeźwiła jego umysł. Znalazł wreszcie wejście do oazy i wchodzi, a tu prask strzał w pysk od ochroniarza.
- Gdzie łachmyto się pchasz, tutaj wstęp tylko w krawatach.
48
Dowcip #22444. Idzie gość przez pustynię, spragniony wody. w kategorii: „Śmieszny humor o pustyni”.
Idzie pewien Arab z żoną po pustyni, mąż oczywiście siedzi na wielbłądzie, a żona dźwiga za nim toboły. Maszerują tak dobre dwa tygodnie i w pewnej chwili mąż mówi do żony:
- Żono Ty moja, idź do domu i przynieś mi linijkę i ołówek.
- Ależ mężu ... Po co Ci to? Do domu jest dwa tygodnie drogi.
- Nie dyskutuj ze mną. Idź do domu po to, o co prosiłem. Żona posłusznie powędrowała do domu, a po cztery tygodniach w końcu dotarła do męża i mówi:
- Tu masz, mężu mój, ołówek i linijkę, o które mnie prosiłeś.
- Dobrze, a teraz, żono moja, narysuj mi na plecach szachownicę.
- Szachownicę? Ale po co?
- Nie dyskutuj, tylko rysuj. Żona znów posłusznie narysowała na jego plecach szachownicę i mąż ponownie powiedział:
- Bardzo dobrze. A teraz podrap mnie w B7.
- Żono Ty moja, idź do domu i przynieś mi linijkę i ołówek.
- Ależ mężu ... Po co Ci to? Do domu jest dwa tygodnie drogi.
- Nie dyskutuj ze mną. Idź do domu po to, o co prosiłem. Żona posłusznie powędrowała do domu, a po cztery tygodniach w końcu dotarła do męża i mówi:
- Tu masz, mężu mój, ołówek i linijkę, o które mnie prosiłeś.
- Dobrze, a teraz, żono moja, narysuj mi na plecach szachownicę.
- Szachownicę? Ale po co?
- Nie dyskutuj, tylko rysuj. Żona znów posłusznie narysowała na jego plecach szachownicę i mąż ponownie powiedział:
- Bardzo dobrze. A teraz podrap mnie w B7.
716