
Dowcipy o pieniądzach
Podjeżdża czarny mercedes na granicę, od razu celnik zobaczył, że coś jest nie tak. Każe mu zjechać i otworzyć bagażnik. Patrzy, a tam trzy walizki. Jedna pełna kasy, druga pełna narkotyków i trzecia pełna broni. Celnik z przestraszeniem:
- To Pańskie?
- Nie, to Pańskie, moje jest w tirze.
- To Pańskie?
- Nie, to Pańskie, moje jest w tirze.
113
Dowcip #32653. Podjeżdża czarny mercedes na granicę, od razu celnik zobaczył w kategorii: „Śmieszne żarty o pieniądzach”.
Spotyka się dwóch starych znajomych. Rozmawiają przy piwku:
- Wiesz... - opowiada pierwszy - U mnie wszystko do bani. Żona głupia, kłócimy się cały czas. Dzieci kretyni, ze szkoły ich wyrzucają. mnie z roboty zwolnili, pieniędzy nie ma, zęby bolą. Pozostało mi tylko jedno, powiesić się!
- Wszystko to pryszcz. - przerywa mu drugi. - Przyjdź jutro do mnie, do biura. Będziesz u mnie pracował.
- Tylko, że ja nic nie potrafię...
- Bo to i niczego szczególnego nie trzeba umieć. Będziesz siedział przy telefonie. Od czasu do czasu zadzwonię do Ciebie i powiem: ”Naciśnij błękitny przycisk” i Ty go naciśniesz. Albo powiem: ”Naciśnij czerwony przycisk” a Ty będziesz musiał to zrobić. I to wszystko. Pieniędzmi podzielimy się po połowie. Wchodzisz w to?
- Wchodzę, oczywiście!!!
Z początku było jak było, ale potem się polepszyło. Facio wyleczył zęby, kupił samochód, przeprowadził się do nowego mieszkania w centrum miasta. Żona w futrze, dzieci uczą się w collegach w Londynie. Ale pewnej nocy żona obudziła się, a w łóżku męża nie ma. Idzie do kuchni i widzi męża siedzącego przy stole, przed nim w połowie wypita butelka wódki. Pełna depresja, tylko patrzeć jak zacznie wyć do księżyca...
- Kochanie, co z Tobą? - pyta zdziwiona.
- Widzisz... - odpowiada. - Na przyciski to ja muszę naciskać, ale pieniądze to po połowie.
- Wiesz... - opowiada pierwszy - U mnie wszystko do bani. Żona głupia, kłócimy się cały czas. Dzieci kretyni, ze szkoły ich wyrzucają. mnie z roboty zwolnili, pieniędzy nie ma, zęby bolą. Pozostało mi tylko jedno, powiesić się!
- Wszystko to pryszcz. - przerywa mu drugi. - Przyjdź jutro do mnie, do biura. Będziesz u mnie pracował.
- Tylko, że ja nic nie potrafię...
- Bo to i niczego szczególnego nie trzeba umieć. Będziesz siedział przy telefonie. Od czasu do czasu zadzwonię do Ciebie i powiem: ”Naciśnij błękitny przycisk” i Ty go naciśniesz. Albo powiem: ”Naciśnij czerwony przycisk” a Ty będziesz musiał to zrobić. I to wszystko. Pieniędzmi podzielimy się po połowie. Wchodzisz w to?
- Wchodzę, oczywiście!!!
Z początku było jak było, ale potem się polepszyło. Facio wyleczył zęby, kupił samochód, przeprowadził się do nowego mieszkania w centrum miasta. Żona w futrze, dzieci uczą się w collegach w Londynie. Ale pewnej nocy żona obudziła się, a w łóżku męża nie ma. Idzie do kuchni i widzi męża siedzącego przy stole, przed nim w połowie wypita butelka wódki. Pełna depresja, tylko patrzeć jak zacznie wyć do księżyca...
- Kochanie, co z Tobą? - pyta zdziwiona.
- Widzisz... - odpowiada. - Na przyciski to ja muszę naciskać, ale pieniądze to po połowie.
212
Dowcip #32655. Spotyka się dwóch starych znajomych. w kategorii: „Żarty o pieniądzach”.

Wchodzi sędzia na salę rozpraw i mówi do prawników obu stron:
- A więc obaj panowie zaproponowali mi łapówkę za korzystne rozstrzygnięcie sprawy. Pan panie Kowalski dał mi piętnaście tysięcy, a pan panie Nowak dziesięć tysięcy.
W tym momencie sędzia sięgnął do kieszeni i wyjął portfel.
- Oddaję panu panie Kowalski pięć tysięcy i możemy przystąpić do sprawiedliwego procesu.
- A więc obaj panowie zaproponowali mi łapówkę za korzystne rozstrzygnięcie sprawy. Pan panie Kowalski dał mi piętnaście tysięcy, a pan panie Nowak dziesięć tysięcy.
W tym momencie sędzia sięgnął do kieszeni i wyjął portfel.
- Oddaję panu panie Kowalski pięć tysięcy i możemy przystąpić do sprawiedliwego procesu.
120
Dowcip #32619. Wchodzi sędzia na salę rozpraw i mówi do prawników obu stron w kategorii: „Śmieszny humor o pieniądzach”.
Proboszcz miał duże problemy z zebraniem należności za miejsca siedzące w ławkach i z wielką ulgą przyjął ofertę kościelnego, który zaproponował, że sam zajmie się tą sprawą. Kościelny był wprawdzie człowiekiem szorstkim, ale nie pozbawionym serca... Pieniądze wkrótce zaczęły napływać i to w takim tempie, że proboszcz nosił się z zamiarem wypytania kościelnego, w jaki sposób udało mu się tego dokonać. Pewnego dnia otrzymał jednak list, który mu wiele wyjaśnił:
”Drogi księże proboszczu! Załączam zaległą kwotę. Przepraszam za niedopatrzenie. Przy okazji chciałabym jednak zwrócić uwagę, że cholerny pisze się przez ”ch”, a moja matka była przyzwoitą kobietą...”
”Drogi księże proboszczu! Załączam zaległą kwotę. Przepraszam za niedopatrzenie. Przy okazji chciałabym jednak zwrócić uwagę, że cholerny pisze się przez ”ch”, a moja matka była przyzwoitą kobietą...”
36
Dowcip #32584. Proboszcz miał duże problemy z zebraniem należności za miejsca w kategorii: „Dowcipy o pieniądzach”.

Na początku lat dwudziestych oficjalnym środkiem płatniczym w Polsce była bezwartościowa marka. Kwitł zatem nielegalny handel dewizami, które częstokroć wywożono za granicę. Żeby zmylić celników, przemytnicy zwykli je ukrywać w najintymniejszych okolicach ciała. Władze odgórnie zarządziły więc, aby w stosunku do notorycznych waluciarzy posługiwać się lewatywą. Zabieg ten zastosowano w przypadku spekulanta Kowalskiego. Trwało to jednak tak długo, że urzędnik sporządzający protokół zawołał zniecierpliwiony:
- No i co tam?
- Nie da rady, panie komisarzu. - odpowiada celnik - Chwilowo idzie tylko nasza waluta...
- No i co tam?
- Nie da rady, panie komisarzu. - odpowiada celnik - Chwilowo idzie tylko nasza waluta...
04
Dowcip #32515. Na początku lat dwudziestych oficjalnym środkiem płatniczym w Polsce w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.
Na Amerykańskim uniwersytecie odbywa się egzamin. Podczas sprawdzania odpowiedzi, w jednym z testów profesor znajduje sto dolarów z przyczepioną kartką, na której jest napisane ”Dolar za punkt”. Następnego dnia student otrzymuje swój egzamin, a w środku koperta z napisem:
- Zgodnie z umową czterdzieści jeden dolarów reszty.
- Zgodnie z umową czterdzieści jeden dolarów reszty.
19
Dowcip #32341. Na Amerykańskim uniwersytecie odbywa się egzamin. w kategorii: „Śmieszne żarty o pieniądzach”.

Rozmowa dwóch znajomych.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
110
Dowcip #19416. Rozmowa dwóch znajomych. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.
Fąfara i Kowalski wybrali się do sklepu żeby kupić spodnie. Fąfara szybko dokonał wyboru, a Kowalski chodzi po całym sklepie i wybrzydza:
- Ile kosztuje ta para?
- Sto pięćdziesiąt złotych proszę pana.
- Nie, to za drogo!
Ogląda następną parę spodni.
- A te ile kosztują?
- Pięćset złotych.
- Te mi się podobają, biorę je, proszę zapakować!
Fąfara aż rozdziawił usta ze zdziwienia. Kiedy Kowalski poszedł zapłacić do kasy pyta sprzedawcę:
- Jak pan to zrobił, chyba te spodnie nie są warte pięćset złotych?
- Oczywiście, że nie, ale do kieszeni włożyłem pusty portfel...
- Ile kosztuje ta para?
- Sto pięćdziesiąt złotych proszę pana.
- Nie, to za drogo!
Ogląda następną parę spodni.
- A te ile kosztują?
- Pięćset złotych.
- Te mi się podobają, biorę je, proszę zapakować!
Fąfara aż rozdziawił usta ze zdziwienia. Kiedy Kowalski poszedł zapłacić do kasy pyta sprzedawcę:
- Jak pan to zrobił, chyba te spodnie nie są warte pięćset złotych?
- Oczywiście, że nie, ale do kieszeni włożyłem pusty portfel...
011
Dowcip #32268. Fąfara i Kowalski wybrali się do sklepu żeby kupić spodnie. w kategorii: „Humor o pieniądzach”.

Spotyka Kowalski Fąfarę:
- Fąfara, coś Ty taki dziś zdenerwowany?
- A wiesz, pożyczyłem miesiąc temu teściowej pięćset złotych i od tego czasu ani ją widziałem...
- No nie gadaj, że Ci się nie opłacało.
- Fąfara, coś Ty taki dziś zdenerwowany?
- A wiesz, pożyczyłem miesiąc temu teściowej pięćset złotych i od tego czasu ani ją widziałem...
- No nie gadaj, że Ci się nie opłacało.
217
Dowcip #32031. Spotyka Kowalski Fąfarę w kategorii: „Śmieszne dowcipy o pieniądzach”.
W zapyziałym amerykańskim miasteczku o drugiej w nocy dobija się ktoś do drzwi miejscowego lekarza. Ten zaspany otwiera. Na progu stoi nieznajomy i pyta:
- Ile trzeba zapłacić za odwiedziny chorego około siedmiu mil stąd?
- Piętnaście dolarów.
- Świetnie, zatem jedziemy.
Lekarz ubiera się, bierze torbę, bierze samochód, jadą. Gdy dotarli na miejsce nieznajomy wyciąga piętnaście baksów.
- Proszę.
- A gdzie pacjent?
- E tam, pacjent. W tej dziurze w środku nocy po prostu nie da się znaleźć żadnej taksówki.
- Ile trzeba zapłacić za odwiedziny chorego około siedmiu mil stąd?
- Piętnaście dolarów.
- Świetnie, zatem jedziemy.
Lekarz ubiera się, bierze torbę, bierze samochód, jadą. Gdy dotarli na miejsce nieznajomy wyciąga piętnaście baksów.
- Proszę.
- A gdzie pacjent?
- E tam, pacjent. W tej dziurze w środku nocy po prostu nie da się znaleźć żadnej taksówki.
315
Dowcip #32140. W zapyziałym amerykańskim miasteczku o drugiej w nocy dobija się ktoś w kategorii: „Dowcipy o pieniądzach”.
