Dowcipy o matematykach
Matematyczka chwali się koleżance, że umówiła się przez net na wieczór z fantastycznym facetem. Wiek, stan konta, ”rozmiar” - wszystko idealne. Na drugi dzień koleżanka pyta, jak było.
- Daj spokój, szkoda nawet gadać ... To były liczby urojone.
- Daj spokój, szkoda nawet gadać ... To były liczby urojone.
47
Dowcip #14722. Matematyczka chwali się koleżance w kategorii: „Śmieszny humor o matematykach”.
Świeżo upieczony profesor matematyki udał się do urzędu zatrudnienia, by znaleźć sobie robotę.
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Jestem profesorem matematyki.
- Umysłowy ... Jeszcze profesor ... No przykro mi, nie ma roboty dla profesorów ... Polska się buduje, rąk do pracy trzeba, a dla profesorów ... No cóż, pracy nie ma ...
I tak co miesiąc. W końcu profesor puknął się w czoło, poszedł do innego urzędu:
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Niepełne podstawowe.
- Ooo ... To wie pan, będzie dla pana robota, tylko ... Niepełne podstawowe, to tak nieładnie wygląda. Na kurs pana poślemy.
I tak się stało. Profesor wchodzi niepewnie do sali, w ławkach siedzą sami ”dojrzalsi” ludzie. Siada niepewnie w ławce. Po chwili wszedł belfer, zaczął coś tam tłumaczyć ... Obaczył nowego i do tablicy.
- Proszę mi napisać wzór na pole koła.
- Eeee ...
- Pole koła ... Pole koła ... No ale nic, jestem profesorem, wyprowadzę sobie ... - myśli profesor, bierze kredę i liczy ...
Jedna tablica wyliczeń, druga, trzecia, czwarta, piąta ... minus PI r kwadrat.
- No cholera, skąd ten minus, gdzieś jest źle ...
W tym momencie cała sala szepce:
- Zamień granicę całkowania ...
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Jestem profesorem matematyki.
- Umysłowy ... Jeszcze profesor ... No przykro mi, nie ma roboty dla profesorów ... Polska się buduje, rąk do pracy trzeba, a dla profesorów ... No cóż, pracy nie ma ...
I tak co miesiąc. W końcu profesor puknął się w czoło, poszedł do innego urzędu:
- Jakie ma pan wykształcenie?
- Niepełne podstawowe.
- Ooo ... To wie pan, będzie dla pana robota, tylko ... Niepełne podstawowe, to tak nieładnie wygląda. Na kurs pana poślemy.
I tak się stało. Profesor wchodzi niepewnie do sali, w ławkach siedzą sami ”dojrzalsi” ludzie. Siada niepewnie w ławce. Po chwili wszedł belfer, zaczął coś tam tłumaczyć ... Obaczył nowego i do tablicy.
- Proszę mi napisać wzór na pole koła.
- Eeee ...
- Pole koła ... Pole koła ... No ale nic, jestem profesorem, wyprowadzę sobie ... - myśli profesor, bierze kredę i liczy ...
Jedna tablica wyliczeń, druga, trzecia, czwarta, piąta ... minus PI r kwadrat.
- No cholera, skąd ten minus, gdzieś jest źle ...
W tym momencie cała sala szepce:
- Zamień granicę całkowania ...
412
Dowcip #14857. Świeżo upieczony profesor matematyki udał się do urzędu zatrudnienia w kategorii: „Humor o matematykach”.
Matematykowi zepsuł się kaloryfer. Wezwał hydraulika, ten postukał jakimś kluczem, pokręcił i woda przestała cieknąć. Radość matematyka szybko się skończyła, gdy fachowiec podał cenę usługi.
- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik ”minus pi er kwadrat”. Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem.
Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania.
- Panie, ale to połowa tego, co zarabiam.
- A gdzie pan pracuje?
- Na uniwersytecie.
- No to przenieś się pan do naszej spółdzielni, pochodzisz pan, popukasz i zarobisz pan cztery razy tyle, co na tym całym uniwersytecie. Musisz tylko pan pójść do biura, złożyć podanie i już. Tylko podaj pan, że masz pan siedem klas, bo wyższe wykształcenie u nas nie popłaca.
Matematyk zrobił tak, jak poinstruował go fachowiec. Od tej pory jego dola wyraźnie się poprawiła. Ale pewnego dnia przyszło zarządzenie o podnoszeniu kwalifikacji załogi i skierowano wszystkich, którzy mieli siedem klas do wieczorowej klasy ósmej. Pierwsza lekcja - matematyka. Nauczycielka wita wszystkich:
- Dzień dobry, będziemy się uczyć matematyki, na pewno wszyscy dostaną świadectwo ukończenia ósmej klasy. A na razie przypomnimy sobie, co pamiętamy jeszcze ze szkoły. Może napisze pan wzór na pole koła? - wskazała na matematyka.
Ten wstał, podszedł do tablicy i zaczął wyprowadzać, bo akurat zapomniał wzoru. Wyprowadza, wyprowadza, zapisał już całą tablicę i w końcu otrzymał wynik ”minus pi er kwadrat”. Ten minus mu się nie podoba, więc liczy od nowa. Zmazał tablicę, znowu zapisuje wzorami i znowu wynik z minusem.
Zrezygnowany patrzy na klasę oczekując podpowiedzi, a wszyscy szepczą:
- Zmień granicę całkowania.
213
Dowcip #27613. Matematykowi zepsuł się kaloryfer. w kategorii: „Żarty o matematykach”.
Było sobie dwóch matematyków - kobieta i mężczyzna. Jedzą kolację przy świecach i nagle mężczyzna się pyta:
- Myślisz o tym samym co ja?
- Tak...
- I ile Ci wyszło?
- Myślisz o tym samym co ja?
- Tak...
- I ile Ci wyszło?
28
Dowcip #8932. Było sobie dwóch matematyków - kobieta i mężczyzna. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o matematykach”.
Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. Nie wiedział jak to naprawić, więc wezwał hydraulika. Ten chwilę postukał i naprawił. Profesor jak się dowiedział ile ma zapłacić, mina mu zrzedła.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
- Panie majster. Dlaczego to tyle kosztuje?
- To jest dużo?
- To pół mojej pensji.
- Gdzie pan pracuje?
- Jestem pracownikiem naukowym na wydziale matematyki.
- Panie, przyjdź pan do nas. Tygodniowy kurs i naprawia pan kaloryfery. Tylko nie przyznawaj się pan do wykształcenia. Skończył pan siódmą klasę i nic więcej. U nas tylko takich przyjmują.
Profesor poszedł na kurs i zaczął pracować. Po roku szefostwo zarządziło podnoszenie kwalifikacji i wszyscy musieli skończyć podstawówkę. Na pierwszej lekcji matematyki profesor został przywołany do tablicy. Kazano mu napisać wzór na pole koła. Niestety jak na złość zapomniał go. Wyprowadza więc go. Pisze, pisze i ma wynik: P= - pi*r2. Błąd, pole nie może być ujemne. Sprawdza obliczenia, wszystko dobrze. Odsuwa się od tablicy, a z sali słychać szepty kolegów:
- Zmień granicę całkowania.
314
Dowcip #3967. Pewnemu profesorowi matematyki zepsuł się kaloryfer. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o matematykach”.
Trójkąt Pitagorasa, to trójkąt kwadratowy.
159
Dowcip #30707. Trójkąt Pitagorasa, to trójkąt kwadratowy. w kategorii: „Humor o matematykach”.
Jak matematycy zapraszają się na wódkę?
- Chodź, zamienimy procenty na promile.
- Chodź, zamienimy procenty na promile.
07
Dowcip #26133. Jak matematycy zapraszają się na wódkę? w kategorii: „Dowcipy o matematykach”.
Jakie ryby jędzą najczęściej nauczyciele matematyki?
- Sumy.
- Sumy.
04
Dowcip #25305. Jakie ryby jędzą najczęściej nauczyciele matematyki? w kategorii: „Śmieszny humor o matematykach”.
Kto jest najlepszym matematykiem na świecie?
- Kobieta: dodaje sobie urody, odejmuje lat, mnoży dzieci i dzieli łoże.
- Kobieta: dodaje sobie urody, odejmuje lat, mnoży dzieci i dzieli łoże.
56
Dowcip #15100. Kto jest najlepszym matematykiem na świecie? w kategorii: „Dowcipy o matematykach”.
W życiu Pitagorasa liczyło się tylko liczydło oraz kalkulator, którego wtedy jeszcze nie znano.
45