
Dowcipy o klientach
Przychodzi facet do sklepu z obuwiem i prosi o najdroższe buty, jakie są na składzie.
- Mamy takie ze skóry aligatora za pięć tysięcy złotych. - odpowiada sprzedawca.
Ale facetowi to nie wystarcza. Chce droższe. Sprzedawca zwietrzył interes i przypomniał sobie o specjalnym modelu ze skóry węża za piętnaście tysięcy złotych!
- To nie jest to, czego szukam. Potrzebuję jeszcze bardziej ekskluzywnych. - upiera się facet.
Sprzedawca już się irytuje, ale nie odpuszcza. Prowadzi faceta na zaplecze, otwiera duży sejf, wyciąga parę butów i ścisza głos.
- To są buty z ludzkiej skóry. Bardzo rzadkie i drogie. Pięćdziesiąt tysięcy złotych!
- I to jest to o czym mówię. - ucieszył się gość. - Ale czy nie ma czarnych?
- Są. Ale czarne to po dwie dychy.
- Mamy takie ze skóry aligatora za pięć tysięcy złotych. - odpowiada sprzedawca.
Ale facetowi to nie wystarcza. Chce droższe. Sprzedawca zwietrzył interes i przypomniał sobie o specjalnym modelu ze skóry węża za piętnaście tysięcy złotych!
- To nie jest to, czego szukam. Potrzebuję jeszcze bardziej ekskluzywnych. - upiera się facet.
Sprzedawca już się irytuje, ale nie odpuszcza. Prowadzi faceta na zaplecze, otwiera duży sejf, wyciąga parę butów i ścisza głos.
- To są buty z ludzkiej skóry. Bardzo rzadkie i drogie. Pięćdziesiąt tysięcy złotych!
- I to jest to o czym mówię. - ucieszył się gość. - Ale czy nie ma czarnych?
- Są. Ale czarne to po dwie dychy.
128
Dowcip #16236. Przychodzi facet do sklepu z obuwiem i prosi o najdroższe buty w kategorii: „Śmieszne kawały o klientach”.
Pracownik banku próbuje wytłumaczyć klientowi zasady płacenia na raty:
- Proszę pana, najpierw płaci pan niewielką sumę, a potem przez trzy miesiące nie płaci pan nic.
Na to klient:
- To pan mnie zna?
- Proszę pana, najpierw płaci pan niewielką sumę, a potem przez trzy miesiące nie płaci pan nic.
Na to klient:
- To pan mnie zna?
411
Dowcip #1764. Pracownik banku próbuje wytłumaczyć klientowi zasady płacenia na raty w kategorii: „Śmieszne kawały o klientach”.

Panie kelner, przed chwilą przeglądałem kartę, ryba była wykreślona, a teraz znów się pojawiła. Co to znaczy?
- A bo ten gość, który siedzi tam pod oknem, oddał swoją porcję.
- A bo ten gość, który siedzi tam pod oknem, oddał swoją porcję.
35
Dowcip #15484. Panie kelner, przed chwilą przeglądałem kartę, ryba była wykreślona w kategorii: „Śmieszny humor o klientach”.
- Kelner, to jest ta duża porcja kotleta? Śmiać mi się chce.
- To dobrze, bo zazwyczaj klienci są wściekli.
- To dobrze, bo zazwyczaj klienci są wściekli.
410
Dowcip #18629. - Kelner, to jest ta duża porcja kotleta? Śmiać mi się chce. w kategorii: „Żarty o klientach”.

W dworcowej restauracji kelner potrząsa za ramie klienta.
- Proszę pana, zamykamy!
- Dobrze, tylko nie trzaskajcie drzwiami.
- Proszę pana, zamykamy!
- Dobrze, tylko nie trzaskajcie drzwiami.
313
Dowcip #18627. W dworcowej restauracji kelner potrząsa za ramie klienta. w kategorii: „Śmieszny humor o klientach”.
- Panie kelner! Befsztyk jak podeszwa, a nóż tępy!
- Niech pan naostrzy nóż o befsztyk!
- Niech pan naostrzy nóż o befsztyk!
28
Dowcip #21465. - Panie kelner! Befsztyk jak podeszwa, a nóż tępy! w kategorii: „Żarty o klientach”.

Do biura podróży przychodzi klient i mówi:
- Mam pięćdziesiąt dolarów. Chciałbym za to jakieś niedrogie wczasy, ale żeby na miejscu była biblioteka, bilard, basen, siłownia, sauna, a w pokoju telewizor, komputer i kino domowe.
- Nie ma u nas czegoś takiego. Ale chce pan takie za darmo i to zagraniczne?
- No pewnie.
- Proszę się zgłosić do szwedzkiego więzienia.
- Mam pięćdziesiąt dolarów. Chciałbym za to jakieś niedrogie wczasy, ale żeby na miejscu była biblioteka, bilard, basen, siłownia, sauna, a w pokoju telewizor, komputer i kino domowe.
- Nie ma u nas czegoś takiego. Ale chce pan takie za darmo i to zagraniczne?
- No pewnie.
- Proszę się zgłosić do szwedzkiego więzienia.
219
Dowcip #33597. Do biura podróży przychodzi klient i mówi w kategorii: „Śmieszny humor o klientach”.
Nadziany gościu przychodzi do salonu z samochodami i mówi:
- Dzieńdoberek! Chcę kupić luksusowy samochód, ale taki, żeby mało palił.
- Służę uprzejmie.
Podchodzą do pierwszego:
- Ile pali to cudo?
- Dwanaście litrów na sto kilometrów.
- Uuu...
Podchodzą do drugiego:
- Ile pali? ?
- Dziewięć litrów na sto kilometrów.
Podchodzą do trzeciego, a w nim gostek pucuje tapicerkę:
- A ten, ile pali?
- Trzy paczki dziennie!
- Dzieńdoberek! Chcę kupić luksusowy samochód, ale taki, żeby mało palił.
- Służę uprzejmie.
Podchodzą do pierwszego:
- Ile pali to cudo?
- Dwanaście litrów na sto kilometrów.
- Uuu...
Podchodzą do drugiego:
- Ile pali? ?
- Dziewięć litrów na sto kilometrów.
Podchodzą do trzeciego, a w nim gostek pucuje tapicerkę:
- A ten, ile pali?
- Trzy paczki dziennie!
35
Dowcip #33112. Nadziany gościu przychodzi do salonu z samochodami i mówi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o klientach”.

Kasa biletowa w kinie. Pani w kasie sprzedaje bilety i przy tej okazji proponuje różnego rodzaju dodatki dla lepszego odbioru filmu. Tak więc jakiś koleś kupuje bilet no i taki dialog mamy: Bileterka:
- A może wodę jeszcze Pan kupi?
- Nie dziękuję.
- To orzeszki może?
- Też nie, dziękuję.
- To chociaż lody niech Pani weźmie.
Koleś zdenerwowany:
- Nie. Nie chcę. Już mówiłem przecież!
Koleś odchodzi od kasy. Bileterka niepocieszona wystawia głowę przez okienko i jak gdyby nic tak od niechcenia:
- A mordercą jest szofer, palancie!
- A może wodę jeszcze Pan kupi?
- Nie dziękuję.
- To orzeszki może?
- Też nie, dziękuję.
- To chociaż lody niech Pani weźmie.
Koleś zdenerwowany:
- Nie. Nie chcę. Już mówiłem przecież!
Koleś odchodzi od kasy. Bileterka niepocieszona wystawia głowę przez okienko i jak gdyby nic tak od niechcenia:
- A mordercą jest szofer, palancie!
213
Dowcip #33113. Kasa biletowa w kinie. w kategorii: „Śmieszny humor o klientach”.
Gość zamówił w knajpie spaghetti. Zajada ze smakiem, w pewnym momencie woła kelnera:
- Panie kelner. W tym spaghetti jest włos łonowy. Po pierwsze nie zamierzam tego jeść, po drugie nie zamierzam płacić.
Po czym wyszedł. Kelnera opieprzył kierownik, że mu z pensji potrąci, kazał gonić gościa i jednak zażądać zapłaty. Kelner poleciał za gościem i trafił za nim do pobliskiego burdelu. Wpada do pokoju, gdzie nasz gość zabawia się z panienką lekkich obyczajów po francusku. Nieco zdziwiony pyta: -
Jak to tak? Przed chwilą Pan wybrzydzał na jeden włos, a teraz ma ich Pan pełną gębę?
- Proszę Pana. Jak ja tu znajdę choćby jedno spaghetti, to też nie zapłacę.
- Panie kelner. W tym spaghetti jest włos łonowy. Po pierwsze nie zamierzam tego jeść, po drugie nie zamierzam płacić.
Po czym wyszedł. Kelnera opieprzył kierownik, że mu z pensji potrąci, kazał gonić gościa i jednak zażądać zapłaty. Kelner poleciał za gościem i trafił za nim do pobliskiego burdelu. Wpada do pokoju, gdzie nasz gość zabawia się z panienką lekkich obyczajów po francusku. Nieco zdziwiony pyta: -
Jak to tak? Przed chwilą Pan wybrzydzał na jeden włos, a teraz ma ich Pan pełną gębę?
- Proszę Pana. Jak ja tu znajdę choćby jedno spaghetti, to też nie zapłacę.
525
Dowcip #32387. Gość zamówił w knajpie spaghetti. w kategorii: „Kawały o klientach”.
