Dowcipy o grze w karty
Na budowie robotnicy rzucają monetą:
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty, a jak orzeł idziemy na piwo.
- A jak stanie na sztorc?
- Pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty ...
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty, a jak orzeł idziemy na piwo.
- A jak stanie na sztorc?
- Pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty ...
417
Dowcip #26029. Na budowie robotnicy rzucają monetą w kategorii: „Kawały o grze w karty”.
Cztery blondynki grają w pokera. Jedna mówi:
- Pas
Druga mówi:
- Pas
Trzecia mówi:
- Dzwonek
A czwarta:
- Ja otworzę.
- Pas
Druga mówi:
- Pas
Trzecia mówi:
- Dzwonek
A czwarta:
- Ja otworzę.
215
Dowcip #25936. Cztery blondynki grają w pokera. w kategorii: „Humor o grze w karty”.
Grają trzy blondynki w karty. Nagle jedna rzuca karty na stół i mówi:
- Szach - mat!
Na to gruda:
- Ej Zuza, przecież nie gramy w bilarda.
- Szach - mat!
Na to gruda:
- Ej Zuza, przecież nie gramy w bilarda.
1222
Dowcip #25593. Grają trzy blondynki w karty. w kategorii: „Żarty o grze w karty”.
Czterech mężczyzn gra w pokera. Pierwsi trzej mają zawsze słabe karty, a czwarty zawsze mocne. W końcu ten co ma najsłabsze karty nie wytrzymuje i krzyczy:
- To jakiś kant.
A ten co ma ciągle mocne odpowiada mu:
- Wyluzuj kolego, to na pewno nie kant, wiem bo sam tasowałem.
- To jakiś kant.
A ten co ma ciągle mocne odpowiada mu:
- Wyluzuj kolego, to na pewno nie kant, wiem bo sam tasowałem.
61
Dowcip #25825. Czterech mężczyzn gra w pokera. w kategorii: „Dowcipy o grze w karty”.
Noc. Masztalski gra w skata w klubie koło domu. Nagle przylatuje do niego rozgorączkowany dozorca:
- Właśnie widziałem, jak do pańskiego mieszkania zakradł się włamywacz.
- Biedny człowiek. - wzdycha Masztalski. - Moja żona pomyśli, że to jo.
- Właśnie widziałem, jak do pańskiego mieszkania zakradł się włamywacz.
- Biedny człowiek. - wzdycha Masztalski. - Moja żona pomyśli, że to jo.
15
Dowcip #22966. Noc. Masztalski gra w skata w klubie koło domu. w kategorii: „Humor o grze w karty”.
W jaką grę karcianą grają murzyni?
- W Pana!
- W Pana!
64
Dowcip #28978. W jaką grę karcianą grają murzyni? w kategorii: „Kawały o grze w karty”.
Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. Mniej więcej przy czwartej jamce podchodzi do nich menedżer z klubu z prośbą o przerwanie partii.
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
- Dlaczego? ! - pyta lekko podenerwowany polityk.
- Wiecie panowie, mamy mały problem. Ta grupa, która grała przed wami, jeszcze nie skończyła...
- Co nas to obchodzi! Jesteśmy członkami klubu, gramy tu co tydzień! - krzyczy zdenerwowany już polityk.
- Przepraszam, ale jest to grupa strażaków, którzy stracili wzrok przy akcji gaszenia szkoły w naszym mieście, zrozumcie panowie...
Konsternacja... Pierwszy odzywa się lekarz:
- Hm, to rzeczywiście zmienia postać rzeczy. Mimochodem, jutro jadę na sympozjum, porozmawiam z kolegami, może moglibyśmy coś zrobić dla tych odważnych ludzi...
- W niedziele odprawię mszę w ich intencji. - deklaruje ksiądz.
W końcu odzywa się polityk:
- I tak nie rozumiem, czemu nie mogliby grać w nocy!
38
Dowcip #32839. Ksiądz, chirurg i polityk rozgrywają cotygodniową partyjkę golfa. w kategorii: „Dowcipy o grze w karty”.
Kowalski spotyka Fąfarę na wyścigach na Polu Mokotowskim.
- Jak Ci idzie? - Pyta Kowalski.
- Nic nie trafiam.
- Dziwne na wyścigach zawsze przegrywasz, a w pokera zawsze wygrywasz.
- Ale w pokera to ja rozdaję karty.
- Jak Ci idzie? - Pyta Kowalski.
- Nic nie trafiam.
- Dziwne na wyścigach zawsze przegrywasz, a w pokera zawsze wygrywasz.
- Ale w pokera to ja rozdaję karty.
13
Dowcip #19414. Kowalski spotyka Fąfarę na wyścigach na Polu Mokotowskim. w kategorii: „Śmieszny humor o grze w karty”.
W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w karty. Grają grają, noc mija i zrobili się głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie tę wioskę na południe stąd?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego.
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie to miasteczko na zachód stąd?
- No ...
- Nikt już tam nie mieszka, he,he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cała we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Przwqróciłem się na schodach.
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie tę wioskę na południe stąd?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego.
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią.
- Znacie to miasteczko na zachód stąd?
- No ...
- Nikt już tam nie mieszka, he,he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cała we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Przwqróciłem się na schodach.
711
Dowcip #28127. W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w w kategorii: „Żarty o grze w karty”.
Pewnego wieczoru uznany chirurg odpoczywał na sofie po powrocie z pracy. Kiedy oglądał wiadomości, zadzwonił telefon. Doktor spokojnie podniósł słuchawkę i usłyszał znajomy głos kolegi.
- Potrzebujemy czwartego do brydża - mówi kumpel.
- Zaraz będę - wyszeptał lekarz.
Kiedy zakładał kurtkę, żona zapytała:
- Czy to coś poważnego?
- O, tak - odrzekł z poważną miną lekarz - Wiesz, już jest tam trzech lekarzy!
- Potrzebujemy czwartego do brydża - mówi kumpel.
- Zaraz będę - wyszeptał lekarz.
Kiedy zakładał kurtkę, żona zapytała:
- Czy to coś poważnego?
- O, tak - odrzekł z poważną miną lekarz - Wiesz, już jest tam trzech lekarzy!
211