
Dowcipy o facetach
Siedział sobie facet w chatce wieczorem, aż tu nagle ktoś zapukał do drzwi. Facet otworzył i zobaczył jeża.
- Czego chciałeś? - zapytał facet.
- Klej masz?
- Nie mam.
Jeż odwrócił się i odszedł. Zdziwiony facet zamknął drzwi i wrócił do swoich zajęć. Po chwili znowu ktoś zapukał. Facet otworzył, a tam znowu jeż.
- Czego znowu chcesz? - spytał poirytowany facet.
Na to jeż spokojnie:
- Klej przyniosłem.
- Czego chciałeś? - zapytał facet.
- Klej masz?
- Nie mam.
Jeż odwrócił się i odszedł. Zdziwiony facet zamknął drzwi i wrócił do swoich zajęć. Po chwili znowu ktoś zapukał. Facet otworzył, a tam znowu jeż.
- Czego znowu chcesz? - spytał poirytowany facet.
Na to jeż spokojnie:
- Klej przyniosłem.
118
Dowcip #22761. Siedział sobie facet w chatce wieczorem w kategorii: „Śmieszny humor o facetach”.
Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym Piotrem.
Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz. Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba.
Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym nastolatka.
- Czołem, stary. Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz. Zmarło mi się niedawno. Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę i, że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz.
Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.
- Hej, stary! Rany boskie, skąd żeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: cholerny podatek dochodowy od osób fizycznych.
Ten mówi:
- Niestety, przyjacielu. Popełniłeś w życiu straszny grzech i nie zostaniesz wpuszczony do nieba, zanim za niego nie odpokutujesz. Oszukiwałeś mianowicie na podatku dochodowym od osób fizycznych. Twoja kara będzie polegała na tym, że wrócisz na Ziemię i spędzisz pięć lat z obrzydliwą, otyłą i paskudną babą, ze wszystkimi małżeńskimi obowiązkami włącznie. Jeśli ci się uda, wejdziesz do nieba.
Człowiek uznał, że pięć lat to niewiele wobec perspektywy wieczności w niebie, wrócił na Ziemię i żył z kaszalotem, którego mu święty Piotr przeznaczył. Któregoś dnia, idąc z nią po ulicy, zobaczył swego przyjaciela, idącego z naprzeciwka w towarzystwie tak odrażającego babsztyla, że w porównaniu z nią kobieta naszego bohatera była niczym nastolatka.
- Czołem, stary. Jak to się stało, że urzędujesz z taką paszczurą?!
- Hm, no wiesz. Zmarło mi się niedawno. Święty Piotr powiedział mi, że popełniłem straszliwy grzech, oszukując na podatku dochodowym od osób fizycznych, przez co narżnąłem rząd na grubą kasę i, że muszę odpokutować, przeżywając pięć lat na Ziemi z tym mięchem, które widzisz.
Panowie uścisnęli sobie dłonie w pełnym zrozumieniu i obiecali sobie wspomagać się nawzajem w biedzie. Kiedy już mieli się rozejść, zauważyli wspólnego znajomego, idącego ulicą w towarzystwie kobiety pięknej jak marzenie, o boskiej figurze, seksownej jak wszyscy diabli.
- Hej, stary! Rany boskie, skąd żeś ty, stary kawaler, dorwał taką lufę?
- Hm, szczerze mówiąc nie wiem. Pewnego razu obudziłem się, a ona leżała koło mnie. Od paru lat mam wszystko, o czym mogę marzyć: piękną kobietę, cudownie prowadzony dom i obłędny, naprawdę bajeczny seks. Nie wiem tylko, dlaczego zawsze, kiedy się skończymy kochać, ona odwraca się do ściany i mruczy coś jak: cholerny podatek dochodowy od osób fizycznych.
215
Dowcip #22782. Pewien człowiek zmarł i normalną koleją rzeczy stanął przed świętym w kategorii: „Dowcipy o facetach”.

Idzie facet lasem, nagle patrzy, a tu leży mężczyzna z wyprutymi flakami, rozszarpanymi ramionami i udami. Obok leży drugi tyle, że ma siekierę wbitą w plecy. Na drzewie, pod którym leżą obaj, wisi kobieta, zsiniała, z wywalonym językiem. Facet zauważa, że w krzakach siedzi dziewczynka i płacze. Podchodzi więc do niej i pyta:
- Dziewczynko, co tu się stało?
- Tatusia zaatakował niedźwiedź, wujek chciał go uratować ale źle się zamachnął siekierą i wbił ją sobie w plecy, no i mamusia się powiesiła z rozpaczy ...
- O, to masz dzisiaj pecha, dziewczynko. - powiedział rozpinając rozporek.
- Dziewczynko, co tu się stało?
- Tatusia zaatakował niedźwiedź, wujek chciał go uratować ale źle się zamachnął siekierą i wbił ją sobie w plecy, no i mamusia się powiesiła z rozpaczy ...
- O, to masz dzisiaj pecha, dziewczynko. - powiedział rozpinając rozporek.
1021
Dowcip #23145. Idzie facet lasem, nagle patrzy w kategorii: „Śmieszne kawały o facetach”.
W pociągu młody mężczyzna bawi rozmową współpasażerkę i całą drogę próbuje ją poderwać. W pewnym momencie dziewczyna pyta:
- Czy chce pan zobaczyć, w którym miejscu byłam operowana na wyrostek?
- Oczywiście!
- Proszę więc wyjrzeć przez okno! Właśnie w tym szpitalu na górce.
- Czy chce pan zobaczyć, w którym miejscu byłam operowana na wyrostek?
- Oczywiście!
- Proszę więc wyjrzeć przez okno! Właśnie w tym szpitalu na górce.
03
Dowcip #23169. W pociągu młody mężczyzna bawi rozmową współpasażerkę i całą drogę w kategorii: „Śmieszne żarty o mężczyznach”.

Do dyrektora cyrku przychodzi mężczyzna i twierdzi, że jego kot umie mówić.
- Sprawdźmy to. - mówi zainteresowany dyrektor cyrku i pyta kota:
- Jak się nazywa zmielony węgiel?
- Miał.
- A czas przeszły od ”mieć”?
- Miał.
Kot i facet lądują z wielkim hukiem na korytarzu. Powoli dochodzą do siebie i zdziwiony kot pyta:
- Niewyraźnie mówiłem czy co?
- Sprawdźmy to. - mówi zainteresowany dyrektor cyrku i pyta kota:
- Jak się nazywa zmielony węgiel?
- Miał.
- A czas przeszły od ”mieć”?
- Miał.
Kot i facet lądują z wielkim hukiem na korytarzu. Powoli dochodzą do siebie i zdziwiony kot pyta:
- Niewyraźnie mówiłem czy co?
113
Dowcip #23189. Do dyrektora cyrku przychodzi mężczyzna i twierdzi w kategorii: „Kawały o facetach”.
Pewnego razu na oceanie rozbił się statek, na którym przebywali sami mężczyźni, w różnym wieku. Wylądowali na całe szczęście na bezludnej wyspie, a rankiem po przebudzeniu ujrzeli nieopodal jeszcze jedną wyspę, a tam na tej wyspie, same kobiety. Jak to zobaczył jeden dwudziestolatek to krzyknął:
- Panowie! Płyniemy do nich! Na co odezwał się trzydziestolatek:
- Zaraz młody człowieku, jak to płyniemy? Przecież jesteśmy zmęczeni, daleka droga jeszcze się utopimy, porozglądajmy się tutaj, znajdziemy jakąś kłodę, uczepimy się i dopiero wtedy popłyniemy.
Na to czterdziestolatek się odzywa:
- Panowie, co wy! Co my partacze jesteśmy, czy co?! Co to nam ta wyspa ucieka!? Mamy trochę czasu, pochodzimy sobie po tej wyspie, poszukamy jakichś desek, zbudujemy jakąś tratwę, usiądziemy wygodnie i dopiero wtedy sobie popłyniemy. Co to nam ta wyspa ucieka, czy co?
Na to pięćdziesięciolatek się odzywa:
- Panowie! Ja w ogóle nie rozumiem problemu, po co taki pośpiech? Przecież stąd też dobrze widać ...
- Panowie! Płyniemy do nich! Na co odezwał się trzydziestolatek:
- Zaraz młody człowieku, jak to płyniemy? Przecież jesteśmy zmęczeni, daleka droga jeszcze się utopimy, porozglądajmy się tutaj, znajdziemy jakąś kłodę, uczepimy się i dopiero wtedy popłyniemy.
Na to czterdziestolatek się odzywa:
- Panowie, co wy! Co my partacze jesteśmy, czy co?! Co to nam ta wyspa ucieka!? Mamy trochę czasu, pochodzimy sobie po tej wyspie, poszukamy jakichś desek, zbudujemy jakąś tratwę, usiądziemy wygodnie i dopiero wtedy sobie popłyniemy. Co to nam ta wyspa ucieka, czy co?
Na to pięćdziesięciolatek się odzywa:
- Panowie! Ja w ogóle nie rozumiem problemu, po co taki pośpiech? Przecież stąd też dobrze widać ...
16
Dowcip #23202. Pewnego razu na oceanie rozbił się statek w kategorii: „Humor o facetach”.

Do konduktu pogrzebowego złożonego z samych mężczyzn podchodzi facet i pyta:
- Kogo będą chować?
- Teściową faceta, obok którego idzie ten wielki wilczur.
- A na co ona zmarła?
- Pogryzł ją ten wilczur.
- Taaak? Chętnie bym pożyczył tego psa.
- To stawaj pan na końcu kolejki!
- Kogo będą chować?
- Teściową faceta, obok którego idzie ten wielki wilczur.
- A na co ona zmarła?
- Pogryzł ją ten wilczur.
- Taaak? Chętnie bym pożyczył tego psa.
- To stawaj pan na końcu kolejki!
31
Dowcip #23303. Do konduktu pogrzebowego złożonego z samych mężczyzn podchodzi facet w kategorii: „Śmieszne dowcipy o mężczyznach”.
Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami, krzyczy. W końcu pociąg znika powoli w oddali. Zdyszany facet ciężko opada na ławkę. Podchodzi do niego kolejarz:
- Co, spóźnił się pan na pociąg?
- Nie do cholery, wyganiałem go z dworca!
- Co, spóźnił się pan na pociąg?
- Nie do cholery, wyganiałem go z dworca!
112
Dowcip #23800. Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami w kategorii: „Śmieszne żarty o facetach”.

Facet miał specyficzną wadę wymowy. Nie potrafił wypowiedzieć słowa na literę P. Utrudniało mu to życie, ale najgorsze było to, że nie mógł nigdy w pubie zamówić piwa. Za każdym razem starał się jak, mógł ale kończyło się to tak, że po pytaniu barmana:
- Co Panu podać?
Facet na to:
- P ... P ... Kawę ...
I próbował biedak tak wiele razy, ale zawsze było tak samo. W końcu znalazł lekarza, który nauczył naszego bohatera wymawiać słowo na P, ale tylko w wyrazie ”piwo”. Trenował gość w domu:
- Piwo, piwo, piwo, piwo! Hura! - krzyknął zadowolony.
I od razu pobiegł do pubu. Podchodzi wyluzowany i uśmiechnięty do baru, a barman na to:
- Co Panu podać?
Facet:
- Piwo!
Barman:
- Premium, czy pils?
Facet:
- Kawę ...
- Co Panu podać?
Facet na to:
- P ... P ... Kawę ...
I próbował biedak tak wiele razy, ale zawsze było tak samo. W końcu znalazł lekarza, który nauczył naszego bohatera wymawiać słowo na P, ale tylko w wyrazie ”piwo”. Trenował gość w domu:
- Piwo, piwo, piwo, piwo! Hura! - krzyknął zadowolony.
I od razu pobiegł do pubu. Podchodzi wyluzowany i uśmiechnięty do baru, a barman na to:
- Co Panu podać?
Facet:
- Piwo!
Barman:
- Premium, czy pils?
Facet:
- Kawę ...
15
Dowcip #23903. Facet miał specyficzną wadę wymowy. w kategorii: „Śmieszne kawały o facetach”.
Kompletnie zalany facet wchodzi do pubu i po chwili gapienia się na jedyną kobietę siedzącą w przy barze, podchodzi do niej i całuje ją. Kobieta zrywając się z miejsca policzkuje go. Facet natychmiast przeprasza:
- Przepraszam, ale wziąłem panią za moją żonę, wygląda pani zupełnie jak ona.
- Ach ty, bezwartościowy, nieznośny, nędzny pijaku! - wykrzyczała kobieta.
- Zabawne - wymamrotał pijak - nawet brzmi pani jak ona.
- Przepraszam, ale wziąłem panią za moją żonę, wygląda pani zupełnie jak ona.
- Ach ty, bezwartościowy, nieznośny, nędzny pijaku! - wykrzyczała kobieta.
- Zabawne - wymamrotał pijak - nawet brzmi pani jak ona.
37
Dowcip #13800. Kompletnie zalany facet wchodzi do pubu i po chwili gapienia się na w kategorii: „Humor o mężczyznach”.
