Dowcipy o dzieciach

Dlaczego Komorowski ma tyle dzieci?
- Bo wpadka to jego specjalność!

W szpitalu lekarz pyta się zmartwionej matki.
- Czemu się pani martwi! Urodziła pani ślicznego, zdrowego synka.
- Ależ panie doktorze, on jest rudy! Mój mąż od razu się pozna, że to nie jego dziecko.
- Niech się pani nie martwi, ja się tym zajmę.
Lekarz pyta męża.
- Jak często współżyje pan z żoną?
- Co tydzień.
- Proszę nie żartować.
- No dobrze, co miesiąc!
- Proszę pana. Jestem lekarzem i naprawdę znam te sprawy. Proszę być ze mną szczerym.
- No dobrze! Raz na pół roku!
- To idź pan teraz zobacz coś tym zardzewiałym przyrządem zmajstrował.

- Dzieci, od dzisiaj będzimy liczyć na komputerach.
- Super!
- Kto mi powie ile to będzie: osiem komputerów dodać pięć komputerów?

Co robi Trynkiewicz w Dziecięcym Szpitalu Psychiatrycznym?
- Rżnie Głupa!

Spotykają się dwie blondynki.
- Wiesz mój syn ma 3 miesiące, a już siedzi - chwali się jedna.
- Tak, a za co!?

Idzie małżeństwo z dwójką dzieci na spacer. Przechodzą koło budki z lodami.
- Komu loda? - pyta mama.
- Nam, nam! - Wołają dzieci.
- Mnie, mnie! - drze się ojciec.

Grupa handlowców przyjechała do fabryki środków antykoncepcyjnych. Zwiedzających oprowadza dyrektor fabryki, którego otacza spora grupka dzieci. Ktoś pyta:
- Czy to pańskie dzieci? To nie najlepsza reklama pańskiego zakładu.
- To nie reklama, ani antyreklama. To reklamacje!

Na porodówce rodzi się dziecko. Lekarz położnik odbiera dziecko, następnie wyjmuje lupę i zagląda niemowlęciu między nogi i stwierdza:
- Na wszelki wypadek dajcie mu imię Jan Maria.

Mały Jasio mówi do Marysi:
- Dawaj! Dzisiaj bez prezerwatywy.
- To co, będziemy tak po prostu wodę z okna wylewać?

Żona nalegała żebym przestał się onanizować.
- Dlaczego? - spytałem - Przecież to naturalne.
- Bo dzieci próbują zjeść obiad.