Dowcipy o chłopach

Uwłaszczono chłopów dość późno, bo o dwa lata za wcześnie.

Roz szoł chłop ze swoją babą, a oboje coś nieśli.
- Jadwiżko, nie mosz za ciężko?
- Nie.
- A nie obijo ci ta torba kolan?
- Nie.
- A nie wdziero ci się to trzymanie w rękę?
- Nie.
- No to zamień się ze mną.

- Cześć stary! Słyszałeś, że w Zabrzu wykopali żywego chłopa?
- Co ty? Z kopalni, cmentarza?
- Nie, z gospody.

Gierek wybrał się na wieś i niespodziewanie odwiedził chłopa.
- A gdzie twoje krowy? - pyta.
- Wypożyczyli ode mnie z PGR - u, bo tam jakiś ważny człowiek miał przyjechać na inspekcję.

Idzie chłop lasem i nagle widzi podkowę na drodze, podnosi, patrzy.
- A tam koń.

Przed wojną chłop dzielił zapałkę na cztery i też mu się zapalała.

Chłop pańszczyźniany nie miał konia, więc sam harował jak wół.

Wchodzi chłop do windy, a tam krokodyl się myje.

Dlaczego zdecydowano o zaprzestaniu obrzezywania chłopców?
- Stwierdzono, że wyrzuca się najlepszą część.

Jechał chłop wozem na pole i po drodze spotkał piękną kobietę lekkich obyczajów. Wziął ją na wóz w celu podwiezienia. Jadą i jadą, pani zaczęła się niecierpliwić gdyż chcicę tego dnia miała ogromną, ale chłop nic nie mówi ani nic nie robi. W końcu po kilkunastu minutach jazdy, zapytuje go z filuternym uśmieszkiem na twarzy:
- Będziemy dziś uprawiać sex?
A chłop na to:
- Nie, buroki!