Dowcipy o Lechu Kaczyńskim
Prezydent Kaczyński wraz z małżonką udał się z nieoficjalną wizytą do prezydenta Juszczenki na Ukrainę. Po uroczystej kolacji, kiedy już trochę atmosfera się rozluźniła, po kilku toastach, prezydent Juszczenka jako dobry gospodarz zapragnął nawiązać nic sympatii z Kaczyńskimi. Pyta więc pierwszej ”damy”:
- A tiebia, Marysia, to czym truli?
- A tiebia, Marysia, to czym truli?
78
Dowcip #12423. Prezydent Kaczyński wraz z małżonką udał się z nieoficjalną wizytą do w kategorii: „Śmieszne kawały o Lechu Kaczyńskim”.
Po co Lechowi Kaczyńskiemu drabina na rozdaniu medali dla zasłużonych sportowców - koszykarzy?
- Rozdaje medale.
- Rozdaje medale.
513
Dowcip #1574. Po co Lechowi Kaczyńskiemu drabina na rozdaniu medali dla zasłużonych w kategorii: „Żarty o Lechu Kaczyńskim”.
Pod prysznicem coś się pluska,
Lech Kaczyński myje Tuska.
Lech Kaczyński myje Tuska.
3922
Dowcip #30998. Pod prysznicem coś się pluska w kategorii: „Humor o Lechu Kaczyńskim”.
Tusk i Kaczyński mieli wypadek. Na to Kaczyński:
- Donaldzie. Może inaczej to załatwimy.
I wyciąga flaszkę. Tusk się zgodził. Wypił już dziesięć kieliszków i jest już wstawiony. Pyta się Kaczyńskiego, który jeszcze nic nie wypił:
- Leszek. A ty nie pijesz?
- Nie, ja na policję czekam.
- Donaldzie. Może inaczej to załatwimy.
I wyciąga flaszkę. Tusk się zgodził. Wypił już dziesięć kieliszków i jest już wstawiony. Pyta się Kaczyńskiego, który jeszcze nic nie wypił:
- Leszek. A ty nie pijesz?
- Nie, ja na policję czekam.
415
Dowcip #25835. Tusk i Kaczyński mieli wypadek. w kategorii: „Śmieszne żarty o Lechu Kaczyńskim”.
Kaczyński i Obama spotkali Pana Boga. Są ciekawi jak będzie wyglądała przyszłość.
- Za ile lat w USA będzie kryzys ekonomiczny? - pyta Obama.
- Za dwadzieścia lat.
- To już nie za mojej kadencji - stwierdza Obama.
- Kiedy w Polsce będzie dobrobyt? - pyta Kaczyński.
- A to już nie za mojej kadencji. - odpowiada Pan Bóg.
- Za ile lat w USA będzie kryzys ekonomiczny? - pyta Obama.
- Za dwadzieścia lat.
- To już nie za mojej kadencji - stwierdza Obama.
- Kiedy w Polsce będzie dobrobyt? - pyta Kaczyński.
- A to już nie za mojej kadencji. - odpowiada Pan Bóg.
521
Dowcip #8531. Kaczyński i Obama spotkali Pana Boga. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Lechu Kaczyńskim”.
Mówi kumpel do kumpla:
- Słyszałeś!?!?
- Co?
- Kaczyński nie chce już być prezydentem.
- Chrzanisz.
- Nie, słowo honoru, pojutrze koronacja.
- Słyszałeś!?!?
- Co?
- Kaczyński nie chce już być prezydentem.
- Chrzanisz.
- Nie, słowo honoru, pojutrze koronacja.
14
Dowcip #8633. Mówi kumpel do kumpla w kategorii: „Kawały o Lechu Kaczyńskim”.
Dlaczego w drugiej turze wyborów prezydenckich nie można dopuścić, aby zmierzyli się Kaczyński i Tusk?
- Aby Polska nie stała się pośmiewiskiem świata. Wyobrażacie sobie pojedynek: Kaczor kontra Donald?
- Aby Polska nie stała się pośmiewiskiem świata. Wyobrażacie sobie pojedynek: Kaczor kontra Donald?
2419
Dowcip #30303. Dlaczego w drugiej turze wyborów prezydenckich nie można dopuścić w kategorii: „Dowcipy o Lechu Kaczyńskim”.
Kaczyński u królowej brytyjskiej. Uroczysta kolacja w pałacu. W pewnym momencie ktoś wznosi toast za zdrowie królowej. Wszyscy wstają, tylko Kaczyński nie. Ktoś go szturcha, szepcąc:
- Panie Lechu, trzeba wstać, gdy jest toast za zdrowie królowej.
Na to Kaczyński:
- No przecież już pół godziny stoję!
- Panie Lechu, trzeba wstać, gdy jest toast za zdrowie królowej.
Na to Kaczyński:
- No przecież już pół godziny stoję!
36
Dowcip #17289. Kaczyński u królowej brytyjskiej. Uroczysta kolacja w pałacu. w kategorii: „Dowcipy o Lechu Kaczyńskim”.
Lech Kaczyński umarł. Jego dusza powędrowała do bram nieba, gdzie czekał na niego św. Piotr. Piotr zatrzymuje Lecha i mówi:
- Słuchaj, stary. Z kimś takim jak ty nie mamy do czynienia na co dzień, mamy więc specjalną procedurę dla takich przypadków. Szef każe ci spędzić jeden dzień w piekle, i jeden w niebie, żebyś mógł sobie sam wybrać miejsce zamieszkania. Tam, gdzie wybierzesz, spędzisz wieczność.
Uśmiechnięty Kaczyński odpowiada:
- Ale ja już wybrałem, chce do nieba!
Na to Piotr:
- Przykro mi, takie są zasady.
Więc Lech wsiadł najpierw do windy prowadzącej do piekła. Winda się zatrzymała, drzwi się otwierają. Widok wprawia pasażera w zaskoczenie. Przed nim jest zielone pole golfowe, obok widać pawilon klubowy. Siedzą tam wszyscy jego nieżyjący przyjaciele, rodzina, elegancko ubrani. Na jego widok biegną z otwartymi ramionami i witają go radośnie, a następnie zapraszają na wytrawną kolację z szampanem i kawiorem. Przy kolacji odwiedza ich diabeł, tak samo elegancko ubrany, czysty, ogolony itd. Przynosi im lody.
Gdy Lech kończy piąty kieliszek szampana, diabeł mówi:
- Śmiało, Leszku, wypij następny.
- No, nie wiem czy to wypada.
- Spoko, tu jest piekło i wszystko wolno!
Po 24 godzinach spędzonych w piekle Lech zaczyna się poważnie zastanawiać. ”W sumie diabeł to fajny gość, kulturalny, opowiada śmieszne dowcipy. Nie jest tak źle, ale zobaczymy, jak będzie w niebie.”
Przyszła kolej na wizytę w niebie. Co prawda czysto, ładnie, wokół sami mili ludzie i oczywiście Szef. Lech czuje się troszkę nieswojo, zwłaszcza, że zamiast dobrego klubu jest zwyczajna jadłodajnia, nikt nie opowie świńskiego dowcipu ani wulgarnie nie zażartuje. W dodatku wszyscy ciągle powtarzają o ”wieczystym pokoju” i generalnie jest miło, ale nieciekawie.
Gdy przyszedł czas na wybór, Kaczyński przychodzi do św. Piotra i mówi:
- Widzisz, Piotrze... Niebo niewątpliwie też ma zalety itd, ale chyba jednak wolałbym pójść do piekła.
Piotr oczywiście nie kwestionował wyboru. Nagle Kaczyński poczuł, że traci grunt pod nogami i po krótkim locie twardo wylądował na spalonej, ognistej ziemi. Rozejrzał się wokół i z przerażeniem stwierdził, że piekło już nie jest wspaniałą sielanką. Przed nim była tylko smoła, sadza i unosił się smród palonych zwłok. Ujrzał swoich przyjaciół poddawanych okrutnym torturom, skutych łańcuchami. Nagle poczuł kudłatą, śmierdzącą łapę diabła na swoim garniturze. Przestraszony, spytał:
- Kolego diable, a gdzie się podziało pole golfowe, klub i szampan? Czemu nie jest już tak pięknie, jak było tu wczoraj?
Na to diabeł z uśmiechem:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą. Dziś, synku, zagłosowałeś na nas.
- Słuchaj, stary. Z kimś takim jak ty nie mamy do czynienia na co dzień, mamy więc specjalną procedurę dla takich przypadków. Szef każe ci spędzić jeden dzień w piekle, i jeden w niebie, żebyś mógł sobie sam wybrać miejsce zamieszkania. Tam, gdzie wybierzesz, spędzisz wieczność.
Uśmiechnięty Kaczyński odpowiada:
- Ale ja już wybrałem, chce do nieba!
Na to Piotr:
- Przykro mi, takie są zasady.
Więc Lech wsiadł najpierw do windy prowadzącej do piekła. Winda się zatrzymała, drzwi się otwierają. Widok wprawia pasażera w zaskoczenie. Przed nim jest zielone pole golfowe, obok widać pawilon klubowy. Siedzą tam wszyscy jego nieżyjący przyjaciele, rodzina, elegancko ubrani. Na jego widok biegną z otwartymi ramionami i witają go radośnie, a następnie zapraszają na wytrawną kolację z szampanem i kawiorem. Przy kolacji odwiedza ich diabeł, tak samo elegancko ubrany, czysty, ogolony itd. Przynosi im lody.
Gdy Lech kończy piąty kieliszek szampana, diabeł mówi:
- Śmiało, Leszku, wypij następny.
- No, nie wiem czy to wypada.
- Spoko, tu jest piekło i wszystko wolno!
Po 24 godzinach spędzonych w piekle Lech zaczyna się poważnie zastanawiać. ”W sumie diabeł to fajny gość, kulturalny, opowiada śmieszne dowcipy. Nie jest tak źle, ale zobaczymy, jak będzie w niebie.”
Przyszła kolej na wizytę w niebie. Co prawda czysto, ładnie, wokół sami mili ludzie i oczywiście Szef. Lech czuje się troszkę nieswojo, zwłaszcza, że zamiast dobrego klubu jest zwyczajna jadłodajnia, nikt nie opowie świńskiego dowcipu ani wulgarnie nie zażartuje. W dodatku wszyscy ciągle powtarzają o ”wieczystym pokoju” i generalnie jest miło, ale nieciekawie.
Gdy przyszedł czas na wybór, Kaczyński przychodzi do św. Piotra i mówi:
- Widzisz, Piotrze... Niebo niewątpliwie też ma zalety itd, ale chyba jednak wolałbym pójść do piekła.
Piotr oczywiście nie kwestionował wyboru. Nagle Kaczyński poczuł, że traci grunt pod nogami i po krótkim locie twardo wylądował na spalonej, ognistej ziemi. Rozejrzał się wokół i z przerażeniem stwierdził, że piekło już nie jest wspaniałą sielanką. Przed nim była tylko smoła, sadza i unosił się smród palonych zwłok. Ujrzał swoich przyjaciół poddawanych okrutnym torturom, skutych łańcuchami. Nagle poczuł kudłatą, śmierdzącą łapę diabła na swoim garniturze. Przestraszony, spytał:
- Kolego diable, a gdzie się podziało pole golfowe, klub i szampan? Czemu nie jest już tak pięknie, jak było tu wczoraj?
Na to diabeł z uśmiechem:
- Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą. Dziś, synku, zagłosowałeś na nas.
814
Dowcip #8516. Lech Kaczyński umarł. w kategorii: „Śmieszne żarty o Lechu Kaczyńskim”.
Rodzina Kaczyńskich siedzi przy kolacji wigilijnej. Nagle pojawia się starszy, siwy, brodaty człowiek w czerwonym stroju. Rozdaje prezenty. No i konsternacja - Lech nie chce.
- Dlaczego nie chcesz? - pyta zaskoczona rodzina.
- No dobrze... Wezmę... Tylko nie od tej małpy w czerwonym.
- Dlaczego nie chcesz? - pyta zaskoczona rodzina.
- No dobrze... Wezmę... Tylko nie od tej małpy w czerwonym.
39