
Dowcipy o Jasiu
W klasie Jasia była kartkówka z matematyki. Jasiu dostał jedynkę, więc nauczyciel postanowił go przepytać ...
- Jasiu ile to jest dwa razy dwa?
- To Pan nie wie?
- Jasiu ile to jest dwa razy dwa?
- To Pan nie wie?
312
Dowcip #25818. W klasie Jasia była kartkówka z matematyki. w kategorii: „Dowcipy o Jasiu”.
Jasiu wziął pudełko zapałek. Zapala, zapala i dopiero siódmą zapałkę udało mu się zapalić.
- No nareszcie, - mruczy do siebie - jedna dobra! Zostawię ją sobie na jutro na rozpałkę.
- No nareszcie, - mruczy do siebie - jedna dobra! Zostawię ją sobie na jutro na rozpałkę.
15
Dowcip #25494. Jasiu wziął pudełko zapałek. w kategorii: „Śmieszny humor o Jasiu”.
Mama poprosiła Jasia, żeby poszedł na zakupy. Dała mu listę i dodała, że ma wziąć też siostrę. No to idą na te zakupy. Wracając z zakupów siostra wpadła do studzienki. Jasiu wrócił sam do domu. Mama się pyta:
- Gdzie jest siostra?
- Wpadła do studni.
- Czemu jej nie pomogłeś?
- Czemu tego nie napisałaś na liście?
- Gdzie jest siostra?
- Wpadła do studni.
- Czemu jej nie pomogłeś?
- Czemu tego nie napisałaś na liście?
617
Dowcip #25547. Mama poprosiła Jasia, żeby poszedł na zakupy. w kategorii: „Kawały o Jasiu”.
Jasio przez długi czas nie odzywał się do rodziców. W końcu pewnego dnia przy obiedzie powiedział:
- A gdzie kompot?
Rodzice na to:
- O Jasiu nareszcie się odezwałeś! Czemu tak długo milczałeś?
- Bo był kompot.
- A gdzie kompot?
Rodzice na to:
- O Jasiu nareszcie się odezwałeś! Czemu tak długo milczałeś?
- Bo był kompot.
19
Dowcip #25667. Jasio przez długi czas nie odzywał się do rodziców. w kategorii: „Dowcipy o Jasiu”.

Jasiu nie chciał czytać żadnych książek o tematyce religijnej. Aż tu nagle przychodzi do księdza.
- Czytałem ciekawą książkę o tematyce religijnej.
- Naprawdę? Jaki tytuł!?
- Mitologia grecka!
- Czytałem ciekawą książkę o tematyce religijnej.
- Naprawdę? Jaki tytuł!?
- Mitologia grecka!
1145
Dowcip #24990. Jasiu nie chciał czytać żadnych książek o tematyce religijnej. w kategorii: „Żarty o Jasiu”.
Nauczycielka Jasia ma imieniny. Każdy daje jej jakiś prezent. Henio daje pani duży bukiet czerwonych róż, a Zosia czekoladki. W końcu przychodzi kolej Jasia. Podchodzi do pani i daje jej pudełko. Coś z niego wycieka, Pani to zlizuje i pyta się Jasia:
- Jasiu, czy to włoski szampan.
- Nie.
- A może francuskie wino.
- Nie.
- To co to jest?
- Świnka morska.
- Jasiu, czy to włoski szampan.
- Nie.
- A może francuskie wino.
- Nie.
- To co to jest?
- Świnka morska.
51
Dowcip #25024. Nauczycielka Jasia ma imieniny. Każdy daje jej jakiś prezent. w kategorii: „Dowcipy o Jasiu”.

Siedzi Jasiu na krawężniku i beczy. Łzy mu ciurkiem lecą przez palce. Przechodzi jakiś dziadek i pyta:
- Synku, czemu płaczesz?
Jasiu na to:
- Płaczę, bo nie mogę robić tych rzeczy, które robią starsi chłopcy ...
Dziadek usiadł obok niego i też zaczął płakać ...
- Synku, czemu płaczesz?
Jasiu na to:
- Płaczę, bo nie mogę robić tych rzeczy, które robią starsi chłopcy ...
Dziadek usiadł obok niego i też zaczął płakać ...
18
Dowcip #24900. Siedzi Jasiu na krawężniku i beczy. Łzy mu ciurkiem lecą przez palce. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Jasiu”.
Rodzice Jasia mieli poważny problem z synem. Podczas, gdy cała rodzina z przekonaniem chodziła na niedzielne msze, Jasio twierdził zawzięcie, że Boga nie ma! Zdesperowani rodzice zabrali go do księdza, aby ten przemówił mu do rozumu. No to ksiądz się go pyta:
- Jasiu, dlaczego nie wierzysz w Boga?
- Bo go nie ma.
- Ależ Jasiu, Bóg jest wszędzie ...
- Gdzie bym nie spojrzał?
- Dokładnie! - krzyczy uradowany ksiądz.
- A u Kowalskich w piwnicy?
- Też jest!
- A takiego wała! Kowalscy nie mają piwnicy!
- Jasiu, dlaczego nie wierzysz w Boga?
- Bo go nie ma.
- Ależ Jasiu, Bóg jest wszędzie ...
- Gdzie bym nie spojrzał?
- Dokładnie! - krzyczy uradowany ksiądz.
- A u Kowalskich w piwnicy?
- Też jest!
- A takiego wała! Kowalscy nie mają piwnicy!
35
Dowcip #24751. Rodzice Jasia mieli poważny problem z synem. w kategorii: „Śmieszny humor o Jasiu”.

Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. Historyjki mieli opowiedzieć dzieciom ich rodzice. Następnego dnia dzieci po kolei opowiadają. Pierwsza jest Małgosia:
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość zdechła.
- Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną,tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura, tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie opowiada Jasio:
- Ojciec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten’a, sto nabojów, nóż i butelkę szkockiej whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z dwadzieścia metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten’a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i jak skończyły mu się pestki, wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał?
- Też się taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka jak se popije”.
- Moja mamusia i tatuś hodują kury na mięso. Kiedyś kupiliśmy dużo piskląt, rodzice już liczyli ile zarobią, ale większość zdechła.
- Dobrze Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków zanim nie dorosną,tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
Następny Mareczek:
- Moi rodzice mają wylęgarnie kurcząt. Kiedyś kury zniosły dużo jaj, rodzice już liczyli ile zarobią, ale z większości wykluły się koguty.
- Dobrze Mareczku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura, tak powiedzieli rodzice.
- Bardzo ładnie.
No i wreszcie opowiada Jasio:
- Ojciec to mnie tak pedział: Kiedyś dziadek Staszek w czasie wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie nad Polską. Miał przy sobie tylko mundur, sten’a, sto nabojów, nóż i butelkę szkockiej whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Niemcy już go wypatrzyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky na raz, żeby się nie stłukła, odpiął spadochron i spadł z dwadzieścia metrów w sam środek niemieckiego garnizonu. I tu dawaj! Pandemonium! Dziadek Staszek pruje ze sten’a! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z gubernatorem Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i jak skończyły mu się pestki, wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, pozostałych dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani ostrożnie pyta się:
- Śliczna historyjka dziecko, ale jaki z tego morał?
- Też się taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka jak se popije”.
119
Dowcip #24074. Pani kazała na lekcję przygotować dzieciom historyjki z morałem. w kategorii: „Humor o Jasiu”.
Pani pyta dzieci w klasie, które z nich kibicuje Arce Gdynia. Zgłasza się cała klasa, tylko Jaś nie podnosi ręki ... Pani lekko zdziwiona tym, że Jaś się wyłamuje, pyta:
- Jasiu, a ty czemu się nie zgłaszasz?
- Bo ja kibicuje Lechii Gdańsk!
- Ale dlaczego? Zobacz Jasiu, tu cała klasa jest za Arką, nawet ja ...
- Ale ja kibicuje Lechii Gdańsk! - upiera się Jaś.
- No dobrze, ale powiedz chociaż dlaczego?
- Ponieważ mój tatuś kibicuje Lechii, moja mamusia kibicuje Lechii, mój brat kibicuje Lechii więc i ja biorę z nich przykład i jestem wierny Lechii Gdańsk!
Nauczycielka nieco zdziwiona, ale nie daje za wygraną i dalej próbuje przekonać Jasia, że jego wybór jest niewłaściwy:
- No ale Jasiu, nie zawsze warto brać przykład ze starszych ... A co byś zrobił gdyby twój tata był złodziejem, mama prostytutką, a brat pedałem?
- Hmmm, no w tedy pewnie kibicowałbym Arce Gdynia ...
- Jasiu, a ty czemu się nie zgłaszasz?
- Bo ja kibicuje Lechii Gdańsk!
- Ale dlaczego? Zobacz Jasiu, tu cała klasa jest za Arką, nawet ja ...
- Ale ja kibicuje Lechii Gdańsk! - upiera się Jaś.
- No dobrze, ale powiedz chociaż dlaczego?
- Ponieważ mój tatuś kibicuje Lechii, moja mamusia kibicuje Lechii, mój brat kibicuje Lechii więc i ja biorę z nich przykład i jestem wierny Lechii Gdańsk!
Nauczycielka nieco zdziwiona, ale nie daje za wygraną i dalej próbuje przekonać Jasia, że jego wybór jest niewłaściwy:
- No ale Jasiu, nie zawsze warto brać przykład ze starszych ... A co byś zrobił gdyby twój tata był złodziejem, mama prostytutką, a brat pedałem?
- Hmmm, no w tedy pewnie kibicowałbym Arce Gdynia ...
424
Dowcip #24076. Pani pyta dzieci w klasie, które z nich kibicuje Arce Gdynia. w kategorii: „Śmieszne żarty o Jasiu”.
