
Dowcipy o Jasiu
Na lekcji biologi Jaś mówi do nauczycielki:
- Proszę pani, co to jest za zwierzę: ma wyłupiaste oczy i bardzo długie czułki?
- Nie wiem Jasiu, nigdy czegoś takiego nie widziałam.
- Teraz ma pani okazję. To coś chodzi pani po ramieniu.
- Proszę pani, co to jest za zwierzę: ma wyłupiaste oczy i bardzo długie czułki?
- Nie wiem Jasiu, nigdy czegoś takiego nie widziałam.
- Teraz ma pani okazję. To coś chodzi pani po ramieniu.
210
Dowcip #20901. Na lekcji biologi Jaś mówi do nauczycielki w kategorii: „Śmieszny humor o Jasiu”.
Nauczyciel zwraca się do małego Jasia:
- Proszę, wymień znane ci żywioły.
- Ogień, woda i wódka.
- Jaka wódka?! Co ty wygadujesz?
- Bo jak tata wraca pijany do domu, to mama zawsze mówi: Znów jesteś w swoim żywiole”.
- Proszę, wymień znane ci żywioły.
- Ogień, woda i wódka.
- Jaka wódka?! Co ty wygadujesz?
- Bo jak tata wraca pijany do domu, to mama zawsze mówi: Znów jesteś w swoim żywiole”.
09
Dowcip #18825. Nauczyciel zwraca się do małego Jasia w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Jasiu”.
Pani pyta w szkole Jasia:
- Jasiu, jeżeli powiem, że jestem piękna to jaki to będzie czas?
Jaś:
- Czas przeszły proszę pani.
- Jasiu, jeżeli powiem, że jestem piękna to jaki to będzie czas?
Jaś:
- Czas przeszły proszę pani.
29
Dowcip #18750. Pani pyta w szkole Jasia w kategorii: „Śmieszny humor o Jasiu”.
Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik ”kot” przez przypadki:
- Mianownik: kot.
- Dopełniacz: kota.
- Celownik: kotu.
- Biernik: kota.
- Narzędnik: z kotem.
- Miejscownik: o kocie.
- Wołacz: kici kici!
- Mianownik: kot.
- Dopełniacz: kota.
- Celownik: kotu.
- Biernik: kota.
- Narzędnik: z kotem.
- Miejscownik: o kocie.
- Wołacz: kici kici!
08
Dowcip #18194. Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik ”kot” przez przypadki w kategorii: „Żarty o Jasiu”.

Jasio podchodzi do mamy i mówi:
- Mamo, jak to dobrze, że nie urodziłem się w Hiszpanii.
- Ale dlaczego?
- Bo nie znam hiszpańskiego.
- Mamo, jak to dobrze, że nie urodziłem się w Hiszpanii.
- Ale dlaczego?
- Bo nie znam hiszpańskiego.
16
Dowcip #17668. Jasio podchodzi do mamy i mówi w kategorii: „Śmieszny humor o Jasiu”.
Małgosia mówi do Jasia:
- Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
- To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko?
- Wczoraj widziałam w lesie krasnoludka, który stał na głowie i pił kozie mleko. Nie wydaje ci się to dziwne?
- To rzeczywiście dziwne, bo niby skąd w lesie wzięło się kozie mleko?
510
Dowcip #17669. Małgosia mówi do Jasia w kategorii: „Kawały o Jasiu”.

Przychodzi Jasio do sklepu mięsnego:
- Ma pani mózg?
- Nie.
- No i dlatego pani tak głupio wygląda!
- Ma pani mózg?
- Nie.
- No i dlatego pani tak głupio wygląda!
29
Dowcip #17681. Przychodzi Jasio do sklepu mięsnego w kategorii: „Żarty o Jasiu”.
Ojciec do Jasia na jego osiemnaste urodzinki:
- Jasiu dziś jest wielki dzień w związku z nim chce ci podarować tą zapalniczkę i wiedz, że od dziś pozwalam ci palić.
Na co Jaś do taty:
- Tato, ale ja już dwa lata temu skończyłem z papierosami!
- Jasiu dziś jest wielki dzień w związku z nim chce ci podarować tą zapalniczkę i wiedz, że od dziś pozwalam ci palić.
Na co Jaś do taty:
- Tato, ale ja już dwa lata temu skończyłem z papierosami!
114
Dowcip #17683. Ojciec do Jasia na jego osiemnaste urodzinki w kategorii: „Kawały o Jasiu”.

Jasio chwali się w szkole:
- Wczoraj złowiłem taką rybę jak moja ręka!
- Nie wierzę. Nigdzie nie ma takich brudnych ryb.
- Wczoraj złowiłem taką rybę jak moja ręka!
- Nie wierzę. Nigdzie nie ma takich brudnych ryb.
314
Dowcip #17693. Jasio chwali się w szkole w kategorii: „Śmieszne kawały o Jasiu”.
Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem, które opowiedzieli im rodzice. Pierwsza jest Małgosia.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
- Moi rodzice hodują kury na mięso. Kiedyś kupili dużo piskląt, już liczyli, ile zarobią, ale większość piskląt zdechła.
- Dobrze, Małgosiu, a jaki z tego morał?
- Nie licz pieniędzy z kurczaków, zanim nie dorosną, tak powiedzieli rodzice.
Następny opowiada Mareczek:
- Rodzice mają kurzą fermę. Kury zniosły dużo jaj, rodzice liczyli, ile zarobią, ale z większości jaj wykluły się koguty.
- Dobrze, Marku, a jaki z tego morał?
- Nie z każdego jajka wylęga się kura.
Kolej na Jasia:
- Dziadek Staszek podczas wojny był cichociemnym. No i zrzucali go na spadochronie do Polski. Miał mundur, stena, sto naboi, nóż i butelkę whisky. Pięćdziesiąt metrów nad ziemią zauważył, że leci w środek niemieckiego garnizonu. Szkopy już go zauważyli, więc dziadek Staszek wychlał całą whisky naraz, żeby się nie stłukła, na dwudziestu metrach odpiął spadochron i spadł między Niemców. I tu dawaj! Dziadek pruje ze stena! Niemcy walą się na ziemię jak afgańskie domki! Juchy więcej niż na filmach z Arnoldem. Z osiemdziesięciu ubił i skończyły mu się pestki, to wyjął nóż i kosi Niemców jak Boryna zboże. Na trzydziestym klinga poszła, resztę dziadek zarąbał z buta i uciekł.
W klasie konsternacja. Pani w spazmach mimo zażycia valium - pyta:
- Śliczna historyjka, ale jaki morał?
- Też taty pytałem, a on na to: ”Nie wkurzaj dziadka Staszka, jak se popije”.
317
Dowcip #27718. Pani kazała przygotować dzieciom historie z morałem w kategorii: „Dowcipy o Jasiu”.
