Dowcipy o świniach
Pewien rolnik miał problem ze świniami. Nie chciały nic jeść. Pojechał więc do weterynarza aby się u niego poradzić.
- Musi pan jednej nocy wywieźć wszystkie świnie do lasu i przelecieć. Wtedy na pewno wróci im apetyt i zaczną żreć. - powiedział weterynarz.
Tak też zrobił rolnik. Poczekał do nocy, a gdy już zapadł zmrok, zapakował wszystkie świnie na żuka i wywiózł do lasu żeby je tam przer*chać. Wrócił nad ranem, cały skonany. Jak się obudził poszedł do chlewa z nadzieją, że świnie zaczęły żreć. Ale nie, nic nie zjadły.
Pojechał więc znowu do weterynarza.
- Świnie nadal nie żrą. - powiedział.
- A zrobiłeś pan tak jak mówiłem? - zapytał weterynarz
- No tak, wywiozłem je w nocy do lasu i wszystkie przer*chałem.
- A była pełnia?
- No nie.
- To działa tylko wtedy kiedy jest pełnia. - odparł weterynarz.
Rolnik wrócił do domu, poczekał kilka dni na pełnię, zapakował świnie na żuka i wywiózł do lasu. Wyr*chał wszystkie i dla pewności powtórzył to jeszcze raz. Jak wracał do domu było już widno. Ledwo się położył, a tu jakieś krzyki.
- Wstawaj stary. - wrzeszczała żona - Wstawaj, świnie..
- Co? Żrą? - poderwał się rolnik
- Nie, siedzą na żuku i trąbią...
- Musi pan jednej nocy wywieźć wszystkie świnie do lasu i przelecieć. Wtedy na pewno wróci im apetyt i zaczną żreć. - powiedział weterynarz.
Tak też zrobił rolnik. Poczekał do nocy, a gdy już zapadł zmrok, zapakował wszystkie świnie na żuka i wywiózł do lasu żeby je tam przer*chać. Wrócił nad ranem, cały skonany. Jak się obudził poszedł do chlewa z nadzieją, że świnie zaczęły żreć. Ale nie, nic nie zjadły.
Pojechał więc znowu do weterynarza.
- Świnie nadal nie żrą. - powiedział.
- A zrobiłeś pan tak jak mówiłem? - zapytał weterynarz
- No tak, wywiozłem je w nocy do lasu i wszystkie przer*chałem.
- A była pełnia?
- No nie.
- To działa tylko wtedy kiedy jest pełnia. - odparł weterynarz.
Rolnik wrócił do domu, poczekał kilka dni na pełnię, zapakował świnie na żuka i wywiózł do lasu. Wyr*chał wszystkie i dla pewności powtórzył to jeszcze raz. Jak wracał do domu było już widno. Ledwo się położył, a tu jakieś krzyki.
- Wstawaj stary. - wrzeszczała żona - Wstawaj, świnie..
- Co? Żrą? - poderwał się rolnik
- Nie, siedzą na żuku i trąbią...
519
Dowcip #32022. Pewien rolnik miał problem ze świniami. Nie chciały nic jeść. w kategorii: „Dowcipy o świniach”.
Chłop i jego żona leżą w łóżku. Ona szydełkuje, on czyta jakąś gazetę. W pewnej chwili mąż odkłada gazetę i pyta połowicę:
- Czy wiedziałaś, że ludzie to jedyny gatunek, którego samice są w stanie odczuwać orgazm?
- Naprawdę? - żona uśmiecha się zalotnie.
Rolnik drapie się w głowę, wstaje z łóżka i gdzieś idzie. Wraca złachany po półgodzinie i mówi:
- No dobra, krowa i owca na pewno nie mogą. Natomiast świnia kwiczała tak, że nie jestem pewien.
- Czy wiedziałaś, że ludzie to jedyny gatunek, którego samice są w stanie odczuwać orgazm?
- Naprawdę? - żona uśmiecha się zalotnie.
Rolnik drapie się w głowę, wstaje z łóżka i gdzieś idzie. Wraca złachany po półgodzinie i mówi:
- No dobra, krowa i owca na pewno nie mogą. Natomiast świnia kwiczała tak, że nie jestem pewien.
43
Dowcip #16144. Chłop i jego żona leżą w łóżku. Ona szydełkuje, on czyta jakąś gazetę. w kategorii: „Śmieszne kawały o świniach”.
Pewien rolnik miał duży problem, gdyż jego świnie nie chciały jeść. Udał się do weterynarza, a ten poradził mu aby je wszystkie ”przeleciał”. Rolnik, niewiele myśląc, wrócił do domu, nocą zapakował świnie na Żuka i do lasu ... Tam zrobił co mu weterynarz zalecił i wrócił do domu. Na drugi dzień patrzy, a świnie dalej nic nie żrą. No to pojechał do weterynarza, a ten mu na to:
- Przeleciał pan je w dzień czy nocą?
- W nocy. - odpowiedział rolnik.
- To nie powiedziałem, że trzeba to zrobić w dzień?
Rolnik wrócił do domu, ponownie zapakował świnie do Żuka i do lasu ... Zmęczony wrócił do domu i położył się spać. Nocą budzi go żona:
- Mietek!
- Co?
- Świnie ...
- Żrą? - ucieszył się rolnik.
- Nie! Siedzą w Żuku i trąbią.
- Przeleciał pan je w dzień czy nocą?
- W nocy. - odpowiedział rolnik.
- To nie powiedziałem, że trzeba to zrobić w dzień?
Rolnik wrócił do domu, ponownie zapakował świnie do Żuka i do lasu ... Zmęczony wrócił do domu i położył się spać. Nocą budzi go żona:
- Mietek!
- Co?
- Świnie ...
- Żrą? - ucieszył się rolnik.
- Nie! Siedzą w Żuku i trąbią.
213
Dowcip #16227. Pewien rolnik miał duży problem, gdyż jego świnie nie chciały jeść. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o świniach”.
Jadą sobie autostrada w USA żyd, murzyn i hindus. Wszędzie naokoło pustynia jak okiem sięgnąć, a oni jadą i jadą. Zbliżał się wieczór aż tu nagle popsuł im się samochód. Wyszli więc i idą wzdłuż autostrady, patrzą, a w oddali niewielki hotelik. Pobiegli tam, pukają, otwiera im typowy amerykański wieśniak.
- Witam, popsuł nam się samochód, da rade abyśmy przekimali do rana jedną noc, jak naprawimy auto ruszamy dalej?
- Nie no spoko, wiecie bardzo chętnie ale mam tylko jeden pokój dwóosobowy, jeden z was będzie musiał się przekimać w stodole, na sianku ze zwierzątkami itp.
Na to odzywa się hindus:
- Spoko, ja pójdę do stodoły, to dla mnie nic nowego u nas na ulicach Kalkuty to norma.
Hindus poszedł, żyd i murzyn walnęli się do wyra, za pięć minut słychać pukanie do drzwi. Otwierają, a za drzwiami stoi hindus:
- Sorry chłopaki ale ja nie mogę tam spać. Wiecie warunki nawet spoko ale w stodole jest krowa, to dla nas święte zwierze i nie mogę spać w tym samym pomieszczeniu co ona bo będę splugawiony.
Na to odzywa się żyd:
- Dobra spoko stary, kładź się do wyra ja pójdę na sianko, przeżyłem holocaust, przeżyje tez jedna noc ze zwierzakami.
Hindus i murzyn walnęli się do wyra, za pięć minut słychać pukanie, otwierają, a za drzwiami stoi żyd i mówi:
- Sorry chłopaki, ale nie da rady, nie mogę tam spać, warunki faktycznie całkiem, ale w stodole jest świnia, to dla nas żydów przeklęte zwierze, nie mogę spać z nim w jednym pomieszczeniu bo będę splugawiony.
Na to odzywa się murzyn:
- Ok spoko, wal się w kimę, ja pójdę do stodoły, u nas w Harlemie jest taki syf, że stodoła dla mnie to będzie jak Hilton dla was. I poszedł.
Żyd i hindus kładą się do wyra, za pięć minut słychać pukanie, otwierają, a za drzwiami stoją świnia i krowa.
- Witam, popsuł nam się samochód, da rade abyśmy przekimali do rana jedną noc, jak naprawimy auto ruszamy dalej?
- Nie no spoko, wiecie bardzo chętnie ale mam tylko jeden pokój dwóosobowy, jeden z was będzie musiał się przekimać w stodole, na sianku ze zwierzątkami itp.
Na to odzywa się hindus:
- Spoko, ja pójdę do stodoły, to dla mnie nic nowego u nas na ulicach Kalkuty to norma.
Hindus poszedł, żyd i murzyn walnęli się do wyra, za pięć minut słychać pukanie do drzwi. Otwierają, a za drzwiami stoi hindus:
- Sorry chłopaki ale ja nie mogę tam spać. Wiecie warunki nawet spoko ale w stodole jest krowa, to dla nas święte zwierze i nie mogę spać w tym samym pomieszczeniu co ona bo będę splugawiony.
Na to odzywa się żyd:
- Dobra spoko stary, kładź się do wyra ja pójdę na sianko, przeżyłem holocaust, przeżyje tez jedna noc ze zwierzakami.
Hindus i murzyn walnęli się do wyra, za pięć minut słychać pukanie, otwierają, a za drzwiami stoi żyd i mówi:
- Sorry chłopaki, ale nie da rady, nie mogę tam spać, warunki faktycznie całkiem, ale w stodole jest świnia, to dla nas żydów przeklęte zwierze, nie mogę spać z nim w jednym pomieszczeniu bo będę splugawiony.
Na to odzywa się murzyn:
- Ok spoko, wal się w kimę, ja pójdę do stodoły, u nas w Harlemie jest taki syf, że stodoła dla mnie to będzie jak Hilton dla was. I poszedł.
Żyd i hindus kładą się do wyra, za pięć minut słychać pukanie, otwierają, a za drzwiami stoją świnia i krowa.
29
Dowcip #10147. Jadą sobie autostrada w USA żyd, murzyn i hindus. w kategorii: „Kawały o świniach”.
Szło sobie wredne prosiątko lasem i spotkało liska.
- Cześć, prosiątko! - zawołał przyjaźnie lisek.
- Spieprzaj, ryży popaprańcu. - odkrzyknęło prosiątko i poszło dalej.
Spotkało wilka.
- Witaj, prosiątko. Co słychać?
- Wal się na ryj, siwy sierściuchu. - krzyknęło prosiątko i pomaszerowało.
Spotkało wróżkę.
- Czego? - warknęło.
Wróżka uśmiechnęła się życzliwie.
- Och, jakie Ty jesteś niegrzeczne - zachichotała. - Dlatego zamiast trzech spełnię tylko dwa Twoje życzenia. Mów.
Prosiątko natychmiast odparło:
- Walnij mi tu taki rów, trzy na dwa na pięć metrów, wypełniony po brzegi gównem.
- Jak sobie życzysz. A drugie życzenie?
- A teraz to żryj!
- Cześć, prosiątko! - zawołał przyjaźnie lisek.
- Spieprzaj, ryży popaprańcu. - odkrzyknęło prosiątko i poszło dalej.
Spotkało wilka.
- Witaj, prosiątko. Co słychać?
- Wal się na ryj, siwy sierściuchu. - krzyknęło prosiątko i pomaszerowało.
Spotkało wróżkę.
- Czego? - warknęło.
Wróżka uśmiechnęła się życzliwie.
- Och, jakie Ty jesteś niegrzeczne - zachichotała. - Dlatego zamiast trzech spełnię tylko dwa Twoje życzenia. Mów.
Prosiątko natychmiast odparło:
- Walnij mi tu taki rów, trzy na dwa na pięć metrów, wypełniony po brzegi gównem.
- Jak sobie życzysz. A drugie życzenie?
- A teraz to żryj!
210