Dowcipy chemiczne
Jedna studentka pierwszego roku chemii na proseminarium:
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wodór i grawitacje.
- Na co dysocjuje Hg?
- Na H i na g, czyli na wodór i grawitacje.
1110
Dowcip #6812. Jedna studentka pierwszego roku chemii na proseminarium w kategorii: „Śmieszny humor chemiczny”.
Ostatnie słowa w życiu:
Matki:
- Zrobiłam porządek w Twoim pokoju!
Elektryka:
- O! A co to za kabel?
Pasażera:
- Z prawej wolna!
Listonosza:
- Dooooobry piesek ...
Chemika:
- A teraz ten roztwór wlewamy tutaj.
Sapera:
- Dobra, tnę czerwony!
Ikara:
- Jakoś leci.
Matki:
- Zrobiłam porządek w Twoim pokoju!
Elektryka:
- O! A co to za kabel?
Pasażera:
- Z prawej wolna!
Listonosza:
- Dooooobry piesek ...
Chemika:
- A teraz ten roztwór wlewamy tutaj.
Sapera:
- Dobra, tnę czerwony!
Ikara:
- Jakoś leci.
1251
Dowcip #3228. Ostatnie słowa w życiu w kategorii: „Śmieszne żarty chemiczne”.
Nauczyciel na chemii omawia doświadczenie:
- A teraz patrzcie jak ten niebieski płyn zazieleni się na czerwono.
- A teraz patrzcie jak ten niebieski płyn zazieleni się na czerwono.
129167
Dowcip #132. Nauczyciel na chemii omawia doświadczenie w kategorii: „Śmieszne żarty chemiczne”.
Na lekcji chemii nauczyciel pyto Masztalskiego:
- W czym rozpuszczają się tłuszcze?
- W rondlu ...
- W czym rozpuszczają się tłuszcze?
- W rondlu ...
724
Dowcip #643. Na lekcji chemii nauczyciel pyto Masztalskiego w kategorii: „Żarty chemiczne”.
Diabeł złapał chemika, fizyka i profsora, zamknął ich w celach i kazał wymyślić sposób wyjścia. Przychodzi po paru dniach. U fizyka na ścianie celi narysowane wzory, trajektorie itp. Mówi on:
- Wyciągam z muru cegłę, rzucam po obliczonej wcześniej trajektorii, ona uderza w zamek i wzbudza takie drgania, że zamek rozpada się.
Diabeł idzie do chemika. Ten powyciągał z zakamarków jakieś proszki, płyny i mówi, że z tego zrobi substancję, która rozpuści zamek od drzwi w środku. Diabeł idzie na końcu do profesora i pyta się, co on wymyślił. A ten mówi:
- Załóżmy, że mamy klucz.
- Wyciągam z muru cegłę, rzucam po obliczonej wcześniej trajektorii, ona uderza w zamek i wzbudza takie drgania, że zamek rozpada się.
Diabeł idzie do chemika. Ten powyciągał z zakamarków jakieś proszki, płyny i mówi, że z tego zrobi substancję, która rozpuści zamek od drzwi w środku. Diabeł idzie na końcu do profesora i pyta się, co on wymyślił. A ten mówi:
- Załóżmy, że mamy klucz.
1229
Dowcip #1779. Diabeł złapał chemika, fizyka i profsora w kategorii: „Dowcipy chemiczne”.
Czterech mężczyzn: inżynier, chemik, księgowy oraz pracownik administracji państwowej spierało się czyj pies jest najmądrzejszy. Inżynier zawołał do swojego psa:
- Pi, pokaż co umiesz!
Pies momentalnie wskoczył na biurko, wziął ołówek, papier i narysował idealne koło, kwadrat i trójkąt. Księgowy zawołał swojego:
- Bilans! Wiesz co masz robić!
Bilans pobiegł do kuchni, przyniósł dwanaście ciastek, po czym podzielił je na cztery równe kupki. Chemik tylko spojrzał i zawołał:
- Probówka! Do roboty!
Suczka podbiegła do lodówki, wyciągnęła karton z mlekiem, po czym nalała dokładnie sto osiemdziesiąt mililitrów do szklanki bez rozlania kropelki.
Wszyscy spojrzeli na pracownika administracji państwowej i spytali:
- A co potrafi Twój pies?
Mężczyzna spokojnie powiedział do swojego pieska:
- Przerwa Śniadaniowa! Do dzieła!
Pies natychmiast zjadł ciasteczka, wypił mleko, narobił na papier, przeleciał pozostałe trzy psy, po czym zaczął narzekać, że zwichnął sobie podczas tego kręgosłup, wypełnił wniosek o odszkodowanie za pracę w szkodliwych warunkach i poszedł na chorobowe.
- Pi, pokaż co umiesz!
Pies momentalnie wskoczył na biurko, wziął ołówek, papier i narysował idealne koło, kwadrat i trójkąt. Księgowy zawołał swojego:
- Bilans! Wiesz co masz robić!
Bilans pobiegł do kuchni, przyniósł dwanaście ciastek, po czym podzielił je na cztery równe kupki. Chemik tylko spojrzał i zawołał:
- Probówka! Do roboty!
Suczka podbiegła do lodówki, wyciągnęła karton z mlekiem, po czym nalała dokładnie sto osiemdziesiąt mililitrów do szklanki bez rozlania kropelki.
Wszyscy spojrzeli na pracownika administracji państwowej i spytali:
- A co potrafi Twój pies?
Mężczyzna spokojnie powiedział do swojego pieska:
- Przerwa Śniadaniowa! Do dzieła!
Pies natychmiast zjadł ciasteczka, wypił mleko, narobił na papier, przeleciał pozostałe trzy psy, po czym zaczął narzekać, że zwichnął sobie podczas tego kręgosłup, wypełnił wniosek o odszkodowanie za pracę w szkodliwych warunkach i poszedł na chorobowe.
528
Dowcip #27007. Czterech mężczyzn w kategorii: „Kawały chemiczne”.
Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. Nagle silnik prycha, buczy, silnik gaśnie, auto staje.
- To coś z silnikiem - mówi mechanik.
- Myślę, że paliwo jest złej jakości - stwierdza chemik.
- Wysiądźmy i wsiądźmy, może to pomoże - mówi informatyk.
- To coś z silnikiem - mówi mechanik.
- Myślę, że paliwo jest złej jakości - stwierdza chemik.
- Wysiądźmy i wsiądźmy, może to pomoże - mówi informatyk.
413
Dowcip #12708. Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. w kategorii: „Żarty chemiczne”.
Samochodem jadą: fizyk, chemik i informatyk. Nagle samochód staje i nie chce jechać dalej. Fizyk mówi:
- To pewnie coś z przeniesieniem napędu.
Chemik:
- A ja myślę, że to coś nie tak z paliwem.
A informatyk na to:
- Zamknijmy wszystkie okna, wyjdźmy i wejdźmy jeszcze raz.
- To pewnie coś z przeniesieniem napędu.
Chemik:
- A ja myślę, że to coś nie tak z paliwem.
A informatyk na to:
- Zamknijmy wszystkie okna, wyjdźmy i wejdźmy jeszcze raz.
741
Dowcip #9092. Samochodem jadą: fizyk, chemik i informatyk. w kategorii: „Śmieszny humor chemiczny”.
Co ile chemicy mają wakacje?
- CO2.
- CO2.
25
Dowcip #26372. Co ile chemicy mają wakacje? w kategorii: „Dowcipy chemiczne”.
Wytwórnia narkotyków gdzieś w Kolumbii.
- Wyjątkowo dobra wyszła mi ostatnia partia. - mówi młody chemik.
- Niby dlaczego? - pyta boss.
- Nieco towaru spadło mi na podłogę, na której był ślimak. - wyjaśnia chemik.
- No i co? - dopytuje boss.
- No i do tej pory gdzieś tu biega. - odpowiada chemik.
- Wyjątkowo dobra wyszła mi ostatnia partia. - mówi młody chemik.
- Niby dlaczego? - pyta boss.
- Nieco towaru spadło mi na podłogę, na której był ślimak. - wyjaśnia chemik.
- No i co? - dopytuje boss.
- No i do tej pory gdzieś tu biega. - odpowiada chemik.
14