Dowcipy o polowaniu
Myśliwy opowiada koledze swoją przygodę łowiecką:
- Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce, gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca. Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich w powietrze.
- I co, i co?
- Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam - spada lis. Mierzę
drugi raz, strzelam - spada jastrząb.
- A zając, co z zającem?
- Zając, jak to zając, poleciał dalej.
- Tego dnia polowałem na zająca. Już miałem go na muszce, gdy nagle z krzaków wyskoczył lis i wbił zęby w kark zająca. Nie zdążyłem wystrzelić, gdy nagle z góry jak pocisk spadł jastrząb, chwycił w szpony lisa oraz zająca i uniósł ich w powietrze.
- I co, i co?
- Mierzę dokładnie ze sztucera. Strzelam - spada lis. Mierzę
drugi raz, strzelam - spada jastrząb.
- A zając, co z zającem?
- Zając, jak to zając, poleciał dalej.
413
Dowcip #4280. Myśliwy opowiada koledze swoją przygodę łowiecką w kategorii: „Humor o polowaniu”.
Po polowaniu Fąfara zwraca się do leśniczego:
- Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
- Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.
- Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli!
- Proszę pana, zające z pewnością nie zmądrzały.
48
Dowcip #4281. Po polowaniu Fąfara zwraca się do leśniczego w kategorii: „Śmieszne dowcipy o polowaniu”.
Na polowaniu myśliwy mówi do kolegów:
- Co ten Fąfara wyprawia? Pudłuje, ilekroć strzela do jakiegoś zająca.
- On to robi specjalnie.
- Tydzień temu został prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Co ten Fąfara wyprawia? Pudłuje, ilekroć strzela do jakiegoś zająca.
- On to robi specjalnie.
- Tydzień temu został prezesem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
39
Dowcip #4283. Na polowaniu myśliwy mówi do kolegów w kategorii: „Śmieszne żarty o polowaniu”.
Fąfara zwierza się sąsiadowi:
- Ludzie to niewdzięcznicy! Widzi pan tego niewysokiego faceta, który nas minął? Udaje, że mnie nie zna, nawet się nie przywitał, a przecież w zeszłym roku uratowałem mu życie.
- Naprawdę? Jak to było?
- W czasie polowania pomyliłem go z dzikiem i strzeliłem do niego. Trafiłem w czapkę. Gdybym trafił kilka centymetrów niżej, byłoby po nim!
- Ludzie to niewdzięcznicy! Widzi pan tego niewysokiego faceta, który nas minął? Udaje, że mnie nie zna, nawet się nie przywitał, a przecież w zeszłym roku uratowałem mu życie.
- Naprawdę? Jak to było?
- W czasie polowania pomyliłem go z dzikiem i strzeliłem do niego. Trafiłem w czapkę. Gdybym trafił kilka centymetrów niżej, byłoby po nim!
58
Dowcip #4284. Fąfara zwierza się sąsiadowi w kategorii: „Żarty o polowaniu”.
Myśliwy pyta swego kolegę:
- Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach nigdy nie widać śladów postrzału!
- Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!
- Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach nigdy nie widać śladów postrzału!
- Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby!
49
Dowcip #4285. Myśliwy pyta swego kolegę w kategorii: „Śmieszne żarty o polowaniu”.
Ogłoszenie z rubryki żałobnej w szkockiej gazecie:
”Wczoraj Henry McSimpson brał udział w polowaniu na zające. Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i zająca.”
”Wczoraj Henry McSimpson brał udział w polowaniu na zające. Pozostawił po sobie żonę, dwoje dzieci i zająca.”
28
Dowcip #4288. Ogłoszenie z rubryki żałobnej w szkockiej gazecie w kategorii: „Humor o polowaniu”.
Kilku lekarzy - internista, pediatra, psychiatra, chirurg i patolog wybrało się na kaczki. Do pierwszego ptaka miał strzelać internista.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? - zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? - zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa.
210
Dowcip #11670. Kilku lekarzy - internista, pediatra, psychiatra w kategorii: „Śmieszne kawały o polowaniu”.
W sobotni poranek Jacek, zapalony myśliwy, wstał wcześnie, żeby wybrać się na polowanie na jelenia. Zszedł do kuchni, żeby zrobić sobie kawę i ze zdziwieniem zobaczył swoja żonę, Alice, która w pełnym myśliwskim rynsztunku czekała na niego.
- Co masz zamiar zrobić? - spytał Jacek.
- Jadę z tobą na polowanie.
Pomimo ogromnych wątpliwości Jacek zdecydował się na zabranie żony. Gdy przybyli na miejsce, Jacek usadowił żonę na bezpiecznej platformie na jednym z drzew i powiedział:
- Jeśli zobaczysz jelenia, spokojnie wymierz, a ja przybiegnę jak tylko usłyszę strzał.
Odszedł z uśmiechem na ustach, wiedząc, że Alice nie trafiłaby do słonia nie mówiąc o jeleniu. Nie minęło dziesięć minut, gdy usłyszał strzały. Szybko zawrócił i gdy podbiegł bliżej usłyszał głos żony:
- Odejdź od mojego jelenia!
Zdziwiony przyspieszył i znowu usłyszał krzyk Alice:
- Odejdź od mojego jelenia! - po którym nastąpiły kolejne wystrzały.
Gdy przybiegł na miejsce ze zdziwieniem ujrzał mężczyznę z rękami uniesionymi do góry, najwyraźniej mocno przestraszonego, który mówi:
- W porządku, proszę pani. Może pani zatrzymać swojego jelenia, tylko niech mi pani pozwoli go rozsiodłać ...
- Co masz zamiar zrobić? - spytał Jacek.
- Jadę z tobą na polowanie.
Pomimo ogromnych wątpliwości Jacek zdecydował się na zabranie żony. Gdy przybyli na miejsce, Jacek usadowił żonę na bezpiecznej platformie na jednym z drzew i powiedział:
- Jeśli zobaczysz jelenia, spokojnie wymierz, a ja przybiegnę jak tylko usłyszę strzał.
Odszedł z uśmiechem na ustach, wiedząc, że Alice nie trafiłaby do słonia nie mówiąc o jeleniu. Nie minęło dziesięć minut, gdy usłyszał strzały. Szybko zawrócił i gdy podbiegł bliżej usłyszał głos żony:
- Odejdź od mojego jelenia!
Zdziwiony przyspieszył i znowu usłyszał krzyk Alice:
- Odejdź od mojego jelenia! - po którym nastąpiły kolejne wystrzały.
Gdy przybiegł na miejsce ze zdziwieniem ujrzał mężczyznę z rękami uniesionymi do góry, najwyraźniej mocno przestraszonego, który mówi:
- W porządku, proszę pani. Może pani zatrzymać swojego jelenia, tylko niech mi pani pozwoli go rozsiodłać ...
511
Dowcip #10040. W sobotni poranek Jacek, zapalony myśliwy, wstał wcześnie w kategorii: „Dowcipy o polowaniu”.
Na polowanie na kaczki udali się: internista, pediatra, psychiatra, chirurg i patolog. Pierwszy ma strzelać internista, zobaczył kaczkę, celuje i myśli: ”Czy aby na pewno to kaczka?”- i kaczka uciekła.
Pediatra wycelował i myśli: ”Kaczka! Kaczusia! A może ona ma małe?” - i kaczka uciekła.
Następny psychiatra celuje i myśli: ”To piękna kaczka, ale czy ona wie o tym, że jest kaczką?” - i kaczka uciekła. Chirurg przymierzył i bez zastanowienia wypalił - kaczka padła nieżywa, a chirurg mówi do patologa:
- Idź sprawdź czy to była kaczka.
Pediatra wycelował i myśli: ”Kaczka! Kaczusia! A może ona ma małe?” - i kaczka uciekła.
Następny psychiatra celuje i myśli: ”To piękna kaczka, ale czy ona wie o tym, że jest kaczką?” - i kaczka uciekła. Chirurg przymierzył i bez zastanowienia wypalił - kaczka padła nieżywa, a chirurg mówi do patologa:
- Idź sprawdź czy to była kaczka.
210
Dowcip #14297. Na polowanie na kaczki udali się w kategorii: „Dowcipy o polowaniu”.
Na polowaniu łowczy przedstawia trzech młodych myśliwych. Ponieważ jest to ich pierwsze wyjście w las tradycyjnie po skończonym polowaniu czekają na nich oczepiny. Gdy polowanie dobiegło końca, a zwierzyna ułożona została w pryzmę, młodzi myśliwi zostali poddani testowi. Na głowę nałożono im czarne worki i po kolei każdy z nich wrzucony został na stertę upolowanej zwierzyny. Po wylądowaniu mieli złapać to co im się nawinie pod rękę i odgadnąć co złapali i w jaki sposób zostało owe zwierze ubite. Pierwszy z rzuconych łapie dzika i mówi:
- Dzik, odyniec trzyletni zabity ze sztucera.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
- Sarna, półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pipkę mówiąc:
- Bóbr sześćdziesiąt osiem, lat ubity saperką!
- Dzik, odyniec trzyletni zabity ze sztucera.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Drugi z rzuconych łapie sarnę i mówi:
- Sarna, półtoraroczna, ubita ze strzelby typu BOK nabojem śrutowym o rozmiarze 0.
- Brawo.- krzyknęli myśliwi.
Trzeci, który był lichej konstrukcji po rzuceniu nim przeleciał nad stertą ubitego zwierza wprost pod stół biesiadujących myśliwych i łapie żonę gajowego za pipkę mówiąc:
- Bóbr sześćdziesiąt osiem, lat ubity saperką!
64