Dowcipy o piersiach
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Pokażę panu coś, ale niech się pan nie śmieje.
Pokazuje cycki na plecach,a lekarz w śmiech. Baba podnosi ramię do góry i mówi:
- Niech się pan nie śmieje bo pana osikam.
- Pokażę panu coś, ale niech się pan nie śmieje.
Pokazuje cycki na plecach,a lekarz w śmiech. Baba podnosi ramię do góry i mówi:
- Niech się pan nie śmieje bo pana osikam.
2125
Dowcip #7829. Przychodzi baba do lekarza i mówi w kategorii: „Śmieszne dowcipy o piersiach”.
Przynoszą babę do lekarza z postrzelonym kolanem.
- Co się pani stało?
- Chciałam popełnić samobójstwo.
- To dlaczego strzeliła sobie pani w kolano?
- A sam pan doktor powiedział, że serce jest trzy palce poniżej piersi.
- Co się pani stało?
- Chciałam popełnić samobójstwo.
- To dlaczego strzeliła sobie pani w kolano?
- A sam pan doktor powiedział, że serce jest trzy palce poniżej piersi.
1728
Dowcip #11853. Przynoszą babę do lekarza z postrzelonym kolanem. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o piersiach”.
Czym różni się blondynka od malucha?
- Zderzakami.
- Zderzakami.
1022
Dowcip #29273. Czym różni się blondynka od malucha? w kategorii: „Żarty o piersiach”.
Czy jest jakaś różnica pomiędzy zapałkami, a piersiami kobiety?
- Zapałki są dla dorosłych, a bawią się nimi dzieci. Z piersiami kobiety jest dokładnie odwrotnie.
- Zapałki są dla dorosłych, a bawią się nimi dzieci. Z piersiami kobiety jest dokładnie odwrotnie.
825
Dowcip #17602. Czy jest jakaś różnica pomiędzy zapałkami, a piersiami kobiety? w kategorii: „Dowcipy o piersiach”.
Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku do domu:
- Mamusiu, Mamusiu. -krzyczała od progu Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, jednak ja policzyłem aż do dziesięciu.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła sama w skowronkach do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki ”D”. Za to ja potrafię aż do ”G”.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Trzeciego dnia, znowu wróciła zadowolona do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to:
Podniosła koszulkę do góry odsłaniając dwie jędrne piersi.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Nie skarbie, to dlatego, że masz dwadzieścia cztery lata.
- Mamusiu, Mamusiu. -krzyczała od progu Dzisiaj na matematyce liczyliśmy. Wszystkie dzieci potrafiły liczyć tylko do czterech, jednak ja policzyłem aż do dziesięciu.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Następnego dnia blondyneczka znowu wróciła sama w skowronkach do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj na polskim mówiliśmy alfabet i wszystkie dzieci potrafiły powiedzieć tylko do literki ”D”. Za to ja potrafię aż do ”G”.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Tak kochanie, to dlatego, że jesteś blondynką.
Trzeciego dnia, znowu wróciła zadowolona do domu.
- Mamusiu, mamusiu. Dzisiaj mieliśmy wychowanie fizyczne. I kiedy się przebieraliśmy w szatni zauważyłam, że wszystkie dziewczyny mają płaskie piersi. A ja mam to:
Podniosła koszulkę do góry odsłaniając dwie jędrne piersi.
- Bardzo dobrze. - odrzekła jej matka.
- Czy to dlatego, że jestem blondynką? - Spytała się dziewczyna.
- Nie skarbie, to dlatego, że masz dwadzieścia cztery lata.
930
Dowcip #24429. Blondyneczka wróciła właśnie po pierwszym dniu w szkole w nowym roku w kategorii: „Śmieszne dowcipy o piersiach”.
Na dwudziestą piątą rocznicę ślubu małżeństwo wybrało się na drugi miesiąc miodowy. Wieczorem w hotelu, żona zalotnie pyta męża:
- Kochanie, powiedz mi, co myślałeś, gdy dwadzieścia pięć lat temu stanęłam przed Tobą naga?
- Hmm ... Chciałem się z Tobą kochać tak by odebrało Ci rozum, a Twoje piersi. Chciałem całe wyssać.
- A teraz, co myślisz? - powiedziała żona uśmiechając się zalotnie.
- Że wykonałem dobrą robotę.
- Kochanie, powiedz mi, co myślałeś, gdy dwadzieścia pięć lat temu stanęłam przed Tobą naga?
- Hmm ... Chciałem się z Tobą kochać tak by odebrało Ci rozum, a Twoje piersi. Chciałem całe wyssać.
- A teraz, co myślisz? - powiedziała żona uśmiechając się zalotnie.
- Że wykonałem dobrą robotę.
1031
Dowcip #26966. Na dwudziestą piątą rocznicę ślubu małżeństwo wybrało się na drugi w kategorii: „Kawały o piersiach”.
Moja matka jest nadopiekuńcza, karmiła mnie piersią tak długo, że już mi na jej widok nie staje.
3020
Dowcip #28729. Moja matka jest nadopiekuńcza, karmiła mnie piersią tak długo w kategorii: „Śmieszne żarty o piersiach”.
Mąż do żony:
- Zocha, czy gdybyś nie miała nóg, to nosiłabyś buty?
- Nie, no, co Ty, po co?!
- To po cholerę Ci stanik?
- Zocha, czy gdybyś nie miała nóg, to nosiłabyś buty?
- Nie, no, co Ty, po co?!
- To po cholerę Ci stanik?
831
Dowcip #28711. Mąż do żony w kategorii: „Kawały o piersiach”.
Rozmawia chłopak z dziewczyną.
- Gdybyś nóg nie miała, to spodnie bys nosila?
- Nie...?!?!
- To po co stanik nosisz?
- Gdybyś nóg nie miała, to spodnie bys nosila?
- Nie...?!?!
- To po co stanik nosisz?
1120
Dowcip #864. Rozmawia chłopak z dziewczyną. w kategorii: „Dowcipy o piersiach”.
Do pubu wchodzi Nowak, stały bywalec, ale wygląda, jakby go co najmniej pociąg przejechał. Ręka na temblaku, nos złamany, facjata ogólnie pokiereszowana, idąc utyka na jedną nogę.
- Co się stało? - pyta barman.
- Pobiłem się z Kowalskim.
- No ale przecież ta chudzina Kowalski nie mógł Cię tak załatwić. Musiał chyba mieć coś w ręku.
- A miał, miał. Łopatę. Dlatego tak wyglądam.
- No ale... To trzeba było się bronić! Dlaczego Ty nic nie miałeś w ręku?
- Miałem, miałem... Pierś pani Kowalskiej... Najprawdziwsze śliczności! Tyle, że w bójce zupełnie na nic.
- Co się stało? - pyta barman.
- Pobiłem się z Kowalskim.
- No ale przecież ta chudzina Kowalski nie mógł Cię tak załatwić. Musiał chyba mieć coś w ręku.
- A miał, miał. Łopatę. Dlatego tak wyglądam.
- No ale... To trzeba było się bronić! Dlaczego Ty nic nie miałeś w ręku?
- Miałem, miałem... Pierś pani Kowalskiej... Najprawdziwsze śliczności! Tyle, że w bójce zupełnie na nic.
415