Dowcipy o motylach
Białe motyle, których dzieci żrą kapustę, nazywają się kapuśniaki.
69
Dowcip #2512. Białe motyle, których dzieci żrą kapustę, nazywają się kapuśniaki. w kategorii: „Śmieszny humor o motylach”.
Idzie zajączek przez las i bardzo mu się chciało do ubikacji więc narobił na ścieżce. Widzi idzie misio więc szybko zebrał gówno i schował w łapkach. Misiu widzi zajączka i pyta:
- Co tam masz?
- A nic. - odpowiada zajączek.
- No pokarz bo ci przyłożę!
- Mam motylka.
- Pokarz bo tracę cierpliwość!
Zajączek otwiera łapki i mówi:
- Ooo, uciekł, ty patrz jak nasrał.
- Co tam masz?
- A nic. - odpowiada zajączek.
- No pokarz bo ci przyłożę!
- Mam motylka.
- Pokarz bo tracę cierpliwość!
Zajączek otwiera łapki i mówi:
- Ooo, uciekł, ty patrz jak nasrał.
414
Dowcip #7703. Idzie zajączek przez las i bardzo mu się chciało do ubikacji więc w kategorii: „Żarty o motylach”.
Król lew zarządził, że teraz można będzie załatwiać fizjologiczne potrzeby tylko w ubikacjach ustawionych co pięćset metrów. Jeżeli ktoś załatwi się w lesie, spotka go kara.
Pewnego razu idzie sobie niedźwiedź przez las i zachciało mu się - niestety, WC było daleko. Nie wytrzymał i załatwił się w lesie. Nagle zza krzaków wychodzi król lew, więc niedźwiedź szybko zasłonił kupę rękoma.
- No, niedźwiedź, co tu robisz?
- Tak sobie wyszedłem na spacerek.
- A co tam masz w rekach?
- Motylka złapałem przed chwilą.
- No pokaż mi go.
Niedźwiedź rozchyla łapy i ze zdziwieniem mówi:
- Ale nasrał!
Pewnego razu idzie sobie niedźwiedź przez las i zachciało mu się - niestety, WC było daleko. Nie wytrzymał i załatwił się w lesie. Nagle zza krzaków wychodzi król lew, więc niedźwiedź szybko zasłonił kupę rękoma.
- No, niedźwiedź, co tu robisz?
- Tak sobie wyszedłem na spacerek.
- A co tam masz w rekach?
- Motylka złapałem przed chwilą.
- No pokaż mi go.
Niedźwiedź rozchyla łapy i ze zdziwieniem mówi:
- Ale nasrał!
110
Dowcip #16216. Król lew zarządził w kategorii: „Dowcipy o motylach”.
Na kongresie językoznawców kilku filologów: Polak, Anglik, Francuz i Niemiec spiera się, który język najlepiej oddaje rzeczywistość. Głos zabiera Polak:
- Koledzy, wszyscy chyba zgodzicie się, że polski język najlepiej oddaje rzeczywistość. Posłużę się przykładem: słowo ”motyl”, jakież to lekkie, delikatne w wymowie, bezbłędnie opisuje naturę określanego obiektu.
- Ależ nie, nie mogę się zupełnie z kolegą zgodzić, no nawet posłużę się kolegi przykładem, o ileż bardziej angielskie słowo ”butterfly” jest w
wymowie delikatniejsze i lżejsze, doprawdy żaden inny język nie oddaje lepiej rzeczywistości!
- Koledzy, jesteście niestety w błędzie, francuskie słowo ”le papillon”, o ileż bardziej delikatnie i zwiewnie to brzmi, aż można sobie wyobrazić jak
polatuje.
- No ale koledzy chyba nie powiedzą, że ”das Schmetterlink” może nie brzmi delikatnie?
- Koledzy, wszyscy chyba zgodzicie się, że polski język najlepiej oddaje rzeczywistość. Posłużę się przykładem: słowo ”motyl”, jakież to lekkie, delikatne w wymowie, bezbłędnie opisuje naturę określanego obiektu.
- Ależ nie, nie mogę się zupełnie z kolegą zgodzić, no nawet posłużę się kolegi przykładem, o ileż bardziej angielskie słowo ”butterfly” jest w
wymowie delikatniejsze i lżejsze, doprawdy żaden inny język nie oddaje lepiej rzeczywistości!
- Koledzy, jesteście niestety w błędzie, francuskie słowo ”le papillon”, o ileż bardziej delikatnie i zwiewnie to brzmi, aż można sobie wyobrazić jak
polatuje.
- No ale koledzy chyba nie powiedzą, że ”das Schmetterlink” może nie brzmi delikatnie?
210