Dowcipy o informatykach

Przychodzi informatyk do apteki i mówi:
- Poproszę witaminę C++.

Do programisty wpadł znajomy informatyk. Ale nie da się spokojnie poserfować, bo dzieci gospodarza piorą się między sobą, wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie. W końcu znajomy nie wytrzymuje i pyta:
- Słuchaj, nie mógłbyś jakoś ich uspokoić?
A programista - nie odrywając wzroku od ekranu:
- Nie da się. Konflikt wersji.

Ze słownika zgryźliwego informatyka.
BETA- Oprogramowanie po seriach testów, pozwala przygotować się na ostateczny interfejs i działanie programu. Beta jest łacińskim określeniem dla ”nadal nie działa”.

Rozmawia dwóch informatyków:
- Czołem, jak tam sprzedaż twardych dysków?
- W porządku, dziękuję. A wiesz, urodziły mi się bliźniaczki!
- Ooo! Gratuluję. Jak je nazwałeś?
- Standardowo... Lu - C i Wen - D

Na pracowniczy bal maskowy przyszli:
* sekretarka w masce kota,
* księgowa w masce królika,
* dyrektor w masce lwa,
* informatyk w masce 255.255.255.0.

Wsiada informatyk do taksówki. Taksiarz pyta:
- Dokąd jedziemy?
- 192.168.4.1.

Jak najczęściej informatycy zwracają się do swoich żon?
- Myszko.

Informatyk zabrał swojego syna do zoo. Stoją przed wybiegiem dla pingwinów.
- Popatrz synku, a to są żyjące na dalekim południu, na Antarktydzie, linuksy ...

Synek pyta ojca informatyka:
- Tato, tato, skąd się biorą dzieci?
- Czy ty nie widzisz, że jestem zajęty? Wejdź na www.google.com i się zapytaj.

Złota myśl informatyka:
”Dziewczyny są dla frajerów, którzy nie potrafią sobie ściągnąć pornosa z netu”.