Dowcipy o chorobach
Lekarz pił przez cały weekend.
Do roboty poszedł, łeb mu pęka, najchętniej nie widziałby żadnego pacjenta, a tu wchodzi taki jeden:
- Panie doktorze jak tam moje wyniki?
Wkurzony lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? A przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
- Kamienie, kamienie! A pod każdym kamieniem RAK!
Do roboty poszedł, łeb mu pęka, najchętniej nie widziałby żadnego pacjenta, a tu wchodzi taki jeden:
- Panie doktorze jak tam moje wyniki?
Wkurzony lekarz:
- Ma pan raka!
- Jak to raka? A przecież wcześniej mówił pan, że to tylko kamienie!
- Kamienie, kamienie! A pod każdym kamieniem RAK!
15
Dowcip #17771. Lekarz pił przez cały weekend. w kategorii: „Kawały o chorobach”.
- Dlaczego nie byliście w pracy?
- Melduję panie komendancie, że miałem zapalenie ucha środkowego.
- Nie bujajcie, posterunkowy, przecież ucho jest lewe i prawe!
- Melduję panie komendancie, że miałem zapalenie ucha środkowego.
- Nie bujajcie, posterunkowy, przecież ucho jest lewe i prawe!
05
Dowcip #17946. - Dlaczego nie byliście w pracy? w kategorii: „Humor o chorobach”.
Przychodzi babka z nowotworem do szpitala po wyniki badań. Podchodzi do niej lekarz i mówi:
- Pani Kowalska, mam dla pani dwie wiadomości, dobrą i złą. Którą chce pani najpierw?
- Tą dobrą.
- Otóż, nie ma pani już nowotworu.
- To wspaniale panie doktorze, wyzdrowiałam, a ta zła?
- Nie mamy pojęcia co go zabiło...
- Pani Kowalska, mam dla pani dwie wiadomości, dobrą i złą. Którą chce pani najpierw?
- Tą dobrą.
- Otóż, nie ma pani już nowotworu.
- To wspaniale panie doktorze, wyzdrowiałam, a ta zła?
- Nie mamy pojęcia co go zabiło...
14
Dowcip #33525. Przychodzi babka z nowotworem do szpitala po wyniki badań. w kategorii: „Śmieszne żarty o chorobach”.
Przychodzi baba z zezem zbieżnym do lekarza:
- Co pani taka skupiona?
- Co się pani tak rozgląda?
- Co pani taka skupiona?
- Co się pani tak rozgląda?
312
Dowcip #2373. Przychodzi baba z zezem zbieżnym do lekarza w kategorii: „Dowcipy o chorobach”.
Wchodzi pani nauczycielka do klasy i przegląda akta o uczniach. Nagle pyta Jasia:
- Jasiu, czy Ty masz krzywe nóżki od małego???
Na to Jaś:
-Nie, proszę pani, od kolan.
- Jasiu, czy Ty masz krzywe nóżki od małego???
Na to Jaś:
-Nie, proszę pani, od kolan.
312
Dowcip #32282. Wchodzi pani nauczycielka do klasy i przegląda akta o uczniach. w kategorii: „Śmieszny humor o chorobach”.
Przychodzi blondynka do ginekologa. On ją zbadał i mówi:
- Ogólnie wszystko jest dobrze, jedynie ma Pani wszy łonowe...
- To nic. - odpowiada dziewczyna - W sobotę na wsi zabawa, przyjadą chłopaki to wytłuką.
- Ogólnie wszystko jest dobrze, jedynie ma Pani wszy łonowe...
- To nic. - odpowiada dziewczyna - W sobotę na wsi zabawa, przyjadą chłopaki to wytłuką.
610
Dowcip #31973. Przychodzi blondynka do ginekologa. w kategorii: „Humor o chorobach”.
Lekarz dzwoni do domu swojego pacjenta.
- Dzień dobry. Przeanalizowałem pańskie ostatnie wyniki i mam dwie wiadomości: jedną złą, drugą jeszcze gorszą! Od której zacząć?
- No, niech pan powie tę złą...
- Zostały panu dwadzieścia cztery godziny życia!
- Boże! Więc jaka może być jeszcze gorsza?
- Miałem zadzwonić wczoraj!
- Dzień dobry. Przeanalizowałem pańskie ostatnie wyniki i mam dwie wiadomości: jedną złą, drugą jeszcze gorszą! Od której zacząć?
- No, niech pan powie tę złą...
- Zostały panu dwadzieścia cztery godziny życia!
- Boże! Więc jaka może być jeszcze gorsza?
- Miałem zadzwonić wczoraj!
03
Dowcip #32156. Lekarz dzwoni do domu swojego pacjenta. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o chorobach”.
Przychodzi baba do lekarza .
- Czy umie pani zmieniać pieluchy?
- Co? Naprawdę? Jestem w ciąży?
- Nie. Ma pani raka jelit.
- Czy umie pani zmieniać pieluchy?
- Co? Naprawdę? Jestem w ciąży?
- Nie. Ma pani raka jelit.
919
Dowcip #32139. Przychodzi baba do lekarza . w kategorii: „Dowcipy o chorobach”.
Puk, puk.
- Kto tam?
- Śmierć!
- A idź w ch*j!
- To piszemy ”rak prostaty”.
- Kto tam?
- Śmierć!
- A idź w ch*j!
- To piszemy ”rak prostaty”.
09
Dowcip #31958. Puk, puk. w kategorii: „Śmieszne kawały o chorobach”.
Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem ”Wyleczymy Twoją dolegliwość za pięćset złotych. W przeciwnym wypadku damy Ci tysiąc złotych”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić.
- Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak?
- Siostro, proszę przynieść pudełko numer dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze. Proszę otworzyć usta?
- Fuj, przecież to benzyna!
- Gratulacje, odzyskał pan smak, płaci pan pięćset złotych.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
- Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać?
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze, już podaję.
- Ale przecież tam jest benzyna!
- Gratuluję, odzyskał pan pamięć, pięćset złotych poproszę.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
- Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc.
- Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana tysiąc złotych.
- Ale tu jest tylko pięćset.
- Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się pięćset złotych.
- Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak?
- Siostro, proszę przynieść pudełko numer dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze. Proszę otworzyć usta?
- Fuj, przecież to benzyna!
- Gratulacje, odzyskał pan smak, płaci pan pięćset złotych.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki:
- Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać?
- Siostro, proszę przynieść pudełko dwadzieścia, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi.
- Dobrze, już podaję.
- Ale przecież tam jest benzyna!
- Gratuluję, odzyskał pan pamięć, pięćset złotych poproszę.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć:
- Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc.
- Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana tysiąc złotych.
- Ale tu jest tylko pięćset.
- Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się pięćset złotych.
117