Dowcipy o biznesmenach
Przy jednym z klombów w parku, w Warszawie stoi staruszek z wędką w dłoni, żyłka ze spławikiem zanurzona w kwiatkach. Widok dosyć osobliwy. Do staruszka podchodzi młody biznesmen i pyta, co ten robi. Staruszek odpowiada, że wędkuje. Zafrapowany starczą demencją, tak rozczulająco się objawiającą, młody człowiek zaprasza staruszka do kafei. Staruszek chętnie przystaje na propozycję i już po chwili siada wygodnie na kawiarnianej kanapie. Nawiązuje się rozmowa:
- Nie chciałbym nadużywać Pańskiej gościnności, ale czy mógłbym zamówić koniak?
- Jasne, kelner! Hennesy dla pana! I niech pan tu przyniesie humidor.
Staruszek wybiera sobie cygaro, zapala i pociąga koniaczek. Młodzian pyta, z żartobliwym przekąsem:
- No i jak tam dzisiejsze połowy?
- A dziękuję, bardzo dobrze. Pan jest czwarty.
- Nie chciałbym nadużywać Pańskiej gościnności, ale czy mógłbym zamówić koniak?
- Jasne, kelner! Hennesy dla pana! I niech pan tu przyniesie humidor.
Staruszek wybiera sobie cygaro, zapala i pociąga koniaczek. Młodzian pyta, z żartobliwym przekąsem:
- No i jak tam dzisiejsze połowy?
- A dziękuję, bardzo dobrze. Pan jest czwarty.
09
Dowcip #32587. Przy jednym z klombów w parku w kategorii: „Śmieszne dowcipy o biznesmenach”.
Biznesmen miał mieć kontrolę skarbową. Nie wiedział jak się ubrać na tą okazję, poszedł więc po radę do jednego znajomego. Ten kazał mu się ubrać jak kloszard, żeby inspektor wiedział, że ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do innego znajomego. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inspektor traktował go poważnie. Strapiony poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go i mówi:
- Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik.
- A co to ma wspólnego ze mną? - pyta się facet.
- Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wyr*chają.
- Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik.
- A co to ma wspólnego ze mną? - pyta się facet.
- Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wyr*chają.
123
Dowcip #32511. Biznesmen miał mieć kontrolę skarbową. w kategorii: „Śmieszne kawały o biznesmenach”.
Rozmowa dwóch znajomych.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
- Podobno przystąpiłeś do spółki z Kowalskim, ale on jest bogaty, a Ty goły jak święty turecki, jak to się dzieje?
- Posłuchaj, teraz on ma pieniądze, a ja doświadczenie, a po roku to ja będę miał pieniądze, a on doświadczenie.
110
Dowcip #19416. Rozmowa dwóch znajomych. w kategorii: „Kawały o biznesmenach”.
Bogaty teksański nafciarz wraca z podróży po Szwajcarii i zwięźle opowiada wrażenia kolegom:
- Wielkie mi rzeczy: góry, jeziora, krajobrazy! Zasypać jeziora górami i co zostanie? A ropy i tak nie mają.
- Wielkie mi rzeczy: góry, jeziora, krajobrazy! Zasypać jeziora górami i co zostanie? A ropy i tak nie mają.
50
Dowcip #26718. Bogaty teksański nafciarz wraca z podróży po Szwajcarii i zwięźle w kategorii: „Śmieszne żarty o biznesmenach”.
Otwarcie nowej siedziby firmy. Na przyjęciu: gratulacje, uściski, kwiaty. Na jednej z bukietów-wiązanek szarfa z podpisem: ”Nie zapomnimy Ciebie nigdy - Koledzy”. W związku z tym, iż nie było wiadomo od kogo jest owa wiązanka, zdziwiony właściciel firmy udał się do kwiaciarni, z której przysłano kwiaty. Pracownica kwiaciarni przeprasza:
- Ach, przesłaliśmy do państwa niewłaściwy bukiet! Tamten właściwy pojechał na pogrzeb!
- Co było na szarfie? - dopytuje właściciel firmy.
- ”Gratulacje z powodu wspaniałej lokalizacji”!
- Ach, przesłaliśmy do państwa niewłaściwy bukiet! Tamten właściwy pojechał na pogrzeb!
- Co było na szarfie? - dopytuje właściciel firmy.
- ”Gratulacje z powodu wspaniałej lokalizacji”!
110
Dowcip #33701. Otwarcie nowej siedziby firmy. w kategorii: „Śmieszne żarty o biznesmenach”.
Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza, że wychodzi za mąż.
- Za kogo?
- Za popa.
- Zwariowałaś?
- Miłość, tato ... Serce nie sługa.
- No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inna kreację za tysiąc dolców? Jak wy będziecie żyć? Jak ją utrzymasz?
- Bóg pomoże ...
- Ona jeździ tylko Ferrari, porsche i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak Ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże ...
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta biznesmena:
- I jak tato, spodobał Ci się?
- Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem.
- Za kogo?
- Za popa.
- Zwariowałaś?
- Miłość, tato ... Serce nie sługa.
- No dobrze, przyprowadź go jutro.
Córka przyprowadza młodego diakona. Jedzą, piją. Ojciec mówi:
- Wiesz, że moja córka co miesiąc musi mieć inna kreację za tysiąc dolców? Jak wy będziecie żyć? Jak ją utrzymasz?
- Bóg pomoże ...
- Ona jeździ tylko Ferrari, porsche i musi mieć zawsze najnowszy model. Jak Ty sobie wyobrażasz życie z nią?
- Bóg pomoże ...
Gdy narzeczony poszedł, córka pyta biznesmena:
- I jak tato, spodobał Ci się?
- Burak, to prawda, ale podobało mi się, jak mnie nazywał Bogiem.
29
Dowcip #22872. Córka nowego ruskiego biznesmena przychodzi do ojca i oświadcza w kategorii: „Śmieszne żarty o biznesmenach”.
Rozmowa dwóch biznesmenów:
- Stary, ale słonia kupiłem! Odprowadza dzieci do szkoły, pilnuje domu i nawet trawnik kosi!
- Naprawdę? Sprzedaj mi go! Dam pięć milionów!
- Hmmm ... No dobra. Jest twój!
Po tygodniu biznesmeni znów się spotykają. Nowy właściciel słonia skarży się:
- Z nim jest coś nie tak! Podeptał trawnik, rozwalił altankę, przestraszył dzieci ...
- Nie możesz tak źle o nim mówić. W ten sposób nigdy go nie sprzedasz!
- Stary, ale słonia kupiłem! Odprowadza dzieci do szkoły, pilnuje domu i nawet trawnik kosi!
- Naprawdę? Sprzedaj mi go! Dam pięć milionów!
- Hmmm ... No dobra. Jest twój!
Po tygodniu biznesmeni znów się spotykają. Nowy właściciel słonia skarży się:
- Z nim jest coś nie tak! Podeptał trawnik, rozwalił altankę, przestraszył dzieci ...
- Nie możesz tak źle o nim mówić. W ten sposób nigdy go nie sprzedasz!
213
Dowcip #22069. Rozmowa dwóch biznesmenów w kategorii: „Kawały o biznesmenach”.
Do windy wsiada biznesmen, inteligentna kobieta i królik wielkanocny. Na podłodze leży sto złotych, które z nich podniesie banknot?
- Biznesmen, pozostała dwójka nie istnieje!
- Biznesmen, pozostała dwójka nie istnieje!
141
Dowcip #23876. Do windy wsiada biznesmen, inteligentna kobieta i królik wielkanocny. w kategorii: „Kawały o biznesmenach”.
Dwaj biznesmeni idą ulicą. Nagle jedn z nich szarpie drugiego i ciągnie na druga stronę ulicy.
- Co ty?- broni się kolega.
- Ciii ... Tam szedł mój radca prawny ... Ile razy mnie spotyka to pyta ”jak interesy?”, potem kiwa głowa i nazajutrz przysyła rachunek za konsultację.
- Co ty?- broni się kolega.
- Ciii ... Tam szedł mój radca prawny ... Ile razy mnie spotyka to pyta ”jak interesy?”, potem kiwa głowa i nazajutrz przysyła rachunek za konsultację.
26
Dowcip #21561. Dwaj biznesmeni idą ulicą. w kategorii: „Śmieszne żarty o biznesmenach”.
Pewien mieszkaniec Homla, przemysłowiec jechał w podróż handlową do Warszawy. Zatrzymał się w małym miasteczku, banku nie ma, hotel lichy. A on miał trzydzieści tysięcy rubli, bo to było za carskich czasów. Myśli sobie pójdę do swojego przywódcy duchowego, akurat to był rabin, pójdę, może u niego te trzydzieści tysięcy rubli zdeponuję.
Poszedł, a rabin mówi:
- Słucham Cię?
- Rabe, ja chciałbym u Ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli...
Ale rabin na to:
- Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków.
Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi:
- Słuchajcie, ten oto biznesmen z Homla, chce u mnie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi:
- Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli..
- Jakie trzydzieści tysięcy rubli, oszuście jeden. - oburzył się rabin.
- No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak Ci dawałem te pieniądze..
Rabin mówi:
- Zaraz kochany!
Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi:
- Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli.
Wtedy Rabin wyjął pieniądze, trzydzieści tysięcy rubli, wręcza mu i mówi:
- Masz.
- Boże! - krzyczy przemysłowiec - Przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca.
- To nie o to chodzi. - mówi rabin - Ja Ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować.
Poszedł, a rabin mówi:
- Słucham Cię?
- Rabe, ja chciałbym u Ciebie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli...
Ale rabin na to:
- Nie, no kochany tak to nie ma. Musimy mieć świadków.
Rabin zawołał dwóch najzacniejszych ludzi w mieście i mówi:
- Słuchajcie, ten oto biznesmen z Homla, chce u mnie zdeponować trzydzieści tysięcy rubli.
W obecności świadków, rabin wziął od niego te pieniądze, schował, a uspokojony właściciel poszedł do hotelu. Rano przychodzi do rabina i mówi:
- Dzień dobry, poproszę moje trzydzieści tysięcy rubli..
- Jakie trzydzieści tysięcy rubli, oszuście jeden. - oburzył się rabin.
- No jakże, przecież tu dwóch najzacniejszych ludzi w tym mieście było świadkami, jak Ci dawałem te pieniądze..
Rabin mówi:
- Zaraz kochany!
Wezwał tych dwóch szlachetnych mężczyzn i mówi:
- Ten oto, przemysłowiec z Homla, twierdzi, że zostawił u mnie trzydzieści tysięcy rubli.
- Jakie trzydzieści tysięcy? - zdziwili się zacni i wyszli.
Wtedy Rabin wyjął pieniądze, trzydzieści tysięcy rubli, wręcza mu i mówi:
- Masz.
- Boże! - krzyczy przemysłowiec - Przecież ja mogłem całkowicie umrzeć na zawał serca.
- To nie o to chodzi. - mówi rabin - Ja Ci chciałem pokazać z kim ja muszę pracować.
311