Dowcipy o Rusku
W pociągu siedzi dama i Rusek. Dama miała naszyjnik z pereł. W pewnym momencie perły rozsypały się po podłodze. Rusek podnosi jedną i pyta:
- Czy to Pani pierła?
- Ojej, słyszał Pan? Ja tylko tak pocichutku.
- Czy to Pani pierła?
- Ojej, słyszał Pan? Ja tylko tak pocichutku.
210
Dowcip #8842. W pociągu siedzi dama i Rusek. Dama miała naszyjnik z pereł. w kategorii: „Śmieszne kawały o Rusku”.
Na księżycu ląduje pierwsza amerykańska, załogowa ekspedycja. Neil Armstrong wychodzi ze statku, a tu nagle zza kamienia wyskakuje trzech gości: Chińczyk, Rusek i Polak.
- Jak to tak? - Amerykanin ma głupią minę.
Chińczyk:
- Nas jest dużo, brat podsadził brata i jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisała się na medal, i byliśmy szybsi.
- No, a ty? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokój, z wesela wracam.
- Jak to tak? - Amerykanin ma głupią minę.
Chińczyk:
- Nas jest dużo, brat podsadził brata i jestem.
Rusek:
- Nasza agentura spisała się na medal, i byliśmy szybsi.
- No, a ty? - pyta Amerykanin Polaka.
- Daj mi spokój, z wesela wracam.
645
Dowcip #254. Na księżycu ląduje pierwsza amerykańska, załogowa ekspedycja. w kategorii: „Śmieszny humor o Rusku”.
W przedziale pociągu jedzie Polak, Rusek, Francuz i matka z córką. Po pewnym czasie pociąg wjeżdża w tunel. W ciemności słychać cmok i trzask.
Oto co myślą sobie osoby w przedziale:
Matka: Ale mam porządną córkę, któryś ją pocałował, a ona go w pysk.
Córka: Ale mam głupią matkę, frajer ją pocałował, a ona go w pysk.
Francuz: Ale mi się udało, pocałowałem ją, a w pysk dostał kto inny.
Rusek: Co jest? Najpierw mnie całują, a potem biją.
Polak: Wy się tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wpierdzielę!
Oto co myślą sobie osoby w przedziale:
Matka: Ale mam porządną córkę, któryś ją pocałował, a ona go w pysk.
Córka: Ale mam głupią matkę, frajer ją pocałował, a ona go w pysk.
Francuz: Ale mi się udało, pocałowałem ją, a w pysk dostał kto inny.
Rusek: Co jest? Najpierw mnie całują, a potem biją.
Polak: Wy się tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wpierdzielę!
317
Dowcip #1563. W przedziale pociągu jedzie Polak, Rusek, Francuz i matka z córką. w kategorii: „Śmieszne dowcipy o Rusku”.
Przychodzi Rusek do dentysty. Dentysta ogląda i widzi same złote zęby, diamentowe koronki, w końcu nie wytrzymał:
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.
- Właściwie nie wiem co mam panu tu zrobić?
- Chciałbym alarm założyć.
312
Dowcip #2672. Przychodzi Rusek do dentysty. w kategorii: „Humor o Rusku”.
Zamiast we wtorek wraca w poniedziałek z delegacji mąż. Wchodzi do sypialni i widzi gołą żonę w łóżku i stojącego obok łóżka gołego, uśmiechniętego faceta w narciarskiej czapce na głowie.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie popieprzonym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie dziesięciolecia zapłaciłem ruskiemu czterysta pięćdziesiąt złotych za czapkę niewidkę.
- Czekaj ty suko - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie popieprzonym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie dziesięciolecia zapłaciłem ruskiemu czterysta pięćdziesiąt złotych za czapkę niewidkę.
517
Dowcip #2749. Zamiast we wtorek wraca w poniedziałek z delegacji mąż. w kategorii: „Dowcipy o Rusku”.
Pewien Rusek złowił w rzece złotą rybkę.
- Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie.
- No, nie wiem. Ładną żonę mam, pieniądze mam... Nic mi nie potrzeba. Chyba że ... Już wiem! Chce zostać bohaterem Związku Radzieckiego.
W jednej chwili pojawiają się wokół czołgi, w rękach Ruska dwa kałasze, a pół metra przed nim pojawia się gąsienica Tygrysa. Rusek widzi, że to śmierć zagląda mu w oczy i krzyczy:
- Cholera, posmiertno priznajut!
- Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie.
- No, nie wiem. Ładną żonę mam, pieniądze mam... Nic mi nie potrzeba. Chyba że ... Już wiem! Chce zostać bohaterem Związku Radzieckiego.
W jednej chwili pojawiają się wokół czołgi, w rękach Ruska dwa kałasze, a pół metra przed nim pojawia się gąsienica Tygrysa. Rusek widzi, że to śmierć zagląda mu w oczy i krzyczy:
- Cholera, posmiertno priznajut!
57
Dowcip #8451. Pewien Rusek złowił w rzece złotą rybkę. w kategorii: „Humor o Rusku”.
Spotykają się trzy rekiny i opowiadają, co jadły na śniadanie.
- Ja dziś jadłem Chińczyka - mówi pierwszy.
- No i jak ci smakował? - dopytują się pozostałe.
- E tam, sam ryż.
- A ja zjadłem Francuza - mówi drugi.
- Dobry?
- Nie - odpowiada drugi rekin - same żaby i ślimaki.
- Ja zjadłem Ruska - chwali się trzeci.
- Żartujesz? Chuchnij!
- Ja dziś jadłem Chińczyka - mówi pierwszy.
- No i jak ci smakował? - dopytują się pozostałe.
- E tam, sam ryż.
- A ja zjadłem Francuza - mówi drugi.
- Dobry?
- Nie - odpowiada drugi rekin - same żaby i ślimaki.
- Ja zjadłem Ruska - chwali się trzeci.
- Żartujesz? Chuchnij!
116
Dowcip #2128. Spotykają się trzy rekiny i opowiadają, co jadły na śniadanie. w kategorii: „Humor o Rusku”.
Kanibale złapali 3 białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka.
Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go
skonsumują).
Rusek - najgłośniej protestował, ze on jako obywatel CCCP itd wiec długo nie myśląc przeznaczyli go na zupę.
Amerykaniec:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go!
Polak:
długa cisza ...
- A ty skąd jesteś? - zapytał się wódz.
- Z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł? Zupę czy mięso?
Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go
skonsumują).
Rusek - najgłośniej protestował, ze on jako obywatel CCCP itd wiec długo nie myśląc przeznaczyli go na zupę.
Amerykaniec:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go!
Polak:
długa cisza ...
- A ty skąd jesteś? - zapytał się wódz.
- Z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł? Zupę czy mięso?
55174
Dowcip #64. Kanibale złapali 3 białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. w kategorii: „Żarty o Rusku”.
Trafił ruski żołnierz do polskiego szpitala polowego. A że był poparzony napalmem, obandażowali go od stóp do głowy. Leży taki zabandażowany na łóżku, przychodzi pielęgniarka, a on do niej:
- Siestra, pamiszaj jajca.
Pielęgniarka oburzona, spojrzała tylko na niego i poszła. Przechodzi drugi raz, a ten znowu z prośbą:
- Siestra, pamiszaj jajca.
Siostra tylko go obrzuciła spojrzeniem i poszła. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy. Pielęgniarka zdenerwowana opowiedziała wszystko lekarzowi.
- Wiesz co, biedny chłop, nie wiadomo, czy dożyje jutra... Co Ci zależy? Weź mu ulżyj.
Przechodzi po raz kolejny koło jego łóżka i po raz kolejny Rusek do niej z błaganiem w głosie:
- Siestra, pomiszaj jajca.
Podeszła do niego rozsunęła bandaże, miesza, miesza, a Rusek się śmieje i mówi:
- Wot siestra figlarka. Ja chciał kogli mogli a siestra ło.
- Siestra, pamiszaj jajca.
Pielęgniarka oburzona, spojrzała tylko na niego i poszła. Przechodzi drugi raz, a ten znowu z prośbą:
- Siestra, pamiszaj jajca.
Siostra tylko go obrzuciła spojrzeniem i poszła. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy. Pielęgniarka zdenerwowana opowiedziała wszystko lekarzowi.
- Wiesz co, biedny chłop, nie wiadomo, czy dożyje jutra... Co Ci zależy? Weź mu ulżyj.
Przechodzi po raz kolejny koło jego łóżka i po raz kolejny Rusek do niej z błaganiem w głosie:
- Siestra, pomiszaj jajca.
Podeszła do niego rozsunęła bandaże, miesza, miesza, a Rusek się śmieje i mówi:
- Wot siestra figlarka. Ja chciał kogli mogli a siestra ło.
317
Dowcip #31835. Trafił ruski żołnierz do polskiego szpitala polowego. w kategorii: „Śmieszny humor o Rusku”.
W ruskim szpitalu leży mężczyzna. Przychodzi do niego pielęgniarka, a on mówi:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na drugi dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na trzeci dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- No dobrze - zgodziła się pielęgniarka.
Schyliła się i zrobiła pacjentowi dobrze. Gdy skończyła w wychodzi, mężczyzna mówi do niej:
- Sjestra... bo ja chciał kogiel - mogiel.
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na drugi dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- Nie ma mowy.
Na trzeci dzień:
- Sjestra wy mieszajtie mnie jajca.
- No dobrze - zgodziła się pielęgniarka.
Schyliła się i zrobiła pacjentowi dobrze. Gdy skończyła w wychodzi, mężczyzna mówi do niej:
- Sjestra... bo ja chciał kogiel - mogiel.
721