Dowcipy o śmierci
Wezwanie pewnego obywatela do sądu w charakterze świadka zostało zwrócone z adnotacją: ”Adresat zmarł”. Sekretariat sądu wysłał do tego samego świadka powtórne wezwanie. Po kilku dniach wróciło ono z dopiskiem: ”Adresat w dalszym ciągu nie żyje.”
211
Dowcip #9810. Wezwanie pewnego obywatela do sądu w charakterze świadka zostało w kategorii: „Dowcipy o umieraniu”.
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
1260
Dowcip #308. Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i w kategorii: „Żarty o śmierci”.
Na łożu śmierci leży osiemdziesięciolatek kochany mąż, ojciec i dziadek. Dookoła zebrała się cała rodzina. Żona, wszystkie dzieci, wnuki oraz kilkoro prawnucząt. Wszyscy w milczeniu wpatrują się w sufit tudzież w podłogę, czekając na zbliżającą się chwilę ... Nagle ciszę przerywa dziadek i rzecze:
- Zdradzę wam swój największy sekret ... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie: ”Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci.”
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożu śmierci ... Wiecie co?
- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.
- Nie chce mi się pić!
- Zdradzę wam swój największy sekret ... Ja naprawdę nie chciałem się żenić i zakładać rodziny. Miałem wszystko: szybkie samochody, piękne kobiety, sporo przyjaciół i kasę na koncie. Ale pewnego wieczoru znajomy rzekł do mnie: ”Ożeń się i załóż rodzinę bo nie będzie ci miał, kto podać szklanki wody, kiedy będzie ci się chciało pić na łożu śmierci.”
Od tego momentu słowa te nie dawały mi spokoju. Postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie i ożenić się. Skończyły się wyskoki z kolegami na piwo. Teraz wyskakiwałem tylko do nocnego po gerberki dla was, dzieci moje. Wieczorne dyskoteki z dziewczynami, zamieniły się w wieczorne oglądanie seriali z żoną... Pieniądze z konta zostały roztrwonione na fundusze inwestycyjne dla was kochane dzieci. Swawolne dni sprzed małżeństwa odeszły jak wiatr... I teraz, kiedy leżę na łożu śmierci ... Wiecie co?
- Co? - wszyscy zdumieni wpatrują się w staruszka.
- Nie chce mi się pić!
220
Dowcip #873. Na łożu śmierci leży osiemdziesięciolatek kochany mąż w kategorii: „Dowcipy o umieraniu”.
Dwaj myśliwi idą przez las. W pewnej chwili jeden z nich osuwa się na ziemię. Nie oddycha, oczy zachodzą mu mgłą. Drugi myśliwy wzywa pomoc przez telefon komórkowy.
- Mój przyjaciel nie żyje. Co mam robić? - woła.
- Proszę się uspokoić. - pada odpowiedź. - Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje.
Po chwili rozlega się strzał.
- W porządku. - woła do telefonu myśliwy. - I co dalej?
- Mój przyjaciel nie żyje. Co mam robić? - woła.
- Proszę się uspokoić. - pada odpowiedź. - Przede wszystkim proszę się upewnić, że pański przyjaciel naprawdę nie żyje.
Po chwili rozlega się strzał.
- W porządku. - woła do telefonu myśliwy. - I co dalej?
18
Dowcip #2753. Dwaj myśliwi idą przez las. w kategorii: „Śmieszny humor o śmierci”.
Umiera teściowa. Spogląda w okno i szepcze:
- Ale zachód.
Zięć:
- Niech się mama nie rozprasza.
- Ale zachód.
Zięć:
- Niech się mama nie rozprasza.
39
Dowcip #4106. Umiera teściowa. w kategorii: „Śmieszne kawały o umieraniu”.
Chcę umrzeć jak mój dziadek, spokojnie, we śnie. A nie jak pasażerowie jego samochodu, krzycząc i panikując.
19
Dowcip #28402. Chcę umrzeć jak mój dziadek, spokojnie, we śnie. w kategorii: „Śmieszne żarty o umieraniu”.
Rozmowa dwóch lekarzy:
- Dokąd tak lecisz?
- Do sali, w której leży prawnik. Idę mu powiedzieć, że umrze.
- Ja mu to chciałem powiedzieć.
- Dokąd tak lecisz?
- Do sali, w której leży prawnik. Idę mu powiedzieć, że umrze.
- Ja mu to chciałem powiedzieć.
49
Dowcip #25162. Rozmowa dwóch lekarzy w kategorii: „Żarty o śmierci”.
Tata słyszy modlitwę Jasia:
- Boże błogosław mamę, tatę, babcię. Dziadku papa.
Następnego dnia dziadek umiera. Za kilka miesięcy tata znów słyszy modlitwę Jasia:
- Boże błogosław mamę, tatę. Babciu papa.
Następnego dnia babcia umiera. Jasio znów się modli, a ojciec słucha:
- Boże błogosław mamę. Tato papa.
Tata rano idzie do pracy strasznie wściekły i zaniepokojony. Przychodzi i mówi do żony:
- Kochanie, miałem dzisiaj straszny dzień!
Na to żona odpowiada:
- Ty miałeś zły dzień? Listonosz dostał zawału na progu drzwi!
- Boże błogosław mamę, tatę, babcię. Dziadku papa.
Następnego dnia dziadek umiera. Za kilka miesięcy tata znów słyszy modlitwę Jasia:
- Boże błogosław mamę, tatę. Babciu papa.
Następnego dnia babcia umiera. Jasio znów się modli, a ojciec słucha:
- Boże błogosław mamę. Tato papa.
Tata rano idzie do pracy strasznie wściekły i zaniepokojony. Przychodzi i mówi do żony:
- Kochanie, miałem dzisiaj straszny dzień!
Na to żona odpowiada:
- Ty miałeś zły dzień? Listonosz dostał zawału na progu drzwi!
311
Dowcip #26015. Tata słyszy modlitwę Jasia w kategorii: „Śmieszny humor o śmierci”.
Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
- Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie pokazuje ...
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
- Zamknij się, umieraj jak mężczyzna.
- Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie pokazuje ...
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
- Zamknij się, umieraj jak mężczyzna.
02
Dowcip #16770. Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu w kategorii: „Humor o umieraniu”.
Dzwoni córka do matki po długim czasie:
- A co tam u taty?
- Tata umarł pół roku temu.
- O Boże, na prawdę!?
- Nie, na zawał.
- A co tam u taty?
- Tata umarł pół roku temu.
- O Boże, na prawdę!?
- Nie, na zawał.
13