Dowcipy o Świętym Antonim
Samolot się popsuł. Pilot wyskoczył, ciągnie za rączkę spadochronu... Nic... Szarpie za rączkę zapasowego... Nic.... W panice wykrzykuje:
- Święty Antoni ratuj!!!
Coś, jakby mocarna dłoń, zatrzymuje go w powietrzu:
- Który Święty Antoni? - rozlega się stentorowy głos.
- Ten no, yyy , Padewski?
- To nie ja.. - powiedział głos i puścił pilota.
- Święty Antoni ratuj!!!
Coś, jakby mocarna dłoń, zatrzymuje go w powietrzu:
- Który Święty Antoni? - rozlega się stentorowy głos.
- Ten no, yyy , Padewski?
- To nie ja.. - powiedział głos i puścił pilota.
712