Dowcipy o łowieniu ryb
Poszedł policjant zimą na ryby, wykuł przerębel i łapie. Nagle słyszy głos:
- Tu nie ma ryb!!!
Policjant się rozgląda ale nikogo dookoła nie widzi.
- Tu nie ma ryb!!!
- A kto to mówi??!!!
- Kierownik lodowiska!!!!
- Tu nie ma ryb!!!
Policjant się rozgląda ale nikogo dookoła nie widzi.
- Tu nie ma ryb!!!
- A kto to mówi??!!!
- Kierownik lodowiska!!!!
39
Dowcip #31860. Poszedł policjant zimą na ryby, wykuł przerębel i łapie. w kategorii: „Śmieszny humor o łowieniu ryb”.
Nowak miał fatalny dzień na rybach, siedział cały dzień w słońcu nawet bez najmniejszego ”skubnięcia”. W drodze powrotnej zatrzymał się przy sklepie rybnym i powiedział do sprzedawcy:
- Niech pan weźmie trzy duże sumy i rzuci nimi we mnie...
- Ale dlaczego mam nimi w pana rzucać?
- Ponieważ chcę powiedzieć żonie, że je złapałem.
- Ok, ale proponuję, żeby pan wziął węgorze.
- Dlaczego?
- Bo była tu dzisiaj pana żona i prosiła, że jeśli pan do mnie zajrzy, to żebym zaproponował panu węgorze. Ma dzisiaj na nie ochotę na kolację...
- Niech pan weźmie trzy duże sumy i rzuci nimi we mnie...
- Ale dlaczego mam nimi w pana rzucać?
- Ponieważ chcę powiedzieć żonie, że je złapałem.
- Ok, ale proponuję, żeby pan wziął węgorze.
- Dlaczego?
- Bo była tu dzisiaj pana żona i prosiła, że jeśli pan do mnie zajrzy, to żebym zaproponował panu węgorze. Ma dzisiaj na nie ochotę na kolację...
411
Dowcip #33171. Nowak miał fatalny dzień na rybach w kategorii: „Śmieszne żarty o łowieniu ryb”.
Siedzi facet nad stawem i łowi ryby. W pewnym momencie wynurza się żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
- A skocz sobie. - odpowiada facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym jeszcze raz wejść na spławik i skoczyć do wody?
- No, skocz sobie. - odpowiada już podirytowany facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym... - widzi wkurzenie faceta, więc kończy - Usiąść koło Pana?
- A siadaj... - odpowiada facet.
Żaba siada koło faceta, a ten dalej łowi ryby. Siedzą tak sobie w milczeniu, aż ze stawu wynurza się druga żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody? Na to pierwsza żaba:
- Spier*dalaj! Dobrze mówię, proszę Pana?
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
- A skocz sobie. - odpowiada facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym jeszcze raz wejść na spławik i skoczyć do wody?
- No, skocz sobie. - odpowiada już podirytowany facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby. Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym... - widzi wkurzenie faceta, więc kończy - Usiąść koło Pana?
- A siadaj... - odpowiada facet.
Żaba siada koło faceta, a ten dalej łowi ryby. Siedzą tak sobie w milczeniu, aż ze stawu wynurza się druga żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody? Na to pierwsza żaba:
- Spier*dalaj! Dobrze mówię, proszę Pana?
511
Dowcip #33517. Siedzi facet nad stawem i łowi ryby. w kategorii: „Żarty o połowach ryb”.
Dwóch Anglików wybrało się na wyprawę wędkarską. Wypożyczyli cały sprzęt. Wędki, kołowrotki, ubrania wędkarskie, łódź, samochód, a nawet wynajęli chatę nad brzegiem jeziora. Wydali kupę kasy... Pierwszego dnia nie złapali ani jednej ryby, podobnie przez następne dwa dni... W końcu ostatniego dnia swojej wyprawy jeden z nich złapał jakąś rybkę... W drodze do domu obaj byli bardzo przygnębieni. W pewnym momencie jeden mówi do drugiego:
- Czy zdajesz sobie sprawę, z tego, że ta mała rybka kosztowała nas tysiąc pięćset dolarów?
- Wow! - wykrzyknął drugi - To całe szczęście, że nie złapaliśmy więcej...
- Czy zdajesz sobie sprawę, z tego, że ta mała rybka kosztowała nas tysiąc pięćset dolarów?
- Wow! - wykrzyknął drugi - To całe szczęście, że nie złapaliśmy więcej...
68