Dowcipy o sowach
Pewnego dnia bardzo zapracowana sowa postanowiła nic nie robić, zarówno całe noce jak i dnie. Była po prostu przepracowana. Pomyślała sobie, że będzie leniuchować. Siadła zatem zmęczona na gałęzi drzewa, jedno skrzydło założyła sobie za głowę i odpoczywa wymachując jedną nóżką. Nagle biegnie sobie ścieżyną zając:
- Co robisz sowa?
- Nic. Leniuchuję.
- A to tak można?
- A nie widać?
- To ja też będę leniuchować!
Położył się zajączek pod drzewem. Podłożył sobie jedną łapkę pod głowę i wymachuje nóżką. Przebiega drugi zając i pyta:
- Co robisz zając?
- Leniuchuję.
- A to tak można?
- A nie widać?
- No widzę, widzę! To ja też będę leniuchować!
Położył się zajączek koło pierwszego zajączka i leniuchuje. Podłożył sobie jedną łapkę pod głowę i macha nóżką w powietrzu. Nagle zza drzewa wychodzi wilk. Zjadł jednego zająca, zjadł drugiego zająca, oblizał się. Spojrzał do góry i pyta sowę.
- Hej sowa, co robisz?
- Leniuchuję!
- A te dwa zające, też się leniuchowały?
- Tak. A jakże!
Wilk chwilę pomyślał i mówi do sowy:
- No widzisz sowa, tylko Ci u góry mogą leniuchować!
- Co robisz sowa?
- Nic. Leniuchuję.
- A to tak można?
- A nie widać?
- To ja też będę leniuchować!
Położył się zajączek pod drzewem. Podłożył sobie jedną łapkę pod głowę i wymachuje nóżką. Przebiega drugi zając i pyta:
- Co robisz zając?
- Leniuchuję.
- A to tak można?
- A nie widać?
- No widzę, widzę! To ja też będę leniuchować!
Położył się zajączek koło pierwszego zajączka i leniuchuje. Podłożył sobie jedną łapkę pod głowę i macha nóżką w powietrzu. Nagle zza drzewa wychodzi wilk. Zjadł jednego zająca, zjadł drugiego zająca, oblizał się. Spojrzał do góry i pyta sowę.
- Hej sowa, co robisz?
- Leniuchuję!
- A te dwa zające, też się leniuchowały?
- Tak. A jakże!
Wilk chwilę pomyślał i mówi do sowy:
- No widzisz sowa, tylko Ci u góry mogą leniuchować!
614
Dowcip #8883. Pewnego dnia bardzo zapracowana sowa postanowiła nic nie robić w kategorii: „Dowcipy o sowach”.
Żyły sobie myszy. Wszyscy na nie polowali, wszyscy chcieli zeżreć. W obawie o byt biologiczny gatunku myszy postanowiły wysłać poselstwo do mądrego puchacza, który cieszył się sławą nieomylnego na cały las.
Przybyło poselstwo na miejsce i powiada:
- Mądry puchaczu, wszyscy na nas polują, wszyscy zżerają. I koty... I sowy... I bociany... Co mamy robić?
Zanurzył puchacz myśl w swą mądrość niezmierzoną i odrzekł:
- Uważam, że powinnyście zmienić się w jeże ... Mając kolce obronicie się przed każdym napastnikiem.
Powróciło ucieszone poselstwo do rodzinnej nory:
- Puchacz znalazł radę! Zmienimy się w jeże!
Oczywiście znaleźli się malkontenci:
- No ale jak my się w te jeże zmienimy?
Chwila konsternacji. Postanowiono wysłać poselstwo do puchacza jeszcze raz. Przybyli pod puchaczowe drzewo i proszą:
- Mądry puchaczu, powiedz nam, jak mamy się w te jeże zmienić.
Natręctwo myszy wyprowadziło puchacza z równowagi.
- A idźcie wy w cholerę, nie zawracajcie mi dupy głupimi szczegółami! Ja się zajmuję strategią.
Przybyło poselstwo na miejsce i powiada:
- Mądry puchaczu, wszyscy na nas polują, wszyscy zżerają. I koty... I sowy... I bociany... Co mamy robić?
Zanurzył puchacz myśl w swą mądrość niezmierzoną i odrzekł:
- Uważam, że powinnyście zmienić się w jeże ... Mając kolce obronicie się przed każdym napastnikiem.
Powróciło ucieszone poselstwo do rodzinnej nory:
- Puchacz znalazł radę! Zmienimy się w jeże!
Oczywiście znaleźli się malkontenci:
- No ale jak my się w te jeże zmienimy?
Chwila konsternacji. Postanowiono wysłać poselstwo do puchacza jeszcze raz. Przybyli pod puchaczowe drzewo i proszą:
- Mądry puchaczu, powiedz nam, jak mamy się w te jeże zmienić.
Natręctwo myszy wyprowadziło puchacza z równowagi.
- A idźcie wy w cholerę, nie zawracajcie mi dupy głupimi szczegółami! Ja się zajmuję strategią.
76
Dowcip #30798. Żyły sobie myszy. Wszyscy na nie polowali, wszyscy chcieli zeżreć. w kategorii: „Śmieszne kawały o sowach”.
Straszna wichura się rozpętała. Na wysokim drzewie w zacisznej dziupli siedzi puchacz i raz po raz wypycha na zewnątrz jedną sówkę po drugiej.
- Musicie nauczyć się latać! - tłumaczy cierpliwie. - Odbijacie się i hop! Lecicie.
Sówki opierają się, straszliwy wiatr je przeraża ale ojciec bierze je i kopami w zadek ekspediuje z drzewa. Mordercze podmuchy porywają ptaszki i roztrzaskują o drzewa, o skały to znów ciskają nimi o ziemię. Plask! Łup! Ciap! Łubudu! Po chwili nie zostaje już ani jedna tylko wokół wszystko upstrzone jest flakami i pierzem. Ojciec zasępia się i mruczy:
- No tak, a ja myślałem, że mój stary się przejęzyczył jak mówił Pamiętaj synu, nie rzucaj sów na wiatr!
- Musicie nauczyć się latać! - tłumaczy cierpliwie. - Odbijacie się i hop! Lecicie.
Sówki opierają się, straszliwy wiatr je przeraża ale ojciec bierze je i kopami w zadek ekspediuje z drzewa. Mordercze podmuchy porywają ptaszki i roztrzaskują o drzewa, o skały to znów ciskają nimi o ziemię. Plask! Łup! Ciap! Łubudu! Po chwili nie zostaje już ani jedna tylko wokół wszystko upstrzone jest flakami i pierzem. Ojciec zasępia się i mruczy:
- No tak, a ja myślałem, że mój stary się przejęzyczył jak mówił Pamiętaj synu, nie rzucaj sów na wiatr!
53
Dowcip #29335. Straszna wichura się rozpętała. w kategorii: „Humor o sowach”.
Idzie niedźwiedź przez las i spotyka królika.
Królik mówi:
- Cześć niedźwiedziu!
- Cześć królik.
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał?
- Ten co ci w nos nawpychał.
Na drugi dzień niedźwiedź idzie prze tą samą drogę i spotyka królika:
- Cześć niedźwiedziu!
- Cześć królik.
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał.
- Ten co ci w nos nawpychał.
Ta sama sytuacja powtarza się jeszcze kilka dni. Niedźwiedź już nie mógł wytrzymać i poszedł z tym problemem do sowy, która była najmądrzejsza.
- Droga sowo, wiesz, że codziennie idę przez las dróżką?
- No wiem.
- I wiesz, że codziennie tam stoi i królik?
- To też wiem..
- No i jak idę to on do mnie mówi ”cześć niedźwiedziu” to ja do niego: ”cześć królik.” On mi mówi, że pozdrawia mnie Michał. A jak się pytam jaki Michał on mi odpowiada, że ten co mi w nos nawpychał.
- No to słuchaj: Jak będziesz iść przez las to mu powiedz, że pozdrawia go Jan, a jak on się zapyta jaki to mu odpowiesz, że ten co miał pięć jaj.
- Dobra.
Na drugi dzień niedźwiedź już krzyczy znad horyzonty.
- Cześć królik.
- Cześć misiu.
- Pozdrawia cię Jan!
- Wiem, mówił mi Michał.
- Jaki Michał?
Królik mówi:
- Cześć niedźwiedziu!
- Cześć królik.
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał?
- Ten co ci w nos nawpychał.
Na drugi dzień niedźwiedź idzie prze tą samą drogę i spotyka królika:
- Cześć niedźwiedziu!
- Cześć królik.
- Pozdrawia cię Michał.
- Jaki Michał.
- Ten co ci w nos nawpychał.
Ta sama sytuacja powtarza się jeszcze kilka dni. Niedźwiedź już nie mógł wytrzymać i poszedł z tym problemem do sowy, która była najmądrzejsza.
- Droga sowo, wiesz, że codziennie idę przez las dróżką?
- No wiem.
- I wiesz, że codziennie tam stoi i królik?
- To też wiem..
- No i jak idę to on do mnie mówi ”cześć niedźwiedziu” to ja do niego: ”cześć królik.” On mi mówi, że pozdrawia mnie Michał. A jak się pytam jaki Michał on mi odpowiada, że ten co mi w nos nawpychał.
- No to słuchaj: Jak będziesz iść przez las to mu powiedz, że pozdrawia go Jan, a jak on się zapyta jaki to mu odpowiesz, że ten co miał pięć jaj.
- Dobra.
Na drugi dzień niedźwiedź już krzyczy znad horyzonty.
- Cześć królik.
- Cześć misiu.
- Pozdrawia cię Jan!
- Wiem, mówił mi Michał.
- Jaki Michał?
416